Skocz do zawartości
  • wpisy
    192
  • komentarzy
    3216
  • wyświetleń
    226893

Klasyka: Knights & Merchants


Lord Nargogh

1667 wyświetleń

Jedna z moich najbardziej ukochanych gier evah.

Pamiętam, jakby to działo się wczoraj - mój stary komputer, ciemny, kiepski monitor, a na nim - demko nietypowego RTSa. Tak, demko. Nie pamiętam kiedy ostatnio uruchomiłem jakieś demo, a w tamto zagrywałem się godzinami.

Knights & Merchants to gra pod wieloma względami podobna do serii Settlers, a zarazem pod wieloma innymi od niej różna. Ja tutaj opowiem conieco o jej drugiej części (która zawiera swoją drogą kampanię z pierwszej) - The Peasants Rebellion.

Jeśli chodzi o podobieństwa - to tutaj także mamy rozbudowę królestwa od podstaw i obrabianie rozmaitych surowców - drwale ścinają kłody, cieśle wycinają z nich deski. Rolnicy zbierają ziarno, młynarze je mielą, a piekarze - wypiekają z mąki pyszny chleb.

82368758.jpg

Fragment małego, samowystarczalnego miasta. Specjalnie dla Was zaznaczyłem Spichrz, abyście w grze dostępne towary obejrzeć mogli.

W przypadku zaś różnic - tutaj każdy mieszkaniec królestwa, czy to pomocnik, cieśla, kowal czy rycerz - każdy tak samo musi jeść. Robotnicy pożywiają się w gospodach, żołnierzom żywność dostarczają pomocnicy. Menu jest stosunkowo ubogie - chleby, wino, kiełbasy i ryby. Każdy z pokarmów posiada inną wartość odżywczą i w różnym stopniu nasyca robotników - najpożywniejsze są oczywiście te towary, które trudniej uzyskać, w kolejności: kiełbasy (trzeba wyhodować zboże, wykarmić nim świnie i zrobić kiełbasy z ich mięsa - zajmuje duużo czasu), chleb (trzeba wyhodować zboże, zmielić je na mąkę i upiec z niego chleb - zajmuje stosunkowo niewiele czasu), wino (trzeba wyhodować winogrona, zebrać je, ugnieść i zrobić z nich wino - zajmuje mało czasu) i ryby (trzeba tylko złapać rybę - zajmuje bardzo mało czasu, ale jest też nieszczególnie sycące). Żołnierze są na szczęście mniej wybredni i najadają się w równym stopniu rybą, jak i kiełbasą. Widać trudne, polowe warunki potrafią sprawić, że człowiek ceni jedzenie bardziej.

Właśnie - żołnierze. Tutaj mamy ich dużo więcej, niż w starszych częściach Settlers. Do boju z naszym imieniem na ustach wyruszą Żołdacy, Topornicy, Miecznicy, Łucznicy, Kusznicy, Piechurzy z Lancami, Halabardnicy, Lekka i Ciężka Jazda. Każdy z nich posiada zalety i wady na zasadzie RPS*. W drugiej części dochodzą także cztery jednostki najemnicze, ale są one tak koszmarnie drogie, że nie będę o nich wspominał. Dochodzą także machiny oblężnicze.

75530876.jpg

Dwie szkoły, spichrz, huta, warsztat płatnerski, kuźnia i gospoda

Rozgrywka jest powolna, ale sprawia dużo radości. Dzieje się to za sprawą doskonale zanimowanych procesów wytwarzania towarów - widzimy jak każdy z robotników wypełnia swoją rolę. Obserwowanie, jak rzeźnik szatkuje mięso i 'naciąga' kiełbasy jest relaksujące, podobnie jak widok farmera na żniwach i piekarza uderzającego ciastem o blat. W prostej, ale ładnej graficzce urzeka mnie ogromna jej szczegółowość.

Gdy nasze miasto zostanie samowystarczalne (rozumiem przez to, że będzie wytwarzać więcej żywności, niż zużywać i odbudowywać zapasy - właśnie, ta gra jest o tyle interesująca, że jeśli zaniedbamy gospodarkę to nasi ludzie będą umierać z głodu i przegramy wojnę bez stoczenia bitwy), zaczniemy w końcu na masową skalę produkować broń. Topory, Lance, Łuki, Miecze, Halabardy, Kusze. Pancerze skórzane i płytowe. Tarcze drewniane i stalowe. No, i oczywiście konie dla jazdy - z tym, że je również należy wyhodować, a nie 'wyprodukować'.

Wyżej wymieniony ekwipunek wykorzystamy do wyszkolenia wspomnianych wcześniej żołnierzy. Każdy z wojaków wymaga innego zestawu ekwipunku - żołdak zadowoli się zwykłym toporem, ciężki konny wymaga natomiast konia, zbroi płytowej, miecza i tarczy stalowej.

Po zgromadzeniu odpowiedniej ilości surowców i wyszkoleniu odpowiedniej ilości rekrutów, przystąpimy do budowy armii. I tutaj ciekawostka - żołnierze podobnych kategorii wiążą się w oddziały. Nie ma tutaj możliwości 'rozciągnięcia' i objęcia myszką całej naszej armii - tutaj rozkazujemy pojedynczym oddziałom, którym narzucamy dowolną prostokątną formację (czytaj: decydujemy, czy ma być 3x1, 4x4 itp). Żołdacy, topornicy i miecznicy mogą być w tym samym oddziale, podobnie piechurzy z lancą i halabardnicy, łucznicy i kusznicy, lekka i ciężka jazda.

58352828.jpg

Mój samotny zwiadowca dostrzegł właśnie armię przeciwnika. Chwilę później bohatersko poległ

Mamy zatem armię porozkładaną w rozsądnych oddziałach, nadeszła więc pora ataku bądź obrony. I tutaj gra również zadziwia nas swoim stopniem złożenia; bitwy nie są bowiem banalne. Nie wystarczy zaznaczyć oddziałów i wskazać im celu - tutaj istotna bardzo jest taktyka. Łucznicy i kusznicy muszą być w odpowiedniej odległości by strzelać, muszą być także osłaniani przez inne jednostki. Najlepiej umieścić ich na wzniesieniu, doskonale się także broni na moście. Wszystko zależy od inwencji i taktyki gracza, a ma ona ogromne znaczenie - można niewielkimi siłami pokonywać ogromne armie, o ile dobrze się nimi dowodzi i zajmie nimi odpowiednie pozycje. Dość powiedzieć, że w kampanii nie ma misji, w której mielibyśmy przewagę militarną bądź gospodarczą nad komputerem; jest też kilka misji czysto taktycznych, w których nieraz musimy się zmierzyć z siłami czterokrotnie przewyższających nas pod każdym względem (liczebność i uzbrojenie - nasze skórznie przeciwko ich zbrojom płytowym). Ale da się wygrać, a zwycięstwo przyniesie nam nielichą satysfakcję.

I tak to wszystko mniej więcej wygląda. Cóż mogę więcej dodać? Może tylko tyle, że muszę się oddalić, by popatrzeć jak świnie taplają się w błocie i ponarzekać na leniwych budowniczych, którzy znowu muszą wyżreć całą kiełbasę z gospody.

Zatem, siostry i bracia - polecam Wam serdecznie tą grę. Można ją dostać w pełni upatchowanej wersji na witrynie gog.com za 5.99 $, albo 150 CDPunktów.

*RPS - Rock Paper Scissors - oznacza to, że część jednostek sprawdza się lepiej przeciwko pozostałym. I tak piechur z lancą przegra w walce z topornikiem, ale bez problemu poradzi sobie z wojownikiem na koniu.

20 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Hehe, widzisz, jak ja ją odpaliłem po paru latach przerwy to na widok grafiki pomyślałem tylko 'AWWWW'. Mi się właśnie podoba grafika w takim stylu, lepsze to IMO niż 3d, ale to tylko moja opinia :)

Link do komentarza

Ta gra jest genialna ! :D Nie wiedziałem, że ktoś jeszcze o niej pamięta albo w ogóle słyszał ! Oczywiście przeszedłem obie części :P Gra naprawdę dobra :))

PS. Ta muzyka z menu gry ciągle jest na moim dysku twardym :D

PSS. Pamiętam, że jedyną wadą jaką znalazłem w tej grze jest brak możliwości włączenia pauzy. To nie doprawdy denerwowało ;/

Link do komentarza
lepsze to IMO niż 3d, ale to tylko moja opinia :)

Z tym się po części zgodzę, nowe gry strategiczne mnie nie kręcą, a gier z elementami ekonomicznymi jest jak na lekarstwo. Odnośnie grafiki miałem tak już kilka razy. Po odpalenia Baldur's Gate, trzecich 'hirołsów'' czy nawet pierwszego Gothica po 20 minutach wyrzucałem kompa w kąt.

Link do komentarza

Grafika 2D w Baldurze >(i to mocno) grafika 3D w Neverwinter Nights. Tego drugiego nie przeszedłem właśnie przez IMO szkaradną grafikę.

Co do samego K&M - mam gdzieś na płycie z jakiegoś czasopisma. Grałem niewiele, bo mam wewnętrzny wstręt do strategii gdzie np. zrobienie pożywienia wymaga więcej niż jednego kroku. Age of Empires, Warcraft, Earth 21X0 wg mnie biją na głowę K&M, Settlersów, Civilization oraz Zeus: Pan Olimpu i pochodne.

Link do komentarza

Co tu dużo gadać - klasyk. Cieszy mnie fakt, że ktoś o tej grze jeszcze pamięta. Jak dla mnie najlepsza strategia tego typu. Osobiście jednak preferuje pierwszą część (The Shattered Kingdom). Paradoksalnie posiada mniej bugów, niż dodatek ;)

Link do komentarza

To miał być nie tyle dodatek, co sequel, ale dla mnie jako dla wielkiego fana to był także dużą gratką :)

latas - tych gier nie można ze sobą porównywać, bo reprezentują zupełnie różne podgatunki. To tak jakbyś powiedział, że Heroes jest lepszą strategią niz AoE... a przecież to są zupełnie różne gry. K&M i Settlers różni wymienione przez Ciebie tytuły system gospodarki, dużo bardziej złożony.

Link do komentarza

Nigdy mnie nie rajcowali Settlersi, zatem K&M i Alien Nations również podziękowałem. A w recenzjach czytałem, że mogą zdarzyć się istne bzdury, np. można wyszkolić piekarza, kiedy nie można zbudować piekarni - ma się bezużyteczną jednostkę, która uszczupla jedynie zapasy pożywienia.

Link do komentarza

Twoja też :)?

Ja swoją dostałem bodajże na dziesiąte urodziny... Ale się w to zagrywałem, mimo to, że ciągle się dziwiłem, jakim cudem komp może mieć dziesiątki pikinierów i łuczników, gdy ja miałem ledwo kilku toporników :)

Link do komentarza

Nigdy nie grałem i nie żałuję, bo Settlersi (trzecia i czwarta część) to moje ulubione strategie po dzień dzisiejszy. Grafika w takich grach nigdy nie będzie mi przeszkadzać.

Myśleć w grze też trzeba

Nie wszyscy opanowali tą sztukę do przyzwoitego poziomu :F

Link do komentarza

Łezka w oku się kręci... Mam, aż dwie płyty z tą grą... Jedna ze samą Knights & Merchants z KŚG, a druga razem ze sequelem/dodatkiem z CyberMychy. Grając w te grę pierwszy raz byłem w przedszkolu... O ile pamiętam, mój pierwszy RTS. Kapitan Pazur, Knights & Merchants, "jakiś pinball" (chyba zacznę szukać w internecie). Muszę zagrać w te gry!

Link do komentarza

@Lord

Spodziewałem się takiego komentarza i właściwie przewidziałem, że będzie wykorzystane porównanie Hirołsów z czymś innym. I ja nie porównuję. :D Po prostu stwierdzam fakt, że strategie Warcrafto-podobne są dla mnie lepsze niż ekonomiczne. Równie dobrze mógłbym powiedzieć, że wolę RPG-i od FPS-ów, czyż nie?

Link do komentarza

Jedyną grą, gdzie aby zjeść pajdę chleba trzeba zasiać, zebrać, zmielić, przygotować ciasto i upiec(a my musimy/możemy na to patrzeć) jest Twierdza, aczkolwiek ona jest dosyć specyficzna. No i po grach spodziewam się fabuły, która nie będzie ode mnie wymagała takich zadań jak zbierz 100 sztuk desek i 10 sztuk łopat, a jeśli już to będzie czynić, to niech chociaż cel tej mordęgi będzie epicki. :P

Link do komentarza

I pomijając to, że komp trochę jednak oszukuje albo po prostu na starcie ma tyle wojska, że strach podejść szturmem i miecznikami. Albo, że lekką konnicą rozwala moich halabardników... Paranoja.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...