Kobiety i technologia
Naturalna wydaje się nam władza mężczyzn i przekonanie o tym, że rozwój to wdrażanie nowych technologii. Są to oczywistości, w których się urodziliśmy. Wsadźmy kij w mrowisko: dlaczego niby mają rządzić rodem ludzkim mężczyźni, bardziej agresywni, dominujący, silniejsi fizycznie, ale ogólnie być może mniej subtelni od kobiet? Czy technologia jest synonimem rozwoju?
Czy gdyby kobiety rządziły światem, istniałyby wojny? Przypuszczam, że jeśli nawet, to w o wiele mniejszym nasileniu (i raczej powodowane zazdrością o urodę niż chęcią dominacji). Inna sprawa, że konflikty zbrojne będą się pojawiać tak długo, jak będą istnieć fabryki broni, ale czy istniałyby fabryki broni? Niekoniecznie, prawda? Kobiety raczej rzadko interesują się militariami.
J.R.R Tolkien pięknie pisze o Entach. Ludzie-drzewa wciąż szukają swoich żon. Dlaczego? Bo dawno temu od nich odeszły. A z jakiego powodu? Nie akceptowały naturalności lasu. Wolały uprawiać ogrody. Zamiast korzystać z puszczy, chciały ją opanowywać, chciały mieć. Dlatego, po latach kłótni, Encice odeszły od swoich partnerów wolących-lasy-od-ogrodów. Według legendy Tolkiena, w świecie rządzonym przez kobiety istniałaby własność, która według niejednego filozofa stanowi zarzewie konfliktów. Miejmy nadzieję, że kobiety zamiast chcieć zagrabić czy zniszczyć sąsiedzki ogród, pomagałyby sobie wzajemnie.
Skoro jesteś taki mądry, Przybyłek, a kobiety są takie wspaniałe, to powiedz, dlaczego nie rządzą światem? Przecież jako lepsze, zdatniejsze, w sposób naturalny powinny władać, czyż nie?
Przeczytaj, Droga Czytelniczko / Drogi Czytelniku artykuł ?Niedorozwój rządzi rozwojem?, w jednej z wcześniejszych gazetek, a przypomnisz sobie, jak błędne może być mniemanie, że to, co bardziej złożone i wartościowe, rządzi tym, co wręcz przeciwne. W przypadku rodzaju ludzkiego być może przysłowie to także zostało zrealizowane. Dominację osiągnęła gorsza część gatunku.
Przejdźmy do rozwoju cywilizacyjnego. Czy rozwój technologiczny naprawdę jest synonimem postępu? Tak, latamy szybszymi samolotami, robimy zdjęcia lepszymi aparatami fotograficznymi, mamy sprawniejsze komputery, ale czy od tego zmądrzeliśmy? Jakoś tego nie widzę. Człowiek jaki głupi był, taki jest. A machina reklamowo konsumpcyjno medialna coraz bardziej go ogłupia. Rezultaty można już podziwiać: dwustukilogramowi Nadwagoamerykanie są niezbitym dowodem, jak mądrzeje rozwinięta technologicznie ludzkość. Denerwują się, że krzesełka są za małe, herbata parzy? samoloty nimi obciążone spadają. Może synonimem postępu powinno być? mądrzenie społeczeństwa? Edukacja? Ale nie edukacja w sensie ładowania w pamięciowe obszary mózgowe kilogramów informacji, tylko edukacja w mądrości? Jak się edukować w mądrości, zapytacie? Starożytny Japończyk wybałuszyłby teraz oczy:
- A istnieje inny sposób edukowania? W czym można się jeszcze edukować?
Japończycy nie cenili pustej wiedzy. Osoby posiadające wiedzę, ale nie przetwarzające jej ku pięknu i dobru były postrzegane jak automaty, nie były szanowane. A cóż to znaczy: Przetwarzać wiedzę ku pięknu i dobru przy pomocy inteligencji i wrażliwości? Odpowiedź jest prosta: to właśnie mądrość.
Która cywilizowana społeczność identyfikuje postęp z mądrzeniem (bynajmniej nie ?się?)? Nie mogę jakoś takiej znaleźć. Choć z pewnością wśród tak zwanych ludów prymitywnych dałoby się coś niecoś wyszperać. Mam w związku z tym propozycję. Skoro nasza męsko technologiczna cywilizacja ma trudności z wejściem na sensowną, pokojową drogę rozwoju, oddajmy rządy kobietom. Może nie będzie co miesiąc nowych odkryć w dolinie krzemowej, ale za to powstrzymamy konflikty zbrojne, zatrzymamy się i? pomyślimy?
7 Comments
Recommended Comments