Bzzzt ! Poległy blog i pstryczek w nos.
Hej,
Trochę czasu minęło, pewno niektórzy już myśleli, że to choróbsko na które tak wcześniej narzekałem wreszcie mnie zabiło, lub jakiś inny dopalacz mnie trafił, bo plaga taka niedawno była, że chyba z nieba już leciały A tak bardziej na serio, te tematy które widzicie w tytule wpisu, cóż, miałem na nie pomysł, ba nawet widziałem oczami wyobraźni grafiki które zamieszczę, treści które poruszę, sformułowania jakich użyję itd. Jednak dopadł mnie większy, brzydszy i bardziej ośliniony kuzyn małego głoda czyli duży leń.
Dzisiaj mam dzień szczerości, mógłbym rzec, że teraz zacznę temat, a jak coś zaczynam to ble ble ble, jednak znając życie zawsze znajdzie się powód by jednak nie kończyć tego co zacząłem Pomysłów jak zwykle nie brakuje, gorzej z ambicją (?) której poziom jest ciągle stały, aczkolwiek niezmiernie niski, a której stanowczo największe pokłady pochłania szkoła. Cóż, widocznie nie jestem jednym z tych wybranych którymi mieni się co drugi człowiek i nie potrafię dążyć do perfekcji i wspaniałych celów ciężką pracą oraz wytrwałością, bywa
Pora jednak dotrzymać tradycji i otrzeć się o wielowątkowość, czyli przechodząc do następnego tematu... politycznego. Jeżeli czytałeś/aś/oś moje wcześniejsze wpisy pewno wiesz już, że jestem złym komuchem, ZOMOwcem, TVN maniakiem, mało inteligentem lub jednym zdaniem - nie przepadam za PiSem, chociaż, o dziwo patrząc na program tej partii zgadzam się chyba z nim najbardziej z wszystkich propozycji jakie prezentują obecne w parlamencie formacje, jednak jak to bywa, teoria i obietnice jedno, a życie swoje.
Tak, wiem co myślicie; "Nieee, znowu o tych wyrzuceniach z PiSu, Zzzzzzz....", a właśnie, że nie, nie o tym, oczywiście w piątek zmarnowałem jakieś 5 godzin na śledzenie tematu, ale moim zdaniem każdy ma swoją opinie (fakt, faktem jest ich od groma i zbyt wcześnie by wybrać tą "najwłaściwszą") , a samo wydarzenie nie jest tak istotne jak może się wydawać, przynajmniej jeszcze nie teraz.
Poruszyć chcę pewne szaleństwo jakie zaprezentował ostatnio Jarosław Kaczyński, otóż Pan Prezes... przeprosił ! Tak, przeprosił, a kogo? Wyborców rzecz jasna, za co spytacie? Za poparcie. Mianowicie poparcie kandydata który obecnie jest prezydentem w Stalowej Woli, czym on tak zawinił, że należy przepraszać za pomoc (?) w wygranej tak niechlubnemu człowiekowi? Ano tym, że chciał zawrzeć koalicję z SLD, bo hej ! Zgoda swoją drogą, ale lojalność partii musi być, no cóż, utracił wielkiego brata zza pleców, jednak to nie wszystko, Pan Prezydent odważył się nie zgodzić z włączeniem syren alarmowych w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, złowrogie zgrzytanie zębów zaczęło być coraz bardziej donośne... W maju tego roku jednak miarka się przebrała, zwycięski kandydat miał czelność odmówić nazwania jednego z rond imieniem Lecha Kaczyńskiego ! Oczywiście, dodatkowo była tam jeszcze jakaś jedna z tych modnych ostatnio afer krzyżowych itd.
Pomyślmy przez chwilę, PiS przeprasza za poparcie kogoś kto szuka współpracowników również w innych partiach, kogoś ktoś nie uważa tak jak Kaczyński, że Powstanie Warszawskie jest "przyklejone" do jego śp. brata i oba te "symbole" należy bezgranicznie czcić oraz kogoś kto nie boi się egzekwować prawa również wobec księży, czy ja mam jakiś skrzywiony pogląd na świat czy cechy takie jak kompromisowość, niezależność, odwaga do wyrażenia przekonań i równe traktowanie są cenione w polityce? Kurka, jeśli za to się przeprasza, to do czego dąży człowiek który to czyni? Do bezkompromisowej, zależnej od władzy, utajnionej i nietolerancyjnej polityki?
Kuje mnie w oczy jeszcze jedna sprawa, ciągłe powtarzanie "zjawisko odmawiania hołdu poległym w Smoleńsku, odmawiania hołdu poległemu prezydentowi", kto tam niby "poległ"? Pierwszy lepszy słownik jasno określa definicję tego określenia jako "zostać zabitym, stracić życie w walce;", co to ma do tej, niewątpliwie tragedii, ale będącej ciągle wypadkiem? Szczerze powiem, że mam szacunek dla zmarłych, niezależnie od tego co się o nich mówiło i uważało za życia, ale podobnie do afery z krzyżem, wyzwala to we mnie uczucia zupełnie odwrotne od zamierzonych, tak jak tam, ironicznie obrona symbolu religijnego spowodowała narodzenie się wielu nastrojów antyklerykalnych, tak i tu gloryfikowanie oraz wysławianie Lecha Kaczyńskiego wręcz go ośmiesza, bo co tak naprawdę osiągnął? Weta? Najgorsze stosunki z Rosją od 20 lat? Kłótnie z rządem, mimo, że zgodnie z konstytucją to właśnie on powinien zaradzać? Nawet ta wyprawa była niejako policzkiem dla premiera z którym zdecydował się nie lecieć, ba, sam zaprosił jak najwięcej osobistości by pokazać swoją ważność. Więc ja się pytam, czy miast prowokować do takich myśli, ciągle jeżdżąc na tej tragedii i budując na niej politykę nie można wreszcie odstawić żałobę i zająć się takim szczegółem jak dobro tych 40 mln obywateli? Z całym szacunkiem ale moim zdaniem są oni ważniejsi od nawet 100 najwybitniejszych obywateli oraz ich gloryfikacji.
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze