Skocz do zawartości
  • wpisy
    25
  • komentarzy
    1705
  • wyświetleń
    58872

Życie, to je**ne życie...


Sarcastic

2077 wyświetleń

Witam? Dziś, kolejny tekst (stęskniliście się, prawda?). Czy ciekawy? Bardzo możliwe ? Ale by się upewnić, przeczytajcie. Zapraszam:

z_czasem_przeminie.jpg

?Życie jest pełne nieszczęścia, samotności i cierpienia ? i do tego kończy się o wiele zbyt wcześnie.?

Życie jest wkur***jące. Tak można określić je jednym zdaniem. Mimo to, nikt z Nas nie chce go zakończyć. Dlaczego? Bo boimy się tego, co będzie dalej i czy w ogóle coś będzie. Dlatego, choćby nie wiadomo jak źle było, zawsze się podnosimy. Upadamy na twarz, ale wstajemy. Ale ile można?

?Życie jest krótkie. Życie jest nudne. Życie jest pełne bólu. Ale nagle trafia się szansa na przeżycie czegoś wyjątkowego.?

Są ludzie, którzy w końcu odpuszczają. Dostają takie lanie, że zwyczajnie się poddają. Jedni, po prostu doczołgują się do końca, drudzy, zwyczajnie się zabijają. Tak, uważamy takich ludzi za tchórzy. Za osoby, które nie potrafią walczyć, które idą po najniższej linii oporu. Tak, to prawda, do samobójstwa potrzeba niesamowitej odwagi i głupoty. Ale, trzeba zadać sobie pytanie: ?Czy kiedy My bylibyśmy w podobnej sytuacji, nie postąpilibyśmy podobnie??

"W pewnym momencie życia, stajemy się dorośli. Nagle możemy głosować, pić i robić inne rzeczy. Nagle ludzie oczekują, że będziemy odpowiedzialni, poważni, dorośli. Robimy się wyżsi i starsi. Ale czy kiedykolwiek dorastamy?"

Życie to największy suk**syn, jakiego kiedykolwiek poznaliśmy. To prawdziwy manipulator wszystkim. Mistrz całej tej gry. Wszystko jest tu skomplikowane, nic nie jest jednoznaczne. Jedni z Nas, mają wszystko. Pieniądze, rodzinę? Wydają się być szczęśliwi. Pozornie, lecz to właśnie im zazdrościmy.

?Tak naprawdę, wszystko, czego pragniemy, to po prostu jeszcze więcej, niż mamy.?

Drudzy, żyją w skrajnej biedzie, są głodni i nie mają nawet warunków, by żyć na normalnej stopie życiowej. Im, współczujemy. To wszystko wydaje się być takie proste?

?Prawda o prawdzie jest taka... że rani. Więc kłamiemy.?

1271014043_by_Nesca_500.jpg

Ale takie nie jest. Bo często nawet skrajnie biedna osoba, jest znacznie szczęśliwsza, od bogacza z rodziną, którą ?zjada? nienawiść. W życiu, wszystko ciągle się zmienia. Ludzie pozostają tacy sami, ale wszystkie sytuacje wokół nich, wszystko to krąży i diametralnie się zmienia. Ciągle musimy się do tego wszystkiego przystosowywać. A Ci, którzy odpuszczają? Zwyczajnie odpadają?

"Kiedy jest się dzieckiem, noc jest przerażająca, z powodu ukrywających się pod łóżkiem potworów. Kiedy dorastamy, zmieniają się potwory... Zwątpienie w samego siebie... Samotność... Żal. I choć jesteśmy starsi i mądrzejsi, wciąż okazuje się, że boimy się ciemności."

Życie to po prostu zwyczajny sku**iel. Daje Nam coś, ale coś innego zabiera. Dlaczego większość ludzi bogatych, lub naprawdę bogatych, jest nieszczęśliwych? Bo ciężko to wszystko razem ze sobą pogodzić?

"Niestety, kiedy się już wyrośnie z aparatów na zęby, odpowiedzialność nie przemija. Tego się nie da uniknąć. Albo ktoś zmusi nas, żebyśmy stawili jej czoło, albo ponosimy konsekwencje. A jednak dorosłość ma swoje zalety. Buty, seks i nieobecność rodziców mówiących nam, co mamy robić, to cholernie fajna rzecz."

Ciągle musimy wybierać. Życie towarzyskie, czy kariera. Udana rodzina, czy pieniądze. Miłość, czy seks? Wybory. Każdy ma swoje własne konsekwencje. Nigdy nie ma się wszystkiego. Niestety.

