Jump to content
  • entries
    42
  • comments
    614
  • views
    38,511

Rodzic, dziecko, państwo


argomaxer

541 views

14-letnia holenderska żeglarka Laura Dekker wyruszyła w sobotę z Gibraltaru w samotny rejs dookoła świata. Wyczynu tego zamierza dokonać jako najmłodsza osoba w dziejach. Należy tą młodą dziewczynę tylko chwalić za to, że ma w sobie na tyle odwagi i samozaparcia, aby wyruszyć w tak trudną podróż. Jednak jej droga do tego nie była prosta. Bodajże rok temu po raz pierwszy usłyszałem o tym, że ta holenderka chce wyruszyć w tą podróż. Nie dlatego, że chce wyruszyć, ale dlatego władza jej tego zakazała. Zdziwiło mnie to niemiłosiernie. Skoro rodzice się na to zgadzają, jej nikt do tego nie zmusza, ma owdowienie umiejętności to nikomu nic do tego. Władza uznała jednak inaczej. Stwierdzono, że rodzice źle się nią zajmują bo pozwalają jej wypłynąć w samotny rejs. Przyznano jej kuratora. Zawsze sądziłem, że to rodzice wychowują swoje dzieci i to do nich należy decyzja na co dziecku pozwolić, a na co nie. Coraz częściej dostrzegam, że to sądy i urzędnicy lepiej wiedzą co jest lepsze dla dziecka od jego rodziców. Rolę rodzica sprowadza się dziś do bankomatu który ma płacić na dziecko i nic od niego nie wymagać.

Ostatnio wprowadzono w naszym kochanym kraju ustawę o zwalczaniu przemocy w rodzinie. Ustawa ta odbiera rodzicom prawo do wychowania swoich dzieci i oddaje to prawo tym dzieciom. Dziecko może zrobić co chce, a rodzic nie może go ukarać. W Szwecji taka ustawa obowiązuje już bardzo długo i skutki są przerażające. Całe rodziny uciekają do innych krajów i proszą o azyl polityczny, ponieważ są prześladowani w swoim kraju bo wychowują dzieci zgodnie ze swoimi poglądami. Dążymy do tego, aby to urzędnik decydował o tym czy rodzic ma prawo wychować swoje dziecko w swojej wierze czy nie. Dążymy do tego, że dając swojemu dziecku klapsa możemy iść do wiezienia za fizyczne znęcanie się nad nim. Dążymy do tego, że za zakaz wyjścia na dwór za złe zachowanie pójdziemy siedzieć za psychiczne znęcanie się nad dzieckiem. To rodzic powinien decydować co dziecku wolno, a co nie. To rodzic wymierza kary swojemu dziecku wierząc, że dzięki tym karom dziecko zrozumie swoje złe zachowanie. Czy na pewno chcemy, aby dorastały u nas nowe Pawliki Morozowy?

26 Comments


Recommended Comments



Należy tą młodą dziewczynę tylko chwalić

Pozwolę sobie zwrócić uwagę, że kwestia chwalenia jest mocno indywidualna, więc "należy" tak średnio tu pasuje.

Całe rodziny uciekają do innych krajów i proszą o azyl polityczny, ponieważ są prześladowani w swoim kraju bo wychowują dzieci zgodnie ze swoimi poglądami.

Aby się nie zapędziłeś troszkę?

Dążymy do tego, aby to urzędnik decydował o tym czy rodzic ma prawo wychować swoje dziecko w swojej wierze czy nie.

