Skocz do zawartości

Blogowe aTezy

  • wpisy
    318
  • komentarzy
    3425
  • wyświetleń
    544790

Jak ciężko NIE być ateistą...


...AAA...

1141 wyświetleń

Jestem dziwadłem. Uważam się za stuprocentowego ewolucjonistę, nie mogąc jednak odrzucić możliwości istnienia wyższego bytu, nazywanego w naszym kręgu kulturowym Bogiem. Zawsze uważałem, że to bardzo dobrze gdyż religia potrafi wzbogacić człowieka. Ja nie jestem jednak religijny. W każdym razie mniej niż kiedyś. Coraz trudniej pogodzić mi zamiłowania naukowe z wiarą, iż coś za tym wszystkim stoi. Astronomia, fizyka, biologia i inne nauki z każdym rokiem wyjaśniają nowe zagadki i usuwają potrzebę tłumaczenia sobie trudnych spraw genialnym projektantem. Muszę przyznać, że sam się boję stać ateistą i muszę robić sobie przerwy od nowych wiadomości, faktów i dowodów. Najgorsze, że nie mogę w tym znaleźć żadnego prania mózgu lecz czystą logikę i naukę.

[media=]

Jednak nie to jest głównym tematem wpisu. Od religii nie odciąga mnie najbardziej nauka, ateistyczne filmiki na YouTube, czy charyzmatyczny prof. Dawkins. W krąg ateistów najlepiej spychają człowieka co niektórzy... Katolicy! Szukając różnych debat i artykułów tematycznych w sieci człowiek mimochodem zerka na setki komentarzy wymieniających się uwagami ewolucjonistów z kreacjonistami. Czasami także niechcący wciągnie się do dyskusji... I to jest błąd. Człowiek zaczyna zauważać, że Kościół naprawdę ma niewiele do przekazania, a jego wartość raz za razem spada. Zatwardziali kreacjoniści na coraz większą ilość racjonalnych dowodów odpowiadają bardziej skrajnymi pozami. Najśmieszniejszą tezę mówiącą o tym, iż Ziemia ma 6000 lat, zaprezentowałem w uprzedniej notce. Nie to jest jednak najgorsze.

W przywołanych komentarzach przeglądającemu bardzo szybko rzuca się w oczy agresywność, a nawet wulgarność wierzących. Wynika to najczęściej z braku argumentów i braku nawet elementarnej wiedzy umożliwiającej merytoryczną dysputę. Rozmowa z nimi to ciąg prowokacji i przekrzykiwania nie prowadzących do niczego. Najgorsze jest to, że nie będąc ateistą ale widząc ich argumenty, automatycznie staje po stronie niewiernych. Dziwią mnie zachowania ludzi religijnych. Sam wierząc w istotę wyższą nigdy bym nie rozpoczął dialogu z ludźmi nauki. Po co? Mimo, iż wierzę, zdaję sobie sprawę, że to oni mają niezbite argumenty. Wiara nie jest żadnym dowodem czy faktem lecz uczuciem. Należy ją zostawić dla siebie i jedynie pokojowo próbować ją zaszczepiać w innych, chętnych osobach.

Nieco generalizuję. Wśród religijnych są również ludzie oświeceni, a wśród naukowców zatwardziali fundamentaliści. Tych drugich jest jednak mało. Myślę, że każdy inteligentny ateista po udowodnieniu istnienia Boga lub obaleniu ewolucji przeszedłby na drugą stronę. Ciekawsze jest jednak pytanie czy Chrześcijanin po odnalezieniu dowodów na teorię ewolucji czy wielkiego wybuchu ukorzył by się przed nauką? Na to pytanie mogliśmy odpowiadać codziennie. Po odkryciu przez Gamowa mikrofalowego promieniowania tła. Po odnalezieniu w 40% kompletnego szkieletu Lucy. Także po niedawnym ujawnieniu Idy z gatunku Darwinius.

