Polacy mistrzami! W narzekaniu.
Hej,
Nareszcie weekend, znowu można pospać i znowu jak to w blokowym życiu bywa nad głową mi wiercą i biją młotkiem od samego rana, cóż przyzwyczaiłem się, jest tak już od ok. 3 tygodni. Ostatnim czasy jednak mam wrażenie, że nie tylko takie (nie oszukujmy się, naprawdę potrafiące zirytować) czynności denerwują Polaków, ale wszystko inne też. Praktycznie jesteśmy mistrzami w marudzeniu i doszukiwaniu się minusów wszędzie gdzie tylko można - ba, nawet tam gdzie teoretycznie jest to niemożliwe.
Weźmy np. takie programy informacyjne, przyznaję się z ręką na sercu, że miałem w zwyczaju Fakty, ale ostatnim czasy przez ich co raz "ważniejsze" informacje typu; "5 dni z kolei gadanina o gimnazjalistach którzy musieli wracać z rejsu bo sztorm ich dopadł", z całym szacunkiem, ale kurka, cóż to za zjawisko paranormalne ten sztorm? Czy one tak rzadko występują, bądź nigdy nie łamią żagli, że należy o tym mówić przez prawie tydzień, we wszystkich wiadomościach? Nikomu nic się nie stało, jacht został najnormalniej w świecie odholowany wg. najzwyklejszej procedur, wiec co tu śledzić? Takich wiadomości, że ktoś komuś coś tam powiedział było więcej i więcej, aż złapało mnie wrażenie, że oglądam pudelka, a nie program informacyjny to też przerzuciłem się na polsatowe wydarzenia.
Takiej lawiny krytyki jeszcze w życiu nie słyszałem, narzekanie na opozycję, ukazywanie jej rozpadu i bezsilności, następnie rząd, cięcia kosztów tylko na obywatelach, znowu przypomnienie podwyżki podatków, ktoś tam się wypowiada, mówi, że nie ma na chleb, następnie jakaś afera, pytanie dziennikarza typu "czy to rząd który nas reprezentuje?", chwila przerwy, reportaż o śmiertelnie chorym dziecku, ludzie po powodzi bez pieniędzy na odbudowę itd. Dawno w ciągu 20-25 minut nie dostałem takiej dawki negatywnych emocji, żadnej, dosłownie ŻADNEJ pozytywnej wiadomości, następnego dnia to samo, później znów, wreszcie wróciłem na próbę do faktów, informacja o otwarciu centrum Kopernik oraz jakiegoś odcinka autostrady, bez komplikacji, bez opóźnień, gdzieś tam stadion budują, też sprawnie idzie, nastroje ludzi wobec polityki, paru narzeka na PO, paru na całą politykę, ale jest też kilka wypowiedzi ludzi zadowolonych. Czy tak trudno jest pokazywać informację podnoszące na duchu? Ja naprawdę wolę słyszeć, że coś się udało, ktoś jest szczęśliwy, bądź cudem przeżył wypadek, niż znowu o aferach, chorobach i rozbitych autokarach.
Telewizor można jednak zawsze wyłączyć, o wiele gorzej jest z "narzekaniem codziennym", jakiś czas temu rozmawiałem ze znajomym który twierdził, że życie w Polsce jest bardzo ciężkie i praktycznie nic się nie zmieniło od czasu PRLu, oczywiście się z nim nie zgadzałem, ale moja argumentacja, że co tydzień teraz chodzi do klubu, posiada komputer, komórkę, internet i mnóstwo innych tego typu luksusowych rzeczy o których można było wtedy można tylko pomarzyć nic nie pomogła, nie przekonywał go fakt, że przykładowo pomarańcze uświadczano tylko na święta, a jeansy zamieszkiwały strefę marzeń, Mówił; "dziś zarabiasz 1000-1500 zł, idziesz do sklepu i zostawiasz tam 200-300, co to za biznes?" Moim zdaniem to raczej rzecz pozytywna, bo to:
wygląda dużo lepiej niż to:
Nie jestem z zamożnej rodziny, hell, nie mam nawet samochodu, ale nie wmówicie mi, że czasy w których piło się oranżadę z kubka na łańcuszku były z materialnego punktu widzenia lepsze. Kiedyś o wyjeździe do pracy za granicę na wakacje można było tylko pomarzyć, o kieszonkowym jakie częstokroć jest dzisiaj również, jeśli jednak ktoś nie umie dysponować tymi pieniędzmi, to jego problem, nie społeczeństwa. Moim zdaniem zbyt wielu ludzi, nie potrafi zrozumieć, że nie można mieć wszystkiego i to od razu (pewno dlatego kredyty cieszą się takim powodzeniem), a zbyt neiwielu nie docenia tego co już ma.
Nie apeluję by cieszyć się jak głupi, lecz po prostu mieć więcej siły, a może i odwagi by spostrzec, że nasze życie wcale nie jest takie ciężkie jak może się to wydawać. Polska z każdym dniem jest co raz lepszym krajem, dającym nam co raz więcej możliwości i powodów do zadowolenia. Pamiętajmy, że to podarunek od naszych przodków za który wielu z nich zapłaciło życiem i który był ich największym marzeniem, zatem nie marnujmy go ciągłym gderaniem i narzekaniem, lecz dbajmy o niego gotowością do wzajemnej współpracy oraz rzetelnością, a dziękujmy szczęściem i szczerą wdzięcznością
18 komentarzy
Rekomendowane komentarze