Drużyna A
Zastanawiam się jak zacząć tą recenzję. Zastanawiam się nad jej całością, bo jak mam rozpisać się o czymś, co ocenić mógłbym jednym zdaniem?
There is no plan B...
Zapewne większość z was, jeszcze brzdącem będąc (jak i sam autor recenzji) pamięta serial pod dumnie brzmiącym tytułem Drużyna A. Przygody Hannibala i jego ludzi śledziłem z zapartym tchem. Niestety, do dnia dzisiejszego zapomniałem wielu rzeczy związanych z tym serialem... Zapomniałem, co było główną osią napędową serialu. Wszystko co zostało w moich zakątkach pamięci, to to że często przerabiali swój samochód w jakaś machinę bojową używając do tego części z odzysku. Pamiętam też to, że mimo różnic w charakterach, wszyscy członkowie drużyny naprawdę się lubili. Z takim zapleczem pamięci spokojnie mogłem obejrzeć film, bez rozczarowania że całkowicie odbiegli od schematu serialu.
Wszystko jest zawsze częścią jakiegoś planu
Film zaczyna się od pokazania przeszłości - czas, gdy Hannibal kompletuje załogę. Musi odbić Facea, który został pojmany przez meksykańskiego bossa mafijnego. Po drodze poznaje B. A. Baracusa i Murdocka, którzy po pierwszej misji zostają wcieleni do oddziału Hannibala. Dalej historia przedstawia czasy współczesne ("8 lat i 80 udanych misji później..."), gdzie Drużyna A dostaje zadanie zdobycia matryc. Po powrocie ktoś umiera, ktoś wykrada matryce, a bohaterowie są zaplątani w spisek i muszą oczyścić swoje imię.
Wszystko co się dzieje, doprawione jest dużą dawką humoru. Wybijają się tutaj Murdock, który jest totalnym świrem (i przy okazji wyśmienitym pilotem) oraz Baracus, który jest całkowitym przeciwieństwem pierwszego - twardo i stanowczo stąpa po ziemi (w dosłownym znaczeniu). Apogeum humoru następuje podczas lotu... niestety nie mogę tego zdradzić, bo a nuż ktoś nie oglądał i zepsuję mu frajdę. Jednakże, scena TEGO lotu jest dla mnie jedną z najlepszych scen w filmach jakie widziałem.
Same pomysły które są główną zaletą drużyny, są powodem dla wielu wybuchów czy też licznych akrobacji, podczas których przechodzi się jedną nogą na stronę Krainy Wiecznych Połowów. Scena finałowa jest naprawdę efektowna, a przy tym w miarę realistyczna - i dodatkowo jest też świetnie ułożonym planem działania.
Zagrajmy w przedstawieniu dla całego świata
Co do samych postaci, najbardziej wybija się Murdock - szaleniec ma gdzieś ryzyko, a i kilka jego tekstów jest naprawdę genialnych. Z kolei, jego całkowite przeciwieństwo, Baracus, jest... zmarnowanym potencjałem. Jest wprawdzie przeciwieństwem świra, ale to Murdock w tym duecie gra pierwsze skrzypce. Nie podoba mi sie też wątek Baracusa, w który ten chłopczyna się nawraca. Jest jakiś taki niepasujący do tego wielkoluda.
Z kolei Face to kobieciarz, który zbytnio się nie wyróżnia - poza tym, że był pierwszym członkiem oddziału Hannibala. Często nagina plan pod siebie, by zrobić coś co nie zostało przewidziane. Wydaje się też, że widzi on w dowódcy swojego idola godnego naśladowania. Natomiast Hannibal... Stworzył całą drużynę, obmyśla wszystkie plany i nagina granicę bezpieczeństwa do maksimum - a mimo to wszyscy członkowie nadal mu ufają.
Mimo całkiem różnych charakterów, widać że cała drużyna darzy się sympatią, mimo że czasem któremuś nie pasuje to, co zrobili jego kompanii.
Jeśli masz problem...
Może wadą mojego spojrzenia (albo też zaletą) na ten film jest serial ukryty w mojej pamięci za gęstą mgłą, ale film jest naprawdę wspaniały*. Oczywiście, można było dać więcej możliwości popisania się Baracusowi, jak i w jakiś sposób dorzucić czarną furgonetkę drużyny (która to pojawia się tylko na samym początku), ale są to jedyne wady tej produkcji. Jasne, można psioczyć że fabuła drętwa, że komuś nie pasuje aktorstwo... Ale ja na filmie bawiłem się świetnie. Idealne połączenie humoru i akcji - oto czego mi trzeba.
Ocena: 9+/10
* - mój kandydat na film roku
11 Comments
Recommended Comments