Skocz do zawartości

Opowiadania Quartena

  • wpisy
    8
  • komentarzy
    7
  • wyświetleń
    11231

Przepowiednie się sprawdzają- KONIEC


Quarten

941 wyświetleń

Prolog

Dwudziesty-pierwszy grudzień, dwa tysiące dwunasty rok.
To ostatni wpis w mym pamiętniku, przepowiednie się spełniły, zbliża się koniec świata, jest dwudziesta trzecia pięćdziesiąt. Nadchodzi kres ludzkości. Jeżeli to czytasz, uciekaj stąd jak najprędzej. Choć pewnie jest już za późno, jesteś skażony.
-Maciek, patrz lecą- Zawołał mężczyzna, stojący tuż obok, piszącego chłopaka. Wstał, spojrzał koledze w oczy, po czym rzekł:
-Boje się.-Łzy pociekły mu po policzkach.
-Jesteś moim najlepszym przyjacielem-Odparł. Po czym obaj spojrzeli na lecące w ziemię bomby. Kiedy zetknęły się z ziemią, niebo pojaśniało, pojawił się wielki ?grzyb?, wokół wszystko obróciło się w proch, przyjaciele również. Parę chwil później, nastała nie przerwana cisza.
Rozdział I

Lecz, na początek należy wytłumaczyć, jak to wszystko się zaczęło.
Dwudziesty grudzień, dwa tysiące dwunasty rok.
Po raz kolejny pełnię z Wojtkiem wartę, to już trzeci dzień z rzędu, na około cisza, ani żywej duszy.
Myślałem, że podczas pilnowania składu amunicji coś się wydarzy.
-Maciek, jak tam przygotowywania na ?koniec świata??-Spytał go kolega, z uśmiechem na twarzy. Chłopak odłożył swój pamiętnik na biurko po czym odparł:
-Mam już dwa sześciopaki Lecha-Zaśmiał się. Wojtek złapał za zeszyt kolegi i spytał:
-Po co Ci to? Tylko głupie nastolatki piszą pamiętniki.
-To nie jest pamiętnik!-Oburzył się chłopak- To... to tylko notatnik- Odparł zakłopotany
-Ehh, niech Ci będzie...-Odłożył zeszyt na miejsce i wrócił do ?lektury? PlayBoy'a.
-Słyszałeś to?- Spytał szeptem Maciek.-Ktoś próbuje otworzyć bramę.
-Przyszli po twój pamiętnik.-Zaśmiał się jego przyjaciel. Po czym włączył reflektor i skierował go w stronę, źródła dziwnych dźwięków.
-Eee, to tylko jacyś gówniarze. Postraszę ich- Nagle padł na ziemię.-Te gnojki rzucają kamieniami-Dodał oburzony. Wyciągnął z szafki, znajdującej się w rogu budki, dwa karabiny. Jeden z nich rzucił Maćkowi, po czym załadował swój magazynkiem z ostrą amunicją.
-Co ty [beeep]! Chcesz w nich strzelać?!
-Spokojnie.-Wychylił się przez otwarte okno, i strzelił nieco powyżej głów napastników. Zero reakcji. Strzelił nieco niżej. To samo.
-Nie reagują!- Krzyknął zirytowany.-Strzelam w nich.-Nie usłyszał odpowiedzi. Postanowił spełnić swe groźby. Wyszedł z budki, włamywacze przeszli, już przez bramę. Otworzył ogień. Nie zdążył trafić nawet jednego, gdy rozbiegli się po całym placu.
-Ja pierdole-Szepnął, po czy głośniej dodał- Maciek choć tu, chcą bawić się w chowanego.
Rozdział II

