Skocz do zawartości

Blog Wieczorny

  • wpisy
    70
  • komentarzy
    609
  • wyświetleń
    82374

Polacy mistrzami! W narzekaniu.


Reizen

2048 wyświetleń

Hej,

Nareszcie weekend, znowu można pospać i znowu jak to w blokowym życiu bywa nad głową mi wiercą i biją młotkiem od samego rana, cóż przyzwyczaiłem się, jest tak już od ok. 3 tygodni. Ostatnim czasy jednak mam wrażenie, że nie tylko takie (nie oszukujmy się, naprawdę potrafiące zirytować) czynności denerwują Polaków, ale wszystko inne też. Praktycznie jesteśmy mistrzami w marudzeniu i doszukiwaniu się minusów wszędzie gdzie tylko można - ba, nawet tam gdzie teoretycznie jest to niemożliwe.

1286322815byzwinna500.jpg

Weźmy np. takie programy informacyjne, przyznaję się z ręką na sercu, że miałem w zwyczaju Fakty, ale ostatnim czasy przez ich co raz "ważniejsze" informacje typu; "5 dni z kolei gadanina o gimnazjalistach którzy musieli wracać z rejsu bo sztorm ich dopadł", z całym szacunkiem, ale kurka, cóż to za zjawisko paranormalne ten sztorm? Czy one tak rzadko występują, bądź nigdy nie łamią żagli, że należy o tym mówić przez prawie tydzień, we wszystkich wiadomościach? Nikomu nic się nie stało, jacht został najnormalniej w świecie odholowany wg. najzwyklejszej procedur, wiec co tu śledzić? Takich wiadomości, że ktoś komuś coś tam powiedział było więcej i więcej, aż złapało mnie wrażenie, że oglądam pudelka, a nie program informacyjny to też przerzuciłem się na polsatowe wydarzenia.

02080dorotagawryluk0202.jpg

Takiej lawiny krytyki jeszcze w życiu nie słyszałem, narzekanie na opozycję, ukazywanie jej rozpadu i bezsilności, następnie rząd, cięcia kosztów tylko na obywatelach, znowu przypomnienie podwyżki podatków, ktoś tam się wypowiada, mówi, że nie ma na chleb, następnie jakaś afera, pytanie dziennikarza typu "czy to rząd który nas reprezentuje?", chwila przerwy, reportaż o śmiertelnie chorym dziecku, ludzie po powodzi bez pieniędzy na odbudowę itd. Dawno w ciągu 20-25 minut nie dostałem takiej dawki negatywnych emocji, żadnej, dosłownie ŻADNEJ pozytywnej wiadomości, następnego dnia to samo, później znów, wreszcie wróciłem na próbę do faktów, informacja o otwarciu centrum Kopernik oraz jakiegoś odcinka autostrady, bez komplikacji, bez opóźnień, gdzieś tam stadion budują, też sprawnie idzie, nastroje ludzi wobec polityki, paru narzeka na PO, paru na całą politykę, ale jest też kilka wypowiedzi ludzi zadowolonych. Czy tak trudno jest pokazywać informację podnoszące na duchu? Ja naprawdę wolę słyszeć, że coś się udało, ktoś jest szczęśliwy, bądź cudem przeżył wypadek, niż znowu o aferach, chorobach i rozbitych autokarach.

klotnia.jpg

Telewizor można jednak zawsze wyłączyć, o wiele gorzej jest z "narzekaniem codziennym", jakiś czas temu rozmawiałem ze znajomym który twierdził, że życie w Polsce jest bardzo ciężkie i praktycznie nic się nie zmieniło od czasu PRLu, oczywiście się z nim nie zgadzałem, ale moja argumentacja, że co tydzień teraz chodzi do klubu, posiada komputer, komórkę, internet i mnóstwo innych tego typu luksusowych rzeczy o których można było wtedy można tylko pomarzyć nic nie pomogła, nie przekonywał go fakt, że przykładowo pomarańcze uświadczano tylko na święta, a jeansy zamieszkiwały strefę marzeń, Mówił; "dziś zarabiasz 1000-1500 zł, idziesz do sklepu i zostawiasz tam 200-300, co to za biznes?" Moim zdaniem to raczej rzecz pozytywna, bo to:

2_1196138592_349_4952_.jpg

wygląda dużo lepiej niż to:

polska%20sklep%20prl%20Towary.jpg

Nie jestem z zamożnej rodziny, hell, nie mam nawet samochodu, ale nie wmówicie mi, że czasy w których piło się oranżadę z kubka na łańcuszku były z materialnego punktu widzenia lepsze. Kiedyś o wyjeździe do pracy za granicę na wakacje można było tylko pomarzyć, o kieszonkowym jakie częstokroć jest dzisiaj również, jeśli jednak ktoś nie umie dysponować tymi pieniędzmi, to jego problem, nie społeczeństwa. Moim zdaniem zbyt wielu ludzi, nie potrafi zrozumieć, że nie można mieć wszystkiego i to od razu (pewno dlatego kredyty cieszą się takim powodzeniem), a zbyt neiwielu nie docenia tego co już ma.

Nie apeluję by cieszyć się jak głupi, lecz po prostu mieć więcej siły, a może i odwagi by spostrzec, że nasze życie wcale nie jest takie ciężkie jak może się to wydawać. Polska z każdym dniem jest co raz lepszym krajem, dającym nam co raz więcej możliwości i powodów do zadowolenia. Pamiętajmy, że to podarunek od naszych przodków za który wielu z nich zapłaciło życiem i który był ich największym marzeniem, zatem nie marnujmy go ciągłym gderaniem i narzekaniem, lecz dbajmy o niego gotowością do wzajemnej współpracy oraz rzetelnością, a dziękujmy szczęściem i szczerą wdzięcznością ;)

nckorzel.jpg

18 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Dla jasności, fragment; "nie mam nawet samochodu," odnosi się nie do mojej osoby ale rodziny (z wyłączeniem brata, który z gniazdka już dawno wyfrunął i ma golfika ;)), cheers!

Link do komentarza

Narzekanie na narzekanie ;) Teoretycznie minus i minus daje plus :P

Co do początku tekstu, mam w zwyczaju zaczynać tak bardziej osobiście zanim przejdę do głównego wątku, taki już sobie styl wyrobiłem, co poradzę, w każdym bądź razie dzięki za komentarz :)

Link do komentarza

Po kolei:

Na palcach obu dłoni mogę zliczyć dzienniki, w których byłaby CHOCIAŻBY JEDNA bezwzględnie dobra wiadomość... Włączcie też może dowolną telegazetę i też ANI JEDNEJ dobrej wiadomości nie idzie znaleźć...

A nie, pardon, to że... A nie, nie będę na razie mówić, bo Cisza Wyborcza.

I do not give a HELL about that:

- trąbienie przez DWA MIESIĄCE o biednym Tomku, co zatruł się grzybem, bo rodzice nie umieli go przypilnować i puścili samopas. Co mnie to do CHOLERY obchodzi?!;

- trąbienia przez MIESIĄC o tym, że biedna dziewczynka przeżyła w lesie tydzień i o tym, że nie wiadomo, czy jej pedofil nie zgwałcił...

- trąbienia przez PÓŁ MIESIĄCA o tym, że biedne dzieci nie popłyną na rejs... Czekać jeno na komentarze, że to wina oponentów...

- COROCZNE trąbienie o tym, że grypa\przeziębienie\opady czy śnieg pojawiają się jesienią\zimą... DO CHOLERY, TAK JEST CO ROKU!

- COTYGODNIOWA kraksa jakiegoś busa - tak, teraz coś się tego namnożyło...

