Atak wiejskich buraków czas zacząć
Magiczne Gry Sv3na
22 użytkowników zagłosowało
-
1. Następny odcinek o...
-
serii Knights of the Old Republic8
-
serii Hitman3
-
Assassin's Creed II4
-
Fahrenheit8
-
-
2. Wakacje spędzasz...
-
Będąc hardkorem (gentleman, zaiste weszłem)7
-
Aktywnie
-
Wegetuję7
-
Dużo wychodzę2
-
Podobnie jakoż i ty7
-
- Zaloguj się lub zarejestruj, aby zagłosować w ankiecie.
Howdy! I stała się pustka na moim blogu. Mam irytujący samego siebie nawyk do tłumaczenia się na swoim blogu, czemu dawno nie było wpisu, a czemu o tym, a czemu tak, a czemu nie, a czemu uważam, że żarty o murzynach są tak samo poprawne politycznie jak każde inne ("-Czym się różni murzyn od dużej pizzy? - Duża pizza MOŻE wyżywić rodzinę" - czy wnioskujecie z tego, że dla rozrywki robię co kilka wjazd na dzielnicę murzynów, zabijam kilku, a najsilniejszego biorę do niewoli? Skoro są stereotypowe żarty o Polaku, Rusku i Niemcu, Żydach i innych, to czemu nie mogą być też o murzynach?). Było wiele powodów, zmiana systemu, wyścig z ostatnią grą na dysku i małe użytkowanie przeze mnie komputera ostatnimi dni. Nie zapominając o ostatnim, ale nienajgorszym...
Oprócz tego, staram się spędzić wakacje aktywniej niż zazwyczaj. Rower, przy ładnej pogodzie, obowiązkowo kilka razy w tygodniu, nauka mojego psa, degustatora farb i ścian (patrz: wpis "Ty...ty... uderzyłeś psa?!) z wychodzeniem na smyczy, spotkania ze znajomymi z kilka razy w tygodniu, nie zapominając też o nadrabianiu zaległości filmowo-growo-książkowych (patrz: mój profil). No, i jest też basen. Chodzę dwa razy w tygodniu, popływać na godzinę lub dwie na basen kryty. Czemu kryty?
Góra przeznaczenia małego miasta - basen otwarty
Jest lato i zaczęła się niesamowita popularność basenów otwartych. Twoje sąsiadki z klatki najprawdopodobniej siedzą tam całymi dniami, żeby ponarzekać na młodzież i opalić się na orzech włoski. Spotkasz tam wszystkich twoich znajomych, których tak wstydziłeś się w podstawówce czy w gimnazjum. W przypadku mniejszych miast z basenami otwartymi - spotkasz tam całą swoją przeszłość, uwierz mi.
Jak ja nie nawidzę otwartych basenów. Przynajmniej wszystkich w promieniu 30 km od Krosna. Pamiętam jak moi kochani rodzice lubili mi gospodarować czas, gdy byłem mały, połową popołudnia spędzoną na basenie. Nie mówię, że wrzucali mnie do basenu na siłę i krzyczeli "top się, top", a gdy wychodziłem rzucali mój kosz obok gniazda szerszeni. Mimo to, było to dla mnie wysoce nieprzyjemne, tracić dzień za dniem wakacji w miejscu, którego nie lubiłem. W miejscu głośnym, pełnym pijanych żuli, z kiblami gorszymi od toi-toi, z wodą, która najprawdopodobniej jest recyklingowana, nie wymieniana, a w nocy służy za magiczne miejsce, gdzie psychopatyczny morderca bawi się swoimi zwłokami. Gdy zachłysnąłem się wodą, miałem nadzieję, że nie połknąłem jednego z pływających w niej owadów, a przynajmniej nie pszczołę.
Do czego zmierzam?
