Słów kilka o Wielkim Nieobecnym?
Apel wypowiedziany ściszonym głosem
Witam serdecznie wszystkich gości, zarówno tych nowych, jak i stałych bywalców. Szczególnie ci ostatni powinni nadstawić ucha, czy też lepiej oka, żeby przeczytać słowa, które chciałbym Wam dzisiaj przekazać. Tym razem chciałbym poruszyć kwestię Wielkiego Nieobecnego, za którym sądząc po niektórych komentarzach widocznych gdzieś w pobliżu głównej strony, spora część forumowiczów zdążyła zatęsknić. Kim jest Wielki Nieobecny i dlaczego nie ma go wśród nas? Jeśli choć trochę pamiętacie jaka była historia tego bloga, równie dobrze wiecie już o czym napiszę w kilku kolejnych akapitach.
Znajdą się wśród Was i tacy, którzy jako pierwsi cisną we mnie kamieniem jeśli tylko wspomnę o WWWeekendowym konkursie, ale wolę jednak wierzyć w to, iż stanowimy wspólnotę, internetową społeczność, dla której ta cotygodniowa zabawa była pewnego rodzaju wizytówką serwisu, który stał się przytulnym domem dla moich zapisków. Domyślam się przy tym, że choć dni do końca tego roku nie pozostało już zbyt wiele, nasze oczy ujrzą jeszcze przynajmniej jedną odsłonę konkursu ? świąteczną. To prawie jak tradycja, nie można więc wymazać z kalendarza tak ważnego dla nas wydarzenia.
Niestety jeśli nie liczyć ostatnich kilku głównie filmowych zmagań, dawny WWWeekendowy konkurs zniknął w mrokach przeszłości i obecnie doświadczamy zaledwie jego słabnącego z każdą chwilą odbicia w postaci zabaw organizowanych w myśl zasady:
nie znasz dnia, ani godziny
. Na szczęście widoczne jest również niesłabnące nim zainteresowanie, stąd też mój apel. Adresuję go nie tylko do Redakcji, w szczególności zaś Huta, lecz być może przede wszystkim do Was, forumowiczów i uczestników. Postarajmy się, żeby następny rok był nowym początkiem dla tak bardzo przez nas lubianej zabawy.
Oczywiście nie można być ani głuchym, ani ślepym na wszelkie słowa krytyki, które szczególnie w przypadku ostatniego konkursu były aż nadto widocznie. Myślę tutaj o całkowicie niepotrzebnej próbie wyboru pewnej formuły zabawy, o której ostatecznie mieli zadecydować zainteresowani konkursowicze. Wiele osób poczuło się oszukanych, niektórzy zostali zmuszeni do? Właściwie to nie tak. W tej sytuacji będę bronił postanowień Redakcji, do której zawsze powinno należeć ostatnie słowo, a która to musi się zmagać ze starą prawdą, że dogodzić wszystkim nie sposób. Stąd też chciałbym zaprezentować pewien mój pomysł. Przypominam także, że kilka stron forum do tej pory zostało już zapełnionych podobnymi spostrzeżeniami, które nadal powinny być aktualne i raz jeszcze rozpatrzone przez wymienionego powyżej redaktora.
Odkąd pamiętam, liczne narzekania wypływały najczęściej z braku możliwości, żeby każdy uczestnik mógł wziąć udział w zabawie i przedstawić swoje dzieło w nawet najbardziej niekonwencjonalny sposób. Zdjęcia? Filmy? Pokaz tresowanych karaluchów ukazany za pomocą haftu krzyżykowego? To takie zwyczajne, prawda? Niektórzy domagali się zatem rysunków, animacji i co najciekawsze, a zarazem najbardziej pozbawione sumienia i zdrowego rozsądku, także za pomocą literek, a więc opowiadania. Czy naprawdę uważacie, że ktokolwiek z członków organu prasowego, jakim jest
CD-Action
(Członek i organ w jednym zdaniu? Młodzież nie będzie się mogła odpędzić od rumieńców!) ma czas, siły, a przede wszystkim chęci przeczytać kilkaset tekstów, pomiędzy którymi znajdą się i takie, które w każdy możliwy sposób będą chciały popełnić gwałt na języku polskim? Mam nadzieję, że zrozumieliście już do tej pory, że taka forma konkursu jest nie tyle skomplikowana, co wręcz niemożliwa do zrealizowania. Przynajmniej w mojej ocenie, ale i Hut pewnie by się z tym stanowiskiem zgodził. Co innego szybka zabawa polegająca na stworzeniu krótkiego hasła reklamowego, motta, czy też innego zawołania. Dla takich konkursów miejsce powinno się czasami znaleźć.
