Skocz do zawartości

QFANT

  • wpisy
    150
  • komentarzy
    76
  • wyświetleń
    53079

O pisaniu. Część I: Dlaczego piszę?


Faux

310 wyświetleń

pioro.jpg
Autor: Grzegorz Gajek


Pozwól, Drogi Czytelniku, że na początek opowiem krótko o sobie. Lubię określać się mianem pisarza. Po części zadowala to moją miłość własną, a częściowo oddaje również faktyczny stan rzeczy. Nie da się bowiem ukryć, że piszę, czy też pisuję i ktoś to potem czyta (czasami z przyjemnością ? mam nadzieję). Nie jestem jednak żadnym autorytetem ani starym mistrzem, który próbuje przekazać swoją recepturę na literacki sukces. Jestem ? być może tak samo jak Ty ? amatorem, początkującym, uczniem. Mogę się jednak czymś z Tobą podzielić. Po pierwsze pewną dozą pisarskiej teorii, którą poznałem, po drugie swoimi doświadczeniami, refleksjami i problemami.

W serii tekstów, którym nadałem niezbyt oryginalny tytuł ?O pisaniu?, mam zamiar zmierzyć się z różnymi aspektami pracy pisarza. Między innymi przyjrzymy się różnicom między opowiadaniem a powieścią, procesowi tworzenia pierwszo-, drugo- i trzecioplanowych postaci, kwestii perspektywy, budowaniu dialogów, konstruowaniu fabuły i tym podobnym. Ale zanim przystąpimy do roztrząsania tych wszystkich typowo technicznych zagadnień, musimy się zastanowić nad pewną bezwzględnie podstawową sprawą, i to właśnie będzie tematem niniejszego tekstu.

Każdy, komu marzy się zostanie pisarzem, musi prędzej czy później postawić sobie pytanie: ?Dlaczego piszę??. Możliwych odpowiedzi jest oczywiście mnóstwo. Dla pieniędzy, sławy, żeby udowodnić innym, że potrafię, dlatego że to fajne albo żeby komuś tam (ojcu, bratu, mistrzowi duchowemu) dorównać. Wielu uznanych autorów opisuje jakieś przełomowe wydarzenia w swoim życiu, które zadecydowały o tym, że zostali tym, kim zostali. Na przykład Stephen King wspomina pewien zbiorek opowiadań Lovecrafta, który jako dziecko znalazł na strychu starego domu swoich dziadków. Z kolei Raymond Carver ? amerykański poeta i prozaik, w Polsce chyba niezbyt znany ? opisuje scenę ze swojego dzieciństwa, kiedy to po raz pierwszy zobaczył magazyn literacki z poezją. Podarował mu go pewien stary człowiek, u którego, zdaje się, dorabiał, wykonując różne drobne prace. Podobno wyobraził sobie wtedy, że pewnego dnia mógłby ujrzeć swoje nazwisko w takim właśnie piśmie i ta myśl go zachwyciła.

Z całą pewnością czar drukowanego słowa jest bardzo silny. Każdy z nas, kto miał przyjemność coś opublikować, zna to uczucie, kiedy widzi się własne nazwisko w spisie treści jakiegoś magazynu czy nawet e-zinu. A co dopiero zobaczyć swoje nazwisko na okładce książki. Paradoksalnie jednak sam fakt, że ktoś coś publikuje i ludzie czytają jego teksty, nie czyni z niego pisarza. Rainer Maria Rilke wręcz zbeształ pewnego młodego poetę, który zwrócił się do niego z prośbą o ocenę wierszy, za to, że wysyła swoje utwory do przeglądów poetyckich i zamartwia się ocenami redaktorów.

Oczywiście, to już pewna przesada. Rilke uważał się za geniusza (być może zresztą słusznie, kto to wie?). Był także zdania, że każdy poeta czy pisarz powinien w samotności doskonalić swój warsztat i tak długo szlifować tworzone przez siebie zdania, aż staną się idealnym odbiciem jego myśli i odczuć. Wtedy dopiero może przekazać je światu. Ja osobiście za geniusza się nie uważam, dlatego sądzę, że wysyłanie tekstów do różnych magazynów czy e-zinów jest dla młodego pisarza bardzo pożyteczne. Czy należy się przejmować nieprzychylnymi opiniami redaktorów i czytelników? Bez przesady. Ale żeby doskonalić swój warsztat, trzeba mieć kontakt z tymi, dla których się pisze. Każda odmowa i negatywna opinia to cenne lekcje pokory. Kiedy pisałem swoje pierwsze teksty, uważałem, że wszystkie są doskonałe i denerwowało mnie, że inni tak nie myślą. Teraz już wiem, że to oni mieli rację. Czytam te opowiadania i nadziwić się nie mogę, ile błędów popełniałem.

Wróćmy jednak do Rilkego, bo jego refleksje na temat pisarstwa, choć momentami nieco zbyt radykalne, niosą też w sobie myśl niezwykle cenną. To właśnie on w liście do wzmiankowanego początkującego poety nakazał mu postawić sobie to pytanie, które tutaj powtarzam: ?Dlaczego piszę??. Wspomniałem o licznych kiepskich opowiadaniach, które stworzyłem. W ich kontekście, w kontekście twórczości chyba każdego pisarza-akolity, narzuca się stwierdzenie, że na początku pisze się dla wprawy, żeby doskonalić warsztat. Wiem, że wielu ludzi płodzi trzy, cztery teksty w miesiącu ze świadomością, że może jeden z nich będzie dobry albo chociaż poprawny. Czas poświęcony na pisanie czegoś, o czym z góry wiadomo, że nie będzie doskonałe, to czas zmarnowany. Bo prawdziwy pisarz, jak twierdzi Rilke, pisze dlatego, że musi. Jest pełen obrazów, historii, które muszą się z niego wydostawać na zewnątrz. Oczywiście na początku będzie pisał źle. Oczywiście będzie musiał się uczyć pokory w zderzeniu z często surowymi ocenami czytelników. Ale koniec końców, jeśli odczuwa w sobie ten potężny imperatyw, jest pisarzem.

To wszystko brzmi może nieco patetycznie, ale pisarstwo to nie byle jaki zawód. Pisarstwo, czy się to komuś podoba, czy nie, jest sztuką i należy do niego podchodzić z sercem. I z tą myślą, Drogi Czytelniku, pozostawię Cię aż do naszego następnego spotkania, które (obiecuję) będzie już zdecydowanie bardziej przyziemne.


Więcej felietonów dostępnych jest w Qfantowej Czytelni.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...