Moim zdaniem nie o to chodzi. Szwecja Szewcją, to kraj jakby inny i jeszcze 50 lat nam brakuje do niego. Kwestią tutaj jest durnota ustawodawcy, który próbuje "zająć się" problemem przemocy w rodzinie (a ten istnieje), ale od d.upy strony. Ustawa niczego nie zmienia, bo nie można jej wyegzekwować, a kwestią zasadniczą jest egzekutywa: jedziesz za szybko, złapią na radar, wlepią mandat <-- proste i do wyegzekwowania. A tutaj? Jak ktokolwiek sprawdzi, czy dziecko jest bite? Bo samo się zgłosi? A ile dzieci w ogóle wie o takiej możliwości? Niewiele. I gdzie jest granica tego "złego dotyku"? Nikt tego nijak nie określa! "Bicie dzieci" można rozumieć na sto sposobów. Moim zdaniem "klaps" to "klaps", normalna technika wychowawcza, czasami nieodzowna. To nijak nie jest znęcanie się nad dzieckiem, każdy rozsądny psycholog Ci to powie. A ustawa jest "zaklepaniem" problemu, zamieceniem go pod dywan, dla czystego sumienia. Równie dobrze można napisać ustawę zakazującą deszczowi padać i zalewać wioski. Fajnie, prawo rzecze, że nie zalewa. Ale rzeczywistość jakby inna...

Link to comment
Całe rodziny uciekają do innych krajów i proszą o azyl polityczny, ponieważ są prześladowani w swoim kraju bo wychowują dzieci zgodnie ze swoimi poglądami.

Aby się nie zapędziłeś troszkę?

Aby nie wie się co się dzieje na świecie? argomaxer ma rację, rodziny ociekają ze Szwecji do różnych innych krajów ze względu na to, że chcą wychowywać swoje dzieci po swojemu (co jest odwiecznym prawem rodziców).

Link to comment

Jest jeszcze takie coś, że ok 90 % dzieci które są odbierane rodzicom w Szwecji, są odbierane ze względu na warunki socjalne (które nie są najgorsze, bo te dzieci mają co jeść i w co się ubrać), a nie ze względu na rzeczywistą przemoc...

LINK: http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=m...amp;id=my11.txt

Jest to rozmowa ze SZWEDZKIM prawnikiem.

A teraz moje zdanie: dzieci powinny otrzymywać kary za złe zachowanie. Bo na przykład dziecko (powiedzmy 8 latek) zacznie przeklinać to rodzice mogą zwrócić uwagę raz i drugi i nawet trzeci, a później powinni to sankcjonować karami takimi jak klapsy lub szlabany. I nie ma w tym nic złego.

A jeżeli panowie urzędnicy chcą zastępować rodziców to ja im dziękuje i będę robił wszystko aby w Polsce były normalne rodziny i normalny sposób wychowanie młodego człowieka. Amen.

Link to comment

Niestety wszystkie sfery życia coraz bardziej niszczeją. Ktoś napisał, że problem przemocy w rodzinie istnieje. Ale ile jest takich rodzin w przeliczeniu na zwykłą rodzinę? Albo inaczej-ile dzieci naprawdę zabrano z takich rodzin, a ile z tych, które miało nie najlepszą sytuację materialną. Nie można ze względu na jednostek krzywdzić ogółu!

Teraz rodzina nie może wychowywać dzieci zgodnie ze swoimi poglądami: klapsów dawać nie można, mówić, że inny ustrój jest lepszy-szkoła uczy, że demokracja to najlepszy twór, Unia jest zła-szkoła mówi tylko o korzyściach. Dzieci powoli stają się indoktrynowane...

Na marginesie: urzędnicy chcą walczyć z problemami (w każdym państwie socjalistycznym występują-to jedna z jego znaków cech) -bo na tym zarabiają-, ale nikt nie chce problemów Zwalczyć.

Link to comment
Pozwolę sobie zwrócić uwagę, że kwestia chwalenia jest mocno indywidualna, więc "należy" tak średnio tu pasuje.

Myślałem, że w normalnym świecie chwali się ludzi odważnych, którzy nie boją się ryzykować własnym życiem. Dziś chwali się ludzi ostrożnych, osoby które nic nie zrobiły. Żyjemy w chorych czasach. Cywilizacja się rozwija gdy śpiewa się o królach, rycerzach, podbojach kosmosu ? a gdy cywilizacja upada, to się śpiewa o menelach, zbrodniarzach, mordercach.

Aby się nie zapędziłeś troszkę?

Ani trochę. haz111 podał już link to wywiadu z panią Ruby Harrold-Claesson, jednak ja podam drugi LINK.