Uff... Przejdźmy do dalszych kwestii...

Sklepy - krótko i treściwie - kiedyś były pieniądze, nie było towaru. Teraz jest towar, a nie ma pieniędzy, chyba, że kogoś stać na normalne wędliny 30 zł\kg, by się nie truć "wypełniaczami"? A może wakacje w górach, na które trzeba poświęcić oszczędności z całego roku (o ile tylko)?

W każdym razie - kiedyś to były historie. Poza tym człowiek bardziej cenił to co ma... A teraz? Co z tego, że jest duży wybór odtwarzaczy MP3 (teraz już MP4), jak średnia cena wykracza poza możliwości finansowe przeciętnego Kowalskiego? Co z tego, że telewizorów jest dużo, jak najtańszy kosztuje 700-800 zł (swój dostałem 8 lat temu, do dziś działa, kosztował 400 zł). Rozumiem - technologie i produkcja nowoczesnych, ale na to w naszym kraju jest jeszcze za wcześnie.

Poza tym na takich Węgrzech było znacznie więcej towaru, tylko pieniędzy na to miał mało kto.

A więcej złości mogą powodować tylko wielcy "bojownicy" o wolność, których jedynymi działaniami jest tłuczenie szyb, wulgarne demonstracje, paskudzenie bloków i płacz, że ich policja gazem potraktowała po tym, jak podpalili auto...

Świecie, gdzie ty zmierzasz?

Link do komentarza

Czytam sobie aktualnie Lalkę Prusa i natrafiłem na całkiem fajny fragment w którym Wokulski porównuje Paryż z Polską, może przytoczę:

"I ja miałbym tam wracać?... Po co?... Tu przynajmniej mam naród żyjący

wszystkimi zdolnościami, jakimi obdarowano człowieka. Tu naczelnych miejsc

nie obsiada pleśń podejrzanej starożytności, ale wysuwają się naprzód istotne

siły: praca, rozum, wola, twórczość, wiedza, nawet piękność i zręczność, a

nawet choćby szczere uczucie. Tam zaś praca staje pod pręgierzem, a triumfuje

rozpusta! Ten, kto dorabia się majątku, nosi tytuł sknery, kutwy, dorobkiewicza;

ten, kto go trwoni, nazywa się: hojnym, bezinteresownym, wspaniałomyślnym...

Tam prostota jest dziwactwem, oszczędność wstydem, uczoność równoznaczny

z obłędem, artyzm symbolizuje się dziurawymi łokciami. Tam, chcąc zdobyć miano człowieka, trzeba posiadać albo tytuł z pieniędzmi, albo talent wciskania

się do przedpokojów. I ja bym tam miał wracać?...?

Ciekawe jak mimo upływu ponad 120 lat, w tym 2 wojen, holocaustu oraz odzyskania niepodległości , to porównanie dalej jest aktualne.

Link do komentarza

Heh. Właśnie mam tydzień wolnego od szkoły (teraz weekend, w poniedziałek - wycieczka szkolna, wtorek, środa i czwartek - wolne z powodu próbnych matur klas maturalnych)... Prawie cały bo jak widać nie wymieniłem piątku... I właśnie koledzy nażekają, że piątek nie jest wolny... No ludzie! Zamiast cieszyć się całym tygodniem trzeba skupić się na piątku w którym są tylko cztery lekkie lekcje... Polska mentalność... :tongue: Ja jednak mam zawsze zwyczaj, że zwracam uwagę na te lepsze strony życia :smile: Dzięki temu jestem szczęśliwszy :)

Link do komentarza

Chłopaki - zimny prysznic - brrrrr. . .

Albo i dwa - brrrrrrrrrrrrrrrr. . .

Jaka jest istota mediów - głoszenie różnorakich wieści. Czy to dobrych, czy to złych. Jednak jak obecnie media to robią ?