W tym momencie chciałbym się jednak skupić tylko na dwóch, z wielu powód najlepszych rozwiązaniach. Zakładam, że i dla Was są one najbardziej przystępne, bo tyczą się tak zdjęć jak i filmów. Przy czym należy pamiętać, że do drugiej kategorii możemy zaliczyć także film animowany. Co prawda wkład włożony w ciekawy film oraz w niebanalną animację bywa zupełnie różny, ale powiedzmy sobie prawdę, w większości przypadków zwracamy uwagę wyłącznie na efekt końcowy. Tak czy inaczej, według mnie szanse powodzenia rokują tylko te dwie wspomniane powyżej sposoby przeprowadzenia konkursu.
Teraz kilka zdań o sprawach typowo technicznych. Niczym odkrywczym nie jest, że dzieło filmowe powstaje odrobinkę dłużej niż kadr fotograficzny. Ponadto pamiętać trzeba, że co za dużo to niezdrowo, a Redakcja też nie zawsze potrafi odnaleźć odpowiedni temat zabawy oraz co dla sporej gromadki forumowiczów najważniejsze ? ciekawe nagrody. Myślę więc, że dwa konkursu w miesiącu, o ile odbywałyby się one regularnie, zaspokoiłyby nasz głód współzawodnictwa. Pozwólcie zatem, że zapoznam Was z moich małym grafikiem, według którego konkursy mogły przebiegać podczas każdego miesiąca. Za przykład niech posłuży zbliżający się wielkimi krokami grudzień.
- Konkurs ZdjęcioWWWy & FilmoWWWy 01 - Parszywi złodzieje rabarbaru - zapowiedź (czwartek 02/12/2010)
- Konkurs ZjęcioWWWy 01 - Parszywi złodzieje rabarbaru - głosowanie (poniedziałek 06/12/2010)
- Konkurs ZdjęcioWWWy 01 - Parszywi złodzieje rabarbaru - wyniki (środa 08/12/2010)
- Konkurs FilmoWWWy 01 - Parszywi złodzieje rabarbaru - głosowanie (poniedziałek 13/12/2010)
- Konkurs FilmoWWWy 01 - Parszywi złodzieje rabarbaru - wyniki (środa 15/12/2010)
Jak widzicie, osoby wyposażone w aparaty fotograficznie otrzymałyby cały weekend na przygotowanie swoich prac, gdy filmowcy mieliby troszkę więcej dni. Chyba to sprawiedliwy przydział czasu, jak myślicie?
Na zakończenie jeszcze kilka uwag ogólnych. Sam sposób oceniania prac, wcześniejsze ich zgłaszanie oraz wszelkie inne sprawy z tym związane, jak już wcześniej napisałem, były wspominane w odpowiednim wątku na forum. Tam też odsyłam zainteresowanych. Co jednak najważniejsze to fakt, że konkursy zawsze były i będą organizowane przez Redakcję tylko i wyłącznie za sprawą dobrej woli i tak naprawdę nie mamy prawa domagać się czegokolwiek, choć możemy dać wyraźny sygnał, że temat weekendowych zabaw nie jest nam obojętny. Ja czynię to już po raz ostatni, a wszystkie przemyślenia zawarte w tym wpisie są wyłącznie mojego autorstwa i mogą być absolutnie sprzeczne ze zdaniem Redakcji. Dodam jeszcze tylko, że również i teraz chciałbym być postrzegany jako osoba chętna i gotowa do pomocy przy wszelkiego typu konkursach, które stały się tematem tego wpisu. Oczywiście wszystko to w miarę możliwości. Nie muszę przy tym chyba wspominać, że jeśli nasza ulubiona zabawa powróci, tym razem będzie ona potrzebowała dość szczegółowego regulaminu, o którym ostatnio chyba całkowicie zapomniano. Tyle ode mnie. Spokojnego wieczoru i niech powróci Wielki Nieobecny!
40 komentarzy
Rekomendowane komentarze