?Jedyne czego żałuję w życiu, to tego, że nie jestem kimś innym.?

Życie lubi bawić się czyimś kosztem. Naszym kosztem. Uważa to za zabawne. A My cierpimy?

?Życie jest jedyną grą, w której bez względu na wybraną strategię wynik jest z góry znany.?

Istnieją jednostki, które rzeczywiście w życiu mają wszystko. Pieniądze, pełnię szczęścia, kochającą rodzinę? Nie podam przykładów. Nikt ich nie poda. To każdy czuje w głębi siebie. Potrafi spojrzeć w lustro i powiedzieć: ?Zrobiłem wszystko co mogłem, teraz mogę już tylko umrzeć??

?Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da.?

Życie. Życie. To pier**lone Życie, które zwyczajnie z Nas kpi. A mimo to, żaden z Nas nie chce się nim rozstać ? Jest dla Nas zwyczajnie zbyt cenne?

?Na końcu życie zawsze ma dla nas złą wiadomość.?

P.S. A jaka jest Wasza opinia i Wasze życie? Zapraszam do dyskusji - Jak zawsze, w komentarzach.

1270334562_by_zadi69_500.jpg

60 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Może nikt się nie chce z nim rozstać, bo ma nadzieję, że kiedyś będzie lepiej. Też mam momenty, że przeklinam wszystko, ale żyję nadzieją, że spotka mnie szczęście. Ja w takich chwilach przypominam sobie słowa pewnej piosenki:

When you walk through a storm hold your head up high

And don't be afraid of the dark.

At the end of a storm is a golden sky

And the sweet silver song of a lark.

Link do komentarza

Diacon - "Nadzieja Matką głupich". Nie wierzę w lepszą przyszłość. Będzie, jak będzie i niestety, w większości nie jest to zależne od Nas.

Nie przeklinam wszystkiego - Jedynie mówię, jak jest.

Link do komentarza

Sarcastic - Ty uosabiasz życie, ale Ono nie jest istotą. Życie to jest to co zrobimy, a skoro to co zrobimy jest życiem to my jesteśmy tymi skur*****(to ty nazwałeś),którzy sobie robią wszystko co najgorsze. To jest nasz wybór co będziemy robić i co robimy

Link do komentarza

Nes - Przedstawiam życie jako osobę - Nadaje mu cechy ludzkie. Bo tak, niestety, w życiu jest - I od Nas tak naprawdę niewiele jest zależne - Większość, to po prostu zwyczajna losowość.

Link do komentarza
Diacon - "Nadzieja Matką głupich". Nie wierzę w lepszą przyszłość. Będzie, jak będzie i niestety, w większości nie jest to zależne od Nas.

Nie przeklinam wszystkiego - Jedynie mówię, jak jest.

Z tym, też się zgodzę. Składa się na to wiele czynników. Ale i tak życzę Ci, żebyś w przyszłości mógł zapomnieć o tym wpisie i cieszyć się życiem. ;)

Link do komentarza

Twój profil odwiedził o 22:21 dariusxd. Pewnie obczajał konkurencję :laugh:

To tak na marginesie,a teraz do konkretów.

Więc życie traktujesz jako los. Tzn. człowiek ma jedną ścieżkę,którą zmierza i nigdy się ona nie zmienia. Cechy ludzkie nadajesz,bo to człowiek układa sobie życie,a nie odwrotnie.

Link do komentarza

Diacon - Jak to powiedziała Moja była, jestem "fizycznie niezdolny do szczęścia" :D.

Jest jak jest i to się nie zmienia. Można na chwilę o tym zapomnieć, można w pewien sposób ubarwiać rzeczywistość, można się oszukiwać - Ale w końcu prawda atakuje. Osobiście, wolę być świadomy i nieszczęśliwy, niż szczęśliwy, lecz gdzieś w głębi czujący, że coś jest nie tak...

Nes - Możliwe :D. Aczkolwiek jeszcze trochę potrwa, zanim go przebiję. Albo raczej, o ile go przebiję ;).

Wszystko się zmienia i nic z góry nie jest ustalone. Właśnie dlatego raz wszystko układa się po Naszej myśli, a zaraz potem, wszystko się pieprzy...

Człowiek jedynie podejmuje decyzje, które mają swoje własne konsekwencje - Jednakże, nie jest w stanie przewidzieć przyszłości i nigdy do końca nie wie, co się wydarzy...

Link do komentarza

Nie żebym sobie robił reklamę Twoim kosztem,ale od dzisiaj żyję Mój blog,więc jak będziesz miał chęci i czas to też się poudzielaj :wink:

http://forum.cdaction.pl/index.php?autocom...req=dotrackblog

A teraz do rzeczy.

Oczywiście zmienia się,ale to wszystko dzieje się nie z jakiegoś "wywyższonego" celu tylko Twojej własnej woli,a nie jak niektórzy myślą,że każdy nosi w sobie taki kalendarz Majów,który mówi co każdy zrobi w życiu i co ma się spełnić. Po prostu robisz coś i wpływasz na 10 innych spraw innych ludzi nie zdając sobie z tego sprawy.

Link do komentarza

Nes - Jak będę miał chwilkę, to z pewnością zajrzę :D.

Cóż, mam inne zdanie - Ludzie, mają bardzo mały wpływ na to, jak ich życie się potoczy. Wszystkim rządzi przypadek. Oczywiście, możemy zwiększyć swoje szanse powodzenia, ale nic nigdy nie jest pewne. To, co robi człowiek, ma niewielki wpływ na to, co będzie dalej. Oczywiście, w pewien sposób decyzje ludzi wpływają na przyszłość, lecz niestety, bardzo często dzieje się coś, na co nie mamy/mieliśmy wpływu. Zwykły kaprys losu...

Link do komentarza

Nes - Wszystko Ci się układa. Masz świetną pracę, dużo zarabiasz, kochającą żonę, dwoje dzieci. Jesteści szczęśliwi. Nagle Twojej żonie odbija. Zachowuje się inaczej niż zwykle, wrzeszczy na Ciebie. Coś się dzieje, a Ty nie wiesz co robić. Po paru latach awantur, nie wytrzymujesz. Żądasz rozwodu. Twoje żona, wynajmuje świetnych adwokatów i detektywów. Stara Ci się jak najwięcej odebrać. Ze świetnej sytuacji w której byłeś, wszystko obraca się w zwykłe gó**o.

Twoi rodzice to alkoholicy. Nie radzą sobie z tym i nie chcą się do tego alkoholizmu przyznać. Zaczynają mieć problemy zdrowotne z tego powodu. Z zewnątrz, to wszystko dobrze wygląda - Przecież są bogaci, tworzą szczęśliwą rodzinę, kochają się. Z wewnątrz, to prawdziwa masakra.

I takich sytuacji jest tysiące.

"Sukcesy trwają, dopóki ktoś ich nie spieprzy. Porażki, są wieczne."

Link do komentarza

Niby dobre przykłady,ale...no właśnie "ale".

Wszystko Ci się układa. Masz świetną pracę, dużo zarabiasz, kochającą żonę, dwoje dzieci. Jesteści szczęśliwi. Nagle Twojej żonie odbija. Zachowuje się inaczej niż zwykle, wrzeszczy na Ciebie. Coś się dzieje, a Ty nie wiesz co robić. Po paru latach awantur, nie wytrzymujesz. Żądasz rozwodu. Twoje żona, wynajmuje świetnych adwokatów i detektywów. Stara Ci się jak najwięcej odebrać. Ze świetnej sytuacji w której byłeś, wszystko obraca się w zwykłe gó**o.

Nagle się odwraca i zaczyna świrować. Jednak zauważ,że to nie jest moja wina. To jest wina czyjegoś złego wychowania lub aspołeczności. Chociaż po części też masz rację. Moje życie i zrobiłem błąd żeniąc się z tą kobietą. Zapewniam Cię jednak,że Ja przed ślubem dokładnie będę znał swoją połówkę,a nie zostawię wielką niewiadomą Pannę która np. leci tylko na kasę. Kto da więcej itp.

Twoi rodzice to alkoholicy. Nie radzą sobie z tym i nie chcą się do tego alkoholizmu przyznać. Zaczynają mieć problemy zdrowotne z tego powodu. Z zewnątrz, to wszystko dobrze wygląda - Przecież są bogaci, tworzą szczęśliwą rodzinę, kochają się. Z wewnątrz, to prawdziwa masakra.