A no - kijowo; w większości mamy do czynienia z treścią sformułowaną i przekazaną tak, jak to sobie wymyślił dany redaktor/dziennikarz. I nikt nie pomyśli, ze ma na dany temat odmienne zdanie, tylko widząc to całe studio, tych eleganckich dziennikarzy, i słysząc literacko skomponowane słowa zawierza im na słowo. . .

@ behemort

A co w tym dziwnego ?! Przecież jak Tv dopadnie taki temat, to go rozszarpie, wyciśnie i wykorzysta jak się da - temat głośny i nowy=ludzie o tym powinni pamiętać itd.

A że media mają ten przywilej "głoszenia" to robią to jak chcą. Mógłbym zapodać tutaj niezły przykład o hotelu, 30 $ trzech wczasowiczach, bacy i jego synku . . . Ale go nie pamiętam xD A niezły był - 30 osób tego słuchało i wszyscy zostali wyrolowani, tylko dlatego że mój nauczyciel Prawa nam wmówił jak zostały rozdzielone pieniądze, a nie opowiedział. . .

Za przykład mogę podać sytuację z Zidanem i Materazzim na mundialu - wszyscy ( kibice, krytycy i zwłaszcza media ) krytykowali go, gnoili, naśmiewali się itd. A ja oglądając wiadomości i słysząc, ze wyczytano z ruchu warg Włocha obelgi w stronę siostry Francuza . . . Zacząłem Zidanowi bić brawo i mówić - zachował się jak prawdziwy mężczyzna ! Co mnie obchodzi że media krzyczą " ale to finał, toż to wstyd, powinien zapanować nad emocjami, jest zawodowcem itp. " - to co - on nie mógł zareagować tak jak chciał, tylko miał udawać ?!

@Reizen

Twoje zdanie wypisałeś powyżej - ja swoje wpiszę tutaj; klapki z oczu spadły ?! To chyba dobrze - co to za wiadomości, które w żadnym stopniu nie przekazują złych informacji ? Mam sobie oglądać (tylko) TVN'owskie fakty i słuchać jak słodko płynie czas ?! Ziemie się osuwają, podatki podnoszą, emerytury są niewiadomą . . .

Life is brutal - a ja wolę być świadom takich rzeczy - jednak jest aż tak brutal, że nie można dać się zdominować mediom i selekcjonować, a zwłaszcza myśleć podczas tych " ogłoszeń". Ja w życiu spotkałem tylko kilka osób - wszyscy już dorośli, pracujący (nawet jako nauczyciele) - którzy mi opowiadali, że się odbiorników Tv pozbyli i zrozumieli jaką papkę z mózgu robią media. Współczuję im nieznajomości choćby 3 pierwszych sezonów Dr. House'a, ale zazdroszczę wolności umysłu . . .

Link do komentarza

Emerytur już powoli nie ma i zanosi się, że nie będzie. No chyba, że te gwarantowane to 1 zł. Na szczęście wszystko dobrze się układa i jałmużną od ZUS-u raczej nie będę musiał sie przejmować. ZUS zbankrutuje szybciej :) I to w sumie dobra perspektywa.

Link do komentarza

Ja od paru lat w ogóle nie oglądam telewizji i jestem szczęśliwszy z tego powodu. Inna sprawa - w ogóle jestem zadowolony z życia: wszystko mi wychodzi tak jak chcę, znam ludzi, którym mogę ufać, cieszę się zdrowiem, mam dach nad głową, jedzenie w lodówce i stać mnie na wszystko, czego tylko dusza zapragnie ^^ (chociaż pieniędzy mam niewiele). Jestem szczęśliwy i to nawet jeżeli jakieś głupie człowieki uprzykrzają mi życie.

