Oglądałem dzisiaj Forresta Gumpa. To jest naprawdę mądry film. Na tyle mądry, że oglądając go jedną półkulą łapałem treść, a drugą rozmyślałem. Doszedłem do wniosku, że życie człowieka opiera się tylko na egoiźmie. Każdy człowiek jest egoistą. Jeśli jeseś typem, który uwielbia bawić się na imprezach, robisz to dla siebie. Wszystko co robisz z własnej, niczym nieprzymuszonej woli, robisz dla siebie. Możesz powiedzieć: "Ja kocham pomagać ludziom, sprawiać im przyjemność". W takim wypadku wiedz, że to najprawdopodobniej najwyższa forma egoizmu. Bo sprawiając komuś przyjemność, nawet bezinteresownie, robisz to, żeby zadowolić samego siebie. Nieegoistycznie (wiem, chyba nie ma takiego słowa) zachowujemy się tylko wtedy, gdy działamy wbrew swej woli. Pisząc ten wpis też zachowuję się egoistycznie: robię to po to, żeby przekonać się, co myślicie o moim zdaniu.
Co do wyżej wspomnianego filmu..
Oczywiście nie będę się rozpisywał z oceną filmu, myślę, że nie ma takiej potrzeby (wszystkim, którzy nie widzieli bardzo polecam). Chciałbym tylko zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Po pierwsze: cholera, ta aleja drzew (nie znam się, więc nie podam gatunku) przy domu Forresta jest zaje*ista! Po drugie film świetnie przedstawia wpływ na psychikę i dalsze życie molestowanego dziecka. Jenny doskonale wie, czemu (lub raczej komu) zawdzięcza swoje niezbyt udane życie. Chciałem opisać jeszcze kilka smaczków filmu, ale na bierząco, a teraz wyleciało mi wszystko z głowy. Jak wpadnie, to dopiszę.
Życzę miłego wieczoru (sobie też). Ahh, ten słodki egoizm...
9 komentarzy
Rekomendowane komentarze