Skocz do zawartości

Spaczona Przestrzeń

  • wpisy
    111
  • komentarzy
    806
  • wyświetleń
    65255

Krew, ręce i moralność.


Holy.Death

350 wyświetleń

Nawiązując do poprzedniego wpisu, zacznę może na podstawie Warhammera 40,000. Zadziwiające, że wielu uważa książki z tej półki za tanią literaturę dla mas. Ja znajdowałem w nich treści głębsze niż u wielokrotnie cytowanych klasyków, niech Lem posłuży za przykład. Treści, które zmuszały do myślenia. Mnie. Myślę, że warto to podkreślić. Mnie. Jednak należy także wspomnieć, że to ze mną może być coś nie w porządku. Na przykład mogę mieć chorobę psychiczną, która uniemożliwia mi jasne postrzeganie rzeczy oczywistych dla innych ludzi. Jest też możliwe, że po prostu zaczynam myśleć. Ostatecznie umiejętność rozumowania nie musi być dobrem wszystkich ludzi. Bardzo możliwe, że bierze się coś za coś oczywistego, bo po prostu się nad tym nie zastanawia i dopiero jakiś bodziec każe się nad tym zastanowić. Impossible is nothing, jak to się mówi, więc należy brać pod uwagę różne możliwości. Także te niezbyt korzystne. Zwłaszcza te niekorzystne.

Ale zbaczam z tematu. Warhammer 40,000 ma ciekawe podejście do ludzi i życia. Powiedziałbym, że jest ono wymuszone tak zwaną wyższą koniecznością, bo wahanie i litość może doprowadzić do końca całej ludzkości. U nas funkcjonuje pewna zasada "Lepiej jak 100 winnych uniknie kary, niż gdyby jeden niewinny został skazany". A dlaczego obowiązuje? To proste - bo nas na to stać. Spójrzmy dalej. Mamy jednego wyznawcę Bóstw Chaosu pośród tysięcy niewinnych. Jeśli pozwolić mu żyć, dla dobra tysięcy, to może stać się tak, że liczba heretyków zacznie się powiększać. Więcej heretyków werbuje więcej zwolenników... W efekcie zgnilizna zaczyna się rozprzestrzeniać, do momentu, w którym będzie trzeba zwyczajnie wypalić powierzchnię całej planety do gołej ziemi, bo heretycy wymordują lojalnych i przejmą kontrolę nad planetą. Czysto rachunkowo lepiej jest poświęcić tysiące, żeby spalić jednego heretyka niż pozwolić mu istnieć i musieć unicestwić całą populację. Daje się to przełożyć na większą skalę. Skoro Imperium ma miliony światów to zniszczenie jednego lub dwóch dla dobra reszty zdaje się być zdrowym i racjonalnym krokiem. Doskonale zdaję sobie sprawę z kontrowersyjności tego stwierdzenia, ale tak to wygląda. I sądzę, że bez wahania przyłożyłbym pieczątkę dla potwierdzenia wykonania takiego rozkazu.

Problem oceny czasów wojny, a sytuacja w Warhammerze 40,000 bez trudu da się podciągnąć pod jedną wielką wojnę, czasem pokoju jest bardzo zastanawiający. Na razie nie ma z tym problemów, bo ostatnie zdecydowane działania wojenne w Europie toczyły się kilkadziesiąt lat temu, więc można sobie pozwolić na luksus czystych rąk i twierdzenia, że tak się nie powinno robić. Może jednak warto przedtem zadać sobie pytanie, czy podtrzymasz swoje zdanie i stwierdzisz, że tak nie wolno i tego nie zrobisz, bo to jest złe/niemoralne? Jeśli tak to gratuluję moralnej nieskazitelności - czy może raczej umywania rąk - ale pamiętaj, że między zgodą i niezgodą jest także brak działania, jako trzecia możliwość. Jeśli czegoś nie zrobisz to twój brak działania będzie miał swoje konsekwencje i to TY będziesz winny dalszemu rozwojowi wypadków. Przynajmniej po części. Jest jeszcze jedna związana z tym sprawa - jeśli się potępia kogoś, kto brudzi sobie ręce we krwi to należy mieć w pamięci, że gdyby nie ludzie brudzący sobie ręce niektórzy musieliby stawać przed wyborem, ostatecznie pozostawianie takich spraw własnemu biegowi jest raczej ryzykowne, i za niego zapłacić. Bo ostatecznie zawsze coś ubrudzisz. Krew ma to do siebie. Pytanie dotyczy tego czy to będzie twoja moralność, czy twoje ręce.

10 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Zawsze miałem takie bliżej niesprecyzowane uczucie że W40K to żart, superprzejaskrawiona parodia wszelkich mrocznych wizji światów, który przestał być żartem bo większość wtajemniczonych przestała się nim interesować.

Ale to chyba logiczne że świat o innej konstrukcji, szczególnie tak innej konstrukcji będzie miał inną moralność.

Link do komentarza

Jeśli chodzi o takie rzeczy, to chłodna jak lód logika podpowiada, że lepiej poświęcić mniej dla dobra większej ilości.

Ale przekleństwem lub błogosławieństwem (zdania podzielone są we *wszystkim*) ludzkości są emocje.

Różne są osobiste systemy moralne. Dla jednego zabicie choć jednej osoby w takiej sytuacji będzie koszmarem, dla innej będzie to proste.

Wszystko zależy od osoby która to robi.

Wszystko zależy od osoby, która na to patrzy.

Sprawca zabije i będzie uważał siebie za potwora, choć wie,że uratował wielu.

Sprawca zabije i będzie czuł się bohaterem.

Sprawca nie zabije, i będzie czuł na sobie brzemię tysiąca istnień, które przez niego zginęły.

Sprawca nie zabije, i będzie żył w spokoju ze swym sumieniem.

A inni będą go oceniać. Tak zwane dzieje, przyszłe pokolenia....

Link do komentarza

Zapewne pamiętasz mój post traktujący o masakrze w Ruandzie. Kiedy rozmawiałem o tym z ojcem to właśnie powiedziałem (pół żartem, pół serio), że być może lepiej byłoby wybić mniej liczną grupę tak aby nie dochodziło więcej do masakr. Mój rodziciel stwierdził, że od tych gier mi całkiem odbiło...

Wybicie wszystkich to pójście po najmniejszej linii oporu, oczywiście na dłuższą metę jest to zabieg opłacalny jednak należy pamiętać, że ci ludzie są po prostu niewinni. Być może w takim wypadku należy poszukać trzeciej* drogi.

*Yyy, tzn. czwartej.

Link do komentarza
Ale to chyba logiczne że świat o innej konstrukcji, szczególnie tak innej konstrukcji będzie miał inną moralność.

Dokonuję zwyczajnego porównania moralności innego świata z naszym. I wynik moich rozważań wypada na niekorzyść naszego. Wcale nie jesteśmy lepsi, bo tak powinno być. Jesteśmy "lepsi", bo możemy sobie pozwolić na luksus bycia moralnymi świętoszkami. Jeśli da się usprawiedliwić zabijanie zwierząt dla mięsa koniecznością przetrwania ludzkiego gatunku to do się także usprawiedliwić zabijanie mniejszej części dla dobra całości. W obu przypadkach chodzi o to samo. O przetrwanie.

Mój rodziciel stwierdził, że od tych gier mi całkiem odbiło...

Spytałeś rodziciela, co by zrobił w takiej sytuacji? Czy po prostu porzucił niewygodny temat?

Wybicie wszystkich to pójście po najmniejszej linii oporu, oczywiście na dłuższą metę jest to zabieg opłacalny jednak należy pamiętać, że ci ludzie są po prostu niewinni.

Świadomość tego niewiele zmienia. Jeśli litość i współczucie wezmą górę nad rozsądkiem i trzeźwą oceną sytuacji to sytuacja może stać się o wiele gorsza od tej, która jest obecnie. Nie musi, ale może i to też trzeba brać pod uwagę w sytuacji, w której nie możesz sobie pozwolić na ryzyko błędu.

Być może w takim wypadku należy poszukać trzeciej drogi.

Zawsze należy szukać najlepszego rozwiązania. W to akurat nie wątpię. Mój wpis ma w pewnym stopniu pokazać, że niektóre twierdzenia i postawy nie są takie dobre (lub złe), jakie wydają się być na pierwszy rzut oka.

Link do komentarza
Spytałeś rodziciela, co by zrobił w takiej sytuacji? Czy po prostu porzucił niewygodny temat?

Nie drążyłem dalej tematu, zresztą od dawna przestałem rozmawiać szczerzej z ojcem ze względu na lekceważenie a nawet wrogość co do moich poglądów. Tak jest w sprawie religii, historii a nawet polityki.

Świadomość tego niewiele zmienia. Jeśli litość i współczucie wezmą górę nad rozsądkiem i trzeźwą oceną sytuacji to sytuacja może stać się o wiele gorsza od tej, która jest obecnie.

To jest właśnie ludzka wada bądź też zaleta w zależności od okoliczności, mimo wszystkiego należy pamiętać, że ci ludzie są niewinni. Pamięć ta ma nas motywować do znalezienia lepszej możliwości, tylko z braku innego wyjścia winniśmy się uciekać do metod ostatecznych.

Link do komentarza
Nie drążyłem dalej tematu, zresztą od dawna przestałem rozmawiać szczerzej z ojcem ze względu na lekceważenie a nawet wrogość co do moich poglądów. Tak jest w sprawie religii, historii a nawet polityki.

Typical. Ze swojej strony powiem, że takie wypowiedzi są bezwartościowe. Nie dlatego, że są inne. Dlatego, że są nieuzasadnione. Zamknięcie swojego umysłu trudno nazwać zaletą.

Link do komentarza
Dokonuję zwyczajnego porównania moralności innego świata z naszym. I wynik moich rozważań wypada na niekorzyść naszego.

Let's get this straight. Porównujesz tak abstrakcyjny, niezbadany i płynny element jak moralność (seriously, nawet na Ziemi jest jej tyle różnych odmian ile ludzi, nawet jeśli można znaleźć elementy wspólne) naszego świata z moralnością świata całkowicie zmyślonego jeszcze w najlepszym razie soft sci-fi (innymi słowy o wiarygodności na poziomie Star Wars), i ogłaszasz że któraś z nich pod jakimś tam względem jest gorsza?

Moja moralność jest taka jaka jest (ot, odkrycie). A skoro tak, jest skuteczna i niczego więcej od niej nie wymagam, bo i jak zmierzyć nieznane? Jeśli/gdy okaże się inaczej - będzie pora ją zmienić.

Link do komentarza

To nie ja twierdzę, że moralność powinna być nieprzesuwalna, obiektywna i wszyscy uważający inaczej myślą źle. I to dla takich ludzi jest ten wpis. Między innymi.

A dlaczego uważam, że jest gorsza? Może zadam inne pytanie - w czym moralność uniwersum Warhammera 40,000 jest gorsza od naszej? Jak zachowaliby się ludzie, który tutaj głoszą swoją moralność o nie zabijaniu innych, gdyby musieli podjąć podobną decyzję? W naszym świecie mają po prostu to szczęście, że nikt nie testuje ich moralności. Że ktoś podejmuje podobne decyzje za nich. Dzięki temu są czyści i mogą spokojnie wołać z ław, jakie to straszne, nieludzkie i w ogóle i krzywić twarz na widok takiej osoby.

Jakie to cnotliwe.

Link do komentarza

Świata W40k nie znam ani trochę, więc tak z ciekawości powodowanej powyższym komentarzem zapytam - w tym świecie wszyscy absolutnie i bez wyjątku są wcielani do wojska? Moralność wszystkich jest testowana?

Link do komentarza

Nie trzeba być wcielanym do wojska - choć taka Cadia to de facto żołnierze w cywilu - bo jeśli nie w ten, to w inny sposób zostanie się zmuszonym do sprawdzenia swojej moralności. Komentarze, że w świecie Warhammera 40,000 "jest tylko wojna" nie są wyssane z palca. To wojna na wielu frontach. Tak wewnątrz, np. z heretykami, rebeliantami jak i na zewnątrz, przeciwko obcym i Zdrajcom. Mógłbym na ten temat rzucić dosyć kiepsko napisaną, ale porusząjącą ten temat "Malleus" Dana Abnetta" i - ale w klimatach Warhammera Dark Fantasy - "Wewnętrzny wróg" Richarda Lee Bayersa, który z kolei jest świetnie napisany i bardzo subtelnie pokazuje zmiany oraz naturę Chaosu. Nawet w dobrej sprawie.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...