Nie. Władze mają bronić i dbać o każdego obywatela, bez względu na wiek. Uznali, że nie powinna? I dobrze! Sam poddał bym jej rodziców badaniom psychologicznym, bo to dla mnie nienormalne, żeby dziecko wypuszczać na coś takiego. ma umiejętności? W wieku 14 lat? Ile się mogla nauczyć. Do tego dochodzi olbrzymi wysiłek fizyczny, ale to też nie najważniejsze. Najważniejsze jest to, jak mocno taki rejs wpływa na psychikę żeglarza. moim zdaniem dziecko w wieku 14 lat, czy nawet 16 nie poradzi sobie z takim stresem i samotnością. Co innego jeziorko, a co innego oceany.

Bronić przed rodzicem który nie robi krzywdy? Może dla ciebie jest to nie do pomyślenia, ale nie zakazuj tego innym. To tacy ludzie jak ta młoda holenderka najwięcej w życiu dokonują.

Link to comment

Ja uważam, że władze miały się prawo do tego wtrącić. 14-letnia dziewczynka nie powinna wypływać na rejs dookoła świata. Zgadzam się tu z Gierzynem, to nie jeziorko, jest samotność, a jest według mnie duża możliwość, że może się jej nie udać, może nawet umrzeć.

Myślałem, że w normalnym świecie chwali się ludzi odważnych, którzy nie boją się ryzykować własnym życiem. Dziś chwali się ludzi ostrożnych, osoby które nic nie zrobiły. Żyjemy w chorych czasach. Cywilizacja się rozwija gdy śpiewa się o królach, rycerzach, podbojach kosmosu ? a gdy cywilizacja upada, to się śpiewa o menelach, zbrodniarzach, mordercach.

Może w zamierzchłych czasach, tych, o których ty wspominasz - królach i rycerzach by chwalono odważną 14-letnią dziewczynkę :) Wtedy w takim wieku się wychodziło za mąż, więc byłaby traktowana jako dorosła. Dziś, to jest dziecko. 12-letniego chłopczyka, który ma "przeszkolenie" puściłbyś na motorze, żeby przeskakiwał tor pełen kręgów ognia i przepaści?

Odnośnie ustawy, też uważam ją za niezbyt przemyślaną. Zły sposób na walkę z patologią, bo daje za duże możliwości prawne - karanie dobrych, bogu ducha winnych rodziców, a dziecko z patologicznej rodziny, gdzie jest tylko gorzała i bicie, raczej się o czymś takim nie dowie.

No, to teraz już pora, żebyś wysunął jakąś celną, krótką ripostę w moje pierwsze akapity :) Pozdrawiam.

Link to comment

Moim zdaniem państwo powinno interweniować tylko i wyłącznie w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia. Na przykład, jeśli dziecko uległo jakiemuś wypadkowi i jedynym ratunkiem dla niego jest transfuzja krwi, to nawet jeśli rodzice się temu sprzeciwią z powodu np. swojej wiary, to powinno się taką transfuzję i tak przeprowadzić (jeśli dorosły by odmówił przeprowadzenia tego u siebie, to wiadomo, ma pełne prawo). Natomiast samo potencjalne zagrożenie, jak w tym przypadku, nie powinno w ogóle interesować państwa.

Ktoś tu wspomniał też o tym, że ta dziewczyna to jeszcze dziecko. Każdy taki przypadek trzeba rozpatrzyć indywidualnie, jeśli chce się oceniać. Wiek nie jest głównym wyznacznikiem dojrzałości. Czternastolatka może być bardziej "dorosła" niż wiele osób w wieku 20 lat.

Link to comment
Ja uważam, że władze miały się prawo do tego wtrącić. 14-letnia dziewczynka nie powinna wypływać na rejs dookoła świata. Zgadzam się tu z Gierzynem, to nie jeziorko, jest samotność, a jest według mnie duża możliwość, że może się jej nie udać, może nawet umrzeć.

Według mnie to rodzic lepiej wie na co dziecko jest przygotowane a na co nie. Młoda będzie miała stały dostęp do internetu, ma prowadzić blog czyli tak samotna nie będzie.

Może w zamierzchłych czasach, tych, o których ty wspominasz - królach i rycerzach

podbojach kosmosu.

12-letniego chłopczyka, który ma "przeszkolenie" puściłbyś na motorze, żeby przeskakiwał tor pełen kręgów ognia i przepaści?

Jak bym był ojcem i wiedział, że sobie poradzi to tak. Mam kumpla który już w gimnazjum trenował żużel. Dziś jeździ w klubie. Dzięki temu, że rodzice się zgodzili na jego treningi może dzisiaj robić to co lubi.

Link to comment

W Szwecji dzieje się bardzo źle i to już wiadomo od dawna. Pajdokracja w tym państwie sięgnęła granic absurdu, dając dzieciom wiele praw, którymi łatwo zniszczyć opinię o rodzicach (pozwy o wymyślone molestowanie; odwoływanie się do odpowiednich organizacji dlatego, że rodzice nie dają kieszonkowego itd). Wszystko zaczęło się od tego, że w Szwecji zaczęto bardzo mocno bronić praw dziecka przez feministyczne działaczki. To w tym kraju powstały i weszły w życie pierwsze ustawy chroniące życie dziecka przed przemocą w rodzinie. Sprawy jednak doszły za daleko. Oby w Polsce do tego nie dochodziło, bo pierwsze kroki zostały już niejako poczynione przez rząd. Pożyjemy, zobaczymy.

Co do Holandii. To bardzo hipokrytyczny kraj. Państwo, w którym w wieku wczesno-nastoletnim można zdeklarować się jako homoseksualista, ale uprawiać seks można jednak dopiero w wieku 18 lat, bodajże. We wszelkich paradach gejowskich niepełnoletnie osoby mogą uczestniczyć tylko w obecności rodziców. Trudno więc dziwić się sytuacji z 14-letnią żeglarką. Jak dla mnie stanowi ono podsumowanie tego, co dzieje się w prawodawstwie holenderskim. Z jednej strony daje się tam bowiem przyzwolenie na wiele rzeczy, jednocześnie odbierając część możliwości, pod pretekstem ochrony życia dziecka. Nie twierdzę, że to źle - zabroniono nastoletniej dziewczynie bardzo wycieńczającej podróży po oceanach w ramach ochrony życia - wręcz przeciwnie, to dobrze. Jest to zresztą pewną konsekwencją stosowania praw tego typu na nieletnich.

Ktoś tu wspomniał też o tym, że ta dziewczyna to jeszcze dziecko. Każdy taki przypadek trzeba rozpatrzyć indywidualnie, jeśli chce się oceniać. Wiek nie jest głównym wyznacznikiem dojrzałości. Czternastolatka może być bardziej "dorosła" niż wiele osób w wieku 20 lat.

Mówimy o prawodawstwie, czyli ujednoliconym zakazie / nakazie. Prawo jest równe dla wszystkich i nie można od niego odstępować, bo ktoś jest dojrzały ponad swój wiek.

Link to comment

Co do Szwecji, to patrząc na obietnice przedwyborcze, dzieje się tam coraz gorzej:)

http://www.rp.pl/artykul/524243_Szwedzki_boj_o_glosy__.html

Mówimy o prawodawstwie, czyli ujednoliconym zakazie / nakazie. Prawo jest równe dla wszystkich i nie można od niego odstępować, bo ktoś jest dojrzały ponad swój wiek.

Właśnie dlatego IMO takie prawo nie powinno w ogóle istnieć. Oczywiście to jest skrajny przypadek, ale i tak prezentuje tylko potencjalne zagrożenie. A rodzice wiedzą najlepiej, co ich dziecko potrafi. BTW, to jest gigantyczny paradoks, że zwolennicy demokracji(czyli też 99,9% polityków) uważają, że ludzie są na tyle mądrzy, żeby wybrać sobie prezydenta, czy parlament, ale na tyle głupi, że nie potrafią odpowiedzialnie decydować o swoim dziecku...

