"Złoto Majów" - recenzja
Wpis opublikowany przez crouschynca
741 wyświetleń
Istnieje wiele filmów, które mimo braku oryginalności i efektowności da się obejrzeć z umiarkowanym zainteresowaniem. Co prawda w większości przypadków bardzo szybko się o takich produkcjach zapomina, lecz spędzony przy nich czas niekoniecznie musi być uznany za stracony. Do takiej kategorii należy właśnie ?Złoto Majów?, powstałe na podstawie powieści ?List Vivero? Desmonda Bagleya. W roli głównej występuje tutaj Jason Patrick, znany m. in. z serialu ?Z Archiwum X?, ?Terminatora II? oraz recenzowanej przeze mnie swego czasu słabiutkiej ?Taktycznej napaści?. ?Złoto Majów? jest na szczęście obrazem zdecydowanie lepszym niż ostatni z wymienionych wyżej tytułów, choć sam z porywającą rozrywką nie ma zbyt wiele wspólnego. To prostu przeciętny do granic możliwości film przygodowy.
Głównym bohaterem ?Złota Majów? jest James Wheeler wiodący zwyczajne życie agenta ubezpieczeniowego. Jednak przychodzi taki dzień, kiedy jego spokojna, aczkolwiek nudna egzystencja zostaje zakłócona za sprawą dziwnego telefonu od jego brata Raya, który usilnie nalega go o zwrócenie mu pewnej antycznej tacy. W życzeniu tym nie byłoby nic niepokojącego, gdyby nie dwie rzeczy. Po pierwsze, sam podarował ją kiedyś w prezencie ich matce. Wprawdzie ich rodzicielka chyba nie żyje (nie jest to powiedziane wprost, tylko zasugerowane), lecz każdy z pewnością słyszał następujące powiedzenie: ?kto daje i zabiera, ten się w piekle poniewiera?. Po drugie, Ray chce otrzymać ową tacę już na następny dzień, a to nie takie proste, bo mieszka on w Ameryce Środkowej. Szybki wyjazd nie stanowi dla Jamesa ?mission impossible?, ale któż by nie czuł się kompletnie zaskoczony na jego miejscu. Mimo wszystko nasz bohater nie zdziwił się aż do tego stopnia, żeby zacząć się niepokoić o los braciszka, gdyż uznaje jego prośbę za jakieś dziwactwo, chociaż pomocy nie odmawia. Tak więc chcąc nie chcąc, wyrusza w podróż. Niestety, kiedy dociera na miejsce, Ray nie znajduje się już w świecie żywych. Jamesa czeka następnie kolejna przygoda - eksploracja dżungli w poszukiwaniu miasta Majów i ukrytego tam skarbu, w czym ma pomóc tajemnicza taca.
W trakcie owych poszukiwań, u boku Jamesa nie zabraknie oczywiście młodej i atrakcyjnej kobiety, a za plecami - złych chłopców snujących własne plany wobec ewentualnych znalezisk. Nie kryje w sobie ani odrobiny przesady stwierdzenie, iż właściwie wszystko, co pokazano w ?Złocie Majów?, mieliśmy okazję zobaczyć w innych produkcjach, często również w o wiele lepszym wykonaniu. Scenariusz jest ogólnie ciekawy i w filmie sporo się dzieje, ale nie znajdziemy w nim tego czegoś, co pozwoliłoby śledzić akcję z zapartym tchem. Aktorstwo reprezentuje co najwyżej przeciętny poziom. Jason Patrick oraz partnerująca mu Chiara Caselli jako pani archeolog Caterina Cararra są tylko poprawni i daleko im do np. Michaela Douglasa i Kathleen Turner, którzy w latach osiemdziesiątych oczarowali miliony widzów w ?Miłości, szmaragdzie i krokodylu?. Trzeba jednak przyznać, że wina leży tu nie tylko po stronie odtwórców głównych ról w ?Złocie Majów?, ale i scenarzystów, ponieważ podobnie jak cały film, postacie nie wybijają się ponad przeciętność i sprawiają wrażenie jakby wyciętych z gotowych schematów.
Film z Jasonem Patrickiem nie jest produkcją o olbrzymim budżecie, lecz nie odstrasza od strony realizacyjnej. Widać, że twórcy zdawali sobie sprawę z dysponowanych przez siebie środków i potrafili mierzyć siły na zamiary. Kręcąc sceny rozgrywające się na świeżym powietrzu, pokazali trochę przyzwoitych, choć nie oszałamiających plenerowych ujęć. Cieszy mnie, że nikomu nie przyszło do głowy na siłę ?ubarwiać? film wątkami nadprzyrodzonymi, co prawdopodobnie wiązałoby się ze wprowadzeniem tandetnych efektów specjalnych. Zwracam na to uwagę, ponieważ jest to nagminny proceder w niskobudżetowych produkcjach skierowanych najczęściej od razu na rynek video.
Nie ustrzeżono się mimo wszystko ewidentnych wpadek. Jako przykład podam scenę, w której dochodzi do ostrzejszej wymiany ognia. Grany przez Patricka James Wheeler strzela wtedy niezwykle celnie do swoich prześladowców, a źli bandyci pudłują. Jedyne, co usprawiedliwia twórców to fakt, iż tego typu akcje zdarzają się w wielu filmach, z kinowymi przebojami włącznie. Przeważnie jednak w takich przypadkach główny bohater sam jest np. policjantem, komandosem, tajnym agentem (w stanie spoczynku bądź też w czynnej służbie) więc posiada odpowiednie przysposobienie do reagowania w tzw. gorących sytuacjach i mógł sobie wyrobić wybitnie sokole oko. James Wheeler wykonuje natomiast zawód agenta ubezpieczeniowego, a profesja ta nie ma przecież nic wspólnego ze sztuką wyciągania pistoletu. Niby mógł on w wolnych chwilach uczęszczać na jakieś kursy strzeleckie, ale taka teoria zdecydowanie odpada, bo na początku filmu wyraźnie przedstawiono go jako człowieka stroniącego od mocniejszych wrażeń.
Jako, że ?Miasto Majów? jest obrazem przeciętnym, nie będę go ani polecać, ani nawoływać do omijania tego tytułu z daleka. W kategorii filmów przygodowych, nie dorównuje najlepszym pozycjom z tego gatunku, ale też nie ma takich aspiracji. Obejrzeć się go da i nie zabierze to dużo czasu, gdyż perypetie Jamesa Wheelera trwają tylko półtorej godziny. Równie dobrze można sobie jednak ów film odpuścić i sięgnąć po raz kolejny po chociażby którąś z odsłon sagi o Indianie Jonesie.
Ocena: 5/10
Tytuł polski: Złoto Majów (AKA W poszukiwaniu Złotego Miasta)
Tytuł oryginalny: The Vivero Letter
Reżyseria: H. Gordon Boos
Scenariusz: Arthur Sellers, Denne Bart Petitclerc
Obsada: Jason Patrick, Chiara Caselli, Fred Ward
Gatunek: przygodowy, thriller
Produkcja: USA
Rok produkcji: 1998
Czas trwania: 92 min
1 komentarz
Rekomendowane komentarze