Palenie dla wszystkich
Pewnie pomyślicie, że poruszę tu temat dotyczący palenia w miejscach publicznych... a tu nie!
Chcę wam opowiedzieć jaka to przed chwilą miała miejsce sytuacja w sklepie, w małym miasteczku nad morzem o nazwie... Rowy. Wchodzę do tak zwanych delikatesów. Kolejka... gorąco... A tu trzeba kupić tą szynke, bułeczki i parę innych rzeczy dla mamy i dla siebie. ;P
Nadzeła moja kolej, po 10 min stania. Ihaaa... Ok, biore to co trzeba, pani wszystko ładnie podaje z uśmiechem na twarzy, szyneczkę pokroiła, soczek podała. "Jeszcze Grześka", ok, proszę. W tym momencie wywiązała się dziwna rozmowa. xD
Sprzedawczyni- Twarde czy miekie?
Ja- (Chwila konsternacji...) Emmm... COO? xD
S wyjmuje Malboro i pyta... jakie podać?
Ja zong i mówie- Ale ja nie prosiłem? - Albo jestem głupi, albo mam problemy z pamięcią.
S- Ahaaa.... to musiał prosić ktoś w innej kasie... xDD
Zrobiłem głupią minę, zapłaciłem i wyszedłem.
Co jest w tym najdziwniejsze? Może to, że mam 15 lat? Jestem trochę przerośnięty jak na swój wiek, ale.... bez przesady, po twarzy raczej widać, że ze mnie dzieciak. Po drugie nikt nie zareagował, a w sklepie był... dosłownie tłum. xD
No nic... Ludzie są dziwni. Wciskają dzieciakom fajki na siłę a póżniej się dziwią, że polska to kraj pijaków i palaczy. ;P
2 komentarze
Rekomendowane komentarze