-No sorry tyle, że gdybyś mi się następnym razem nie wpierdolił przed celownik, to by było fajnie!-Krzyknął Wojtek.
-No tak... [beeep]!- Maciek pochylił się na ziemię i podniósł zabrudzony bandaż, który wypadł mu z rąk. Rozwinął go i zaczął obwijać nim swoją lewą rękę.
-Kim oni w ogóle byli?-Spytał wskazując głową, na ciała leżące przed budką. Wojtek podszedł do leżącego z brzegu mężczyzny i wyciągnął, z wewnętrznej kieszeni jego kurtki, dowód.
-Yyy... jakiś Jacek Głogowski.- Rzucił książeczkę koledze. Maciek spojrzał na nią, po czym upuścił na ziemię.
-[beeep] z nim! Rozmawiałeś z dowództwem?
-Próbowałem. Radio milczy. Nie wiem co się tu dzieje...- Podszedł do stojącego na stoliku telewizora, wcisnął czerwony przycisk. Ekran rozbłysnął na biało, następnie obraz zmienił się w szum.
-Co tu się [beeep] dzieje! Ja pierdole!- Krzyknął Maciek.
-Ej stary spokojnie. Od kiedy ty tak mięsem rzucasz?
-Sam nie wiem. Ale wszystko się pieprzy! Radio nie działa, telewizor też...-Wyciągnął z kieszeni komórkę-... no i nie ma zasięgu! Świetnie!- przystawił mu przed twarz ekran telefonu.-Mam tego dość! Co się dzieje?!
-Nie rozumiem tego...-Odparł zakłopotany.- Teoretycznie jutro kończy się nasza zmiana. Jeżeli do dziesiątej nikt nie przyjedzie to wyjeżdżamy stąd, tak czy tak...
-No niech Ci będzie, ale ja bym już stąd uciekał...
-Stary, nie wyglądasz najlepiej, idź spać, ja pierwszy pełnię wartę.- Gdy tylko drzwi zamknęły się za Maćkiem, Wojtek zakrył twarz dłońmi i z oczu popłynęły mu łzy.
-Czy to możliwe, że oni wszyscy mieli rację?!-Po głowie biegało mu mnóstwo myśli.- Czyżby koniec świata się zbliżał?! Nie! To nie może być prawda!
Rozdział III

-Ej! Stary! Wstawaj!- Maciek szturchnął go w ramie.
-C... co jest?-Spytał zdezorientowany Wojtek.
-No... już rano...Zasnąłeś... -Odparł- Zmiennik nie przyszedł... Więc pora się zbierać.
-Może jednak poczekajmy tutaj?
-Człowieku!- Maciek, otwartą dłonią, uderzył go w twarz.- Oprzytomnij! Nie mamy z nikim kontaktu!Nie wiem jak ty ale ja się stąd zwijam!- Zarzucił na plecy, wcześniej spakowany, plecak i wyszedł przez główne drzwi. Wojtek ruszył za nim wiedział, że nie zdoła powstrzymać przyjaciela, ale sam tutaj nie zostanie, więc decyzja była prosta.
Jedziemy już pół godziny, zaraz dotrzemy do pobliskiej wsi. Mam nadzieję, że tam jest wszystko w porządku...
-Chwila, gdzieś tu zawsze był znak.-Stwierdził dość mocno zdezorientowany Wojtek.
-Jesteś pewien?
-Stary! Jeżdżę tą drogą od ponad dwóch lat. Nie mogę się mylić.-Odparł- Coś jest nie tak.
Kiedy wyjechali na miejsce, gdzie powinno znajdować się miasto. Zastali spalone ruiny.
-Kur*a!-Maciek otworzył szeroko usta.
-Co tu się stało do cholery!
Nie mogę w to uwierzyć! Wychodzi na to, że miasto zostało zniszczone przez tłum ludzi! Gdzieś uciekali... Tylko przed czym? To musi mieć związek z atakiem na naszą placówkę...
Epilog

-Maciek! Szybko!Chodź!-Krzyknął Wojtek, stał przy gruzach jakiegoś jednorodzinnego domku.-Ktoś tu jest!- Rzeczywiście, kiedy chłopak dobiegł na miejsce zauważył, całego zakrwawionego, mężczyznę leżącego na plecach. Spojrzał na nich, po czym zdołał wykrztusić kilka słów.
-Bo... mba a...a.. tomowa.... A... Ameryka, europa....- Zamknął oczy i opuścił bezwładnie głowę.
-O czym on mówił?-Spytał zaniepokojony Maciek... Jego kolega nie zwrócił uwagi na pytanie, szybkim ruchem rozpiął koszulę martwego mężczyzny, zajrzał do wewnętrznej kieszeni i wyciągną zwiniętą kartkę. Rozwinął ją, była cała zakrwawiona, lecz byli w stanie przeczytać, zawartą w niej informację:
Z dniem dzisiejszym, dwudziestym grudnia, zostaliśmy poinformowani, iż amerykanie postanowili zrzucić na europę bomby atomowe. Każdemu kto przeczyta tą wiadomość radzę uciekać na zachód, jak najdalej stąd...
-O [beeep]!
-Ja pierdole...
-To koniec...

[Teraz przeczytaj prolog...]



Teraz coś ode mnie:
Może nie jest to zakończenie jakiego wszyscy się spodziewali, (ja także) ale tak wyszło...
Zachęcam do komentowania, z wszystkie opinie, dzięki...

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...