Sam tytuł jest już ciekawy. Będę się tu żalił, wyzywał, podawał najróżniejsze definicje tego jakże popularnego zjawiska, jak i moje opinie sk*rwysyństwa. Ostrzegam, że będzie wulgarnie.
Przy skurwysyństwie podaje się nawet wikipedia.
Sk*rwysyn to dosłownie syn ladacznicy, kurtyzany, dziewczyny do wynajęcia czy jak tam wolicie nazwać ten fach. Samo słowo "k*rwa" już dawno straciło swoje pierwotne znaczenie. Dzisiaj używa się go raczej jako zwyczajnej bluzgi lub jako znak interpunkcyjny. Mogę się nawet założyć, że tylko kwestią czasu jest pojawienie się na polskim rynku klawiatury z tym słowem. Ba! Pewnie to przekleństwo za niedługo w ogóle przestanie być za takie uważane.
Wróćmy jednak do samego sk*rwysyństwa, czyli draństwa lub łajdactwa. Sięgnę może do fragmentu z książki Jakuba Ćwieka "Liżąc Ostrze"- "Jak musisz kogoś okraść, to kradnij, tylko nie wmawiaj mu, że to dla jego dobra. Bo taka zagrywka to już nawet nie bezczelność. To sk*rwysyństwo." Można z tego wnioskować że sk*rwysyństwo nie jest o tyle złym zachowaniem, co łajdactwem, z manipulacją, pełną premedytacją. Sk*rwysynem nie jest tyle złodziej, a złodziej próbujący nas jeszcze przekonać, że jego postępowanie jest dobre. Ten przykład można rzecz jasna przyporządkować to choćby zabójców, tyranów, gwałcicieli czy oszustów, a i nawet wśród "zwyczajnych" znajdą się tacy.
W sadze wiedźmińskiej spotykamy Codringhera, dzielącego sk*rwysynów na tych złych i szlachetnego rodzaju. Do tych drugich zalicza się(według Codringhera) wiedźmin Geralt. Co prawda zabijał i popełniał czyny, przez nas uważanych za nieetycznie, ale robił to: primo- w obronie własnej, secundo- wybierając mniejsze zło; tertio- kierując się dobrem ogółu. Ale czy łajdaków można dzielić na lepszych i gorszych? Czym jest lepszy jeden od drugiego? Chodzi tu właśnie o cel. Czym kierujemy się popełniając świństwa, co prawda wciąż w takim przypadku jesteśmy sk*rwysynami, ale możemy zachować choć skrawek niewinności i przyzwoitości.
Wiadomo kogo można do sk*rwysynów zaliczać. Ale to pojęcie jest przecież szersze. Ile to razy było się obojętnym. Pomagało się gnoić, niepotrafiącego się bronić, i bynajmniej nie chodzi tu o koleżeńskie droczenie. Ile to razy popychało się, biło, obgadywało bez bardziej sensownych uzasadnień. Sk*rwysyństwo, to nie tylko zachowanie grupki ludzi postępujących odgórnie źle, to zachowanie milionów ludzi. Sk*rwysyństwo bowiem otacza nas zewsząd i tylko czekać, aż wyskoczy z któregoś z ciemnych kątów by nas zaatakować.
3 Comments
Recommended Comments