D'oh, Good news, J.D., Bazinga! - seriale USA
Good news, everyone! Dzisiaj wpis o serialach z USA, bo co tu dużo mówić, tam powstaje ich najwięcej, a już na pewno najwięcej tych najbardziej kultowych. Seriali oglądam mnóstwo i można by rzec, że jestem takim serialowym koneserem. Ubolewam nad tym, ale z biegiem lat mam coraz mniej czasu na dwugodzinny seans filmowy. A na serial, to jeszcze czas się znajdzie. No to do emeryturki jestem skazany na (w przewadze, bo znajomi by na mnie dokonali linczu, jakbym do kina przestał chodzić z nimi raz na jakiś czas) seriale
Zdaje sobie sprawę, że na forum aż roi się od fanów South Park, i mówię na wstępie - wiem, znam i w wakacje zamierzam nadrobić tak poważne zaległości serialowe. Żeby mieć respekt na FA trzeba było zobaczyć w swoim życiu chociaż 3 śmierci Kenny'ego? Nie mówcie, że nie, gdzie nie spojrzę, to jakiś avatar, sygnatura, czy coś o Kenny'm. Więc wybaczcie mi i zbierzcie się na przeczytanie wpisu.
To co oglądałem z seriali, dalej oglądam i będę oglądał? Skoro świętego Graala tutejszych użytkowników nie widziałem? Przygodę z serialami z Zachodu zacząłem chyba od Simpsonów.
Tylko dla formalności powiem, że opowiada o (nie tak) nudnej egzystencji Simpsonów z Springfield i ich znajomych. Rodzinka to otyły Homer z IQ 55, ten gość, ledwo się rano obudzi, już szuka czegoś co ma dziurkę (pączka, a co myślałeś, zboczeńcu?); małżonka o dziwnej niebieskiej fryzurze Marge, zrzędliwa i rujnująca zabawę i ich dzieci: Lisa, typowy nerd, grzeczna uczennica i outsiderka; Maggie, dziecko które nie powiedziało ani jednego słowa, ale za kulisami depczącą po piętach Chuckowi Norrisowi i Bart, najstarszy z rodzeństwa, pakujący się w kłopoty rozrabiaka. Brzmi za mało kontrowersyjnie jak na XXI wiek? Może i tak, w końcu to serial, który stażem nie obroni się tylko przed Scooby Doo. Ale i tak jak dla mnie, moc tego serialu kręci się wokół celnych parodii z popkultury i ostatnich wydarzeń i oczywiście świetnych postaciach drugoplanowych. Z tych, najbardziej lubię Moe, depresyjnego i samotnego barmana, w którym upija się co drugi wieczór Homer i Apu, hinduskiego imigranta prowadzącego Kwik E Mart, sklepik, w którym 'świeże' mleko nie musi być już w stanie ciekłym. Ten szczęściarz ma też ośmioro dzieci. A to wszystko za jednym zamachem. Nie ma to jak troskliwi znajomi, dosypujący jemu i jego żonie środki na płodność
Moim ulubionym sezonem pozostanie już pewnie na zawsze genialny sezon 4, z Homerem ateistą na podium. Sielanka Simpsonów nie trwała jednak wieki. Jak każdy serial, tak i ten trochę spoczął na laurach po kilku sezonach. Około sezonu 15 nie było już w ogóle porównania do pierwszych, najbardziej odkrywczych. Dno i kilometr mułu reprezentowały sezon 19 czy 20. Dla tych, którzy nie mogli już na to patrzeć i przestali oglądać, mam kolejne 'good news' - nowy sezon się trochę poprawił (21). Myślę, że to dobrze zwiastuje przyszłości Simpsonków
Tak, Simpsonki to mój "sentymentalny" serialik, ale słowo się rzekło, że oglądałem tego mnóstwo, to wywodu na tym nie skończę. Kolejne wykorzystane przeze mnie do ostatnich sekund seriale, to:
- Futurama - Kolejny serial animowany od Matta Groening'a, twórcy Simpsonów! Całość kręci się wokół nieudacznika Fry'a, który dzięki niecodziennej hibernacji z 2000 roku, trafił do odległej przyszłości. Tutaj postacie drugoplanowe jeszcze bardziej wymiatają. Bender, niepoprawny, seksistowski robot-zginacz, Leila, kobieta - cyklop, uroczy jamajski księgowy, stary profesorek, pokazujący swe ciałko, a już doktor, którego imienia nie odważę się wymówić... Serial nieszczególnie znany, a to duża strata nie znać "Good news, everyone". Jeśli ktoś nie kojarzy nic, o czym tu piszę, a chce poznać - niech zacznie właśnie od Futuramy
http://www.youtube.com/watch?v=fn6i3MvKrVk&feature=related - doktor.... no dobra powiem, Zoidberg
- Family Guy & American Dad - tą parę omówię wspólnie. To też seriale animowane dla dorosłych i także spajające nazwisko autora - Seth MacFarlane. Pierwszy opowiada o losach zwyczajnej amerykańskiej rodzinki z małego miasteczka w USA (skąd my to znamy? patrz wyżej), czyli gadający pies Briana, diaboliczny Stewie (image z pierwszych sezonów jest dla mnie lepszy, bardziej złowrogi), Peter, niepoprawny, infantylny grubas, Chris i prześladująca go Evil Monkey From My Closet, Meg, nad którą znęca się także jej rodzina i nie mająca za wiele moralności pani domu, Lois. American Dad to natomiast opowieść o losach agenta CIA Stana Smitha, który posiada najdziwniejszą w świecie seriali rodzinkę - piękna żona Francine, nerdowaty syn Steve, liberalna i buntownicza córka Hayley, ocalony z Area 51 przez Stana kosmita Roger i rybka z przeszczepionym mózgiem niemieckiego skoczka narciarskiego (nie pytajcie). Chociaż pierwsze sezony były lepiej wyważone, zwłaszcza w przypadku American Dad, a ostatnie są za bardzo chamskie i prostackie, jakieś lepsze skecze da się jeszcze spokojnie znaleźć w nowych odcinkach. Podaje jeden 'nowszy'. Mi akurat bardzo się podoba, to parodia osławionej przez media kasety, na której Christian Bale wrzeszczy na jednego pracownika. Z tym, że tym pracownikiem jest tu Peter Jest się z czego pośmiać jak zna się angielski (albo serial i napiprojekt ^^), podaję link.
'Ej, ej, ej, synek, synek' - myślicie sobie, obiecywałeś jeszcze inne seriale, a tu tylko jakieś kreskóweczki. Spokojnie, temat zbyt obszerny na jeden wpis. 'Ale osiemnastka' - bronie się. Drugą część dostaniecie już dzisiaj, wieczorem. A w niej The Big Bang Theory, Scrubs, Life, Pacific, Bones i zapewne jeszcze więcej. Zapraszam do komentowania
2 komentarze
Rekomendowane komentarze