Link do komentarza

Tak, my to potrafimy narzekać :wink: A i powód się zawsze znajdzie :wink: Ja też narzekam...ale większość rzeczy kwituję śmiechem i dzięki temu mam lepszą perspektywę na świat :laugh:

A co do telewizji...oglądam głównie filmy, jak są jakieś ciekawe...newsy wolę czytać na necie i tylko te, które mnie interesują. Dzięki temu nie męczę się tymi samymi tematami, a to co najważniejsze i tak wiem :wink:

Link do komentarza

Sorki, ale ten wpis jest w dużej mierze prostacki i prymitywny. Dałeś tu dowód kompletnego analfabetyzmu i pomieszania pojęć a także braku zrozumienia historii. Nie mam czasu korygować całości więc po krótce zwrócę uwagę punktowo:

1. Obrazek z pustym sklepem to wycinek z końcówki lat 80 (sytuacja po wykupieniu towaru wobec politycznej decyzji o wstrzymaniu dostaw do sklepów - głodny człowiek nie będzie protestował), natomiast w latach 60 i 70 półki były pełne nie mniej niż dziś - z tym, że ludzie kupowali , a nie snuli się po sklepie by wyjść w końcu z najtańszą paczką starych czipsów.

2.Wspomniane przez Ciebie pomarańcze tylko w święta to też sytuacja z lat 80, i to z drugiej połowy. I też w dużej mierze spowodowana względami politycznymi. Dalej, ludzie też wyjeżdżali do pracy za granicę i to nawet w wakacje. Tyle że raczej do bliżej położonych krajów.

3. Być może to dla Ciebie zaskakujące, ale dla wielu szczęście nie polega na posiadaniu laptopa, komórki (to akurat nie jest wina systemu, kto szerzej w latach 80 miał komórkę, nawet w Europie?).

4. Kredyty zaś cieszą się powodzeniem bo społeczeństwo jest po prostu biedne i dlatego się zadłuża. Pogadaj z tymi którzy wzięli kredyt na mieszkanie na 30 lat i po 25 latach musieli z niego zrezygnować. Choćby w tym małym kontekście twój wpis "Polska z każdym dniem jest co raz lepszym krajem, dającym nam co raz więcej możliwości i powodów do zadowolenia" jest w najlepszym wypadku snem o potędze, lub tzw. proroctwem variata.

I żeby była jasność - nie jestem jakimś stetryczałym malotentem który stereotypowo stwierdzi że za komuny było lepiej. Mam 24 lata, tyle że interesuję się historią i wiem jak korzystać ze źródeł. Po prostu - tamten system miał zalety wady i podobnie jak ten system.

Link do komentarza

Jakie zalety miał tamten system? Wszyscy mieli pracę i bezrobocie było małe?( tworzenie sztucznych miejsc pracy). Jestem naprawdę ciekaw jakie PRL miał zalety.

Link do komentarza

A proszę bardzo, oto niektóre:

- Praktycznie nie było problemu niedożywienia dzieci w szkołach

- Wyższy poziom nauczania we wszystkich typach szkół

- Lepszy dostęp do opieki zdrowotnej

- Praca (Sztuczne miejsca to żaden argument bo to jest i dziś)

- Lepsza pomoc dla młodych małżeństw, rodzin wielodzietnych itp.

- Bardziej rozwinięte budownictwo mieszkaniowe (wystarczy popatrzyć ilu dziś ludzi czeka na swoje M)

- Wyższy poziom konsumcjonizmu (tak tak, ludzie po prostu więcej kupowali za gotówkę i to nie obciążało zbytnio ich finansów)

- Większy udział w kulturze wyższej

- Rent i emerytur też kapitalizm nie wymyślił

Natomiast do głównych zalet dzisiejszego zaliczyłbym jednak szerokie otwarcie rynku dóbr i usług.

