Skocz do zawartości
  • wpisy
    105
  • komentarzy
    105
  • wyświetleń
    20458

Dlaczego mój Geralt powinien przemienić się w wilka


Przemyslav

374 wyświetleń

Był kiedyś taki film animowany Mój brat niedźwiedź. Swoją drogą, absolutna klasyka, moim zdaniem bardzo niedoceniona. Główny bohater tej bajki zabija niedźwiedzia sądząc, że w ten sposób pomści śmierć brata. Nie zabija dla jedzenia czy w samoobronie, lecz z czystej żądzy zemsty. W ramach kary duch jego zmarłego brata przemienia go w niedźwiedzia, co zmienia jego życie.

Co to ma wspólnego z Wiedźminem?

 

Biały Wilk, mądry wilk

Przemierzając wyspy Skellige, kończyłem questy, zdobywałem wiedźmiński rynsztunek i grałem w gwinta. Chciałem już odbębnić wszystkie aktywności poboczne, żeby po powrocie do Kaer Morhen zająć się tylko odnalezieniem Ciri i graniem w gwinta. Przecinając drogę przez las, ujrzałem na mapie małe czerwone kropki, ale nie przejąłem się tym za bardzo. Kolejna wataha wilków, której szybko się pozbyłem. Zatrzymało mnie jednak to, że te wilki po prostu sobie… spały. A ja je szybko wyrżnąłem. I wtedy, dokładnie w tym momencie, powinienem przemienić się w prawdziwego Białego Wilka.

Drogi pracowniku CD Projekt RED,

jeśli to czytasz, to proszę dopilnuj, żeby w Wiedźminie 4 pojawiło się zadanie poboczne, w którym Geralt zabije wilka i za karę się w niego przemieni.

Pozdrawiam

Jak to jest możliwe, że w morzu questów, zleceń i poszukiwań i partyjek gwinta taka drobna rzecz sprawiła, że zwolniłem kroku i zastanowiłem się, co ja w ogóle narobiłem?

Nawiasem mówiąc, w ten sposób da się w ograniczony sposób kontrolować fragment ekosystemu w grze – jeśli będziemy zabijać wilki, to w okolicy pojawi się więcej jeleni.

Podobno jakieś badania dowiodły, że stopień immersji w grze video da się określić tym, jak bardzo gracz przejmuje się śmiercią przeciwników w grze. O ile zabicie kilku bluzgających bandytów („o, jedzie jakiś dziadek z dwoma mieczami na plecach, napadnijmy go!”) niespecjalnie mnie wzrusza, o tyle zabicie paru wilków już trochę tak. I to dobrze. Takie doświadczenie najlepiej dowodzi, że gra wciąga.

 

Tratwa nieduza

Szkoda tylko, że taką wczuwkę bardzo łatwo schrzanić. Pływanie łodzią napsuło mi dużo krwi na Skellige z tego powodu, że łódź za łatwo można było rozbić o truchło syreny albo o pływającą w wodzie łatę drewnianą czterometrową. Serio, na początku nie mogłem powstrzymać się od śmiechu, ale kiedy trzeba z takiego głupiego powodu płynąć wpław czterysta kroków, to już nie jest śmiesznie. Na szczęście Geralt ma immunitet. Na hipotermię również.

Mam taką cichą nadzieję, że w grach będzie coraz więcej takich z pozoru bezsensownych interakcji, jak siadanie na ławce i czytanie gazety. Wydaje mi się, że nie jest to trudne w implementacji, a zrobiłoby dużo dobrego. Za przykład może tu posłużyć choćby Metal Gear Solid V: The Phantom Pain, w którym można było pogłaskać psa czy poćwiczyć walkę wręcz na swoich żołnierzach ze swoimi żołnierzami. Nie wnosi to jakiejś istotnej zmiany do gameplayu, ale jest miłym dodatkiem. Big Boss walki wręcz nie musi jakoś specjalnie ćwiczyć.

A na koniec zostawiam Cię, drogi Czytelniku, z kawałkiem przepięknej muzyki.

 

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.


×
×
  • Utwórz nowe...