W tym miejscu miał być inny wpis, ale muszę go przesunąć na przyszły tydzień. A skoro w tym roku obejrzałem dwa anime z motywem reinkarnacji to pierwsze z nich, o sezon starsze, postanowiłem zrecenzować dzisiaj.
Ogólnie, od czasu drugiego sezonu BOFURI trzymałem się z dala od wszelkiej maści isekai. Tym bardziej zaskoczyła mnie jakość The Weakest Tamer Began a Journey to Pick Up Trash. Długi tytuł i opis sugerowały typowego przedstawiciela tego gatunku. I, choć faktycznie tak jest, to nie można uznać tego za wadę.
Ale po kolei.
Wygnana
Bohaterką serialu jest 8-letnia Femicia. Jej przeszłe życie jest nieznane – wiadomo tylko, że pamięta pewne kwestie z „naszego” świata. Przyjąłem, że jej poprzednie wcielenie stało się podświadomością dziewczynki. Twórcy rozegrali to w dość ciekawy sposób: każdy „przebłysk” jest poprzedzony dźwiękiem dzwoneczka.
Femicia, co jest powiedziane już na początku, ma zdolność „Tamer”, ale z ilością gwiazdek wynoszącą 0. Powoduje to liczne perturbacje, które zmuszają ją do przebrania się za chłopca i przyjęcia imienia Ivy i wyruszenia w świat. Sam system „gwiazdek” podejrzanie przypomina mi „poziomy” z serii A Certain…. Zresztą, sama Ivy pod wieloma względami przypomina Toumę Kamijou – niby ma „0”, a jednak szybko okazuje się zdecydowanie najsilniejsza.
W każdym razie, Ivy nie podróżuje sama. Towarzyszy jej slime, którego nazwala Sora. Tutaj muszę zatrzymać się nad ostatnią częścią tytułu – Ivy w żadnym momencie nie kolekcjonuje śmieci. Jasne, zbiera stare „magiczne torby” czy mikstury, ale nic ponadto.
0 Comments
Recommended Comments
There are no comments to display.