Kreskówki z (przed)wczoraj #2
Część pierwsza
I oto ciąg dalszy naszego kreskówkowego przeglądu "bohomazów" z TV. Big thanks za wszelkie komentarze "nakierowujące" mój "Wykrywacz Epickiej Nostalgii" na różne kreskówki. Dziś skupię się na małym, wielkim kanale... (werble, proszę!) Polonia 1.
Bez tej czerwonej jedynki, nie byłoby pokolenia post-transformacji ustrojowej
Nadająca od 1993 r. Polonia 1, założona przez Włocha Nicola Grauso, wprowadziła oprócz rozmaitych nowinek programowo-technicznych, dziesiątki seriali, anime, telenowel oraz... TV Shop. Rzeczą dyskusyjną jest, gdzie ten kraj byłby dzisiaj, gdybyśmy nie oglądali za młodu tych reklam multimelakserów, ale nie o tym miało być. Zatem... bajki!
YATTAMAN (Yatterman)
http://www.youtube.com/watch?v=kkzRwNF8ZqM
Yatta! Stareńkie (powstawało pod koniec lat '70) anime składające się ze 108 odcinków, o podróżujących po świecie dwóch nastolatkach. Poszukują oni fragmentów Kamienia Czaszki, który złożony "do kupy" wskaże lokalizację największego na Ziemi skarbu. Młodocianym przeszkadza Banda Drombo kierowana przez potężnego Dokurobei, na którą składa się Dronio (laseczka w charakterystycznej masce), mechanik-zboczeniec Boyakki i kurduplasty mięśniak Tonzler.
Specyficzny wygląd robotów wynikał z profesji ojca jednego z bohaterów - zabawkarza. Tytułowy Yattaman, robot ratunkowy w kształcie psa, mógł wezwać do pomocy kilku różnych pomocników - również zwierzęco-podobne roboty. Natomiast Banda Drombo musiała w każdym odcinku złożyć swego robota "od zera". Każda z ich konstrukcji była unikalna i związana tematycznie z odcinkiem.
Co ciekawe, Yattaman wciąż żyje - w 2008 roku powstał remake oryginału...
...w produkcji którego zużyto duże ilości LSD...
a w marcu zeszłego roku w kinach (oczywiście, tylko Japońskich) miał premierę "aktorski" film na podstawie tej historii. Ech, ale i tak nic nie przebije oryginału... Yattaman, Yattaman, al gran filone d'oro,
Yattaman, Yattaman, buona guardia fa...
http://www.youtube.com/watch?v=5C9oLxcphPY
Za takie właśnie gagi nasz Yattaman miał przerąbane u rodziców...
W KRÓLESTWIE KALENDARZA (Yattodetaman / Calendar Man)
Odnalazłem to dopiero wczoraj, i doznałem prawdziwego nostalgiagazmu. Ale od początku. "W królestwie..." należy do tego samego cyklu anime co Yattaman (Time Bokan) - i widać pewne wspólne elementy obydwu bajek: drużyna dobrych składająca się z dzieciaków, fajtłapowaci i chciwi źli, podróże w czasie/kosmosie/wokół Ziemi, mocno "alternatywny" wygląd robotów, ogólny komizm całości. W Yattodetamanie mieliśmy do czynienia z konfliktem dwóch rodów królewskich. W ramach tego konfliktu, do czasów nam współczesnych (circa 1980) przybywa z przyszłości księżniczka Niedziela, która prosi naszych bohaterów - asystentów detektywa - z prośbą o schwytanie Pawia Kosmosu. Ptaszysko to ma tą właściwość, że jego posiadacz zyskuje z miejsca tron Królestwa Kalendarza. Jako że poprzedni władca opuścił świat żywych, na dworze wybuchła zdrowa rywalizacja o prawa do tronu. Poza Niedzielą chrapkę na władzę ma ambitna księżniczka Poniedziałek, która chce ustanowić władcą swego małoletniego i mało wychowanego brata, Sobotę. Sobota na tronie wprowadziłby Królestwo w nową, nie najlepszą dynastię, zatem do stracenia jest całkiem dużo.
Oczywiście, nie jest tu najważniejsza fabuła - tylko kolejne gagi i walki robotów. "Dobrzy" bohaterowie mogą, kiedy zawiedzie ich spryt, wezwać Yattodetamana - bohater Królestwa Kalendarza, a ten, gdy zrobi się naprawdę niefajnie - Gwiezdnego Króla:
Art by EnricoGalli
Tak samo jak w Yattamanie, komizmu było tym anime dużo, i to okazyjnie sięgającym poniżej pasa, ale komu to przeszkadzało?
