Fable III wrażenia
"Fable" - ten tytuł kojarzy mi się z grami dającymi dużo swobody w graniu a jednocześnie bazującymi na oklepanej formule "od zera do bohatera" leczy tym razem nie od zera lecz do księcia i nie do bohatera lecz władcy-bohatera. Można wreszcie poczuć władze, skazywać na szafot, wyruszyć na zbrojna wyprawę cudownie prawda? No niestety nie ma aż tak dobrze...
Nasza opowieść zaczyna się w Albionie kilka lat po śmierci bohatera drugiej części. Jako jego syn lub córka mamy obalić obecną władze, czyli naszego brata Logana, któremu najwyraźniej poprzewracało się pod koroną i powoli prowadzi nasz kraj do samozagłady. Po kilku minutach gry i kilku ważnych dylematach życia książęcego
(i katowskiego)
zostajemy zmuszeni do opuszczenia zamku by zacząć... REWOLUCJĘ!
http://www.youtube.com/watch?v=NG0F8h7ulss
Trailer zachęca prawda? Układy, duże pieniądze, obalanie wód... to znaczy rządu (swoją drogą zagrałbym w grę gdzie zamiast Logana mielibyśmy polski sejm) yumi prawda? Chcielibyście, nie ma tak kolorowo. Z naszym doradcą sir Walterem zbieramy "ekipę" by pokazać Loganowi jak ma wyglądać państwo. Zadania w tej części gry to typowa mechanika poprzednich części, biegamy, tniemy, strzelamy, czarujemy, szukamy itd. Kilka razy jednak miałem coś w rodzaju Deja Vu: na początku gry dostałem pięścią w twarz widząc zadanie bardzo podobne do zadania z pierwszej części
(przebierz się za Łotra i infiltruj obóz wroga)
, a to nie wszystko gdyż niektóre lokacje są bardzo podobne np. Morningwood i wioska nękana atakami wilkołaków, kojarzycie? Nie wiem też czemu ale świat wydawał mi się jakiś taki za mały.
No tak walka, tej jest dużo o tyle co machanie kawałkiem metalu (tak naprawdę to bronią bohaterów ale kto by się tam przejmował) daje dużo frajdy o tyle strzelanie i czarowanie już nie, ot: przytrzymaj guziczek i podziwiaj efekt (w dodatku magia za mocna a broń palna za słaba). W naszej przygodzie towarzyszy nam oczywiście najlepszy przyjaciel człowieka: pies. A pies... jest i tyle można o nim powiedzieć ponieważ nijak nie zżyłem się z nim to w walce też się zbytnio nie przydaje, służy więc jedynie jako "wykrywacz skarbów".
Bardzo szkoda mi zadań pobocznych które, gdyby nie nacisk fabularny nie pociągały mnie wcale a szkoda gdyż są bardzo ciekawe (świetna misja z trzema czarodziejami i grą). Poza tym to głównie w zadaniach pobocznych dostajemy dużą dawkę Brytyjskiego humoru, a ten - cóż podobał mi się.
Kiedy w końcu kładziemy nasze cztery litery na tronie
, okazuje się że chodziło o coś więcej niż o Logana.
Musimy się wywiązać z obietnic danych ludziom aby przekonać ich w poparciu naszej szlachetnej sprawy.
I tu pojawia się problem, możemy się z nich wywiązać ale wtedy z Albionem będzie kiepsko lub być złem wcielonym i uratować królestwo, całkiem niezły paradoks.
Gorzej z tym że ta część gry czyli królowanie jest po prostu nudna. Oprócz dwóch zadań polegających na zwiedzaniu i tłuczeniu mordeczek złych ludzi mógłbym nie wychodzić wcale z zamku.
Aktorstwo to duża zaleta Fable, głosy są bardzo dobre, zwłaszcza Jasper, Sabine i Ben Finn. A muzyka to mistrzostwo i po prostu czyste Fable, jest epicko wtedy kiedy powinna być epicka i sielankowa kiedy gonimy z naszym wykrywaczem w ciepłych promieniach słońca po jakiejś "prze słitaśnej" łące.
Przy Fable spędziłem dużo dobrego czasu zarówno jako heros jak i król, biegając po lasach łąkach i miastach, szukając żony, przyjaciół czy sklepu z potrzebnymi w danej chwili artykułami. Chętnie chciałbym się dowiedzieć co jeszcze czeka świat Albionu...
ps. proszę o wyrozumiałość gdyż to pierwsza moja recenzja gry.
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze