Skocz do zawartości

A idź pan w pyry

  • wpisy
    345
  • komentarzy
    4874
  • wyświetleń
    462139

Okrągła piłka, dwie bramki i ja


Qbuś

581 wyświetleń

Raz na cztery (albo i dwa) lata przychodzi czas straszny. Czas lamentów żon, matek, kochanek i córek. Jednocześnie czas dzikich swawoli, niezdrowych emocji oraz dziwnych krzyków do telewizora w wykonaniu części płci owłosionej (bardziej). Nadchodzi czas Mundialu, Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej. Piłka nożna źródłem jest wielkich emocji, wielkiego niezrozumienia, wielkiej kasy, a czasem i wielkich burd. Taki ludzki sport. Nie czas tu jednak debatować nad sensownością sportu czy też zagrożenia wynikającego z kosmicznych zarobków zawodników. Czas na wspomnienia-skojarzenia!

soccerbyjogabonitafutbo.jpg

Everyone seems to know the score

They've seen it all before

They just know

They're so sure

Zapaleńcy (ale i... zapalonki?!) piłki nożnej są nimi pewnie od lat wczesnych, a może i nawet niemowlęcych. Za tym idzie spora ilość wspomnień związanych z piłką, jej odmianami, meczami i radościami. A jako, że ostatnio sentymentalno-wspominkowe wpisy mi leżą, to odbędę sobie małą podróż w przeszłość... Duchu Mundialu, przybywaj!

That England's gonna

Throw it away

Gonna blow it away

But I know they can play

Cos' I remember

Three lions on the shirt

Jules Rimet still gleaming

30 Years of hurt

Never stoppped me dreaming

Na wyspie

Jednym z pierwszych wspomnień związanych w piłką nożną było granie z kuzynami, tatą i dziadkiem na bydgoskiej Wyspie Młyńskiej. Było to chyba kawałek 'wolnej trawy' najbliższy mego domu, więc chodziło się tam grać. Jednak jak sama nazwa miejsca wskazuje - do wody było blisko. Pewnego dnia graliśmy bardzo niedaleko brzegu i tata mój kopnął tak niefortunnie (i mocno), że piłka poszybował i wplumała do Brdy. Ponaglany głosami zdesperowanego młodego pokolenia tata musiał bardzo okrężną drogą biec po piłkę, którą (jak się później okazało) po drugiej stronie wyłowili rybacy. Cóż to był za dramatyzm!

415fa5efdff76a69fbecd23.jpg

Co ciekawe - ta sama piłka przetrwała ze mną jeszcze ładnych parę lat...

Północ w ogrodzie dobra i zła

Czyli pierwsze MŚ w pełnej świadomości. Oglądałem co prawda turniej w 1990 roku, ale mimo tego, że miałem już 6 lat, to pamiętam go jak przez mgłę. Za to rok 1994 pamiętam dość dobrze. Na dodatek na końcówkę Mundialu wypadł mój wakacyjny wypad do kuzyna, więc miałem towarzystwo w oglądaniu. A same wspomnienia? Romario, Bebeto, Stoiczkow, Hagi, Baggio... Ech, trochę tego było. Wielką niespodzianką były Rumunia (w 1/8 wygrana z Argentyną) i Bułgaria (w 1/4 wyeliminowali Niemcy). Rumunią grała tak ładnie, że aż zacząłem im kibicować - zresztą po takiej bramce:

W sumie to wolałbym oglądać ich w finale zamiast Włochów. Ale tak ostatnim wspomnieniem z tego turnieju było nocne oglądanie finału. Jako małolatom rzadko pozwalano nam siedzieć po północy, więc było to podwójnie wielki wydarzenie. Biedny Roberto...

Z klasą

Czasy podstawówkowe były czasem pełnym piłki podwórkowej, meczowej i ogólnie kopanej. Była 'piętnacha' i KRÓL. Były mecze 1 na 1 i konkursy karnych. Były też rozgrywki międzyklasowe, czyli wisienka na tym torcie. Na piaszczystym boisku w godzinach poszkolnych dochodziło do spotkań iście monumentalnych. Moja klasa najlepsza nigdy nie była, ale mieliśmy paru niezłych grajków - ja należałem raczej do lepszych średniaków. Jednak i ja miałem swój moment chwały w tych rozgrywkach. W jednym ze spotkań kolega utknął gdzieś z przodu otoczony przez wrażych obrońców, udało mu się wycofać piłkę do mnie. Piłka 'weszła' mi pięknie na nogę, lutnąłem bez zastanowienia i przymierzyłem prosto pod poprzeczkę. Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. Stadiony świata, mówię Wam! Czy też 'world class', jak by to rzekł Leo.

soccerbyp3p.jpg

Ale głupi Ci Germanie

To natomiast jest wspomnienie wspólne chyba dla wielu z forumowiczów. 1999 AD - w finale Ligi Mistrzów spotykają się dwie zasłużone drużyny - Bayern Monachium i Manchester United. Po strzale Basslera Anglicy do ostatnich minut walczą o remis - zdaje się, ze beznadziejenie. Każdy pamięta jak to się skończyło...

