(Nie)poradnik pisarski dla początkujących
Autor: Piotr Michalik.
Początkujący pisarz powinien sobie uzmysłowić, że samymi pomysłami na teksty, świata literackiego nie zawojuje. Jeden z moich ulubionych pisarzy polskich - Feliks W. Kres - dzieli pisarzy na artystów i rzemieślników. Pierwsi twierdzą, że w utworze liczy się przede wszystkim przesłanie, czyli jego treść. Rzemieślnicy natomiast są zdania, że najważniejsza jest forma, a autor może równie dobrze pisać o czymś banalnym, byle by robił to w zajmujący sposób. Nie mi rozstrzygać, kto ma rację. Mogę tylko podzielić się z wami opinią, którą wyrobiłem sobie przez długie lata czytelnictwa, oraz przez tę krótką chwilę (w porównaniu z tymi latami), w której staram się podążać ścieżką własnego ?klepania w klawisze?.
Moim zdaniem, nie da się zachwycić, zaczarować samym pomysłem, który nie jest odpowiednio wykonany. To jakby próbować sprzedawać na aukcji nieobrobiony diament. Nawet szkło ładnie oszlifowane, wygląda ładniej niż oblepiona ziemią bryła diamentu; oczywiście ma o wiele mniejsza wartość, ale wygląda ładniej.
Świetnymi przykładami są: Władca pierścieni - banalny pomysł, mistrzowskie wykonanie; Potter - łzawa historyjka o przyjaźni, szlachetności i walce ze złem, świetnie odegrana na emocjach, pragnieniach, z wykorzystaniem nostalgii za dzieciństwem.
Oczywiście istnieją dzieła trudne, napisane językiem niezrozumiałym, pokrętnym, mistycznym, które zyskują ponadczasową sławę. Lecz moim zdaniem nie o to chodzi w literaturze, by czytelnik czytał książkę, mokry od potu i długimi latami zastanawiał się, co też autor miał na myśli.
Literatura jest sztuką, a sztuka nie polega na ?nawalaniu? młotkiem w kawałek kamienia, by potem biedny odbiorca przez długie godziny zastanawiał się, czy ma przed sobą figurę kozy, czy osła. Trzeba odróżnić niedbalstwo, od sztuki wyrafinowanej. Sztuka polega na umiejętności skonstruowania atrakcyjnego i czytelnego przekazu myśli autora. Grafoman natomiast, to taki autor, co z niedbalstwa i lenistwa robi metodę. Wydaje mi się, że snobizm rodzi się z chwilą, gdy odbiorca, nic nie rozumiejąc z bełkotliwego ?dzieła?, klaszcze, by nie wyjść na ignoranta.
Warsztat pisarski trzeba szlifować w znoju i trudach. Andrzej Pilipiuk, inny polski magik pióra, twierdzi, że młody pisarz zanim będzie produkował teksty, na jako takim poziomie, musi stworzyć co najmniej pięć tysięcy stron.Nie chodzi tu tylko o wklepanie ciurkiem, bez namysłu tego, co nam w duszy gra. Mówię o ciężkiej pracy nad stylem, środkami wyrazu, interpunkcją, a czasem i ortografią.
Podzielę się z Wami moją metodą pisania, którą częściowo zaczerpnąłem od znanych pisarzy, takich jak S. King, F. Kres, A. Pilipiuk i uzupełniłem o drobne elementy.
Rodzi się pomysł. To już coś, bo bez pomysłu - nawet takiego kiepskiego - nie da się nic napisać. Spisuję go w kajecie, który nazywam pomysłownikiem, by nie uleciał. Następnie przez jakiś czas, przeważnie tydzień, rozmyślam o pomyśle, gdzie się da (w autobusie, podczas obiadu, w toalecie, przed snem), wymyślam alternatywne, czasem wykluczające się zarysy jego realizacji. Podkreślam, że mówię o pobieżnych zarysach, a nie szczegółowych planach, scena po scenie. Raz próbowałem pisać opowiadanie wg. planu i po pierwsze nie zrealizowałem planu, po drugie nie miałem żadnej frajdy podczas pisania. Jedna z moich zasad pisania, brzmi: Miej przyjemność z tworzenia.
Mam już pomysł i zarys realizacji. Siadam do najprzyjemniejszej części, czyli pisania. I tu są dwie szkoły. Jedna nakłania, żeby pisać każde zdanie powoli, dopieszczać je, jakby nie było możliwości nanoszenia poprawek w późniejszym terminie, a druga, której jestem zwolennikiem, podobnie jak King, zaleca pisanie ciurkiem, bez oglądania się na zdania już napisane, aż do samego końca realizacji pierwszej wersji tekstu. Oba rozwiązania mają wady i zalety. Zaleta pierwszego sposobu jest to, ze prawdopodobnie po ukończeniu tekstu, nie będzie on wymagał zbyt wielu poprawek, czyli będzie prawie gotowy. Lecz warunkiem jest dojrzały warsztat, a wiec to nie sposób dla nowicjusza takiego jak ja. Druga metoda, co prawda pociąga za sobą konieczność żmudnego czytania i poprawiania, ale umożliwia napisanie pierwszej wersji tekstu, na tyle szybko, że nie stracimy zainteresowania tekstem. Czyli, że będzie się pisało przyjemnie, a to z pewnością pomoże nam w wymyślaniu lotnych dialogów i ciekawych scen. Trzeba być nie lada fachowcem, by dopieszczać jedną stronę przez godzinę, a potem mieć jeszcze na tyle zrelaksowany umysł, by napisać kolejna, równie dobrą. Ja tak nie potrafię i nie wiem czy bym chciał. Wole emocjonować się pomysłem, przelewając go na kartkę wprost z głowy, zamiast mozolnie dłubać zapałką w granicie.
