Ty Tu Łem
Minęło już trochę czasu od ostatniego wpisu, ale jak to się mówi "Co nagle to po obiedzie", więc wolę pomyśleć zanim coś naskrobię nieskładnie. Tak czy siak. Myślę, czym powinienem się zając w nadchodzących dniach ... i jakoś szczerze przyznam - kompletnie nic mi się nie chce. Taki jakiś "to mi wisizm" mnie zjadł.
Wiecie? Może nie wiecie, bo jednak nic więcej nie napisałem, ale mniejsza. Grunt to pozytywne myślenie, bo gdyby nie odrobina radości, to nie byłoby i życia. Pozytywne myśli niech przepłyną, przez nasze znudzone umysły. Pobudzą duszę i uwolnią artyzm. Chyba, że go nie mamy. Ale musimy mieć!
Pomyślmy. Co będzie dla Nas lepsze. Ciągłe "smuty" czy może szaleńcza radość? Oczywiście zakładając, że każdy z tych stanów, będziemy osiagać kiedy i jak chcemy. Tylko problem jest taki, że jak to zwykle bywa jesteśmy czasem zbyt leniwi. Czasem i zbyt strachliwi. Nie mówię oczywiście o "używkach", tylko o nawet zwykłym wyskoczeniem z kimś do kina. Głupi telefon a tyle potrafi zdziałać.
Pozdrawiam Was kończąc weekend
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.