Warning: earworm
GENERAŁ DAIMOS (T?sh? Daimosu / General Daimos)
http://www.youtube.com/watch?v=HQKNAoePpb4&playnext_from=TL&videos=fZrXxseuBHE
Absolutna podstawa kogokolwiek, kto się mieni dzieckiem lat '90. Anime o dalece poważniejszej wymowie jak poprzednie (wojna między Ziemianami a pozbawionymi domu Baamisjanami, niemożliwy romans, kwestia trudnych wyborów moralnych), ale nie na tyle, byśmy tego nie oglądali pasjami. W skrócie: Ziemia jest atakowana przez roboty Baamisjan, którzy pragną osiedlić się na niej i wychodzą z założenia, że bez wojny problemu tego nie da się rozwiązać. Co prawda wśród kosmitów (bardzo podobnych do ludzi - różnią się od tych "jedynie" skrzydłami) nie brakuje przeciwników wojny i zabijania Ziemian, ale opór jest niszczony. Nasza planetka postawiona przed faktem konfliktu na ogromną skalę, wystawia potężnego robota bojowego - tytułowego Generała Daimosa - kierowanego przez Kazuyę, młodocianego szlachetnego i prawego do bólu karatekę.
http://www.youtube.com/watch?v=AL7uf26i224
Animację transformacji mogłem oglądać w kółko. Szczerze mówiąc, tylko dzisiaj 10 razy ją widziałem.
Sam Daimos zasługuje na oddzielny artykuł - kryje w sobie absurdalną ilość broni i systemów bojowych, ale wielokrotnie dostawał ciężkie baty od wrogich robotów. Dobro w końcu zatryumfowało, a ja po każdym odcinku budowałem własnego Daimosa z klocków Lego ;]
JONNY QUEST (w zasadzie: The Real Adventures of Jonny Quest)
Trudno jest mi się wypowiadać o tej kreskówce, jako że nawet dzieckiem będąc za nią nie przepadałem, może to dość późna pora jej nadawania (koło 20.00) na to wpłynęła. Jest to kontynuacja serialu animowanego z lat '60, o chłopcu i jego ojcu-awanturniku, zwiedzającym świat i wplątującym się w niezwykłe przygody, które można określić mianem "Tomb Raider i Indy Jones w wersji lite". Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego taki obrzydliwie bogaty szczaw nie siedzi na tyłku w domu, tylko ryzykuje życie gdzie się da. Najciekawszym elementem kreskówki były odcinki z fabułą skupioną w... wirtualnej przestrzeni.
It can't get more 90s than this.
Tak po prawdzie, te fragmenty przypominały raczej intra z gier na wczesne PSX czy PC po upowszechnieniu formatu CD-ROM - Toy Story toto nie było. No, ale muzyka w czołówce wymiata...
ANIMANIACY (Steven Spielberg Presents Animaniacs)
http://www.youtube.com/watch?v=bjUMcRW7D3E
Ech... łezka się w oku kręci. Animaniacy to wciąż jedna z najbardziej "crazy" kreskówek, z jaką moja psychika miała do czynienia. Świetna animacja, wykręcony humor, celujący w popkulturę i klasyczne historie, gagi, które pomimo że głupie, doprowadzały do spazmów w przeponie - oto Animaniacy. Do tego dodajmy edukacyjne "musicale" i mamy... jedną z najlepszych rzeczy, które dał nam Warner Bros. Chlip.
ALSO: "Mózg, co będziemy dziś robić?"
PRZYGODY ANIMKÓW (Steven Spielberg Presents Tiny Toon Adventures)
http://www.youtube.com/watch?v=pbhDnRUS7zk
Cenzura to bzdura, połamcie sobie pióra.
Szalone Animki z cenzury śmieją się.
Figlować, bzikować, gdy trzeba to zwariować.
Bo wiedz, że ten szalony świat już nie uzdrowi się,
więc celem Animków jest niezłego świra mieć.
Co w tym złego mój kolego, że nas na to stać
Scenariusz to gratka, a w nim niejedna wpadka.
W krainie Acme nie zabraknie przygód stu.
Gdzie Kinia, tam Kinio, oboje się przyczynią,
że dzisiaj bez pieniędzy obejrzysz o nasz film.
Kaczora Tasiora Karuzel wygna z wora
a Sylwka Juniora dziś Dodo straszyć chce.
Bo każdy z nas pokochał wczoraj Bzikowersytet.
Fakultety nam niestety pomieszały się.
Kochamy Elmirkę, choć męczy nas co chwilkę.
I Maksa zadziornego także, niech mu tam!
A zresztą zobacz sam!
FREAKAZOID!
http://www.youtube.com/watch?v=9iF96BunNIw
Kolejna kreskówka za którą stał Spielberg - i to widać, prawda? Freakazoid, porwany przez Internet nastolatek, jeszcze bardziej przesuwał granicę poczucia humoru w kierunku "absurd", zostawiając daleko w tyle "Maskę" (która też doczekała się animowanego serialu). F! został jednak anulowany po... 24 odcinkach. Nie pytajcie mnie, dlaczego.
SOKOŻUCZEK / SOK Z ŻUKA (Beetlejuice)
http://www.youtube.com/watch?v=5PimZ66nqzI
Proszę mi powiedzieć, czy tylko ja byłem miłośnikiem tej świetnej kreskówkowej wersji filmu Burtona (swoją drogą, Tim był jej współtwórcą), gdzie absurdu było na tony, tła były super-szczegółowe, animacja - wspaniała i mieszająca różne rodzaje?
Ufff. Jutro ciąg dalszy, nie bójcie nic, materiału jest że hej! Aha, jak znajdziecie czołówkę do Dżdżownicy Jima, podeślijcie adres - na YT nie ma jej
Część pierwsza
21 komentarzy
Rekomendowane komentarze