Skocz do zawartości

poCONVERSE'ujmy o...

  • wpisy
    235
  • komentarzy
    1982
  • wyświetleń
    109915

Zmiany, zmiany i? zmiany!


theconverse

452 wyświetleń

Dobry wieczór, obywatele
Forum Actionum
! Chciałbym serdecznie powitać Was w tym jeszcze całkiem nowym roku, który pragnąłbym rozpocząć od kilku przemyśleń, odrobiny planów oraz szczypty możliwości jakie taka zmiana zera na jedynkę w kalendarzu może zaoferować.

Nie chciałbym już na samym wstępie oświadczać, że oto kończy się moja przygoda z blogowaniem, bo nie jest to do końca prawdą. Oczywiście organizowałem już sobie pewne przerwy w dostawach tekstów na monitory Waszych komputerów, ale chciałbym odrobinkę odpocząć od publikacji moich różnego rodzaju refleksji w delikatnie inny sposób. W czasach jakby już mocno odległych zdarzało mi się popełniać wpisy praktycznie każdego dnia i co najdziwniejsze, choć poruszałem wyłącznie jeden tylko temat ? konkursy ? zawsze znalazł się ktoś chętny do zapoznania się z poukładanymi przeze mnie literkami. Później natomiast ograniczyłem internetowe zapiski do kilku w ciągu miesiąca i nadal odwiedzała mnie pewna gromadka forumowiczów. Co więcej, pisanie sprawiało mi ogromną przyjemność. Tak jest nadal, choć swoją najbliższą przyszłość wiążę bardziej z obrazami, a mniej ze słowami, stąd pojawia się plan, by wpisy zdarzały się bez przymusu jakiegoś wewnętrznego grafiku, a bardziej spontanicznie, w momencie, gdy będę miał ochotę czymś się z Wami podzielić.

Przyznać się muszę, że przez nawet całkiem długą chwilę rozważałem powrót do tradycyjnych
Fotograficznych Puzzli
, ale wbrew pozorom układanki te pochłaniały zbyt wiele mojego wolnego czasu, o który już nie jako student, a etatowy pracownik muszę niekiedy zabiegać. Zwłaszcza, że jak już wspomniałem akapit wcześniej, moje spojrzenie w tym roku pada na zdjęcia i grafikę. Nie wykluczam jednak, że jeśli tylko pojawią się zapowiedziane niedawno
WWWeekendowe Konkursy
, powrócą również i wpisy o nich traktujące. Czy wspominałem już jak bardzo ciszę się na myśl o tej najczęściej fotograficzno-filmowej zabawie?
:happy:

Teraz kilka zdań odnośnie gier, bo jakby nie było, moje słowa kieruję głównie do osób, którym nie są obce nawet najciemniejsze zakamarki branży rozrywkowej spod znaku myszki i pada. Swoją drogą chciałbym w końcu zasmakować czym są konsole i być może nawet stać się dumnym właścicielem jednej z nich. Czas pokaże, portfel zweryfikuje, kobieta? Właściwie to tutaj powinienem się zatrzymać. Nie chciałbym kilku kolejnych nocy spędzać na balkonie lub w psiej budzie.

Miało być jednak o graniu, więc niech i tak będzie. Otóż od dłuższego już czasu zauważam u siebie sporo z objawów growego tumiwisizmu. Powiem, a właściwie napiszę krótko. Gdy z każdym kolejnym dniem przestają mnie bawić. Powodów takiej sytuacji jest kilka, więc wymienię najważniejsze trzy. Być może nie będę w tym moim małym nieszczęściu osamotniony, gdy ktoś z Was przeczyta moje słowa i odnajdzie w sobie podobne odczucia.

Najłatwiej przytoczyć jest argument, że gry, które aktualnie powstają to już nie to samo, bo dawniej to było lepiej, słońce grzało mocniej, bałwan był bardziej śniegowy, a nic oprócz orzechów nie posiadało ich śladowych ilości. Być może będę miał słuszność głosząc, iż powstające w obecnych czasach produkcje bywają aż nadto uproszczone, a graczy traktuje się jak nierozgarnięte dzieci po odwyku od soku z buraków. Może tak rzeczywiście jest, tego niestety nie sposób w stu procentach określić. Dlaczego? Przed wszystkim ? to powód z drugim numerkiem ? dlatego, co nie powinno nikogo zaskoczyć, że starzejemy się i nasze życie podlega ciągłym przemianom. To co zapewniało nam rozrywkę jeszcze kilka lat temu, dzisiaj może bawić mniej lub w ogóle nie być uważane za godne choćby kiwnięcia palcem, a co tu dopiero mówić o całej złożonej na gryzoniu dłoni. Sam pamiętam dni, gdy nie było dla mnie problemem spędzać całe noce przy ulubionym tytule leżącym na tacce napędu gdzieś nieopodal mojej radośnie podrygującej nogi. Miałem czas, żeby nie tylko chłonąć to co twórcy dla mnie przygotowali, ale mogłem wręcz wkraczać do wykreowanych przez nich światów i całkowicie zapomnieć o jakby nie było, nie zawsze aż tak barwnego prawdziwego życia. Więc czy to wyłącznie wina gier, że już nie potrafią przykuć mnie do monitora na długie godziny? Chyba już sami wiecie jaka jest odpowiedź.

Ostatni z argumentów, na tyle istotny, że chciałbym poświęcić mu osobny akapit to? Trudno się do tego przyznać, ale niestety taka jest smutna prawda? piractwo lub jeśli wolicie inne, zdecydowanie mocniejsze w wydźwięku określenie ? pospolita kradzież. Nigdy nie traktowałem sytuacji ogólnego przyzwolenia na tak zwane ?radzenie sobie? jakie panuje w naszym społeczeństwie jako usprawiedliwienia dla własnych czynów. Nie uważam również, że gdyby gry były tańsze to piractwo nie miałoby podstaw do tego by istnieć. Podobnie nie chciałbym zasłaniać się tym, że często oryginale wersję gier są zwyczajnie bardziej problematyczne od programów zdobytych w ten lub inny nielegalny sposób. To tylko wymówki. Dla własnych działań nie mam żadnej. Jako dorosły człowiek, któremu zdarzało się kraść gry wiem jednak, że to co robiłem było złe i warte słów nawet najbardziej dotkliwej krytyki, ale zdaję sobie również sprawę jak bardzo piractwo mnie ograniczało i odbierało całą przyjemność z obcowania z wyszukaną na sklepowej półce grą. W pewnym momencie mojego życia dochodziło do tak absurdalnych sytuacji, że mając do czynienia z przedstawicielem jednej z najsłynniejszych serii wysokobudżetowych produkcji, nie grałem dla przyjemności, a tylko po to, żeby dotrzeć do napisów końcowych. Kierował mną wewnętrzny przymus ?zaliczenia? kolejnego tytułu. Jakie było moje zdziwienie, gdy pewnego dnia uruchomiłem program, by pokonać kolejne zastępy wrogów, osiągnąć wyznaczone cele i rozpocząć kolejną misję, aż tu nagle, po zaledwie pięciu minutach rozgrywki gra dobiegła końca. Gdzieś po drodze przegapiłem całą fabułę, wszystkie te drobne elementy przygotowane przez grafików i programistów, które miały tworzyć niepowtarzalny klimat, obejrzałem całą grę niczym przewijaną na podglądzie kasetę wideo, po czym nie odczuwałem niczego oprócz bolesnej pustki. Przecież właśnie straciłem kilka godzin własnego życia i nic z tego nie pamiętam?

Stąd wśród moich noworocznych postanowień pojawiło się i takie, że już nigdy więcej nie dotknę żadnej z pirackich kopii gier. Z szacunku dla ciężkiej pracy twórców i samego siebie, który od tej pory decydując się na jakąkolwiek grę będę świadomy wszystkiego co z nią związane. Może to pozwoli mi ponownie doznać tak wielkiej niegdyś przyjemności i satysfakcji w obliczu uczciwego i świadomego grania. Poczyniłem już ku temu pierwsze kroki, do czego przekonała mnie kończąca się powoli wyprzedaż na jednej z platform cyfrowej dystrybucji gier i innych multimediów. Teraz bardzo starannie dobieram produkcje, które mam ochotę poznać, ale już nie po to, żeby móc je tylko odfajkować, a po prostu przeżywać wirtualne przygody wraz z ich bohaterami. Nadal chciałbym móc wzbogacać nie tak znowu ubogą półeczkę z pudełkowymi grami, ale niestety życie pokazuje, że każdy grosz się liczy, a codzienność wymusza na nas wydatki zdecydowanie ważniejsze. Dlatego niech żyją promocje, wyprzedaże i reedycje!
:wink:

Na zakończenie jeszcze jedna uwaga. Ostatnio zauważyłem, że moje najbliższe otoczenie również zostało dotknięte przez zmiany, choć ani trochę nie miałem na nie wpływu. Jakie było moje zdziwienie, gdy dostrzegłem komentarz moderatora w miejscu mojej sygnaturki w profilu. Przez blisko rok żyłem w przekonaniu, że była ona zgodna z regulaminem i nikt nawet nie zwrócił mojej uwagi na fakt, że może być inaczej. Szczególnie, że w pewnym momencie mój profil odwiedzało całe mnóstwo przedstawicieli naszej lokalnej administracji. Myślę sobie, że to jednak żaden problem. Nowa treść sygnaturki to też jakaś zmiana, a przecież jeśli moderator postanowił zostawić mi te kilka słów, to chyba tylko dlatego, że w tym temacie może mieć wyłącznie rację. Pozwólcie zatem, że z tego miejsca gorąco Go pozdrowię. Wam życzę natomiast spokojnej nocy i udanego dopiero co napoczętego roku.

