F.E.A.R. 3 - zapowiedź
Niewiele jest naprawdę dobrych horrorów w konwencji strzelaniny. Największe perełki gatunku miały tak naprawdę albo niewiele wspólnego z giwerami (Silent Hill, Condemned), albo ten element był najsłabszy (Undying, Call of Cthulhu). Doskonałym jednak przykładem zaprzeczenia mojej tezy jest seria F.E.A.R., zapoczątkowana ponad pięć lat temu. Twórcy, studio Monolith Productions, dokonali świetnego połączenia bardzo sycących wymian ognia z niepowtarzalnym klimatem i atmosferą grozy totalnej. Druga odsłona cyklu, mimo że technologicznie stała na absolutnie najwyższym możliwym poziomie, rozczarowała spore grono graczy.

Jednym z czynników o tym decydujących ma faktycznie być fabuła. Twórcy trzeciej odsłony F.E.A.R. bardzo skrupulatnie podeszli do sprawy, bowiem przy scenariuszu pracują: John Carpenter, którego miłośnikom kina grozy przedstawiać nie trzeba, oraz Steve Niles, znany głównie z komiksu 30 Days of Night. Akcja ?trójki? dziać się ma dokładnie w dziewięć miesięcy po zakończeniu ?dwójki?, zaś gracz, w kampanii singlowej, wcieli się w postać... Point Mana! Tak, to ten sam jegomość, który był protagonistą pierwszej odsłony i tak, to ten sam jegomość, który posłał Paxtona Fettela na tamten świat. Ale jest większa niespodzianka. W kooperacji współtowarzysz wejdzie w skórę tego ostatniego! Jak to możliwe, że bodaj najbardziej zwaśnieni bracia w historii, w ?trójce? staną bark w bark, ramię w ramię, i to w dodatku nie kosząc siebie nawzajem?

Przyświeca im jeden cel ? dotarcie do rodzicielki, kultowej już Almy. Gdy jednak tego dokonają, wszystko może się zdarzyć. Point Man za punkt honoru postawił sobie bowiem uśmiercenie matki, by raz na zawsze uwolnić miasto od jej zgubnych wpływów. Zamiary Paxtona są dużo bardziej niecne, ale w pojedynkę oboje większych szans przeciwko rosnącej w siłę ślicznotce by nie mieli. A że zbliża się wielkie wydarzenie, w postaci powiększenia grona rodzinnego, nie ma lepszej okazji na wspólne spotkanie i obgadanie kilku spraw. Można tylko się zastanawiać, jak do kooperatywnej gry wplecione zostaną godne uwagi i naprawdę dobre elementy grozy, by obaj gracze mieli podobne odczucia płynące z rozgrywki.
Po Point Manie wiele spodziewać się nie można, gdyż wszelkie jego umiejętności widzieliśmy już a propos ?jedynki?. To kawał skurczybyka, który z wszelakiej broni palnej zrobi najlepszy użytek. W dodatku posiadł umiejętność zwalniania czasu, co tłumaczone było niewytłumaczalnym i nieograniczonym refleksem, dzięki czemu nawet dziesięcioosobowa grupka jest dla niego bułką z masłem. Niejako nowością będzie w sumie tylko i wyłącznie system Active Cover, czyli realistycznego wykorzystywania wszystkich elementów otoczenia.

Jednak pierwszy raz w historii tej serii Paxton Fettel będzie postacią całkowicie grywalną i to jemu warto poświęcić kilka zdań. Nasz braciszek nie jest w stanie się bronić w sposób, jak robi to Point Man. Posiadł jednak bardzo interesujące umiejętności, które spowodują, że Fettel stanie się dużo potężniejszy od bohatera ?jedynki?. Tylko przykładowo, może ?wejść w ciało? przeciwnika, opanować je i zasiać chwilowy zamęt w szeregach wroga, eliminując przy tym kilku gagatków. Korzystając zaś z potężnych zdolności psychicznych, jednym ruchem zrobi z Replikanta krwawą miazgę. Ewentualnie podniesie, niczym Darth Vader, co umożliwi Point Manowi podziurawienie jego pancerza. Kombinacji powinno być wiele, wszak to kooperacja ma być główną innowacją i najważniejszym ogniwem tej odsłony.
Obiecanki?
Ogólny zarys gameplayowy pozostał niezmieniony. F.E.A.R. 3 w kampanii dla pojedynczego gracza oraz multiplayerze, o którym zresztą nie wiadomo zbyt wiele, będzie soczystą, pierwszoosobową strzelanką. Podlaną naturalnie gęstym sosem z krwi, kończyn i wnętrzności. Kwestią sporną jest zatem, czy ?trójka? będzie w ogóle w stanie przestraszyć tak, jak robiło to dzieło Monolith Productions w 2005 roku. Twórcy rozpowiadają na prawo i lewo, że to będzie najstraszniejsza odsłona serii i nie ważne, że tworzona jest najkrócej. Szkoda tylko, że do tej pory nie wiemy, w jak dużym stopniu Alma we własnej osobie postara się uprzykrzyć życie dwóm synom, oraz czy w trakcie rozgrywki spotkamy bohatera ?dwójki?, Becketa (skoro wszyscy, to wszyscy!).

Day 1 Studios znane jest między innymi z serii MechAssault na pierwszym Xboksie. Nic więc dziwnego, że standardowe sekwencje chodzone dość gęsto będą się przeplatać z walką wewnątrz wszelakich mechów i kroczących machin. Niby nic nowego, w Projekcie Pochodzenie takowe również spotykaliśmy. Z tą różnicą jednak, że najczęściej pruliśmy z dział do zwykłego mięsa armatniego, które, szczerze mówiąc, wielkiej krzywdy swoimi ?giwerkami? nam nie robiło. W ?trójce? mech to potężne narzędzie do zwalczania równie silnych oponentów, jak chociażby helikopterów najeżonych wyrzutniami rakiet. Nie liczcie zatem na chwile wytchnienia w wygodnym siedzeniu i dwoma działkami w obu przyciskach myszy.
Fakty...
Trzeba postawić sprawę jasno ? F.E.A.R. 3 wygląda dużo gorzej od ?dwójki?, w niektórych miejscach zaś, porównywalnie z pięcioletnim bratem! Jako że do premiery pozostało jeszcze kilka miesięcy, liczę na spięcie się grafików i dopieszczenie tego, co niedoskonałe. Przyzwyczajeni przecież jesteśmy, że każda odsłona S.T.R.A.C.H.U. to także szczegółowa i odpicowana oprawa techniczna. O dźwięk, muzykę i sferę audio martwić się nie powinienem. Chyba...

F.E.A.R. 3 zapowiada się zatem ciekawie, ale moim zdaniem ani nie powtórzy sukcesu ?jedynki?, ani nie zrówna się poziomem technicznym z ?dwójką?. Stwierdziłem, że albo tę grę pokochamy, albo znienawidzimy. Cóż, jako miłośnik serii, nie zawaham się wytknąć jej wszystkiego, co poszło nie tak. Obyśmy tylko nie byli świadkami morderstwa jednej z najbardziej klimatycznych i po prostu ? jednej z najlepszych serii FPS-ów ostatnich lat.
Tekst do przeczytania również na łamach portalu SwiatGry.pl.
0 Comments
Recommended Comments
There are no comments to display.