bzzz...
Argh... ręka mi spuchła, a to przez te małe stworzonko, które możecie zobaczyć wyżej. Dzień zaczął się fajnie, a kończy się badziewnie. Nawet nie wiem kiedy mnie zaatakował, czaił się na mnie, aż dopełnił swego. Nigdy mi jeszcze ręka tak nie spuchła, a jak dotykam to trochę boli. Myślę, że ten owad (czyli ślepak) był napromieniowany (tak samo jak ta biedronka, co była na egzaminie w kwietniu). Wiele razy coś mnie gryzło, ale nigdy nie było takich konsekwencji. Najgorsze jest to, że gdy coś mnie gryzie to nic nie czuję, nawet swędzenia, nic. Cóż mam nadzieję, że do jutra się zagoi.
1 komentarz
Rekomendowane komentarze