Link to comment
Mówimy o prawodawstwie, czyli ujednoliconym zakazie / nakazie. Prawo jest równe dla wszystkich i nie można od niego odstępować, bo ktoś jest dojrzały ponad swój wiek.

Dlatego uważam, że to do rodzica powinna należeć decyzja na co pozwolić a na co nie. Prawo nie powinno tego regulować.

Link to comment

No sekunda. Jeśli jeden nastolatek będzie mógł wyruszyć w trudną podróż, a drugi nie (bo np. nie przeszedł badań psychologicznych) to jest to i tak niezgodne z prawem, które jasno określa wiek, od którego można wyruszyć na taką wyprawę. Prawa rodziców tego nie przeskoczą, bo jeśli w takiej sytuacji wysłaliby swoje dziecko na żeglugę to oni są odpowiedzialni za złamanie prawa, bo to oni są pełnoletni.

Problem jest chyba jednak inny. Po prostu nie ma prawa mówiącego o takiej podróży osoby niepełnoletniej i dopiero należy je wprowadzić. W przypadku kontrowersji państwo działa zachowawczo i nie pozwala na takie wybryki, bo ono z kolei będzie odpowiedzialne za przyzwolenie na coś, co zakończyło się np tragedią.

Link to comment

Prawda jak dla mnie jest prosta, bolesna i prawdziwa: ludzie są po prostu na ogół z założenia idiotami i ktoś musi nad nimi sprawować kontrolę większą niż by tego chcieli, z następujących powodów: jeśli prawo jest niesprecyzowane to albo cwaniaki to wykorzystają albo będzie dochodzić do sytuacji patologicznych.

Najpierw wyobraźmy sobie pewną sytuację. Powiedzmy, że państwo nie może regulować tego czy ich dziecko może wyruszyć na taką żeglugę czy nie. Zatem rodzice wierzą w swoją pociechę, a ona wyrusza w podróż. Wydarza się tragedia i dziewczynka ginie.

Nasuwa mi się jedno pytanie: Czy wyobrażasz sobie rodziców tej dziewczynki szlochających, umartwiających się i zdających sobie sprawę z tego, że to oni są faktycznie odpowiedzialni za śmierć swojego dziecka?

Bo ja nie.

Ja widzę rodziców, którzy będą domagali się zrzucenia odpowiedzialności na państwo właśnie, na to, że prawo nie zabroniło im wysłać córki na taką wyprawę.

Link to comment

Jednak wtedy państwo może powiedzieć, że nie może się wtrącać w decyzję rodziców i to oni są w pełni odpowiedzialni. Zakładasz najgorsze. Ja wierzę, że tej dziewczynce może się udać i wtedy będzie chwalona. Może dzięki temu coś osiągnie w życiu. Lepiej że młodzi mają jakieś cele w życiu niż mają pić pod blokiem. Ludzie ambitni którzy nie boją się ryzykować mają szansę coś osiągnąć. Pawcio bardzo dobrze napisał, że pozwala się rodzicom wybierać władzę, a nie pozwala decydować o własnych dzieciach.

Link to comment

Doświadczeni żeglarze dość często nie wracają z takich wypraw, a co dopiero dziecko... Jednak skoro rodzice wyrazili zgodę, to IMO niech sobie płynie. Oni ponoszą za nią odpowiedzialność i to oni ewentualnie powinni mieć życie córki na sumieniu. Choć jej umiejętności powinny7 zostać sprawdzone przez jakiś związek żeglarski, czy coś najpierw. Bo jednak wysyłanie kogoś na samobójczą śmierć byłoby idiotyzmem.

Link to comment
Jednak wtedy państwo może powiedzieć, że nie może się wtrącać w decyzję rodziców i to oni są w pełni odpowiedzialni. Zakładasz najgorsze. Ja wierzę, że tej dziewczynce może się udać i wtedy będzie chwalona. Może dzięki temu coś osiągnie w życiu. Lepiej że młodzi mają jakieś cele w życiu niż mają pić pod blokiem. Ludzie ambitni którzy nie boją się ryzykować mają szansę coś osiągnąć. Pawcio bardzo dobrze napisał, że pozwala się rodzicom wybierać władzę, a nie pozwala decydować o własnych dzieciach.

Bo w ogólnym rozrachunku odpowiedzialność spoczywa tak naprawdę na państwie. To o państwie będzie się mówić w wiadomościach. Z polskim krzyżem też tak było.

Nie zakładam najgorszego bo to tylko przedstawienie sytuacji, taka projekcja, mająca pokazać sposób myślenia ludzi.

Naprawdę uważasz, że wysłanie 14-letniej córki na taką podróż jest odpowiedzialne? Tylko jeśli wtedy powróci z wyprawy, będzie można powiedzieć, że coś osiągnęła? Nie zestawiaj tego z popadaniem w nałogi bo to absurd i skrajność.

Poza tym postaw się w roli rodzica. Naprawdę mógłbyś żyć z myślą, że w imię ambicji Twojej, i niedojrzałej jeszcze córki, jesteś w stanie wysłać ją w tak niebezpieczną podróż? Pamiętaj, że to Ty jesteś odpowiedzialny za tą istotę. Czy Twoja psychika wytrzymałaby niepowodzenie córki?

Link to comment

Bezstresowe wychowanie to bujda. Naduzywanie kar cielesnych wobec dziecka (czyt. bicie za byle co) to przesada, ale uzasadniony klaps dawany jako forma kary od czasu do czasu ma moim zdaniem wartosc wychowawcza duzo wieksza niz brak kolacji czy ban na ogladanie TV. Tym bardziej, ze uczy pokory i respektu. Sytuacja, w ktorej 10-latek odpyskowywuje swojemu rodzicowi bo wie, ze ten go nie uderzy jest jakas paranoja.

A co do mlodej zeglarki - jesli prawda jest, ze od kilku lat brala czynny udzial w zeglowaniu z rodzicami, ten rejs jest jej marzeniem, to czemu nie. Swiat nalezy do odwaznych...

Link to comment
Bo w ogólnym rozrachunku odpowiedzialność spoczywa tak naprawdę na państwie. To o państwie będzie się mówić w wiadomościach. Z polskim krzyżem też tak było.

O to możesz mieć pretensje do mediów, że wszystko zrzuca się na państwo.

Naprawdę uważasz, że wysłanie 14-letniej córki na taką podróż jest odpowiedzialne?

Nie znam jej umiejętności więc trudno mi się wypowiedzieć czy jest to odpowiedzialne.

Tylko jeśli wtedy powróci z wyprawy, będzie można powiedzieć, że coś osiągnęła?

A nie osiągnie? Pobije rekord świata.

Nie zestawiaj tego z popadaniem w nałogi bo to absurd i skrajność.

Skrajność. Niestety takich skrajności jest coraz więcej na osiedlach.

Pamiętaj, że to Ty jesteś odpowiedzialny za tą istotę

To w końcu kto jest odpowiedzialny- ja czy państwo?

Zwróć uwagę, że ona będzie cumować co jakiś czas do portów więc może przerwać podróż jak uzna, że to jest ponad jej siły.

Link to comment

Najlepsze jest to, że gdyby władze nie zareagowały, pół świata miałoby pretensje do Holandii jako takiej, że niszczą marzenia : P

Co do gdybania nt. jej potencjalnego stanu zdrowia podczas podróży: Nie można zakładać, że nic jej się nie stanie, bo szansa na uraz/wypadek/śmierć zawsze istnieje i nie można jej wykluczyć. Z drugiej strony nie można Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ stwierdzić, że zginie/złamie nogę etc. Wszystko jest możliwe, a co będzie, dowiemy się z wiadomości : P

Ja też mam marzenie: wsiąść do Fokkera i okrążyć Ziemię 15 razy. Nawet, gdybym latał nie wiadomo ile, nie wiem, czy bym się zdecydował, bo zdaję sobie sprawę z ryzyka, jakie podejmuję. Pytanie, czy ona zdaje sobie z tego sprawę, że może nie wrócić. W tym wieku (wiem, co mówię) człowiek rzadko zdaje sobie sprawę z konsekwencji swoich czynów/ryzyka, że "coś pójdzie nie tak". A gdybym już się zdecydował na lot Fokkerem, to poczekałbym jeszcze z rok, może dwa, aby podszkolić swoje umiejętności.

I teraz kwestia polskiego prawa: nie od dzisiaj przecież wiemy, że tutaj rzadko kiedy cokolwiek działa jak trzeba. Tak samo jest z prawem. Chęci były jak najlepsze - zwalczanie patologii, przemocy w rodzinie itd. Wyszło jak zwykle. Być może sytuację poprawiłyby drobne zmiany w ustawie, zaznaczenie granic działania tegoż prawa...

Link to comment
To w końcu kto jest odpowiedzialny- ja czy państwo?

W pierwszej kolejności rodzic jest odpowiedzialny. Ale od strony prawnej państwo. To chyba jasne?

A nie osiągnie? Pobije rekord świata.

To tylko to osiągnięcie się liczy, czy życie dziecka też? To tylko nastolatek, jak człowiek dorosły - nie jest idealny. Zaślepieni wizją sukcesu zapominamy o możliwości porażki. A to nie będzie zwykła porażka. Stawką jest ludzkie życie i w dodatku dziecka.

O to możesz mieć pretensje do mediów, że wszystko zrzuca się na państwo.

Ja nie mam o nic pretensji, tylko widzę problem od strony prawnej, państwa.

Skrajność. Niestety takich skrajności jest coraz więcej na osiedlach.

Co z tego, że te skrajności istnieją? Nie kładzie się na szalę ludzkiego życia i być może wyimaginowanego sukcesu z popadaniem w patologiczne stany w wieku dziecięcym.

Nie znam jej umiejętności więc trudno mi się wypowiedzieć czy jest to odpowiedzialne.

Ja mam gdzieś umiejętności. Może ma świetne. Sam fakt wysyłania 14-latki w taką podróż jest nieodpowiedzialnością. W imię czego? Może niespełnionych oczekiwań i planów rodziców?

Link to comment
W pierwszej kolejności rodzic jest odpowiedzialny. Ale od strony prawnej państwo. To chyba jasne?

Państwo nie jest za nic odpowiedzialne. Jeżeli uznamy, że to państwo decyduje o tym co wolno a co nie to musimy uznać, że jesteśmy niewolnikami. Takiego czegoś ja nie mogę zaakceptować.

To tylko to osiągnięcie się liczy, czy życie dziecka też? To tylko nastolatek, jak człowiek dorosły - nie jest idealny. Zaślepieni wizją sukcesu zapominamy o możliwości porażki. A to nie będzie zwykła porażka. Stawką jest ludzkie życie i w dodatku dziecka.

Wychodząc do sklepu po bułki ryzykujesz życie. Może cie potrącić samochód i możesz zginąć. Jeżeli ona nie zaryzykuje to się nie przekona o swoich umiejętnościach. Lepiej ponieść porażkę próbując coś osiągnąć niż nie próbować. Cały postęp zawdzięczamy temu, że ludzie ryzykowali.

Co z tego, że te skrajności istnieją? Nie kładzie się na szalę ludzkiego życia i być może wyimaginowanego sukcesu z popadaniem w patologiczne stany w wieku dziecięcym.

Jeżeli młodzież maiłaby ambicje i chęć osiągnięcia czegoś to by nie popadała w te patologiczne stany. Osoba która nie boi się ryzykować własnego życia jest dla mnie o wiele bardziej wartościowa niż człowiek który się lęka.

Ja mam gdzieś umiejętności. Może ma świetne. Sam fakt wysyłania 14-latki w taką podróż jest nieodpowiedzialnością. W imię czego? Może niespełnionych oczekiwań i planów rodziców?

