Zacznę od kilku słów o tym gdzie spędziłem pierwszy wakacyjny wyjazd...

A więc byłem w Polsce... Konkretniej nad morzem... A konkretniej w Dąbkach... Dąbki to wieś letniskowa osadzona w zachodnio-pomorskim, jeżdżę tam co rok od 6 lat więc to już taka trochę tradycja, dla rodziców z dziećmi w wieku 0-10 to zdecydowanie jeden z najlepszych wyborów ( Może i najlepszy ) ale dla nastolatków około od 16 to już nieco gorszy wybór... Przede wszystkim dla tego że życie nocne tam praktycznie nie istnieje, odkryłem że w całych dąbkach po 22 jest otwarty tylko jeden bar (!) w którym można coś zjeść czy się napić. Może jeszcze się jakiś znajdzie ale to trudne ponieważ po 22 albo i wcześniej robi się z dąbek istne miasto duchów bo na prawdę trudno tam kogoś spotkać.

Oczywiście nie musimy obawiać się dresów bo ci tutaj umarli by z nudów...

Ceny wynajmu pokoi wahają się około 50zł. (Dąbki to uzdrowisko)

A teraz druga część wpisu czyli recenzja filmu:

Piątek trzynastego - Friday the 13th (2009)

Nie mówię tutaj niestety o klasycznym horrorze z zamaskowanym psychopatą ;/

Mówię tutaj o średnio udanym remaku horroru z zamaskowanym psychopatą...

Ale zacznijmy od małego wyciągu z fabuły ok?

A więc film na początku pokazuje grupę ludzi rozbijającą obóz niedaleko jeziora "Crystal Lake" (I obozu "Crystal Lake" )

Prawie wszyscy zostają po kolei wybici przez brzydkiego pana w masce hokejowej uzbrojonego w maczetę (I jak się później okazuje: Łuk)

Te prawie to jedna dziewczyna: Whitney, która na swoje szczęście a może i pech przypomina dziewczynę której zdjęcie widnieje na medalionie psychopaty. ( To chyba jego matka za młodu albo jakaś jego sympatia)

Później jej brat ( I grupa imprezowiczów która też zostanie wybita ) wyrusza na poszukiwania swojej kochanej siostrzyczki więzionej przez psychopatę. (Znaczy tylko brat, imprezowicze jej nie szukają)

A ten cały psychopata to Jason Voorhees koleś który mści swoją matke-wariatkie która wyrznęła pół obozu Crystal Lake po tym jak jej syn się utopił.

Nie można powiedzieć że Jason jest wyrafinowanym mordercą ponieważ jego zabijanie zazwyczaj polega na przebicie nieszczęśnika maczetą.

Choć zdarzył się tu też pewien wyjątek... Czyli ciekawa technika ostrza nagle wyskakującego z podłogi które unieruchamiało nieszczęśnika.

Niestety reżyser nie zdecydował się na więcej takich ciekawych zabiegów i kontynuował film z prostymi pchnięciami maczetą...(I jednym strzałem z łuku)

Ale za to zdecydował się na inny mniej ciekawy (zależy dla kogo) zabieg...

A mianowicie zdecydował się na częste pokazywanie piersi aktorek i dwie sceny seksu.

Myślę że tym wszystkim chciał po prostu podbić sobie oceny młodszych widzów lub tych z mniejszym IQ którym się to podoba ponad wszystko...

Cóż... Mojego entuzjazmu nie zdobył.

Nowy Piątek 13 jest po prostu kolejną próbą odnowienia starych legend w remaku pierwszej części.

Film jest na prawdę bardzo przewidywalny, doskonale wiemy kiedy Jason znów uderzy a kiedy nie uda mu się zabić.

Ale oczywiście nie jest to do końca filmowa kaszanka tylko dość średni film, trzeba pamiętać o tym że najbardziej strachliwych widzów film może przestraszyć choć utracił trochę mrocznego klimatu.

Często przez gęstą noc możemy słabo widzieć niektóre sceny i to jest niestety kolejny minus...

I jeszcze jedno... Wszystko fajnie tylko czemu akurat piątek 13? A na przykład Sobota 14 albo Poniedziałek 16? No właśnie, czemu nam tego nie wyjaśniono w filmie?

Podsumowując: Film jest bardzo w Hollywoodzkim dziełem które co prawda nie miało szansy na oskara ale jest to na pewno dobry film który zasługuje na obejrzenie... po obejrzeniu klasyka

Gra aktorska: 7 ( Nie jest najlepiej ale może być )

Fabuła: 5 ( Mega przewidywalna jednakże nieco trzyma w napięciu )

Straszność: 7 ( Postać Jasona potrafi przerazić a pomaga w tym trochę czerwonej farby )

Ocena ogólna: 6.8