No ok. Moi rodzice są pijakami,ale ja nie mam na to wpływu. Urodziłem się w tej rodzinie i muszę w takim razie działać żeby moje dzieci tego nie doświadczyły,a to nie znaczy,że "urodziłem się w tej rodzinie,by cierpieć,bo tak ma być". Masz wolną wolę i mózg. Czego więcej chcieć? Robisz albo coś dobrego albo pozostajesz bierny albo coś złego i to zależy tylko i wyłącznie od Twojego wyboru.

Do miłego w każdym razie. Ja będę jutro,żeby z wielką chęcią kontynuować dyskusję.

Link do komentarza

Exclusive - Będziemy czekać :P.

A co linka - "Ciekawy" trailer :D.

Nes - Już odpowiadam :).

Wybacz Nes, ale akurat pierwsza sytuacja pośrednio dotyczy Mnie. Mój ojciec był z Moją matką przez 18 lat i był pewien, że zna tą kobietę. Jak widać, mylił się. Tak się dzieje - Zwykła ironia losu. Nieważne są tu nawet uczucia, po prostu zdarza się, że ktoś coś sobie ubzdura i żaden argument na taką osobę nie działa - Uwierz, że 5 lat awantur to coś, co ciekawym przyżyciem nie jest.

Nie wiem czy wiesz, ale według psychologów, im bardziej chcemy różnić się od własnych rodziców, tym bardziej w przyszłości się do nich upodabniamy. Nie mam pojęcia ile w tym prawdy, ale coś w tym jednak jest. Oczywiście, że należy działać - Jednakże, nie jesteśmy pomóc tym, których kochamy. A to, bądź co bądź jest trudne. Taka bezradność. Ta świadomość. Potem sami sięgamy po alkohol... i sytuacja się powtarza. Błędne koło.

To do jutra Nes... Ja również będę, także z pewnością będziemy kontynnuować tą dyskusję.

MaZuReX - Dziękuję. Staram się jak mogę i liczę, że również inne wpisy nie odstają aż tak bardzo od tego.

Link do komentarza

Po pierwsze.

Masz coraz bardziej denerwujący styl pisania. Trochę twoich przemyśleń i trochę cytatów. Taki przekładaniec. Jak dla mnie ciężko się to czyta i trudno się skupić na tym co chcesz przekazać bo nie ma ciągłości myśli. Wygląda na to jak byś chciał sztucznie wydłużyć wpis. Czepiam się, ale jak to mówią konstruktywna krytyka i tym podobne bzdury.

Po drugie.

No właśnie, jeszcze raz muszę to przeczytać, żeby załapać o co ci chodzi. Masz pretensje o to, że życie jest ciężkie, nie dostajemy sprawiedliwe, jest zmienne itp. Cóż, nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Tak ten świat jest poukładany, że każdy dźwiga swój krzyż. Ten biedny musi się zmierzyć z tym aby starczyło mu do przysłowiowego pierwszego, a bogaty żeby otaczać się ludźmi którzy są z nim nie dla jego pieniędzy. Zawsze można znaleźć promyk nadziei na lepsze jutro, nawet w najgorszym momencie. Ja nie raz miałem pod górkę i się wściekałem na cały świat, że innym przychodzi coś z łatwością a ja muszę się namęczyć, ale za to miałem większą satysfakcję jak to osiągnąłem. Umiałem bardziej docenić to czego dokonałem. Można sobie postawić pytanie na koniec czyje życie jest bardziej spełnione? Osoby która osiąga w życiu wszystko, czy może osoby której nie udaje się nic , albo niewiele? Ja mam swoje zdanie na ten temat, ale może odpowiedz zachowam dla siebie. przynajmniej na razie.

Link do komentarza

argomaxer - :D

Dobrze, postaram się to zmienić. Nie dąsaj się już :P.

Nie, nie mam pretensji. Ja po prostu mówię jak jest. Uważam, że zawsze kiedy wydaje Nam się że jest dobrze, wszystko odwraca się do góry nogami. Uważam, że nadzieja to oszukiwanie samego siebie. Tak zwany "sztuczny" optymizm. Bez żadnych racjonalnych podstaw. Jak już pisałem wyżej, wolę być nieszczęśliwy i świadomy, niż oszukiwać samego siebie, by poczuć się lepiej.

Życie nie jest sprawiedliwe. Ale to każdy doskonale wie. I nigdy nie będzie. Jedni mają łatwiej, drudzy mają trudniej. Owszem, satysfakcja jest, kiedy się do czegoś dojdzie, tylko dzięki własnej pracy - Gorzej, jeśli podwinie Nam się noga. Albo wydarzy się coś, na co nie mieliśmy żadnego wpływu. I jeśli cokolwiek Mnie denerwuje, to właśnie to. Że nie mamy wpływu na to, co się wydarzy. Że Nasze decyzje tylko częściowo wpływają na przyszłość i że rządzi Nami jedynie ślepy los...

