Volkswagen
Zdążyłem o jeden dzień. Nie chciałem dopuścić do tak długiej przerwy w pisaniu ale przez ostatni czas narzuciło mi się na głowę wiele obowiązków. W tym całym natłoku zapomniałem trochę o moim blogu i delikatnie mówiąc, zaniedbałem go. Sesja za niecały miesiąc, więc trafią się znowu wolne dni pomiędzy zaliczeniami. Znowu, mam nadzieję, zacznę częściej pisać. Przymierzając się również do tego wpisu, zadałem sobie jedno, główne pytanie. Czy na pewno muszę tak wiele rozmyślać i zastanawiać się nad każdą napisaną linijką? Czy musi być tego tak dużo? Patrząc dziś na pierwsze moje wpisy i przypominając sobie założenia tej wyliczanki, miały to być kilkuzdaniowe emocje przelane na Wasze monitory, że tak powiem. I myślę, że nie powinienem się aż tak starać. Nie zrozumcie mnie źle. Nie chcę pisać ? na odwal się?. Chcę tylko pisać częściej, a nie poświęcać tak wiele każdemu ze wpisów. Kończąc wstęp, powtórzę: zdążyłem o jeden dzień, jutro mija miesiąc od ostatniego wpisu.
Volkswagen ? samochód dla ludu, bo tak brzmi dosłowne tłumaczenie tej niemieckiej nazwy. Wspominając słynnego garbusa i jego następcę Golfa, nie trudno się z tym nie zgodzić. Volkswagen jest również największym koncernem motoryzacyjnym w Europie. Pod jego skrzydłami znajdują się tak wspaniałe marki jak: Lamborghini, Porsche, Bugatti czy bardziej popularne i przyziemne: Seat, Audi czy Škoda. W moim przekonaniu z Volkswagenem jest jak z większości wcześniej opisywanych marek. Nie znajdziecie tu nowych modeli. Dzisiejszy brak wyraźnej indywidualności w jakimkolwiek modelu spod znaczka Volkswagena, nie pozwala mi na zakochanie się. Ale nie będzie to krótki wpis. W długiej, bo już ponad siedemdziesięcioletniej, historii tej niemieckiej marki, znajduje dziewięć wspaniałych modeli. Modeli, które jak przystało na tradycję tego blogu, zamierzam Wam krótko przedstawić. Zaczynajmy.
Citi Golf ? fenomen na skalę światową. Samochód na bazie modelu, który stworzył klasę samą dla siebie. Po ubiegłorocznej informacji, z której dowiedziałem się, że zakończono produkcję tej wspaniałej ?jedynki?, zastanawiałem się dlaczego nie oferowano go w Europie. Dla przypomnienia, Citi Golf był to najdłużej produkowany Golf na świecie. Składany w Południowej Afryce i przeznaczony na ten właśnie rynek. Być może odpowiedź na pytanie które sobie zadałem, nasuwa się sama ale jako wielki miłośnik dwóch pierwszych generacji Golfa musiało paść. Przez całe te lata produkcji, Citi Golf był wielokrotnie modernizowany. Zakończył swoją seryjną produkcję z wnętrzem pierwszej Fabii i całkiem niezłymi silnikami. Tak, tak pod klasyczną budą jedynki, skrywa się współczesna technologia. To właśnie tak bardzo przyciąga do tego modelu. Wyobrażacie sobie kupić kultowego już Golfa pierwszej generacji, zupełnie nowego, ze współczesną techniką? Ja bym na to poszedł. Magia tego pojazdu pozostała, a zrozumieć ją mogą tylko miłośnicy drugiego samochodu dla ludu stworzonego przez Volkswagena.
Corrado ? bez zbędnych wywodów. Uwielbiam ten samochód. Zakochałem się w nim od pierwszego wejrzenia. Porównując go do całej reszty w ofercie Volkswagena w latach dziewięćdziesiątych, nie w sposób doszukać się namiastki egzotyki w Corrado. Linia, charakterystyczne proporcje z mocno uniesionym tyłem i przepiękna nazwa. To musi być Corrado. Obok Scirocco, jeden z moich wymarzonych samochodów od dziecka. Po wskrzeszeniu Scirocco mam tylko jedną stuprocentową pewność. Gdy szefowie z Volkswagena dorwą się do marki Corrado i zaczną majstrować przy następcy, na pewno nie zdołają przebić dotychczasowy model.
Derby ? praktycznie jest to Polo w nadwoziu dwudrzwiowego sedana. Nie dostępne i nie sprzedawane w Europie. Z tego względu egzotyczne z punktu widzenia Europejczyka. Dzisiaj, przepiękna baza na oldtimera. Uwielbiam ten styl i uwielbiam te nadwozie. W pierwszej jak i drugiej generacji, Derby prezentuje się świetnie. Kwintesencja Volkswagena lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Do tego dochodzi unikatowość na naszych drogach, co jeszcze bardziej mi się podoba.
Gol ? kolejny rodzynek w tym zestawieniu. Niech Was nie zmyli nazwa tego modelu. Na pewno nie zgubiłem ?f? na końcu . Jest to tani model Volkswagena przeznaczony na rynek brazylijski. Co ciekawe, do dnia dzisiejszego tam sprzedawany w obecnej, piątej generacji. Chciałbym zrozumieć tylko politykę Volkswagena, dlaczego nie wprowadzi go na rynek wschodniej Europy? Na pewno znalazł by tam klientów na tego typu samochód. Szczerze? W Polsce też by się przyjął. Ale cofnijmy się nieco w przeszłość. Nie chcę tu pisać o współczesnym Gol?u a przedstawić Wam pierwszą generację tego modelu. Być może wygląda archaicznie, nie zachwyca finezyjną urodą, ale ma to coś w sobie. Tego ducha dawnych Volkswagenów. A że jeszcze nie spotykany jest na naszych drogach, tym bardziej mi się podoba.