Jak napisałem wcześniej, religia jest potrzebna. Po przeglądaniu wypocin religijnych fundamentalistów moje zdanie uległo jednak zachwianiu. Niechcący do refleksji doprowadził mnie swoimi komentarzami pewien kreacjonista. Mój pogląd na temat potrzeby istnienia wiary był pierwotnie podobny do jego. Człowiek nie czuje się samotny, zawsze ma nadzieje, łatwiej mu być moralnym i boi się grzechu. Jak już wspomniałem podczas dyskusji rzadko się ujawniam i wolę stanąć po stronie ateistów. Internauta wyciągnął nijako mój argument, z góry osądzając niewiernych i dając wyraz temu, że bez religii człowiek nosi w sobie zło i musi być gorszy od Katolika. Zastanowiłem się i moje doświadczenia codzienne świadczą o czymś zupełnie innym. Moralność i uczciwość wynosi się "z domu". Kościół nie zmienia w dzisiejszych czasach właściwie nic. Człowiek, który jest prawy zostanie taki nawet gdyby religia okazała się mitem, a nikczemny nic sobie nie robi z sądu ostatecznego.

Brnąc dalej w temat, coraz bardziej zbliżam się do rozwidlenia dróg. Ludzie uważający się na religijnych a przez to "lepszych" powinni mocno się zastanowić, gdyż bardziej spychają człowieka na ścieżkę ateizmu niż wszystkie naukowe dowody razem wzięte. Każdy ma prawo dojść do prawdy przez własne obserwacje i osąd, nie przez nacisk większości i strach przed piekłem. Puentą niech będzie fragment "Boga urojonego" Dawkinsa. Amen.

"Katastrofa nie przyszła z zewnątrz, narodziła się w środku człowieka, w umyśle fatalnie wręcz osłabionym i omamionym wskutek fundamentalistycznego religijnego wychowania, za sprawa którego Wise czuł się zmuszony wierzyć, że Ziemia ? przedmiot jego geologicznych studiów w Chicago i na Harvardzie ? ma co najwyżej dziesięć tysięcy lat. Był oczywiście zbyt inteligentny, by nie dostrzec nierozwiązywalnego konfliktu miedzy własna religia a własna wiedza. Pewnego dnia, gdy ból ten stał się już nie do zniesienia, Wise postanowił rozwiązać problem za pomocą pary nożyczek. Wziął do reki Biblie i ? dosłownie ? wyciął każdy fragment, który musiałby zniknąć, gdyby prawdziwa była naukowa wizja świata. Gdy skończył z tym niewypowiedzianie uczciwym, a przy tym jakże pracochłonnym zajęciem, z Biblii pozostało tak niewiele, że musiał przyznać, iż:

choć starałem się, jak mogłem, i pozostawiałem nawet nietknięte marginesy, niemożliwym okazało się poprawienie Biblii bez podzielenia jej na dwie części. Musiałem zatem podjąć decyzje ? ewolucja albo Pismo. Albo Biblia mówi prawdę i teoria ewolucji jest fałszywa, albo ewolucja jest prawda, a wtedy muszę wyrzucić Biblię [...] Tej nocy postanowiłem przyjąć Słowo Boże i odrzucić wszystko, co mu przeczy. Z wielkim żalem pożegnałem się wiec z wszystkimi marzeniami i nadziejami, jakie pokładałem w nauce."

16 komentarzy


Rekomendowane komentarze

W mojej opinii postawa innych wierzących wcale nie utrudnia pozostanie teistą, utrudnia co najwyżej bycie chrześcijaninem/żydem/muzułmaninem. Chodzi o to, że poza wiarą "wspólnotową", zawsze idzie wierzyć samotnie, że tak to ujmę. Można sądzić, że bardzo racjonalnym wytłumaczeniem powstania wszechświata jest bóg nie będąc związany z konkretną religią. Tylko tyle i aż tyle, tak więc możesz nadal nie burzyć sobie swojej "klockowej wieży" wyjmując z niej fundamentalne części jednocześnie odcinając się od niezbyt inteligentnej reszty teistów.

Sam osobiście jestem agnostykiem, ale rozumiem teistów, ateistów i kogo tam jeszcze da. :wink:

PS: Strasznie dawno Cię na forum nie widziałem. ;]

Link do komentarza

Beluteku, kryję się w czeluściach tematu o piłce nożnej. A piszę niewiele, gdyż już nikt nie chce mnie słuchać ^^.

Gość_Josif_ - kojarzę materializm dialektyczny, ale większego wpływu na moje życie on jednak nie miał.

Gość, wydaje mi się, że w moim przypadku poszukiwanie Boga jest związane głównie właśnie z przyczyną poszukiwania początku. Z tym, że jak napisałem, nauka wyjaśnia coraz więcej.

Link do komentarza

No patrz, a ja się spotkałem też z tym, że to ateiści jadą jak po łysej kobyle, bezzasadnie i stuprocentowo emocjonalnie i agresywnie po wierzących... Oczywiście na fali Pana Ryszarda...

Kreacjoniści? Proszę bardzo... Jest wolność poglądów (chyba, że wniosek pana Rysia się uwzględni - czyli o karanie tych, co negują ewolucję na równi z gestapowcami... Panie Rysiu, krótko - głupota), ale rozsądnie rzecz biorąc, nie warto sobie takim "gadaniem" zawracać głowy... Mówię to z doświadczenia, bo już się z takim spotkałem i ich poziom mnie załamywał (a Ciągle wierzę... dziwne...). Nie warto...

Należy ją zostawić dla siebie i jedynie pokojowo próbować ją zaszczepiać w innych, chętnych osobach.

No i o to chodzi... Wiary nie pchać do rozumu, a rozumu do wiary... Tyle...

Fanatyzmu nie zdzierżę pod żadną postacią... A zwłaszcza nie pod postacią wiary\niewiary i "lepszości" nas i "gorszości" was...

Wśród religijnych są również ludzie oświeceni, a wśród naukowców zatwardziali fundamentaliści. Tych drugich jest jednak mało.

Polemizowałbym... Zatwardziała głupota i zamarcie w poglądach do końca, bez względu na argumenty, są raczej niezależne od wiary...

Myślę, że każdy inteligentny ateista po udowodnieniu istnienia Boga lub obaleniu ewolucji przeszedłby na drugą stronę.

Jak się coś udowodni, to to już nie jest wiara... To jest wiedza...

Ciekawsze jest jednak pytanie czy Chrześcijanin po odnalezieniu dowodów na teorię ewolucji czy wielkiego wybuchu ukorzył by się przed nauką?

No... ja się "ukorzyłem"... Więc nie jestem chrześcijaninem, za którego się od kilkunastu lat uważam, czy kłamię? A może faktycznie - jestem takim unikatowym wyjątkiem w skali kraju...? :P

Dżołk of kors...

Człowiek nie czuje się samotny, zawsze ma nadzieje, łatwiej mu być moralnym i boi się grzechu. Jak już wspomniałem podczas dyskusji rzadko się ujawniam i wolę stanąć po stronie ateistów. Internauta wyciągnął nijako mój argument, z góry osądzając niewiernych i dając wyraz temu, że bez religii człowiek nosi w sobie zło i musi być gorszy od Katolika.

No więc, dla mnie taki człowiek nie jest godny możliwości jakiegokolwiek argumentowania i jest zatwardziałym fanatykiem - czyli dla mnie osobą niegodną splunięcia...

Moralność i uczciwość wynosi się "z domu". Kościół nie zmienia w dzisiejszych czasach właściwie nic.

Polemizowałbym... Chociażby na własnym przykładzie...

Gdybym wynosił moralność i uczciwość tylko od rodziny, to bym taki nie był teraz... Bym był znacznie mniej moralny i uczciwy...

Oczywiście wszystko sprowadza się do tego, że jesteśmy w taki, a nie inny sposób uczciwi i moralny z powodu własnych doświadczeń, wnioskowań i rozmyślań... A Kościół też na nie nakierowuje... Skoro nawet nie musimy się z taką postawą jaką Kościół prezentuje zgadzać, to zawsze dany temat może skłaniać do przemyśleń...

W moim życiu, Kościół zmienił dużo, mimo że w kilku kwestiach się z nim nie zgadzam...

O to chodzi, by błędy dostrzegać i je ujawniać... Bo co to za istnienie bez rozwoju?

Ludzie uważający się na religijnych a przez to "lepszych" powinni mocno się zastanowić, gdyż bardziej spychają człowieka na ścieżkę ateizmu niż wszystkie naukowe dowody razem wzięte.