Może. Jednak to rodzice poniosą konsekwencje tego czynu. Lepiej mieć rodziców którzy rozbudzają w dziecku marzenia, niż takich co co chwila mówią: nie rób, nie dotykaj, uważaj.

Link to comment
Cały postęp zawdzięczamy temu, że ludzie ryzykowali.

Nie do końca. Niektórzy - jak Kopernik - decydowali się wydawać swoje niezgodne z doktryną kościoła (na ten przykład) dzieła tuż przed śmiercią lub zlecali ich wydanie po śmierci autora. Czasem nie ryzyko, a spryt pcha postęp do przodu...

Jeżeli młodzież maiłaby ambicje i chęć osiągnięcia czegoś to by nie popadała w te patologiczne stany.

Młodzież MA ambicje (różne). Ale najczęściej rezygnuje z nich z najróżniejszych powodów: realistyczne spojrzenie na świat ("kurde, przecież najpierw muszę na siebie zarobić, a dopiero potem sobie wybudować ten dom o powierzchni 600 metrów kwadratowych...", "Ale ten hummer to mi bedzie paliwa zżerał, nie opłaca się"; to tylko przykłady), postanawiają pomóc rodzicom finansowo, mieszkając z nimi i chodząc do pracy (co bynajmniej nie jest czynem nagannym), albo po prostu obniżają poprzeczkę: "Po co mam opływac świat, skoro mogę popływać np. bo Bałtyku?". Fakt, są osoby, które ambicji nie mają... ale dla nich maluje się raczej szarawa przyszłość, prawda?

A stany patologiczne wynikają albo z tego, że ambicje właśnie nie mają szans na spełnienie "i trzeba to zapić", albo... z braku ambicji właśnie : P

Link to comment
Nie do końca. Niektórzy - jak Kopernik - decydowali się wydawać swoje niezgodne z doktryną kościoła (na ten przykład) dzieła tuż przed śmiercią lub zlecali ich wydanie po śmierci autora. Czasem nie ryzyko, a spryt pcha postęp do przodu...

Może Kopernik nie był pewny swego dzieła? Ludzie są różni, jedni się boję jedni nie. jednak najwięcej w życiu osiągają ci którzy nie boją się postawić wszystkiego na jedną kartę.

Młodzież MA ambicje (różne). Ale najczęściej rezygnuje z nich z najróżniejszych powodów: realistyczne spojrzenie na świat ("kurde, przecież najpierw muszę na siebie zarobić, a dopiero potem sobie wybudować ten dom o powierzchni 600 metrów kwadratowych...", "Ale ten hummer to mi bedzie paliwa zżerał, nie opłaca się"; to tylko przykłady), postanawiają pomóc rodzicom finansowo, mieszkając z nimi i chodząc do pracy (co bynajmniej nie jest czynem nagannym), albo po prostu obniżają poprzeczkę: "Po co mam opływac świat, skoro mogę popływać np. bo Bałtyku?". Fakt, są osoby, które ambicji nie mają... ale dla nich maluje się raczej szarawa przyszłość, prawda?

A stany patologiczne wynikają albo z tego, że ambicje właśnie nie mają szans na spełnienie "i trzeba to zapić", albo... z braku ambicji właśnie : P

Marzenia nie są po żeby patrzeć na nie realistycznie. Jest takie powiedzenie: wszyscy mówili, że się tego nie da zrobić i przeszedł człowiek który tego nie wiedział i to zrobił. Obecnie na mojej liście planów jest zrobienie licencji szybowcowej. Mógłbym sobie powiedzieć, że to kosztuje sporo kasy i tego nie robić, ale jakoś tą kasę skombinuję. Pieniądze nie są przeszkodą. Przeszkodą jest nasz umysł który mówi NIE. Pamiętam jak jakaś dziewczyna nie miała kasy na swoje autko to wystawiła na allegro fotel na którym miało być wyszyte imię i nazwisko kupującego. I co? I kupiła sobie to autko. Jeżeli ktoś woli przepić kasę którą mógłby spożytkowawszy na swoje marzenia to dla mnie jest nikim.

Link to comment

Guest
Add a comment...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...