Otwarte z powodu, że czynne
No i jestem.
Półpasiec okazał się być ćwierćpaściem i piątą wodą po kisielu. Nieco swędziało, nic w zasadzie nie bolało - przyszło, poszło. I dało dwa tygodnie zwolnienia. Czyli w sumie bardzo miła choroba. A już zaczynałem się obawiać słysząc i pamiętając różne mrożące krew w żyłach opowieści. A tak mogłem poświęcić sporo czasu synkowi i żonie, a także nieco się pobyczyć, gdy żona ruszała na spacer.
Usypiając i nosząc Pana Maksa oglądałem nieco Mundialu, który na razie średnio mi przypadł do gustu. Stoi niemocą strzelecką z początku turnieju oraz błędami sędziowskimi przez cały turniej. Biedni Angolole dostali po głowie od Nieniemców, którzy zemścili się za 1966. Z tym, że wtedy strzał Hursta padł tak, że do dziś nie wiadomo (po analizach powtórek), czy wpadła, czy nie. Historia jednak lubi się trochę pomścić. I to nawet stopami Polaków. W końcu w meczu Polska vs. Niemcy vs. Anglia padł wynika 2:2:1. A mieliśmy tylko 2 graczy!
No i można tylko podziwiać Słowaków, którzy nabiwszy porządnego guza słabowitym Włochom, awansowali do 1/8 finału. Z Holandią tak łatwo nie pójdzie, ale i tak wielkie brawa. Pomyśleć, że przed rozpoczęciem eliminacji pewnie większość z nas cieszyła się, że trafiliśmy na 'jakichś' tam Słowków. Mucha nie siada.
A poza tym - lato, uuu, lato wszędzie...
Emil Cioran
Zeszyty 1957-1972
11 komentarzy
Rekomendowane komentarze