Skocz do zawartości

Co w tratwie skrzypi

  • wpis
    1
  • komentarze
    2
  • wyświetleń
    2220

Zima w Łodzi


Muszu

549 wyświetleń

To mój pierwszy wpis ale kiedyś zacząć trzeba.

Jako student Politechniki Łódzkiej, roku pierwszego, kierunku mechatronika, mam obowiązek uczęszczania na zajęcia.

Z takim więc zamiarem wybrałem się w dzisiejszy śnieżny poranek do miasta Łódź (do uczelni z domu mam 26km).

Rano, poza drobnym problemem z wstaniem, poszło całkiem gładko. Odsiedziałem swoje na wykładach. Zrobiłem swoje na Laboratoriach i napisałem nawet nietrudne kolokwium. Tyle ze wstępu.

Po opuszczeniu uczelni o godzinie 15:10 zauważyłem że śniegu przybyło całkiem sporo. Ale stojąc jeszcze na parkingu uczelni miałem nadzieje że zima nie straszna tak porządnemu miastu jak Łódź. Jakże się myliłem. Po dotarciu na przystanek i przeanalizowaniu tego jak długi był korek na al. Politechniki stwierdziłem że tramwaje chyba kursują sprawnie bo na przystanku nie było tłoczno. Po godzinie stania na tymże przystanku wywnioskowałem że tramwaje nie jeżdżą w ogóle (to znaczy przejeżdżały puste ale tylko ich motorniczy wiedzą po co.). Postanowiłem dojść do pewniejszego węzła tramwajowego. Niestety tam z kolei kolizja uniemożliwiła przejazd tramwajom. Jednak do wytrwałych świat należy więc poczekałem. Podjeżdża tramwaj linii 11. I wtedy niczym w skeczu kabaretu Ani Mru Mru pt. "Hipermarket" rozpoczął się wyścig w którym ja (mam 166cm wzrostu) udziału nie wziąłem bo przecież znad tłumu widniały pantografy co najmniej 6 innych tramwajów. Kiedy już wsiadłem w nie do końca upragniony tramwaj, rad że jest mi cieplej, rozpoczęła się moja podróż w stronę miejsca przesiadki w busa którym miałem dojechać do swej wioski. Niestety bądź na szczęście tramwaj popsuł się 100m przed miejscem przeznaczenia. Ale twardym będąc z buta ruszyłem w stronę przystanku busa. Jakże się zdziwiłem widząc Tira blokującego trasę mojej "limuzyny". Ale pomyślałem "cóż pewnie busy jeżdżą okrężną trasą" i ruszyłem w stronę domu (mając do niego jeszcze 20 km). Po przebyciu km brnąc w śniegu po łydki zadzwoniłem do ojca żeby jechał w moją stronę co znacznie pośpieszy mój powrót do domu. Po drodze nasłuchałem się starszego pana "cisnącego" polskim politykom. Jakże się ucieszyłem widząc busa który stanął obok mnie :D. Miejsca było w nim akurat dla mojej skromnej osoby. Zapłaciłem i ruszyłem w stronę czekającego na mnie w mieścinie pod Łodzią ojca. I zmierzając do sedna sprawy gdy tylko opuściłem granice Łodzi ukazał mi się świat pełen pługopiaskarek, komunikacji zastępczej i zorganizowanego ruchu ulicznego. Zdziwiłem się jeszcze bardziej gdy kilometrowy odcinek polnej drogi prowadzącej do mojej rodzinnej posiadłości okazał się utrzymany dużo lepiej niż nie jedna ulica główna w Łodzi. Mogę powiedzieć tylko tyle że miasto Łódź poza wielkimi centrami handlowymi i świetną uczelnią jaką jest Politechnika (;p) nie oferuje niczego co mogło by zachęcić do korzystania z tej metropolii.

Zdanie wyrażone w tym wpisie należy do mnie i oczywiście każdy może mieć odmienne, ale powiedzcie czy zwrot "zima zaskoczyła drogowców" nie odnosi się tylko do niektórych obszarów naszego kraju?

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...