Targi On/Off zdecydowanie Off [part1]
Tytuł może nieco mylić, gdyż nie mam nic do targów w Warszawie - niech sobie będą. Natomiast postuluję przywrócenie PGA do życia!
Z poukładanymi, myślę, sprawami w głowie mogę przystąpić do omówienia pierwszej edycji (i jeśli organizatorzy załamią się frekwencją to ostatniej) On/Off - Targów Elektroniki Użytkowej i Gier Video.
Na wstępie chciałbym przedstawić moje początkowe i końcowe podejście do tych targów. Mianowicie zawieszenie PGA wywołało niemałe zamieszanie w stolicy Wlkp. i na terenie Polski, a jako, że byłem obecny na każdej edycji i niecierpliwie czekałem na 7. było to dla mnie nie do przyjęcia. Od razu mówię, że tu już nie chodziło o to, iż targi zostały przeniesione do Wawy... ja do stolicy nic nie mam. Zdenerwował mnie fakt, iż tak dobra i sprawdzona marka jak PGA została "zamknięta do odwołania". On/Off miał być nowym początkiem, zamiennikiem - jak dla mnie powinien być dodatkiem do imprez w Polsce! (ale z drugiej strony kto by na nie przyszedł/przyjechał skoro PGA nadal by funkcjonowało, nie? )
Jednak dopiero po ochłonięciu (po miesiącu? ) zdecydowałem, że wbiję do Wawy, zwiedzę stolicę i zrobię wjazd na On/Off'a.
Nie będę się w tym wpisie rozpisywał na temat zwiedzania Warszawy, skupię się wyłącznie na targach. Pod wpływem nieudanych wyjazdów na koncerty Julien-K i Limp Bizkit stwierdziłem, że muszę gdzieś w końcu pojechać. Od razu wpadłem na pomysł stworzenia 'pewnego' loga i koszulek wraz z nim. Następnie w wielkim skrócie: załatwiłem wejściówki (btw. pozdowania dla Darka!), koszulki, a kumpel hotel (co prawda z moim dowodem osobistym, ale zawsze ;P). Bilety na pociąg zakupiliśmy razem. Już tydzień przed targami adrenalinka latała w moich żyłach z jednej strony z podniecenia, z drugiej strony z niepewności/strachu. Nastąpił piątek 22.10.2010. *jak w reklamie APAP?u* "No i pojechaliśmy..."
Kolejne części niebawem, a do nowego CD-A zaledwie kilka dni!
1 Comment
Recommended Comments