Golf ? i przechodzimy do najpopularniejszego. Zapewne niczym nowym Was nie zaskoczę, wybierając i przedstawiając Wam drugą generację tego modelu. Patrząc na całą historię tego modelu i dokładnie zapoznając się z nią, można spędzić przy tym cały dzień. Nie do pomyślenia jest ile odmian i wersji limitowanych mógł mieć jeden samochód. W całym tym gąszczu od najzwyklejszych i wiele razy spotykanych na naszych drogach do najmocniejszych i mocno limitowanych, znalazłem kilka, które aż na sam widok wywołują we mnie ciarki. Zaczynając od wszelakich wersji GTI, oczywiście tych oryginalnych, których nie łatwo spotkać na naszych drogach, kończąc na zupełnych egzotykach, takich jak: Rallye czy G60. Wspomniane dwa ostatnie są przepięknym dopełnieniem kultu jakim obdarzono ten model. Podsumowując, jest to dla mnie najpiękniejszy Golf jaki powstał. Nie w sposób przebić wspomnianego Rallye lub G60 w idealnym stanie, żadnym nowym Golfem GTI czy R. Na pewno nie mnie. A dorzucając do tego rzeszę fanów ?dwójki? przerabiających je na klasyczny ?german style?, tym bardziej przekonują mnie do tego modelu i powodują szybsze bicie serca.
Jetta ? wspomniany ?german style? i dwie pierwsze generacje Jetty. Te połączenie wywołuje we mnie uśmiech na twarzy. Po licznych zlotach i imprezach motoryzacyjnych na jakich miałem okazje być, Jetta z ?glebą?, pięknymi małymi felgami i zdumiewającym lakierze oraz stanie, jest już widokiem obowiązkowym. Ale nawet gdy pominiemy wspomniany tuning, nadal jest to samochód wspaniały. Golf w wersji sedan już chyba nigdy nie będzie wyglądać tak wspaniale.
Passat ? mówiąc czy pisząc o tym modelu, wielu pewnie z Was ma przed oczyma wersję B5. Ta generacja Passata zdołała już tak bardzo przyjąć się na naszym rynku i zarazem zbrzydnąć, że nie ma chyba innego tak popularnego niemieckiego samochodu na naszych drogach. Szkoda tylko, że gdy rozmawiam ze znajomymi i wspominam o moim zafascynowaniu tym modelem, ciężko mi przekazać i pokazać, że podoba mi się coś co było wcześniej od ?be piątki?. Dwie pierwsze generacje, bo o tych mowa. Wiele wersji nadwoziowych, fantastyczne kombi i sedany ze mocno opadającymi tylnymi szybami, to widok którego tak bardzo mi brak w dzisiejszych Passatach. Oczywiście jest nowy CC, ale to już nie to samo. Na zdjęcie wybrałem pierwszą odmianę w szokującej dziś odmianie. Dwudrzwiowy Passat? Tak, i o wiele lepiej wygląda od dzisiejszych obowiązkowo czarnych i nudnych ?be szóstkach?.
Polo G40 ? uwielbiam wersje wyczynowe. A za taką właśnie uważam Volkswagena Polo G40 drugiej generacji. Pakiet stylizacyjny, indywidualny charakter i serce tego samochodu. A jest nim rzędowy, czterocylindrowy silnik o pojemności jednego i trzech dziesiątych litra osiągający moc 75 koni mechanicznych, co przy tych gabarytach i masie dawało niezłe rezultaty. Ale najważniejszym czynnikiem przemawiającym za tym modelem jest jego unikatowość. Uwielbiam takie samochody. Warto wspomnieć, że G40 jest prekursorem późniejszej rodziny GTI w palecie Polo.
Scirocco ? na koniec moje oczko w głowie. Od razu przyznam, że współczesne Scirocco, trzecie z kolei, jest ładne. Jest tym, czego od dawien dawna brakowało Volkswagenowi. Przez coraz to nudniejsze Golfy i Passaty, wreszcie ten producent stworzył samochód nieco wyróżniający się w swojej rodzinie. Ale zapomnijcie o nim. Nie ma dla niego tu miejsca. Jest za to przepiękna pierwsza generacja i oszałamiająca druga. Pamiętacie jak wspomniałem o dziecięcych marzeniach o Corrado? Scirocco było tuż obok. Druga generacja za swój styl, swoją linię i genialny przód, wskakuje na szczyt listy marzeń z grupy Volkswagena. Z licznymi limitowany wersjami, mocno zapisuje się w mojej świadomości. Nie ma co obijać w bawełnę. Kocham ten model.
Więc już czas. Czas pożegnać się z moją długą wyliczanką. Tym oto wpisem, kończę historię samochodów, które prawie że ubóstwiam i mam na ich punkcie świra. Nie boję się tego przyznać. Motoryzacja tak bardzo zawładnęła moim światem, że nie raz na ulicy bardziej rozglądam się za niesamowitymi samochodami niż dziewczynami . Ale co zrobić, każdy ma swoje zboczenie. Na zakończenie powiem tylko, że to na pewno nie koniec z tym tematem na moim blogu. Jest jeszcze wiele o czym chciałbym napisać. Dajcie mi tylko czas i zastanowienie. I tak już bardzo przedłużyłem z tym wpisem, ale dziękuję tym kilku wiernym czytelnikom za cierpliwość.
P.S. Zdaję sobie sprawę, że to Volvo miało być ostatnie. Coś mi alfabet w głowie figla strzelił ;P.
1 komentarz
Rekomendowane komentarze