Link do komentarza
Sorki, ale ten wpis jest w dużej mierze prostacki i prymitywny. Dałeś tu dowód kompletnego analfabetyzmu i pomieszania pojęć a także braku zrozumienia historii. Nie mam czasu korygować całości więc po krótce zwrócę uwagę punktowo:

Błagam Cie, oszczędź sobie słowa typu "sorki" jeśli zaraz potem masz kogoś obrażać, bo to zakrawa o bycie fałszywym. Co do analfabetyzmu, o ile mnie pamięć nie myli jest to brak umiejętności pisania i czytania, więc "troszkę" tutaj nie pasuje, biorąc pod uwagę, że czytasz wpis, jakby nie patrzeć, napisany. Po za tym nerwy nie są dobrym wstępem do "punktowej" wyliczanki, nawet jeśli przez kogokolwiek ma być uznana za rzeczową.

1. Obrazek z pustym sklepem to wycinek z końcówki lat 80 (sytuacja po wykupieniu towaru wobec politycznej decyzji o wstrzymaniu dostaw do sklepów - głodny człowiek nie będzie protestował), natomiast w latach 60 i 70 półki były pełne nie mniej niż dziś - z tym, że ludzie kupowali , a nie snuli się po sklepie by wyjść w końcu z najtańszą paczką starych czipsów.

Proszę mi wybaczyć, ale na analizę marketingu nie ma miejsca we wpisie i szczerze mówiąc mało kogo ona by interesowała, jeśli jednak uporczywie szukasz dowodów zdjęciowych, wpisz sobie w wyszukiwarkę obrazów google "Sklep PRL", znajdziesz więcej takich zdjęć. Jeśli chodzi o dowody pisane, to jako krytyk "prostackiego i prymitywnego" wpisu z pewnością wiesz, jaki skutek miała denominacja z początku lat 50, zabronienie posiadania obcych walut. "złote lata 60-70" jeden z autorów artykułów o PRL opisuje następująco:

"Wchodząc do sklepu z lat sześćdziesiątych widzimy następującą scenę: na półkach produkty głównie rodzimej produkcji, ewentualnie kilka winogron czy brzoskwiń z demoludów, których ceny przyprawiały ubogie społeczeństwo o białą gorączkę. Dzieci więc takie rarytasy jak egzotyczne owoce czy słodycze dostawały zazwyczaj na święta. Więc teraz proszę nie marudzić, kiedy mamusia daje wam bananki do szkoły. Sklepy przez cały okres PRL-u bardzo słabo zaopatrzone były w mięso, obojętnie czy było na kartki czy nie. Kolejka w rzeźniku to był stały element krajobrazu polskiego z tego okresu czasu. W latach sześćdziesiątych sklepy w ogóle były słabo zaopatrzone."

O tych złotych produktach i pełnych sklepach pisze również:

"Wspominałam już, że ludzie niechętnie odnosili się do rodzimej produkcji. Dlaczego tak było? Bo polskie towary dostępne w sklepach to było najgorsze dno, jakie kiedykolwiek polska ziemia widziała. Normalnie Chrobry chodził w lepszych ubrankach niż Polacy w dobie PRL-u. Przede wszystkim ubrania były identyczne. Jeden wzór na parę lat, kolorystyka stała: wszystko szare, przygaszone. "

Więc z całym szacunkiem, ale Twoja wizja krajem mlekiem i miodem płynącym mnie nie przekonuje.

2.Wspomniane przez Ciebie pomarańcze tylko w święta to też sytuacja z lat 80, i to z drugiej połowy. I też w dużej mierze spowodowana względami politycznymi. Dalej, ludzie też wyjeżdżali do pracy za granicę i to nawet w wakacje. Tyle że raczej do bliżej położonych krajów.

Z całym szacunkiem, ale import z zachodu i ogólnie posiadanie dolarów było zabronione od 28 października 1950 roku, więc to kawałek przed tymi demonizowanymi latami 80, a o ile mi wiadomo pomarańcze rosnące w Polsce nie są częstym widokiem, tym bardziej 50 lat temu nim nie były. Przez bliżej położona kraje, uściślijmy, masz na myśli demoludy, czyli Czechosłowacji, NRD, na Węgry ew. Bułgarii które to też nie dawały ogromnych możliwości zarobkowych. To, że sytuacja nieznacznie polepszyła się za czasów Gierka nie zmienia faktu, że daleko tamtym czasom i swobodzie do dzisiejszej UE i Schengen.

