Wiem, że ostatnio o wiele częściej recenzuję anime niż gry komputerowe, ale musicie mi wybaczyć . Produkcja, którą dzisiaj będę oceniał - czyli Fena: Pirate Princess - została stworzona przez Crunchyroll (na ich stronie oglądałem odcinki – w wersji japońskiej z angielskimi napisami) w 2021 roku (ostatni odcinek miał premierę 24.10, czyli niecałe dwa tygodnie temu). Serial składa się z dwunastu 20 minutowych odcinków
Przyznam szczerze, że po pierwszym zwiastunie myślałem, że będzie to przypominać Kino’s Journey. Pomyliłem się.
Adult Submarine Ninja Samurais
Tytułowa bohaterka – Fena Houtman - to młoda, białowłosa dziewczyna, która lata temu straciła ojca. Protagonistka początkowo mieszka w mieście portowym (nie, nie Khorinis :P), ale potem dołącza do Siedmiu Samurajów i razem z nimi pływa w łodzi podwodnej (!) w poszukiwaniu Edenu - jest "kluczem" do tego miejsca". Sama Fena jest z pewnością postacią, którą polubimy. Niestety, autorzy scenariusza wyposażyli ją w dziwaczną historię i czasami może się nam wydawać, że zachowuje się jak idiotka. Ale jest to jakoś wytłumaczone fabularnie, więc nie czepiam się tego aż tak bardzo. Szkoda tylko, że nie posiada żadnych charakterystycznych zdolności - jej rolą jest bycie wspomnianym "kluczem".
Gorzej jest z resztą bohaterów. Spośród wspomnianych samurajów jedynie jeden jest na tyle charakterystyczny, że go zapamiętałem – Yukimaru. Dobra, „charakterystyczny” to zbyt wielkie słowo – po prostu jego imię pada najczęściej. Do tego, ponieważ jest miłością Feny to wiele kwestii koncentruje się także wokół niego. Dodam jeszcze, że jako samuraj (czyli jeden-dwa razy w całym serialu) ma na sobie czerwoną zbroję (jak na grafice powyżej), a do walki zabiera dwa samurajskie miecze.
Pozostała szóstka wojowników to postacie bezbarwne – fakt, na początku serial stara się nas przekonać do nich, ale z czasem zapominamy nawet jakie mają imiona. Niemniej, do składu należą także: Shitan (łucznik, przyjaciel Yukimaru; na grafice - dlugowłosy mężczyzna z założonymi rękami), Karin (specjalistka od broni palnej i wynalazków; na grafice stoi obok Feny), Tsubaki (eee… głos rozsądku?; na grafice wydziera się na resztę), Makaba (kucharz-mięśniak; stoi na tyłach) oraz bliźniaki – Enju i Kaede (pełnią funkcję „klaunów” oraz mistrzów wspinaczki). Z tych dwóch ostatnich nie pamiętam który jest który, ale to i tak nie jest ważne dla akcji.
W tym momencie pewnie myślicie sobie, że ta grupa jest świetnie wyszkolona i na pewno Fena jest bezpieczna - przecież jest bardzo ważna itd. Niestety, mamy tu do czynienia z bandą debili, którzy DWA RAZY dali się podejść w dokładnie ten sam sposób. Fakt, przez dwie różne grupy, ale - na litość Innosa - warto byłoby się uczyć na błędach, nie? Jasne, ma to służyć dramaturgii, ale szczególnie pierwsza "wpadka" jest karygodna i powinni popełnić honorowe sudoku za swoją głupotę.
Skoro przy postaciach jesteśmy to warto wymienić jeszcze antagonistę. Jest nim Abel Bluefield - postać bardzo niejednoznaczna, muszę przyznać. Powód jest dosyć prosty - przez większość serialu pokazany jest jako bezwzględny typ, by nagle dostać „drugie dno”… po czym wrócić do bycia bezwzględnym typem. I nie, nie jest to poziom Vegety – pan Bluefield mógłby się od Księcia Saiyan bardzo dużo nauczyć.
Co gorsza - na koniec serialu zostaje... wynagrodzony, choć nie okazał skruchy ani nie zrobił nic, by na to zasłużyć. Ot, twórcy uznali, że wszystko mu ujdzie płazem, bo "przecież daliśmy mu drugie dno, więc co się czepiacie?".
Do tego przez serial przewija się masa innych postaci, które w sumie możemy mieć w nosie, bo nie wnoszą zbyt wiele do fabuły – choć z początku może się wydawać inaczej. Oczywiście, jest jeszcze ojciec Feny, ale musiałbym sporo spojlerować (i użyć kilku „ciepłych” słów pod adresem idioty, który stworzył tę postać), więc go pominę.
Huragan
Akcja serialu toczy się w wariacji na temat osiemnastowiecznego świata. Z tego, co zrozumiałem – jest to Europa (nietypowo dla anime), ze względu na obecność Brytyjczyków oraz fakt, że bohaterowie odwiedzają Niemcy. Co zatem robią tam samurajowie? Cóż, serial to wyjaśnia, ale trochę tajemniczo i zbyt chaotycznie jak na mój gust. Okazuje się, że przodkowie opisanych wyżej samurajów rozbili się na jednej z wysp i przodkowie tytułowej bohaterki ich uratowali. Tyle wiem na pewno – reszta to tylko domysły…
Ogólnie, jeśli chodzi o fabułę to mam wrażenie, że do stworzenia jej zarysu i napisania scenariusza dwóch pierwszych odcinków zatrudnili profesjonalistę. Potem go zwolnili/skończyła mu się umowa i od 3 do 10 odcinka mamy do czynienia z pracą początkującego pisarza, zatrudnionego na 1/16 etatu. Z kolei za odcinki 11 i 12 odpowiedzialny był student na darmowym stażu, który pomylił drzwi i miał się zajmować czymś całkowicie innym, ale skoro już przyszedł to dostał zadanie. Nie obrażając studentów, oczywiście.
Ale nie martwcie się – zaoszczędzone pieniądze nie poszły na nowe auto dla szefa wytwórni. Bowiem musicie wiedzieć, że w warstwie audio-wizualnej mamy tu do czynienia z istnym arcydziełem. Postacie wyglądają i poruszają się świetnie, tła – miejscami wyglądają jak malowane pędzlem (szczególnie dobrze to widać w retrospekcjach oraz scenach w ogrodzie). Do tego genialna muzyka i dobrze podłożone głosy. Zresztą – taniec Feny najlepiej to zobrazuje:
Jedynym minusem, jaki widzę w tym aspekcie to twarz Feny z profilu – jak dla mnie ma zbyt ostro zarysowany nos i podbródek, choć en face wygląda zupełnie inaczej.
Podsumowanie
Kończąc tę recenzję mam nielichy problem. Gdybym oceniał przygody Feny tylko pod kątem tego, co widziałem i słyszałem bez wahania dałbym 5,5/6. Niestety, fabuła zabija nieco radość z obcowania z tym tytułem. Przyznam się Wam, że przed obejrzeniem ostatniego odcinka pomyślałem „jeśli będzie cliffhanger to dam 3/6”, ale twórcy sprawili mi niespodziankę - i zrobili jeszcze gorsze zakończenie (było tak bzdurne, że szkoda mi miejsca na jego opisywanie).
Niemniej, postanowiłem być uczciwy. Dlatego – choć robię to nieco na wyrost – moją ostateczną oceną jest:
3,5/6
Edited by MajinYoda
0 Comments
Recommended Comments
There are no comments to display.