Bierz mnie Jezu!
Nie uważacie, że to lekka przesada? Co niedziele do kościoła, a potem po podpis. Oczywiście potem jeszcze na różaniec, co na szczęście minęło, potem na drogę krzyżową, majowe i setki tysięcy zupełnie niepotrzebnych... rzeczy (żeby nie powiedzieć słówka na g, które ma w środku ów, a kończy sie na no) które w życiu mi się nie przydadzą. Ale oczywiście kogo to obchodzi? Jakby powiedziała moja nauczycielka od polskiego- nikogutko. A może nikogótko? Nie wiem i raczej się nie dowiem, bo pytać nie będę. Ale wracając do tematu bierzmowania - bo o tym piszę, jakby się jeszcze ktoś nie domyślił - dlaczego to nie może współgrać z pierwszą komunią, tak jak kiedyś? Albo chociaż tylko 1 rok "sprawdzania", bo też tak kiedyś było, z tego co wiem.
Oczywiście temat ten musialem poruszyć na religii, a właściwie po. Konkretnej odpowiedzi nie dostałem, poza taką, że jeśli rodzice sobie nie życzą, żebym przystępował do bierzmowania to trzeba im powiedzieć. Powiedziałem i... "Nie denerwuj mnie!" Taka mniej-więcej była odpowiedź. Oczywiście zawsze można przestać chodzić na religię, ale ja tego nie zrobię bo religię jako lekcję lubię. No a jak się ma miłą nauczycielkę, to już w ogóle, a P. Basia - bo tak się zowie moja katechetka - jest bardzo miła Fajniejsza jest tylko nauczycielka od chemii - też Basia, zresztą...
25 komentarzy
Rekomendowane komentarze