Ludzie uważający się za niereligijnych, a przez to "lepszych" powinni się mocno zastanowić, bo bardzo odpychają normalnych ludzi od nauki, coraz bardziej ukazując, że coraz więcej "naukowców" (skoro tak rzucają tymi tytułami, to przypasowałby tu nawet Pan Kaczyński) jest niewierząca i nietolerancyjna dla religii...

Każdy ma prawo dojść do prawdy przez własne obserwacje i osąd, nie przez nacisk większości i strach przed piekłem.

Owszem. Tak samo nie przez nacisk większości, ówczesnych trendów "Kościół jest ZUY, a my niesiemy oświecenie! Zniszczyć RELIGIE!!!" i strachem przed wykluczenie przez "elity" wykształceniowe... Szkoda, że wśród takich "elit" dobre wychowanie i uprzejmość zatrzymały się w przedszkolu, bardzo często...

"Boga urojonego" Dawkinsa.

Dawkins jest zoologiem i etologiem... Autorytetu w kwestiach teizmu i ludzkiego życia duchowego to on nie ma...

A przykład, który podał jest chyba jednym z najbardziej wyraźnych... Niestety wniosek z niego wypływający jest generalizujący...

Nie można po prostu znaleźć w końcu jednego prostego kompromisu i nie próbować CAŁKOWICIE obalać jednej ze stron?... Błagam... wszystkich...

A co do Ciebie, autorze:

1. Miło się czytało ten wpis;

2. Jak chcesz być ateistą, to bądź... Masz wolny wybór i nikt nie ma prawa Ci zabronić i kierunkować własnego życia duchowego. Jeżeli będą Cię przez to obgadywać, to zwyczajnie będą to ludzie niegodni dojrzałego i rozsądnego życia społecznego.

Gorzej z antyteizmem... Wszak ateizm =\= twierdzeniu, że Kościół jest zły (czemu głównie KK, ja się pytam!!! - Tak, wiem, Nietzsche...) Jak zaczniesz nazywać wiarę głupstwem i wierzących głupimi, to złamiesz prawo... No i zasady kultury...;

3. Pisz dalej!;

4. Miłej nocy <yawn>... Późno już!

Link do komentarza

Popatrzmy na filozofię. 1 stopień do niej to ciekawość. Nie musze mówić co to znaczy dla chrześcijanina...Spotkałem w życiu wielu(mimo młodego wieku)ateistów. Muszę z przykrością stwierdzić, że podczas dyskusji na owe tematy trzymali dużo wyższy poziom zachowania. Dopuszczali argumentacje wierzących oraz analizowali to co mówili. Natomiast wierzący, jak to oni nie dawali do swojej głowy dopuścić myśli innych. Zapraszam na priva po różne przemyślenia jak i miłą i uprzejmą dyskusję.

Link do komentarza

Przecież w Biblii nie ma ŻADNYCH treści naukowych. Tamtejsza wersja stworzenia świata i człowieka jest dziełem które dużo mówi nam o Bogu, człowieku i szatanie (i to co jest tam napisane jest prawdą), nie jest zaś opis naukowy.

Link do komentarza

,,Astronomia, fizyka, biologia i inne nauki z każdym rokiem wyjaśniają nowe zagadki i usuwają potrzebę tłumaczenia sobie trudnych spraw genialnym projektantem."

Nie prawda! Te nauki po prostu mówią co i jak Genialny Projektant stworzył :).

Link do komentarza

,,Ciekawsze jest jednak pytanie czy Chrześcijanin po odnalezieniu dowodów na teorię ewolucji czy wielkiego wybuchu ukorzył by się przed nauką?"

Mój Boże! Przecież ewolucja i Wieli Wybuch wcale się z Bogiem nie kłócą!

Link do komentarza
Jak zaczniesz nazywać wiarę głupstwem i wierzących głupimi, to złamiesz prawo... No i zasady kultury...;

Ateiści z wierzącymi non stop się wyzywają i to publicznie. Co do prawa, to wierz mi mam pewne pojęcie :P. Co do obrażania i nazywania religii głupstwem, to mam nadzieje, że widać, iż mój wpis nie miał nic takiego na celu.

WladcaPieczarek - Po pierwsze można było użyć opcji edytuj ;).

Przecież w Biblii nie ma ŻADNYCH treści naukowych. Tamtejsza wersja stworzenia świata i człowieka jest dziełem które dużo mówi nam o Bogu, człowieku i szatanie (i to co jest tam napisane jest prawdą), nie jest zaś opis naukowy.

A jest masa ludzi, którzy ich się doszukują. Zresztą jedną treść naukową widzą chyba wszyscy kreacjoniści - początek wszystkiemu dał Bóg...

Nie prawda! Te nauki po prostu mówią co i jak Genialny Projektant stworzył smile_prosty.gif.

I to jest właśnie jednotorowe myślenie, z którym staram się u siebie walczyć.

Mój Boże! Przecież ewolucja i Wieli Wybuch wcale się z Bogiem nie kłócą!

Naprawdę wielu ludzi mówi co innego. Zresztą każdy w temacie bo pewnym czasie zauważa zależność - czym bliżej wiedzy, tym dalej od Boga. Zresztą o tym właśnie jest ten wpis.

Link do komentarza
WladcaPieczarek - Po pierwsze można było użyć opcji edytuj .

Dzięki, już wiem jak to się robi :).

[Ja] - Nie prawda! Te nauki po prostu mówią co i jak Genialny Projektant stworzył smile_prosty.gif.

[...AAA...] - I to jest właśnie jednotorowe myślenie, z którym staram się u siebie walczyć.

Cóż, a Brzytwa Ockhama, mówi, że najprostsze rozwiązanie jest najlepsze. Nie sądzisz, iż jeśli coś nie przeczy logice i jest najprostszym rozwiązaniem danego problemu, jest rozwiązaniem najbardziej prawdopodobnym? Pomyśl - masz odpowiedź na tacy, jest ona prosta i nie ma bata by ją podważyć, przecież ewolucja ZAWSZE szuka rozwiązań najłatwiejszych, po co się pakować w jakieś niestworzone rzeczy, kiedy można odpowiedzieć na jakieś pytanie prosto, łatwo i bez bólu? Chyba, że za jakiś czas ktoś udowodni, że z jakiegoś powodu, dana teza, nie może być prawdziwa. Wtedy trzeba się zastanawiać.

Link do komentarza
I to jest właśnie jednotorowe myślenie, z którym staram się u siebie walczyć.

Cóż, a Brzytwa Ockhama, mówi, że najprostsze rozwiązanie jest najlepsze. Nie sądzisz, iż jeśli coś nie przeczy logice i jest najprostszym rozwiązaniem danego problemu, jest rozwiązaniem najbardziej prawdopodobnym? Pomyśl - masz odpowiedź na tacy, jest ona prosta i nie ma bata by ją podważyć,

Jeśli mamy morderstwo, w którym ktoś chciał uzurpować samobójstwo lub wrobić niewinnego, to powinniśmy to potraktować po najmniejszej linii oporu, czy jednak badać sprawę?

Link do komentarza
Jeśli mamy morderstwo, w którym ktoś chciał uzurpować samobójstwo lub wrobić niewinnego, to powinniśmy to potraktować po najmniejszej linii oporu, czy jednak badać sprawę?

Ja mówię tylko tutaj o nauce i filozofii.

Link do komentarza

I wcale nie twierdzę, że świat nie może wyglądać inaczej, po prostu z reguły wychodzi na to, że rozwiązania najprostsze są najprawdziwsze (również w kryminalistyce). Co nie zmienia faktu, że trzeba sprawę gruntownie zbadać i rozważyć wszelkie możliwości, z nie iść na łatwiznę. O ile policjanci badający daną sprawę mają taką możliwość, o tyle my, ludzie rozmawiający o naturze świata nie gdyż, jak reszta ludzkości, wiemy bardzo, ale to bardzo mało w tej sprawie. Wszystko (nie chodzi tu o nauki ścisłe, tylko bardziej filozoficzne potraktowanie tematu) to wymysły naszej wyobraźni. Dlatego, póki nic nie odkryjemy, wolę wierzyć (WIERZYĆ, a nie WIEDZIEĆ) w moją wersję.

Link do komentarza

Wydaje mi się że jesteś człowiekiem który na kwestię religii ma poglądy bardzo zbliżone do moich, również wielokrotnie czuję się rozdarty między wiarą w naukę a wiarą w Boga. Nie boję się jednak swoich myśli bo to one sprawiają że staję się doskonalszy.

Pozdrawiam

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...