3. Być może to dla Ciebie zaskakujące, ale dla wielu szczęście nie polega na posiadaniu laptopa, komórki (to akurat nie jest wina systemu, kto szerzej w latach 80 miał komórkę, nawet w Europie?).

Przeczytaj jeszcze raz zdanie: "innych tego typu luksusowych rzeczy o których można było wtedy można tylko pomarzyć nic nie pomogła", typ luksusowy oznacza dzisiaj może laptopa, ale wtedy były to zagraniczne jeansy, dobre samochody czy skórzane kurtki. Luksusowe towary dzisiaj nabyć łatwiej, to nie podlega dyskusji, bo nikt nie zabrania mi płacić w obcych walutach, nie nakłada sankcji na kraje zachodnie i panuje wolna konkurencja, a nie jedna ustalona przez państwo cena i wyklinanie wszystkiego innego.

4. Kredyty zaś cieszą się powodzeniem bo społeczeństwo jest po prostu biedne i dlatego się zadłuża. Pogadaj z tymi którzy wzięli kredyt na mieszkanie na 30 lat i po 25 latach musieli z niego zrezygnować. Choćby w tym małym kontekście twój wpis "Polska z każdym dniem jest co raz lepszym krajem, dającym nam co raz więcej możliwości i powodów do zadowolenia" jest w najlepszym wypadku snem o potędze, lub tzw. proroctwem variata.

Marudzenie natomiast większości ludzi, to tęsknota za młodością i niemożność spojrzenia na przeszłość z bardziej obiektywnego punktu widzenia, patrząc w przeszłość nie widzą kilkudziesięciometrowych kolejek po chleb i żałosnej jakości produktów, ale przyjaciół, czas wolny i najlepszy okres w swoim życiu. Co do kredytów, miałem na myśli te na AGD, RTV itp. Mieszkaniowe to zupełnie inny segment, i jakoś nie potrzeba wielkiej inteligencji aby domyślić się, że "lekko" odbiegają on innych. Rozmawiałem z ludźmi którzy biorą/wzięli/mają takie kredyty, większość nie jest wniebowzięta, ale cieszy się z możliwości usamodzielnienia, co innego kiedy ktoś miast odkładać na TV za powiedzmy 1500zł, bierze na niego kredyt, bo musi mieć już, szybko, teraz. Co do kontekstu, spójrz może na ilość wybudowanych dróg, nowych firm, eksport, średnią zarobków i porównaj to z okresem sprzed 10, 20 lat, ba nawet tych Twoich faworyzowanych 40, 50, ciekawe czy nie zauważysz poprawy. To nie proroctwo, tylko czysty wniosek oparty na wykresach.

I żeby była jasność - nie jestem jakimś stetryczałym malotentem który stereotypowo stwierdzi że za komuny było lepiej. Mam 24 lata, tyle że interesuję się historią i wiem jak korzystać ze źródeł. Po prostu - tamten system miał zalety wady i podobnie jak ten system.

Nie posądzam Cie o to, tylko ignorant wysuwa wnioski o człowieku na podstawie paru zdań, czy komentarzy, możemy mieć różne zdania, jednak statystyki jak i to, że tamten system się skończył i to z woli ludzi, pokazują, że ten może nie jest o niebo lepszy, ale ma śmiem twierdzić, że ma mniej wad.

Jak widzę teksty typu "każdy posiada kompa i komórkę, więc jest fajnie" to się tylko pobłażliwie uśmiecham.

Cieszy mnie to, tym bardziej, że takiego argumentu nie użyłem.

Pozdrawiam !

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...