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

W pewnym momencie mojego życia dochodziło do tak absurdalnych sytuacji, że mając do czynienia z przedstawicielem jednej z najsłynniejszych serii wysokobudżetowych produkcji, nie grałem dla przyjemności, a tylko po to, żeby dotrzeć do napisów końcowych.(...) Gdzieś po drodze przegapiłem całą fabułę, wszystkie te drobne elementy przygotowane przez grafików i programistów, które miały tworzyć niepowtarzalny klimat, obejrzałem całą grę niczym przewijaną na podglądzie kasetę wideo, po czym nie odczuwałem niczego oprócz bolesnej pustki.

Napiszę to, co napisałem już na innym blogu w komentarzu: na półce mam obecnie tylko 7 gier (+ kilka najlepszych coverków z CD-A), z czego 2 to używki kupione za małą kasę, 2 z biedronki, 2 z giermaszu CD-P (kupione za grosze) i jedna kupiona normalnie, ale też w reedycji. I też mam doświadczenia z przeszłości, jeżeli chodzi o "pożyczanie" gier (cóż, nawet Smuggie przyznał się do piracenia, chociaż były to inne czasy). Reasumując - podpisuję się pod Twoimi słowami, iście mądrymi i pouczającymi zresztą. Miałem niemal identyczne odczucia.

Link do komentarza

Zgadzam się z theconversem w pełni. Nieraz miałem podobnie a moje ogólne refleksje byłyby niemal identyczne. Najlepiej smakuje, to na co człowiek sam zapracuje :)

Link do komentarza

@Vantage: Osobiście mam nadzieję, że w końcu uda mi się zagrać w tytuły zdobyte w dawnych WWWeekendowych Konkursach oraz te dołączane do pisma. Do tego pozwoliłem sobie na całkiem spore zakupy na Steamie i chyba nie muszę się martwić, że zabraknie produkcji, które będą towarzyszyły mi w wolnych chwilach.

@Wosq: Tylko człowiek chciałbym jeszcze tak zapracować, żeby na więcej wszystkiego starczało. :happy:

@ExpertAssasin: Zrozumiałbym jeszcze prośbę o streszczenie dzieł Sienkiewicza, ale te kilka linijek tekstu powyżej? Żartujesz, prawda?

Link do komentarza

Ja sam też zapewne gram sporo mnie niż kiedyś, ale raczej z powodu coraz większego braku czasu i tego, że wiele dzisiejszych produkcji jest tym samym co kiedyś już było, a człowiek to taka wredna istota, że chce tylko coraz lepsze i lepsze :P W każdym razie teraz jest minecraft i zawsze jest w co pograć :P

A piractwo, jak piractwo, kiedyś będąc młodym, głupim i w ogóle też piraciłem (a raczej wujek: "o, ale fajna gra, wujek, ja też taką chcę!"), a potem jakoś tak stwierdziłem po prostu że zacznę gry ładnie zbierać na półeczce i... i tak już zostało :) Ale myśląc kiedyś o piractwie też doszedłem do podobnych wniosków, więc chyba wszyscy myślimy podobnie, a większość nie może się mylić :)

Link do komentarza

@ theconverse - zapomniałbym o jednym, tj. nie dopisałem jednego ważnego zdania zmieniającego sens komentarza (który był trochę bez sensu ;P): chciałem nadmienić, że MOŻNA grać tanio (co obrazuje mój poprzedni komentarz) i przy tym - co najważniejsze - legalnie. Nie dodałem jeszcze, że ostatnio jest wiele okazji na gry z dystrybucji cyfrowej. Kolekcja na półce cieszy, ale niektórym okazjom nie sposób się oprzeć. Poza tym planuję sobie owych kilka fajnych tytułów z EA store i Steama zgrać na płytki i wydrukować okładki na pudełka. Cóż, jestem w tym względzie konserwatystą.

PS. Co do weekendowych konkursów: nigdy nie zapomnę tego o Stalkerze. Pomijam wygraną, ale ze 3/4 fotek (których był cała masa) było cholernie klimatycznych. Żeby było więcej tego typu konkursów...

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...