Iron Man 2
W recenzji pierwszej części Iron Mana odgrażałem się że mam zamiar iść do kina obejrzeć sequel. Postanowiłem uczynić to dzisiaj - gdy juwenalia trwają pełną gębą, a sale kinowe wieją pełną pustką (nie ma to jak dobry oksymoron). Nie było wiec obawy, że jedni będą mi mlaskać nad uchem czymś w rodzaju pocałunków, inni używać komórek, a pozostali po prostu głośno gadając. Mogłem w spokoju delektować się filmem...
6 miesięcy później...
Historia zaczyna się, jak już wspomniałem w śródtytule, 6 miesięcy od zakończenia pierwszej części - wszyscy wiedza, że Tony to Iron Man, rząd chce by bohater przekazał swoją technologię na użytek armii, a Ci zapomniani przez los (i świat) postanawiają o sobie przypomnieć.
Oprócz tego dochodzi wątek poszukiwań nowego źródła zasilania dla Starka, nowa pomocnica Natasha Romanoff (grana przez Scarlett Johansson - wygląda przepięknie) która nie jest tym kim się wydaje no i Samuel L. Jackson jako Nick Fury (niech Bogu będą dzięki że tłumacze nie spolszczyli jego nazwiska, jak to zrobiono z nazwą organizacji S.H.I.E.L.D.). Oczywiście, pojawić się musiała też śliczna sekretarka Tonyego, Pepper Potts która i tym razem może oczarować widza swą urodą.
Kombinezon ma usterki
Cóż... Czytając recenzje w internecie nie byłem zbyt pozytywnie nastawiony do filmu - gotów byłem na wytykanie choćby najdrobniejszego błędów. Jednak okazało się iż te subiektywne opisy są po prostu zbyt czepialskie... Ja mógłbym wymienić w wadach dwie rzeczy: pojawienie się Whiplasha z nikąd na torze wyścigowym, oraz mniejszą ilość humoru dzięki któremu tak polubiłem pierwszą część.
Robert Downey Jr.: "To ja jestem Iron Manem"
Obsada aktorska pozostała bez zmian, dodano jedynie kilka nowych postaci. Tym sposobem razem z Robert Downey Jr. jako Starkiem, przeżywamy jego problemy ale i bawimy się razem będąc superbohaterem - nie wiem czy jest ktoś bardziej odpowiedni do zagrania roli Toneyego, niż właśnie on - zrobił to fenomenalnie. Z nowych postaci strasznie spodobał mi się grany przez Mickey Rourke'a, Whiplash - jako rusek spisał się idealnie.
Pozostali aktorzy spisali się dobrze lub mniej więcej na tym samym poziomie co wyżej przedstawieni - ale warto jeszcze wymienić Sama Rockwella, którzy zagrał Justina Hammera - takie lizołka, wazeliniarza i lalusia jeszcze w filmach nie widziałem - brawa.
Od kółeczek lepsze są trójkąciki
Do oprawy muzycznej przyczepić się nie mogę - ponownie słyszymy rockowe kawałki, a i w czasie filmu słychać muzykę odpowiedzialną do sytuacji. Szkoda jedynie, że nie ma czegoś naprawdę wbijającego się do mózgu, pompującego adrenaliną i ładującego widza energią, dzięki której mógłby poczuć się jak Tony zakuty w zbroję (nie mówię tu od razu o przyłożeniu gościowi który siedzi obok nas...).
Ratujmy księżniczkę!
Wszystko co dobrego mogłem powiedzieć, już napisałem. Mimo niezbyt pochlebnych opinii, Iron Man 2 strasznie mi się spodobał - liczyłem na kawał dobrej historii z bohaterami których już poznałem, dodając do tego coś "super". I nie zawiodłem się - film polecam z całego serca, ale nie jako ambitne dzieło - po prostu bardzo dobry film, który ogląda się przyjemnie bez zbytniej pracy szarych komórek. U mnie stawiany najwyżej, jeśli o kinowe adaptacje komiksów Marvela chodzi.
Ocena: 8+/10
1 Comment
Recommended Comments