Jump to content
  • entries
    55
  • comments
    318
  • views
    79,020

Świadomość i gry


Marcin Przybyłek

472 views

Tym razem coś o świadomości. Miłej lektury :).

Takie określenia, jak ?być czegoś świadomym? czy ?uświadomić sobie?, są powszechnie znane. Jednak rzadko zastanawiamy się, czym tak naprawdę jest świadomość. Czy to całość naszej osobowości? Czy może jej część? Jeśli tak, to jak duża? Platon naucza, że przed dyskusją o zjawisku, powinno się poznać jego definicję. W słowniku psychologii Norberta Sillamy czytamy, że świadomość to: ?bezpośrednia wiedza, jaką każdy z nas posiada o swym istnieniu, swych czynach oraz świecie zewnętrznym. Świadomość organizując dane dostarczane jej przez zmysły i pamięć sprawia, iż możemy się umiejscowić w czasie i przestrzeni. Nie istnieje ona jako wydzielona funkcja, posiadająca określoną strukturę i ?siedzibę? w mózgu. Nie jest ani czymś wewnętrznym, ani czymś zewnętrznym. To stosunek do percypowanego świata. Bergson utożsamia ją z uwagą, Freud z postrzeganiem, Jung ze stanem czuwania, a neuropsycholodzy z funkcją czuwania. J. Delay rozróżnia siedem poziomów świadomości. Najwyższy odpowiada podwyższonej aktywności mózgu, to stan podwyższonej gotowości do odbierania płynących z zewnątrz bodźców, silnych emocji; najniższy to śpiączka ? pobudzenie receptorów zmysłowych wywołuje jedynie słabe reakcje motoryczne. Pomiędzy tymi skrajnościami znajdują się: stan uważnego czuwania, czuwania rozproszonego, marzenia na jawie lub zasypiania, lekkiego snu i głębokiego uśpienia. To, co zwyczajowo zwie się ?świadomością? ogranicza się do poziomów poprzedzających stan snu [?] Poniżej tego poziomu świadomość nie jest zupełnie wyłączona, ponieważ śni się i zachowuje wspomnienia snów. Jednakże myślenie jest wówczas ograniczone przede wszystkim do popędów i emocji. Jest to tzw. świadomość oniryczna.?

Jaki związek ma świadomość z grami? Na pierwszy rzut oka wydaje się, że gracz znajduje się na jej najwyższym poziomie: ma przyspieszone tętno, skrócony czas reakcji i podwyższone ciśnienie; bez wątpienia charakteryzuje go wzmożona aktywność mózgu oraz stan zwiększonej gotowości do odbierania bodźców. Problem polega na tym, że skupiony jest tylko na okienku monitora, zaś zewnętrzny świat przestaje być przez niego rejestrowany. Tak więc świadomość jest zawężona do prezentowanych przez grę wydarzeń. Obraz ten kłóci się nieco z książkowym modelem, w którym wszystkie bodźce z zewnątrz odbierane są szybko i precyzyjnie. Gracz nie widzi i nie słyszy świata zewnętrznego. Jego percepcja jest prawie w całości pochłonięta przez rzeczywistość wirtualną.

Można przyjąć, że gracz patrząc w ekran doświadcza czegoś w rodzaju hipnozy. Dlaczego tak twierdzę? Językiem świadomości są słowa, zaś kodem podświadomości - obrazy. Przekaz wizualny powoduje, że wchodzimy w kontakt z nieświadomymi pokładami psychiki, zupełnie jak podczas snu. Trudno jest nazwać świadomym człowieka, który nie reaguje na bodźce zewnętrzne, siedzi przed komputerem i jest pochłonięty walką ze smokiem, rzucaniem czarów czy przemierzaniem kosmosu. Koncentracja na kolorowych scenach odgrywanych w polu monitora powoduje wejście patrzącego w swego rodzaju sen na jawie!

Czy w takim razie gracz czuwa, czy może śpi? Z dotychczasowych przemyśleń wynika, że jedno i drugie. Jego aktywność można porównać do pełnego przygód snu, w którym należy podjąć wiele świadomych decyzji.

W tym momencie mogą zrodzić się wątpliwości. Przecież kierowca prowadzący samochód również wpatruje się w szybę, czasem nawet kilka godzin. Czy on także śni na jawie? A turysta podziwiający piękne widoki, krążący po górach, czy przechadzający się ulicami miasta? Czy on też śni? Jeśli sprawę potraktować racjonalnie, to oczywiście stwierdzimy, że ludzie ci są w pełni świadomi i nie ma mowy o jakimkolwiek spaniu, wręcz przeciwnie, oczy mają szeroko otwarte, a wieczorem nie mogą zasnąć od nadmiaru wrażeń. Z drugiej jednak strony niektórzy filozofowie wschodnich szkół twierdzą, że tak naprawdę większość ludzi śni przez całe swoje życie. Tych czuwających jest bardzo, bardzo mało, zaś śniącym zdarza się przebudzić niezmiernie rzadko i to na krótką chwilę. Dlatego właśnie swojego proroka nazwali ?Budda?, co znaczy ?przebudzony?. Legenda mówi, że zanim wstało słońce, a dworzanie byli pogrążeni w głębokim śnie, książę Siddharta obudził się, wymknął się z zamku i rozpoczął swą wędrówkę poszukując lekarstwa zdolnego ukoić ból istnienia.