Cały twój wpis to jeden wielki bullshit o niczym, powiecie. Zatem przechodzę do sedna. Chodzi mi o coś, czego najbardziej nie nawidzę w basenach otwartych w małych miejscowościach, i nie tylko, o czym za sekundę. Totalne, ekstremalne buractwo, reprezentujące wszystko, co najgorsze w Polakach.
Rozwrzeszczani, często zalani idioci, którzy na basen przychodzą, po to, żeby wskakiwać po raz setny do basenu. Nie umieją pływać, o nie, więc skaczą przy brzegu i od razu wracają się, żeby zrobić to kolejny raz. Mówię tu o konkretnej, niewybrednej klienteli, tak głupich i prostych ludziach, iż wydaje się, że pierwszy raz tą zasraną wodę widzą. Gdy wychodzą stadnie z basenu, nie porozumiewają się tak jak połowa ludzkości - głosem. Kontaktują się rykiem nasiąkniętym osiedlową polszczyzną.
To zjawisko nie dotyczy tylko basenów, o nie. Gdzie są plaże, rzeki, baseny otwarte, polany, rzadziej w górach, są i nasze rodaki - buraki. Wystarczy powiedzieć, że w któryś weekend więcej ludzi się utopiło niż zginęło na znakomitych, polskich drogach. Gdy słuchałem historii o facecie, który poszedł się wykąpać na oczach dzieci i żony w rzece, w której jest zakaz kąpieli nieopodal młóckarni. Zapomniałem wspomnieć, że według wstępnych informacji, ofiara nie umiała pływać? Z każdą kolejną sekundą przestawało mi być gościa żal, a na usta cisnęło mi się po prostu...
Katecheza na dziś
Nie chcę wierzyć, że któryś z moich czytelników jest burakiem, jakich pełno teraz w polskich wodach. Ale i tak powiem kilka rzeczy. Bo trzeba, bo jestem sfrustrowany, gdy widzę buraki migrujące z basenu otwartego na kryty w tak deszczową pogodę (rozwrzeszczanych debili, biegających po szatni, obowiązkowo skaczących do wody, których nie widziałem przez pół godziny, żeby oprócz tego skakania zrobili normalną rundkę po basenie, stosujących zabawne żarty jak "kolega trzepie... dywan"), bo mam dość takich ludzi.
Uwierzcie mi, nie jest dla nikogo, zwłaszcza dla pływających, zabawne, gdy skaczecie razem ze znajomymi po raz setny do wody. Nie warto wrzeszczeć, jeśli twój kolega jest obok, tymbardziej klnąc do niego. Nie mówię, że, gdy ja powiem "brzydkie słowo" obchodzę swój dom na kolanach z włosiennicą, biczując się przy tym rózgą po kroczach. Ale czy wszyscy muszą usłyszeć jak pięknie klniesz? I na prawdę, po jaką cholerę kąpiesz się w rzece, która musi mieć nurt, skoro NIE UMIESZ PŁYWAĆ? A właśnie taką wypowiedź słyszałem z ust niby około 30-letniego mężczyzny w tvn24, gdy kąpał się w morzu, przy falach sięgających 80 cm. "Bo przyjechałem nad morze, to trzeba było się wykąpać". A rozumu, to Bozia nie dała? Przy rzekach, plażach i basenach otwartych powinien stać taki znak.
P.S. Opowiadanie, o którym wam kiedyś mówiłem ma już odpowiednio rozrysowaną linię fabularną, bohaterów i świat przedstawiony - naprawdę, trochę nad tym myślałem. Będzie to opowiadanie fantasy, ale bez elfów, krasnoludów i orków - nie te klimaty. Zresztą, zobaczycie. Ah, i głosujcie, bo Magiczne Gry Sv3na pewnie będą za kilka dni, a do waszych głosów się ustosunkuje. Pozdrawiam i zapraszam do komentowania, wszystkch swoich czytelników (bez nicków, jeszcze mnie pozwiecie) i zabłąkane na moim blogu duszyczki.
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze