Betonowe wyspy klonów
Hej,
Jakiś czas temu miałem okazję być w większym mieście, a dzięki pewnemu obrotowi spraw większość czasu spędziłem w parku który znajdował się między szpitalem, a jednym z licznych osiedli. Trochę z nudów zacząłem obserwować ludzi którzy znajdowali się w pobliskin skateparku, rozmawiali o szkole, ostatniej imprezie, dziewczynach. Obok przechodziła kłócąca się para, za nimi kolejna, ale widocznie starsza, kawałek dalej "obóz" rozbiła kolejna grupka młodzieży, wśród nich parę widocznie mądrzejszych dziewczyn, parę "przejmujących się wyglądem" i kolejne typy ludzi, uderzył mnie fakt ich podobieństwa, oraz to, że to wszystko już gdzieś widziałem, pewne uczucie deja vu mimo kompletnie nowego i nieznanego miejsca.
Po chwili w myślach miałem już zestawienie ówczesnej sytuacji i jej "bohaterów" jak i swoje własne wspomnienia oraz miasto, wniosek nasuwał się sam, wystarczy, że spojrzymy za przysłowiowy róg, a dostrzeżemy odpowiednik nasz, naszych bliskich i znajomych, może o innym kolorze włosów, oczu, ale o takim samym stosunku otoczenia do jego osoby, podobnym rodzaju żartów czy tonie głosu. Naglę przestaje się postrzegać człowieka jako osobę, coś indywidualnego, ale raczej jako zlepek różnych, losowych fragmentów.
Identyczną zależność można dostrzec chociażby w najnowszych Total War'ach, teoretycznie każdy żołnierz jest inny, wyjątkowy, ale tak naprawdę różnią ich tylko szczegóły. Taką tarczą czy hełmem w prawdziwym świecie jest miejsce pracy bądź rodzice, kolejny czynnik losowy który umieścił nas na takiej, a nie innej ścieżce, gdyby jednak rozerwać cały nasz byt na kawałki, posegregować według pozycji społecznej, szczęścia, zamożności itd. ujrzelibyśmy setki identycznych modeli, pustych lalek których wszelka indywidualność jest pozorna.
Jedyną rzeczą która daje nam złudzenie wyjątkowości, są bańki izolujące nas od innych wysp klonów, od kolejnych "nas" którzy borykają się z takimi samymi problemami, jednak zależnie od warunków czy doświadczenia inaczej je rozwiązują, a teraz wyobraźmy sobie co się stanie jeśli te bańki pękną, przebite igłą globalizacji, okalającej cały świat sieci informacji, internetu, kiedy od naszego odpowiednika przestanie oddzielać nas cokolwiek, a kila sekund wystarczy aby znaleźć się wśród identycznych nam ludzi, jak zareaguje człowiek? Zignoruje to i będzie żył dalej? Postara uczyć się na błędach innych? Wpadnie w panikę stojąc w obliczu zatracenia "niepowtarzalnej duszy? Jak Ty byś zareagował spotykając setki "siebie" których od Ciebie różnił by tylko język?
Z góry przepraszam za chaotyczność wpisu, trochę szperałem w głowie aby przywrócić większość myśli które tak naprawdę dojrzały parę dni temu, jednak część zdążyła się już pogubić
Zbaczając jednak trochę z tematu, mój blog znalazł się w polecanych, niezmiernie mnie to cieszy, chociaż wolałbym aby stało się tak przy innej okazji aniżeli ostatni wpis który zaliczam do mniej udanych, jego celem nie było narzekanie na moderatorów czy sprowokowanie do takowego, ale raczej zdjęcie z nich maski "boskości i ideału" oraz pokazanie, że czasem naprawdę można - i powinno się - kłócić o swoje, jednak jeszcze ważniejszym jest by wiedzieć kiedy ustąpić. W jakiś sposób jestem też zadowolony, że mimo niewątpliwych emocji i lekkiej złości, nie odwołałem się do prostych wyzwisk czy okrzyków, lecz do sensownych argumentów i dyskusji.
btw. krzywdzicie mnie :< Mam tyle samo gwiazdek co blog dariusa
Pieśń kończąca:
I specjalnie dla KMyL'a... brak jakiejkolwiek pani na koniec ^^'
17 komentarzy
Rekomendowane komentarze