Technikum informatyczne - śmiech na sali
Powoli zbliża się upragniony przez sporą cześć polaków koniec roku szkolnego. Postanowiłem więc podsumować to, czego nauczyłem się w nowej szkole i przestrzec wszystkich przed błędnym wyborem.
Więc jak kilku z was wie, jestem uczniem pierwszej klasy technikum informatycznego i oto moje spostrzeżenia na temat tego kierunku:
Zupełnie nie warto się w ten interes pakować, dużo lepszym pomysłem byłby ogólniak i nauka informatyki na własną rękę. Dlaczego? Ano każdy wie, że informatyka to taki zawód, w którym nie liczą się papiery, a umiejętności. Umiejętności[i wiedza], które prezentujemy w swoich pracach - czy to stronach internetowych, programach, aplikacjach, systemach, grach i artykułach, oraz wszelkiego rodzaju pracach pisemnych. Więc po kiego grzyba marnować dodatkowy rok życia? Gdy kończyłem gimnazjum, myślałem, że warto. Teraz jestem pewien, że to zwykła głupota. Moje gadanie zapewne nikogo nie przekona, więc przedstawię fakty. Oto lista rzeczy, których nauczyłem się przez ten rok:
# - Przy komputerze się nie je.
# - Nauczyciele znają prawa autorskie.
# - Nauczyciele nie szanują praw autorskich.
# - W CS'ie najlepszymi bronimi są Kreig i 'autocampa'.
# - W sali komputerowej potrafi być gorąco nawet w zimie.
# - Magister informatyki zna się na komputerach gorzej niż człowiek o luźnych zainteresowaniach w tym kierunku.
# - NOD32 i AVG zadziałają jednocześnie na PC Pentium 3 800MHz 64 RAM, pracującego pod XP pro sp3, i nawet uda się do tego włączyć FF, Google już niestety się nie załadują.
# - Dane w Wordzie można szybko i łatwo przedstawić za pomocą tabeli, ale tabulatory są jedynym słusznym rozwiązaniem.
# - "Bąbel[wykres bąbelkowy] nie oddaje w pełni wartości liczb!"
# - System dwójkowy i szesnastkowy.
# - Tech inf. to zły kierunek dla człowieka, który chce zostać prawdziwym informatykiem.
Jak widzicie, nie jest to zbytnio porywającą lista, a wartościowe są w zasadzie tylko ostatnie dwa punkty[chociaż przedostatni opanowałem w sumie w domu]. Prawda jest taka, że ucząc się w liceum nauczyłbym się więcej z zagadnień nieinformatycznych, a te dla mnie ważne, spokojnie opanowałbym w domu. Teraz cztery lata będę się nudził na zajęciach, dla których szkołę tą wybrałem. Rok później napisze maturę, rok później pójdę do na studia... Stracę rok życia.
Zresztą informatyka to nauka, która rozwija się bardzo dynamicznie, a rzeczy których tu uczą, szybko stają się przestarzałe. Kto to widział, żebyśmy uczyli się z podręczników z lat 04/05? No i czy jedynym słusznym systemem operacyjnym jest win XP? Gdy uczyliśmy się o systemach, to właśnie temu zostało poświęcone najwięcej uwagi, drugi był DOS. Linux był ledwie wspomniany, nie wspomnieliśmy o żadnej dystrybucji. A MacOS? A rodzina BSD? A Vista? Nikt o nich nawet nie wspomniał... Nie ma się z czego śmiać, to jest straszne. Smaku tej sytuacji dodaje fakt, że w szkole mamy pracownię z iMacami, które kupiła mam UE. Ale cóż z tego, skoro nauczyciele nie wiedzą, jak to działa, a z komputerów korzysta tylko gimnazjum[tylko do zabawy oczywiście]?
Więc pamiętaj gimnazjalisto, lepiej zrobisz, jeżeli pójdziesz do liceum, a informatyki nauczysz się na własną rękę[chociażby w ten czwarty rok, żeby na edukację poświęcić tyle, co w tech]. Technikum informatyczne to zło!
Pewnie tak jest dlatego, że nikt, kto zna się na informatyce, nie chce pracować w szkole za psie pieniądze... Cóż, też bym nie chciał xP
P.S - jedna dziewczyna na 32 chłopaków w klasie to zdecydowanie za mało x.X
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze