Skocz do zawartości

Wielka Gala Podsumowująca Rok 2019


SerwusX

518 wyświetleń

Witam wszystkich bardzo serdecznie w kolejnym, 2020 roku. Tym razem ponownie pobiliśmy rekord dni, które udało nam się przeżyć, chciałbym zatem złożyć na Wasze dłonie moje szczere gratulacje!
Cóż, skoro nasze elitarne grono zebrało się i jesteśmy wreszcie w komplecie (lub nie, ale nie będziemy dłużej czekać na spóźnialskich!), przedstawmy zatem krótkie podsumowanie minionego roku w wykonaniu Serwusa! Oddaję mikrofon.

Dziękuję, dziękuję. Wiem, że wszyscy pragniecie usłyszeć w co moje skromne moi grało i co porabiało przez ostatnie dwanaście miesięcy.
*Wyciąga kartkę i bierze oddech*
Moi mili! Na początek garść statystyk.

  • Ukończonych zostało 13 gier. Jedna z nich została zaczęta jeszcze w roku 2018, natomiast napisy końcowe w każdym przypadku zostały osiągnięte w roku A.D. 2019.
  • We wszystkich grach łącznie spędzono 36525,95 minut, co daje łącznie 608,77 godzin, czyli 25,36 dnia, średnio ok. 1 godzinę 40 minut dziennie. Tak, wiem, nie mam życia, ale na co komu życie, gdy mamy gry! Jakkolwiek rekord z poprzedniego roku raczej nie został pobity, tak niestety nie dysponuję pełnymi statystykami.
    dFxwEpN.png
  • Już miałem powiedzieć, że ani jedna gra, które ukończyłem nie miała premiery w zeszłym roku, ale na szczęście dostrzegłem to w porę i nie popełniłem tego błędu. Brawa dla Catherine Classic, ponieważ gra została wydana 11 stycznia 2019!

*Na sali słychać szybko niknące, pojedyncze oklaski, ktoś nerwowo kaszle. Serwus wypuszcza resztę powietrza z płuc i bierze kolejny, świszczący oddech.*
A teraz to, na co czekało miliony moich fanów. Lista gier z zeszłego roku, wraz z ocenami oraz krótkim opisem. Kolejność od moim zdaniem najsłabszej do najlepszej, której nadany zostanie tytuł gry roku. Zapraszam!
*Oczywiście jest problem z przejściówkami, cholerne Apple! Po chwili jednak na planszy z tyłu sceny pojawia się obraz. W tle słychać muzykę z openingu Looney Tunes.*

Miejsce 12. Penumbra: Requiem

88zsFjO.jpg

Listę otwieramy zdecydowaną porażką. Największym problem tego tytułu jest to, że po ograniu poprzednich części można było się spodziewać godnego zakończenia rozpoczętych wątków. Requiem natomiast jest po prostu zbiorem dziwnych, czasami nielogicznych łamigłówek przestrzennych. Najgorsze jest jednak to, że gra nawet nie jest horrorem. Dla mnie wielkie rozczarowanie.

Ocena 3+/10

Miejsce 11. A Way Out 

x4ELhBa.jpg

O grze było głośno z dwóch względów. Po pierwsze, jest to tytuł czysto kooperacyjny i nie było opcji przejścia go w pojedynkę. Po drugie, wystarczyło, że tylko jedna osoba kupiła grę, żeby móc cieszyć się pełną zawartości. Co nie zagrało? Przede czynności wymagające interakcji obu osób, sztucznie urozmaicające rozgrywkę, np. otwieranie bramy czy przepychanie obiektów większych obiektów. Dodatkowo eskalacja skali działań również wydawała się co najmniej dziwna – etap w dżungli był naprawdę przerysowany. Zakończenie gry natomiast było autentycznie niespodziewane i jak dla mnie uratowało ten tytuł – w końcu prawdziwego mężczyznę można poznać po tym jak kończy, a nie jak zaczyna!

Ocena: 6+/10

Miejsce 10. Deltarune

RvqBBZ3.jpg

Po przejściu Undertale'a pozostał wielki niedosyt, więc Deltarune pochłonąłem poniekąd z marszu. Nie była to historia emocjonalnego kalibru poprzedniczki, ale miło znowu było zobaczyć znajome twarze. Historia była naprawdę wciągająca, motywy bohaterów zrozumiałe i w każdym z nich było coś, z czym można było się utożsamić. Pozostaje mieć nadzieję, że Toby Fox nie porzuci tworzenia gier i pewnego dnia światło dzienne ujrzy jeżeli nie kolejna gra w tym uniwersum, to coś równie przyjemnego.

