Opis brzmiał dość fajnie, więc postanowiłem w końcu obejrzeć. No i obejrzałem.
Komputery osobiste wyewoluowały do postaci przypominającej ludzką. Motosuwa Hideki, niedoszły student, marzył zawsze o takim komputerze, jednak są one po prostu zbyt drogie, jednak pewnego dnia znajduje jeden wyrzucony przez kogoś egzemplarz. Zabiera go do domu i uruchamia nadając jej imię Chi. Nie jest ona jednak zwykłym modelem.
Jakkolwiek nic przeciwko romansom nie mam, Chobits jakoś za bardzo do mnie nie przemówiło. Tak troszeczkę za mało się działo, albo było za mało postaci... trudno powiedzieć, o co chodzi. Wiem, że za fabułę nie mogę wystawić maxa, bo było przy tym wszystkim dość nudnawe, a postać Hidekiego strasznie mi do gustu nie przypadła (choć za plot twist związany z Chi należy się niezły plus). Kreska dość specyficzna, głosy dobrane fajnie. Summa summarum, 8/10.
6 Comments
Recommended Comments