Iron Man
Są ludzie, którzy za wszelką cenę chcą czynić dobro. Wielu się to udaje - w taki czy w inny sposób. Ale niektórzy mają o wiele większe możliwości czynienia dobra. Jedną z takich możliwości jest wielkie bogactwo. Inną - niezwykły geniusz. Albo jedno i drugie.
Obejrzeć nie zaszkodzi...
Filmem zainteresowałem się z powodu jego sequela, który właśnie wchodzi do kin. Porównując drugą część Iron Mana do Avatara, przed premierą było o nim o wiele głośniej niż o dziele, które miało być dla branży filmowej rewolucją porównywaną z wprowadzeniem dźwięku do filmu.
Genialne dziecko
Wspomniane we wstępie zaplecze, jeśli chodzi o czynienie dobra, posiada Tony Stark - człowiek posiadający firmę produkującą broń. Fortunkę odziedziczył po tatusiu, ale o nowe rozwiązania techniczne zatroszczył się już sam. Bo Tony to nie lada geniusz - w wieku 6 lat potrafił zbudować silnik. Tym sposobem, po śmierci ojca (i pewnych nieścisłościach) zostaje "właścicielem" firmy, z pomocą swojego doradcy i przyjaciela ojca, Obadiah'a Stane'a.
Firma zajmuje się produkcją broni - jednak po pewnym przykrym incydencie (o co chodzi - nie wspomnę by nie psuć fabuły), Tony postanawia zaprzestać produkcji broni, gdyż robi ona o wiele więcej złego niż dobrego (co za odkrycie...).
Witaj Sherlocku... znaczy się, Tony!
By nie psuć zabawy, pominę już rzeczy fabularne. Pomnę jeszcze tylko o samym Iron Manie, który w filmie pojawia się praktycznie na sam finał. Ale nie jest to wadą - wręcz przeciwnie!
Tony to postać miliardera, który podchodzi do życia na luzie - jak i do samego ratowania ludzkiego życia. Można by powiedzieć, że czerpie z tego niemałą frajdę. Sposób jego bycia - wygadany, niezależny, ale też i zabawny playboy budzą sympatię do tej postaci. Być może jest to też zasługa aktora - Robert Downey Jr. - który rolę zagrał naprawdę świetnie.
Lecz nie można zapomnieć też o pozostałych postaciach - śliczna Gwyneth Paltrow czy też Jeff Bridges, oraz pozostałe role - aktorstwo to dobra strona Iron Mana.
Oprawa muzyczna stoi na bardzo wysokim poziomie - często w filmie przygrywają rokowe kawałki, (już na samym początku słychać Back? in Black twórczości AC/DC), a udźwiękowanie samo w sobie nie jest złe - rzekłbym nawet, że takie właśnie odgłosy powinna wydawać zbroja, gdyby faktycznie istniała .
Jedyną rzeczą do której mogę się przyczepić, jest to iż film kończy się bardzo szybko - ale to już wina tego, że ogląda się go z przyjemnością .
Czerwony z dodatkiem złota
Czy warto obejrzeć Iron Mana? Zdecydowanie tak - ja już czekam na kolejną część - może nie tyle dla samego żelaznego człowieka, a raczej dla postaci Tony'ego - bo to ta postać gra tu główne skrzypce. Gdyż Stark to postać, której nie da się lubić. Więc... do zobaczenia w kinie .
Ocena: 8+/10
1 Comment
Recommended Comments