Ocena: 7+/10

Miejsce 9. Amnesia: A Machine for Pigs

DsHpgwR.jpg

Amnesia: A Machine for Pigs często jest ukazywana jako ta gorsza Amnesia w porównaniu do genialnego Mrocznego Obłędu. I chociaż jako horror straszy gorzej od poprzedniczki, to jest to spójna i emocjonalna wędrówka Oswalda Mandusa we wnętrze rzeczonej Maszyny dla Świń oraz własnych wspomnień. Posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że to nie potwory straszyły w tej grze, ale filozofia jaką obrał protagonista w obliczu horroru nadchodzącego stulecia (i tradycyjnie ktoś nie zrozumiał, że nowy wiek zaczyna się pierwszego stycznia PIERWSZEGO a nie zerowego roku).

Ocena: 7+/10

Miejsce 8. Catherine Classic

nMRBBFR.jpg

Gra od wielu lat chodziła mi po głowie i szczęśliwy zbieg okoliczności (wydanie na komputery osobiste oraz kupno gry przez kumpla ;)) pozwolił mi wreszcie zapoznać bezpośrednio z tym tytułem. Pomijając czasami niezbyt przekonujące zachowanie bohaterów, wszystko w tej grze zagrało: historia, przyjemny styl graficzny, muzyka i łamigłówki. Żałuję tylko, że dodatek Full Body nie ukazał się w wersji pecetowej.

Ocena: 7+/10

Miejsce 7. Starcraft II: Wings of Liberty

u6kI66e.jpg

Fakt przejścia tej gry przeze mnie można skwitować krótko: wreszcie. Istotnie zabierałem się do tego jak pies do jeża, ale w końcu się udało. Uważam grę za całkiem przyzwoitą, a przede mną jeszcze całe dwa dodatki. Chociaż gra miała swoje mankamenty (dla mnie był to niezbyt czytelny interfejs graficzny - dlaczego wszystkie jednostki Terran na miniaturach wyglądają praktycznie identycznie?), to finał jak i poszczególne misje były na tyle satysfakcjonujące, żeby zapewnić Starcraftowi II wysokie miejsce na tej liście.

Ocena 8/10

Miejsce 6. Penumbra: Czarna Plaga

kYIFdzF.jpg

Chociaż moim zdaniem Przebudzenie straszyło bardziej, to Czarna Plaga rozwinęła rozgrywkę poprzez dodanie nowych nowych przeciwników, urozmaicenie lokacji oraz wprowadzenie genialnego motywu choroby głównego bohatera, objawiającej się pod nazwą Clarence. Uważam, że dla fana gatunku jest to pozycja obowiązkowa (wspomniane wcześniej Requiem można sobie spokojnie odpuścić – ani to straszne, ani ciekawe).

Ocena: 8/10

Miejsce 5. GTA: San Andreas

1tJkgHk.jpg

Ileż ta gra napsuła mi nerwów. Wystarczy powiedzieć, że pierwszy raz zagrałem niedługo po premierze, a ukończyłem ją właśnie dopiero zeszłym roku. Zawsze kończyłem ją w identycznym momencie: w misji z lataniem samolocikiem po mieście. I to bynajmniej nie przez poziom trudności, ponieważ późniejsze misje z pełnowymiarowymi samolotami był nieporównywalnie trudniejsze. 

Nie mogę nie docenić wysiłku włożonego w stworzenie praktycznie otwartego świata. Pomimo, że podstawowe działanie praktycznie wszystkich niefabularnych NPCów w grze sprowadza się do spacerowania, to mnogość reakcji na wydarzenia jest po prostu przytłaczająca.

Ocena: 8+/10

Miejsce 4. Outlast

nQCO4lx.jpg

Gra innowacyjna pod tym względem, że głównym elementem generującym strach są nie siły nadprzyrodzone, lecz ludzie. Nie obyło się też bez kilku nielubianych przeze mnie jumpscare'ów. Ich znaczenie blednie jednak przy natężeniu poczucia osaczenia, narastającego przez całą grę.  I to jest właśnie to, co lubię w horrorach: nie same straszaki, ale całą tę klimatyczną otoczkę. Gra odrobinę zdewaluowana przez scenę jutuberską, ale nie ma się co przejmować, stąd zasłużone wysokie miejsce.

Ocena: 9/10

Miejsce 3. Twierdza HD

0Ngecvy.jpg

Wkraczamy na podium, a na nim, na miejscu trzecim, znana i lubiana Twierdza. Coś w sobie ta gra ma, że regularnie do niej wracam. Ma to niewątpliwie związek z tym, że swego czasu moim ulubionym gatunkiem były strategie czasu rzeczywistego posiadające aspekt ekonomiczny – Faraon, Alien Nations, Cultures 2, Wyprawa na Północ, Age of Empires 3, Settlers: Dziedzictwo Królów i oczywiście wspomniana Twierdza. Spędzając dziesiątki godzin na zielonych łąkach kampanii poznałem taktyki, o jakich się mało komu śniło! I nie mogę się nie pochwalić, całą kampanię (poza jedną, jedyną misją) ukończyłem na najwyższym poziomie trudności.

Cytat

Podwójne racje? Świetnie!

Ocena: 9/10

Miejsce 2. Outlast: The Whistleblower

BIAjTF7.jpg

Wydawało się to niemożliwe, ale w tym przypadku dodatek przebił podstawową wersję gry pod każdym względem. Weźcie wszystkie wymienione przeze mnie zalety Outlasta i podnieście je do kwadratu. Do tego dochodzą jeszcze mocne sceny gore, które naprawdę potrafiły zjeżyć włos na głowie.

Ocena: 9+/10

Miejsce 1. (Ex aequo) Planescape: Torment

MtW7ImV.jpg

Pierwsze miejsce dla prawdziwego nestora gatunku, znanego wszystkim klasycznego erpega. Nie mogę powiedzieć, że Planescape: Torment urzekł mnie od samego początku w każdym aspekcie. Gra powstała na drugiej wersji systemu Dungeon & Dragons (ujemny pancerz, ha!), w dodatku bardzo toporna walka i momentami niezbyt czytelna grafika nie ułatwiała odbioru tego arcydzieła.

Tak, uważam, że gra jest arcydziełem. I jak z każdą wielką rzeczą, obcowanie z tym tytułem nie jest proste. Gwarantuję jednak, że jeżeli przebrniecie przez powierzchowną siermiężność, zostaniecie nagrodzeni przez niezwykle bogaty świat. W dodatku niepodobny do niczego, co widzieliście, ale i nie uderzający w oczy swoją dziwnością.

I jak to jest, że świat w grze o wręcz symbolicznej grafice potrafi urzec i utkwić głęboko w pamięci, a współczesne tytuły uderzają wręcz swoją nijakością i prymitywnością? Dlaczego w takim Mass Effecie 2 po 15 godzinach gry nie jestem w stanie zapamiętać imion głównych bohaterów?

Ocena: 10/10

Miejsce 1. (Ex aequo) Undertale

QCfItoI.png

I tutaj niespodzianka, bo najwyższy stopień podium musi pomieścić jeszcze jedną grę. Nie mogę powiedzieć, że była to miłość od pierwszego spojrzenia. Do Undertale miałem chyba ze trzy podejścia na przestrzeni dwóch lat. Gdy tylko wyszedłem z Ruin, wsiąknąłem tak mocno, że całość ukończyłem praktycznie za jednym zamachem. Wiem, może i mam słabość do tego typu krótkich, niecodziennych produkcji, ale gra jest zaiste czymś, czemu warto dać szansę. A nuż wkręcicie się równie mocno?

Nie mogę nie docenić też twórczej sceny fanowskiej, której efekty objawiają się w postaci modyfikacji, ale i tworów wykraczających poza medium – złożonych interpretacje tej bądź co bądź prostej gry, rozważanie alternatywnych zakończeń, komiksy... Powstał nawet musical, dostępny w całości na jutubie.

Ocena: 10/10

Jeszcze słów kilka...

W tym miejscu muszę (acz z niechęcią) napomknąć o jeszcze jednym tytule, a właściwie trybie, czy może nawet wydarzeniu: Diablo 3: Ciemność nad Tristram. Niestety, nic nie odda mi moich pięćdziesięciu trzech minut życia, która mógłbym poświęcić na sen, drapanie się po nosie czy choćby wpatrywanie w sufit. Granie w ten tytuł można porównać jedynie do zbijania much klapką – przez chwilę się męczysz, a gdy widzisz, że to generalnie nie ma sensu, wyciągasz raid preparat biobójczy i załatwiasz sprawę. Moja ocena za ten bezczelny gwałt na legendzie to okrągłe 0. Porażka, tragedia, blamaż. Szerzej o tym tytule wypowiedziałem się w innym miejscu i czasie, dlatego nie będę dalej wgłębiał się w ten temat.

Na zakończenie, chciałbym jeszcze pomówić o rzeczach bardziej przyjemnych! W tym roku udało się:

  • Przejechać ponad 850 kilometrów na rowerze (wiem, niektórzy robią tyle w tydzień, ale i tak jestem dumny!)
  • Przepłynąć prawie 50 kilometrów
  • Polecieć samolotem (drugi (i trzeci) raz w życiu i pierwszy (i drugi) raz rejsowym)
  • Odwiedzić Grecję
  • Przepracować cały rok na pełen etat

Zakończenie

Dziękuję wszystkim serdecznie za tak liczny udział w gali. Muszę, acz z niechęcią, w tym miejscu napomknąć, że darmowy poczęstunek, którym was zwabiłem na salę nie odbędzie się z uwagi na cięcia budżetowe. Do następnego roku!

*W tle słychać gwizdy i buczenie, Serwus kłania się, zwija sprzęt i pośpieszenie opuszcza scenę. Oddziały ZOMO zaprowadzają porządek*

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...