Cóż, może nadejdzie czas, kiedy będziesz "gotów" by udzielić publicznie odpowiedzi na zadane przeze Mnie pytanie...

Link do komentarza

Nie dąsam się. :)

W takim razie masz coś z masochisty skoro lubisz się nad sobą umartwiać. Mówienie sobie "nie wart, to się nie uda, po co?" jest pozbawione sensu. Wmawianie sobie, że będzie lepiej ma już większy sens, czyli ten twój sztuczny optymizm. Jeżeli będzie sobie powtarzać, ze jesteśmy w stanie czegoś dokonać mamy większe szanse to zrobić niż mówiąc sobie cały cza a po co. Żeby nam się polepszyło trzeba coś pierw zrobić. Siedzenie i czekanie na mannę z nieba niewiele nam może pomóc.

Z każdej porażki należy wyciągnąć winsoki i iść dalej, a nie umartwiać się jaki ja to jestem nieszczęśliwy. Można się modlić i prosić Boga o pomoc, ale jeżeli samemu sobie nie będziemy próbować pomóc to Bóg też nam nie wiele pomoże. Jak w pewnym kawale. Wypływa rybak na morze aby nałapać ryb i w pewnym momencie zaczyna tonąc. Jako człowiek głębokiej wiary zaczyna się modlić. Boże, Boże pomóż mi! W pewnym momencie podpływają ludzie w pontonie i proponują pomoc. rybak na to, że Bóg go uratuje i modli się dalej. Po pewnym czasie podpływa człowiek w motorówce i mówi. Panie rybak wskakuj pan bo się utopisz. Na co rybak, że Bóg go uratuje i się modli dalej. Podpływa statek, rybak znów odmawia i modli się dalej. W końcu tonie i idzie do nieba. Przy bramie święty Piotr mówi do świętego Pawła. Patrz to ten idiota co mu szef posłał ponton, motorówkę i stek a ten nic tylko się modlił.

Jakie pytanie?

Link do komentarza

To dobrze :D.

Nie, lubię się nad sobą użalać. Jestem nieszczęśliwy i się nad sobą użalam, co czyni ze Mnie żałosnego i na swój sposób uroczego faceta. Nie jestem pesymistą, jestem realistą. Nie będę starał się polecieć w kosmos, bo wiem że nie mam na to szans. Stawiam realnie sprawę. I nawet jeśli ta szczerość Mnie rani, to wolę ją od oszukiwania siebie.

Gdyby to zależało ode Mnie, z pewnością coś bym zrobił. Jestem jednak (obecnie) w pewien sposób zależny od innych. Coś, dotyka Mnie osobiście, a nie mogę z tym nic zrobić. Próbowałem. Wiele razy. Ale nie przyniosło to żadnego skutku.

Porażki są wieczne. Zawsze o nich pamiętamy. I zawsze będą kolejne. Trzeba je przeanalizować by nie popełniać kolejnego błędu, ale jeśli nie ten, to znajdzie się inny. A co do modlenia się - Jako że nie wierzę w Istotę Wszechmocną (czyli Boga) dla Mnie to zwykła próba dowartościowania się, że jest ktoś kto zawsze chce Nam pomóc i kto zawsze Nas wysłucha.

"Można sobie postawić pytanie na koniec czyje życie jest bardziej spełnione? Osoby która osiąga w życiu wszystko, czy może osoby której nie udaje się nic , albo niewiele? Ja mam swoje zdanie na ten temat, ale może odpowiedz zachowam dla siebie. przynajmniej na razie."

Link do komentarza

To twoje opinie. W końcu ktoś kiedyś powiedział, że jesteśmy sumą doświadczeń i z tym się zgadzam. Każdy na życie patrzy przez pryzmat tego co w życiu doznał i doświadczył.

To jest moje pytanie, a nie twoje. Ja mam swoją odpowiedź jak pisałem wcześniej, ale nie ujawniałem jej bo liczyłem, że ty najpierw na to odpowiesz. Internetu poza tym nie uważam za miejsce publiczne.

Link do komentarza

Tak, Moje. Jak to mówią; Co człowiek, to opinia.

A za jakie miejsce uważasz Internet? Za tajne?

Myślę, że osiągając wszystko, wszystko to co chcieliśmy, jesteśmy gotowi umrzeć. Bo przeżyliśmy już wszystko co chcieliśmy, zrobiliśmy to co mogliśmy, i jedyne co w tej chwili Nam pozostało, to umrzeć. A przegrywając swoje życie, nie dość że czujemy się podle, to dodatkowo oczekujemy jakiegoś cudu, jakiejś kolejnej szansy. A w życiu, drugą szansę dostają tylko nieliczni...

A teraz wybacz, idę spać. Dokończymy tę rozmowę dzisiaj - Dobranoc :).

Link do komentarza

Tajne po części. Po części jawne, ale na pewno nie publiczne.

Ja nie pisałem, że ta druga osoba przegrywa życie, tylko się jej nie udaje realizacja planów. Dla mnie bardziej spełnione jest życie tego nieudacznika ponieważ może on osiągnąć nie wiele, ale za to jego osiągnięcia będą dla niego znaczyły bardzo dużo. Człowiek który ma wszystko, tak jak pisałeś, może umrzeć. Jednak ideą życia jest żyć jak najdłużej i jak najpełniej. Ten nasz nieudacznik dążąc czasem do błahych celów jest w stanie zaznać więcej szczęści z życia niż udacznik.

Link do komentarza

Jeśli życie po śmierci wygląda jak w książce" Gdzie wasze ciała porzucone" to w sumie nie ma się za bardzo czego bać :) Zdziwił mnie mocno tytułu, ale już treść jak najbardziej na miejscu. Mam w sumie dość podobne przemyślenia co Ty Sarctastic. Ja ze swojego życia jestem w miarę zadowolony. Owszem los lubi śmiać mi się prosto w twarz i bawi się ze mną bardziej niż AI Director w L4D, ale po każdym upadku póki co wstaję, bo wiem, że to musi mieć głębszy sens. Cieszę się z tego co mam i z tego, że mogę być sobą a nie marionetką sterowaną przez system.

Link do komentarza

Dobra,ale uzasadnijcie jedno. Czemu wierzycie w coś takiego jak los lub też co to takiego jest? Naukowo już potwierdzono,że istnieje parę różnych przestrzeni czasowych. Nie ma jednej odpowiedniej,więc i wydarzenia mogą być inne niż te które mają się zdarzyć. Trochę dziwnie to brzmi :ohmy:

Wracając jednak podam się na przykład,bo nie lubię się powoływać na naukę.

Idziesz chodnikiem i nagle wjeżdża w Ciebie samochód. Oczywiście giniesz... I co wtedy? To było wszystko już ugrane? Wszystko zastawione i nie było odwrotu,żeby się to nie zdarzyło? Wystarczy wyjść z domu 5 wcześniej. Dlaczego jednak nie wyszedłeś? Dlatego na przykład,że jestem leniwy i mi się nie chciało wcześniej wyjść.

Zastanówcie się... To w większej części nasze nawyki decydują o dalszym życiu. To tak jak chiromacja. Nie da się czegoś udowodnić dlatego,że mamy inną grubość linii na dłoni niż normalny człowiek...

Link do komentarza

argomaxer - Co oznacza "tajne po części"?

W życiu, należy przeżyć wszystko. Tak, by kiedy zbliżała się godzina śmierci, zamiast się jej bać, po prostu być na nią gotowy.

Wosq - Wybacz, nie czytałem - Ale jak rozumiem, lektura warta polecenia, dlatego nadrobię tą zaległość :D.

Cóż, Ja uważam, że jednak tego "głębszego sensu" nie ma. Że to co robimy, że obojętne co zrobimy, nie ma większego znaczenia - A właściwie ma, ale tylko dla Nas.

Nes - Dlaczego wierzę w los? Cóż, sam "los" to dla Mnie jedynie nazwa, opisująca przypadkowość napotkanych przez Nas wydarzeń.

Widzisz, powołując się na ten przykład - Pokazuje on według Mnie właśnie całą bezcelowość życia i to, jak bardzo mały wpływ mamy. Bo tak, to prawda, mogliśmy wstać 5 min. wcześniej, bo mogliśmy iść akurat drugą stroną chodnika, ale tego nie zrobiliśmy, bo nie widzieliśmy takiej potrzeby i bo nie potrafimy przewidzieć tego, co się stanie. A kiedy to się już wydarzy, nie możemy zrobić nic, by to zmienić...

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...