Ojciec Chrzestny 2
Kilka lat temu, spod skrzydeł EA wyszła gra Ojciec Chrzestny (2006). Jako wierny fan filmu i tematyki mafijnej, postanowiłem w nią zagrać. I się zawiodłem... Gra była brzydka i nudna. Jedyne co ją ratowało to sylwetki postaci z filmów i muzyka. Jak jest z częścią 2 (2009)?
Odkąd mam Xboxa, Ojciec chrzestny 2 był jedną z pozycji "must have". W momencie kiedy na allegro pojawiła się oferta za niespełna 30 zł długo się nie zastanawiałem, od razu kupiłem. Czytałem trochę o tej grze, na jednej ze stron pisali, że gra to rozrywka na 30 godzin. Czy tak jest?
Już na samym początku tworzymy swojego gangstera, za pomocą całkiem fajnego narzędzia do tworzenia postaci. Jeśli opuściliśmy już edytor ujrzymy cutscenkę wprowadzającą do fabuły. Kilka drobnych informacji i wio, zaczyna się główna rozgrywka. Jeśli o samą historię chodzi, niczym mnie nie zaskoczyła. Wszystkie ważniejsze momenty znałem z filmu więc zakończenie nie było dla mnie niespodzianką. Pozostałe elementy, które nie występowały w filmie są drętwe i brak im polotu. W cale nie miałem ochoty poznawać dalszego biegu wydarzeń.
Świat gry został podzielony na trzy miasta. Nowy York, Floryda i Kuba. Czy grał ktoś w Scarface? Pamiętacie ogromną Kubę i wspaniałą florydę? Niestety, w tej grze nie ujrzymy takich widoków. Miasta są małe, brzydkie a sieć dróg jest beznadziejna. Powtarzalność budynków potrafi przyprawić o mdłości. Z biegiem fabuły możemy podróżować pomiędzy miastami za pomocą samolotów. Szkoda, że nie widzimy żadnej cutscenki kiedy odlatujemy z lotniska, a jedynie zaciemnienie ekranu.
Jak już wspomniałem pierwsza część do najładniejszych nie należała. I tak samo jest w przypadku dwójki. Grafika przypomina tą z Saints Row. Jest zbyt "komiksowa". Animacje postaci/przedmiotów kuleją i to bardzo. Kradnąc samochód nie ujrzymy wywlekania kierowcy zza kółka. Nasz bohater bąknie jakiś głupawy tekst, a właściciel samochodu z niego ucieknie. Jedyne co mi się spodobało to wybuchy. Są naprawdę fajne, szczególnie kiedy wysadzamy jakąś większą "melinę". No i niektóre samochody są całkiem ładne, niestety trzeba się przyjrzeć by zobaczyć małe detale. Z reguły jest to spowodowane zbyt długim rysowaniem się obiektów. Często bywa tak, że stojąc od samochodu w odległości pięciu metrów nie ujrzymy jego wnętrza. Dopiero po bliższych oględzinach, raczy się ono pojawić. Słabo
Dźwięk również nie przypadł mi do gustu. Samochody, stłuczki, wszelkiego rodzaju odgłosy broni palnej są po prostu słabe. Głosy postaci są zrealizowane w nienaganny sposób, da się tego słuchać. Na szczęście mamy do dyspozycji kilka stacji radiowych.... lecz jedyny utwór, który przypadł mi do gustu to "kick in the head", który znam z Mafii 2. Nawet głowny motyw godfathera, został zastąpiony przez "nowocześniejszą wersję". Oryginału możemy posłuchać tylko kilkukrotnie w czasie gry. Szkoda.
Sama mechanika gry również często szwankuje. Budynki to wielkie, liniowe labirynty, na końcu których jest sejf i właściciel lokalu, którego możemy "przekupić" by zaczął płacić nam za ochronę. Kto grał w pierwszą odsłonę, poczuje się jak w domu. Model jazdy to kolejna wpadka... Samochodami jeździ się tragicznie. Myślałem, że model jazdy z Saints Row jest kiepski... do czasu kiedy nie zagrałem w GF2. Rzecz jasna, za różne występki będzie gonić nas policja. Niestety... Ilekroć do gry wkraczali stróże prawa, dostawałem szewskiej pasji. Ich AI jest fatalne. W dodatku respią się nie wiadomo skąd, chyba tylko po to by jak najbardziej wkurzyć gracza. Zresztą tak samo jest z gangsterami. Cały czas modliłem się bym nie miał za sobą pościgu. Jadąc najszybszym samochodem w grze po autostradzie, gliniarze i tak staranują nas "od tyłu" opancerzoną furgonetką. W grze istnieje coś takiego jak system osłon. Niestety tylko z pozoru, nie ma sensu go używać bo jest słaby i toporny. W ciągu całej gry użyłem go z dwa razy. Jedyne co podoba mi się w mechanice gry to strzelanie. Wydaje mi się dosyć (jak na standardy tej gry) przyjemne. Fajnym aspektem jest również to, że możemy mieć własną rodzinę, której będziemy rozkazywać. Z poziomu 'widoku dona" możemy kupować im ulepszenia i wysyłać ich na akcje.
Główną oś fabularną przeszedłem w siedem godzin, wcale się przy tym nie spiesząc. Po jej skończeniu, podobnie jak w GTA mamy możliwość dalszego penetrowania miasta. Możemy dokończyć pozostałe sprawy... lecz to i tak nieznacznie wydłuży nam czas rozgrywki (góra jakieś 3h). Szkoda również, że jeden z achievementów jest niemożliwy do zrobienia po skończeniu gry.
Pewnie doszedłeś do wniosku, że nastawiłem się na narzekanie i wady tej gry? Nie, po prostu spodziewałem się czegoś o niebo lepszego. Jednak, co ciekawe pod taką ilością błędów, bugów i niedoróbek gra jest całkiem fajna. Może to zaprzecza moim wcześniejszym argumentom, ale momentami da się pograć. Może dlatego, że lubię tematykę mafijną...
Plusy:
-Wybuchy
-Kilka utworów
-Widok dona
-Rodzina i możliwość jej ulepszania
-Bogaty wachlarz broni
-Znajome twarze z filmu
Minusy:
-Głupota przeciwników
-Model jazdy
-Wtórność (musimy zniszczyć wszystkie rodziny, co za tym idzie przejąć wszystkie organizacje)
-Grafika
-Liniowość budynków
-Długość gry
-Animacje
-System osłon
-Brak Ala Pacino w postaci Michaela Corleone.
Oceniam ją na 4/10.
1 Comment
Recommended Comments