Gdy Sheringam strzelił pierwszą bramkę, powiedziałe do taty: To zaraz będzie druga...

Mógłbym jeszcze tu dodać taneczno-Dudkowy finał Liverpoolu, ale jakoś Manchester-Bayern to dla mnie większe emocje.

Na pohybel biurkom i joystickom

Ostatnim wspomnieniem jest mariaż komputera i piłki nożnej, czyli pojedynki z kuzynami, siostrami i sztucznymi inteligencjami. Zaczęło się od C64 i International Soccer, potem doszedł Microprose Soccer, w który grało się trudno, a na dodatek znajomy dobrze grał. Z czasem przyszedł czas PC i nadeszła FIFA. Rozpocząłem od edycji 98 World Cupowej. Z czasem bez problemów wygrywałem na World Class po 5:0 z najlepszymi. Potem nagle przesiadłem się na następną wersję i zacząłem dostawać po tyłku. I tu pojawia się furia. Rzadko zdarza mi się kląć przy komputerze, ale pewna sytuacja... Grałem mecz - pierwszy raz udało mi się wypracować przewagę, wygrałem już 3:0... By na koniec przegrać 3:4. Gdy komputer strzelił mi czwartego gola... Uderzyłem wysuwaną podstawką od klawiatury tak mocno, że aż wyłamałem ograniczniki. Ups.

MicroproseSoccer3.gif

Three lions on a shirt

Jules rimet still gleaming

30 Years of hurt

Never stopped me dreaming

I know that was then

But it could be again

It's coming home

It's coming home

It's coming

Football's coming home

_____________

I to by było na tyle. A o czym Wy myślicie i co wspominacie przed tym świętem piłki kopanej? No i pamiętajcie - nie tylko Panowie w piłkę grają!

soccer1p.jpg

Niektórzy myślą, że futbol to sprawa życia i śmierci. Niestety nie, to coś znacznie poważniejszego

Bill Shankly

17 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Ciekawy wpis :). A piękne bramki (i parady, bo z własnego wyboru grałem na bramce) z dzieciństwa będę miał w pamięci do końca życia. A ta piękne "cieszynki" po zdobytych golach... Emocje przy karnych... Budowanie drewnianej bramki przez cały dzień, żeby później rozleciała się przy pierwszym lepszym strzale z woleja... Piękne czasy! :)

Mistrzostw w USA nie pamiętam, ale oglądałem powtórki na kanałach sportowych i był to naprawdę zacny mundial :).

Link do komentarza

"Three lions on a shirt

Jules rimet still gleaming

30 Years of hurt

Never stopped me dreaming

I know that was then

But it could be again

It's coming home

It's coming home

It's coming

Football's coming home"

Ach... bez tej piosenki Euro, albo Mundial to nie to samo... :)

Link do komentarza
Sensible World of Soccer i Fifa 2000 to jedyne dwie formy fusbolu, jakie toleruję :)
Ja najlepiej wspominam Fifa World Cup 2002 i ognisty ogon ciągnący się za piłką po megamocnym strzale :). Plan dnia był prosty w dzień-piłka kopana z kolegami na boisku oraz w mecz w TV, a w nocy Fifa :). I NHL dla ochłody.
Link do komentarza

org - Aż miło było od takiego Mundialu zaczynać :) Pora rozgrywania meczów nieco utrudniała sprawę, ale tylko nieco.

mistew - Ja wczoraj skończyłem czytać biografię Geoffa Hursta, więc ta piosenka nabrała dla mnie jeszcze większego znaczenia ;)

Castiel - :diabelek:

Rankin - A z podwórkowym co?

Link do komentarza

A ja grałem wczoraj! I będę grał dzisiaj! I jutro! I rano, i wiecz... No. w sumie tylko wieczór, ale za to lato! Łaaaa!

Aha -

Co prawda całkiem nowe, ale chyba mój ulubiony piłkarski utwór :)
Link do komentarza
Rankin - A z podwórkowym co?

A podwórkowy też był dobry, choć w moim przypadku był to szkolno-placowy, z bramkami między nogami ławek. Podwórka to była domena siaty, tenisa nad bramą, albo tego jednobramkowego wariantu nogi (jakkolwiek mu było)

Link do komentarza

Miałem chyba z 5 latek, gdy tata pokazał mi piłkę. Wyszliśmy na pobliski skwerek ją pokopać... Jaki był lament! ,,Miałeś podać do mnie!" Jak ja mu jestem wdzięczny za pokazanie mi tego okrągłego przedmiotu! Łezka się w oczku kręci... autentycznie... ;)

Link do komentarza

W sumie ja też kopałem piłkę z ojcem, kiedy byłem mały. I nawet mi się podobało. Najgorsze nadeszło gdy w szkole musiałem grać wraz z innymi dziećmi - kiedy zobaczyłem jak zachowują się kiedy zobaczą piłkę, odechciało mi się dotykać tego okrągłego przedmiotu... Pokopać owszem, lubię, tylko najlepszym partnerem do tego jest ściana.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...