Pierwsza wersja tekstu napisana. Teraz wrzucam go do szuflady, czyli zapominam o nim na jakiś czas, przykładowo tydzień. Nie tykam go ani razu przez ten czas. Gdy tekst już swoje odleży, odkurzam go i czytam. Niejeden raz śmiałem się na przemian i dziwiłem, gdy orientowałem się, jakie rzeczy powypisywałem tydzień temu.
W trakcie czytania na bieżąco robię poprawki mniejsze lub większe, wycinkę dłużyzn, dorabiam to i owo. Gdy już mamy ukończoną drugą wersję tekstu, rozsyłam go w świat. Znaczy nie w szeroki świat, lecz do znajomych i przyjaciół, którzy znają się na literaturze i są szczerzy. Zawszę mówię im, że oczekuje szczerej opinii i się nie obrażę, jak powiedzą, że tekst jest do niczego.
Gdy już otrzymam od moich recenzentów, opinie, uwagi i korekty. Siadam i robię trzecią wersję tekstu, uwzględniając lub nie to, co zalecili.
Tekst jest gotowy. Czasem dla pewności jeszcze raz go czytam, by wyłapać przeoczone babole, ale nie jest to konieczne. Teraz decyduję, co z nim dalej robię, bo przecież nie w tym rzecz by pisać do szuflady. Jeśli się pisze do szuflady, to nie ma to sensu moim zdaniem. To jakby trenować pływanie na piasku. Ani frajdy, ani pożytku.
I tu mamy dwa wyjścia, w zależności, jak dobre są nasze teksty i styl, oraz jak mocni się czujemy. Możemy przywalić z grubej rury i wysłać tekst do wydawnictwa, lub gazety papierowej. To rozwiązanie ma taką wadę, że o ile tekst nie jest świetny (nie spodoba się redaktorowi), to prawdopodobnie nie otrzymamy odpowiedzi i uwag, a wiec nie wyciągniemy z tego żadnych wniosków, a tylko się bezowocnie naczekamy.
Drugim wyjściem, jest wysyłka do jednego z internetowych portali literackich. Tekst wypłynie na szerokie wody. Zaletą jest, że z pewnością otrzymamy wiele opinii i recenzji. Wadą, że przeważnie nie będziemy mieli pewności, czy opinie pochodzą od znawców tematu, czy od laików.
Dlatego też polecam wybierać portale renomowane, elitarne, które nie są ?kółeczkami wzajemnej adoracji?, gdzie recenzenci nie będą się z nami cackać jak z jajkiem i o dennym tekście powiedzą otwarcie, że jest kiepski. Wypunktują wszystkie błędy, poradzą, co naprawić.
Jeśli nie jesteście nastawieni na szczere do bólu opinie, zmieńcie hobby, bo nawet świetni pisarze otrzymują czasem zimny prysznic. Twórca z klasą, otrzymawszy lekcję, osuszy się, chwyci narzędzie i stworzy coś lepszego, starając się nie popełnić tych samych błędów. Ten kiepski, tak zwany grafoman, będzie walił piąstkami w ścianę, wylewał łzy i łkał: ?Mamo, a oni mnie nie lubią, oni się nie znają?
Oczywiście tekst opublikowany w internecie jest spalony, dla wydawnictw papierowych. Pamiętajcie o jednym, większość waszych tekstów to nie kandydaci do literackiego Nobla, a już z pewnością nie tych pierwszych kilkadziesiąt, bo to tylko wprawki warsztatowe, a i potem nie jest lepiej. Dlatego też, im więcej zbierzecie opinii i porad, tym większe są szanse, że wasz warsztat stanie się lepszy i zaczniecie pisać dobrze.
Na koniec zaproponuję Wam adres, pod którym znajdziecie świetne miejsce do ćwiczenia warsztatu, dyskutowania o pisarstwie, literaturze, sztuce. Chodzi mi o portal Weryfikatorium. Jest to ogromna społeczność pisarzy, czytelników, korektorów i przyjaciół, gdzie każdy pisarz spotka się z takim samym przyjęciem.
Wszystkie wrzucane teksty są wnikliwie czytane i oceniane, a autor otrzymuje kulturalną i fachową opinię. Wspomnę tylko, że jednym z użytkowników portalu jest Andrzej Pilipiuk. To chyba o czymś świadczy.
Adres portalu: http://weryfikatorium.pl
Serdecznie polecam i życzę napisania wielu świetnych tekstów.
Źródło: qfant.pl .
10 komentarzy
Rekomendowane komentarze