Niezależnie od tego, co sądzą wschodni mędrcy, wydaje się, że jazda samochodem, zwiedzanie, czy w ogóle większość prac, jakie wykonujemy za dnia, ma znamiona czynności podświadomych. Podczas prowadzenia pojazdu wiele rzeczy robimy odruchowo: automatycznie oceniamy odległości, intuicyjnie dopasowujemy się do rytmu drogi i w większości przypadków reagujemy podprogowo. Gdybyśmy sobie uświadomili, że oto jedziemy z prędkością 100 km/h, a z naprzeciwka zbliża się samochód ciężarowy z chyżością 80 km/h, i za chwilę się miniemy w odległości mniejszej niż półtora metra, mam wątpliwości, czy spokojnie trzymalibyśmy kierownicę jedną ręką. Jeśli chodzi o zwiedzanie, to pamiętam, że gdy spacerowałem pierwszy raz po ulicach Paryża (było to w późnych latach 80-tych), prosiłem przyjaciół, by mnie uszczypnęli, bo nie wierzyłem, że tam jestem. Towarzyszyło mi uporczywe uczucie nierzeczywistości i bardzo się męczyłem. Powtarzałem sobie: ?Jestem tutaj, naprawdę tutaj jestem?, dotykałem szorstkich murów kamienic, przyciskałem do nich twarz i nie mogłem się ocucić.

Jeśli spojrzeć na twarze przechodniów idących ulicami, ludzi robiących zakupy, czy jadących do pracy, można się przekonać, że są pogrążeni w jakimś transie, zapatrzeni, zamyśleni, nieobecni. Myślę, że i Tobie niejednokrotnie zdarzyły się sytuacje, w których robiłeś/robiłaś coś nie będąc przy tym obecnym/obecną.

No i cóż? Czy człowiek jest świadomy wtedy, kiedy jest świadomy, czy nie? Z dotychczasowych przemyśleń można wywnioskować, iż powszechnym stanem jest w istocie świadomość oniryczna, czyli senna.

Stan bawiącego się gracza wydaje się być również taką świadomością, ponieważ nie partycypuje on w tzw. realnym świecie, lecz w rzeczywistości wymyślonej, którą bluźniercy nazwaliby ?nieprawdziwą?. Jak pamiętamy z definicji, rolą świadomości jest orientacja w czasie i przestrzeni. Gdyby go spytać: ?gdzie jest twoje ?tu i teraz? Gdzie jest twoje ja? Co by odpowiedział? Czy gdzieś na zielonych polach ?Myth?, czy w pokoju, w którym aktualnie siedzi, czy jeszcze gdzieś indziej, w uniwersum skompilowanym z tych dwóch, którego miejsce i czas potrafi wyśledzić jedynie w marzeniach? Zapewne odpowiedzi na te kwestie sprawiłyby mu trudność. Trudno się dziwić. Sprawiały i sprawiają największym filozofom, jakich nosiła Ziemia.

5 Comments


Recommended Comments

Mała korekta do w/w tekstu. Praktykuję buddyzm, więc razi mnie - bez obrazy - ignorancja względem problemu świadomości.

Napisałeś: "Niezależnie od tego, co sądzą wschodni mędrcy, wydaje się, że jazda samochodem, zwiedzanie, czy w ogóle większość prac, jakie wykonujemy za dnia, ma znamiona czynności podświadomych."

Jakby ludzie Zachodu zgłębili temat, nie pisaliby takich rzeczy. Nie twierdzą oni, że większość czynności codziennych ludzie wykonują świadomie. MOGĄ jednak je wykonywać, drogą treningu, dyscypliny i cierpliwości. To tak jak medytacja przy zmywaniu naczyń. Czy myślisz nad każdym ruchem ręki nad talerzem, nad każdą kroplą cieknącą z kranu? Ale możesz i to rozjaśnia umysł i rozwija duchowo, nie tylko intelektualnie. Na tym właśnie polega medytacja, uwaga, dyscyplina. Na obserwacji własnego umysłu, na braku przywiązania do myśli, które napływają do niego z każdą sekundą. Podczas jazdy samochodem bym tego nie polecał, ale już przy w/w zmywaniu naczyń - owszem, jako że medytacja to przede wszystkim obserwacja i może ją praktykować każdy, bez względu na wyznanie (ja nie jestem Buddystą w sensie filozoficzno-religijnym, nie jestem też wyznawcą żadnej innej religii), a także miejsce zamieszkania. Jaskinia, klasztor, środek metropolii. Można.

Podsumowując - teksty masz ciekawe, ale nie zawsze do końca wiesz o czym piszesz, niestety. Więcej uwagi.

Link to comment

czytelNICKU, bardzo dziękuję za uwagi. Skoro jednak jesteś zainteresowany myślą dalekiego wschodu, to zechciej przyjąć sugestię, by, tak jak oni (w przeciwieństwie do ludzi zachodu), patrzeć i myśleć wysokokontekstowo, czyli szukać w tym, co czytasz jak najszerszego mianownika, a nie w stylu zachodnim ("straight to the point") wypunktować :). Zachęcam też do myślenia wschodniego - synteteycznego, a nie zachodniego - analitycznego. Człowiek zachodu szuka sprzeczności, a znalazłszy je ocenia to, co usłyszał / przeczytał jako fałszywe. Taoista mówi: "jeśli coś jest jednym, to jest jednym, jeśli coś nie jest jednym, to też jest jednym" i nie interesuje go powierzchowna sprzeczność, ale głębsza prawda.

Większość czynności człowieka ma ryty działań nieświadomych. Zarówno słowo "większość" jak i określenie "ryty" nie są użyte przypadkowo :).

Link to comment

Przeczytałem Pański tekst i nie do końca zgadzam się z wywodem. Mam nadzieje, ze nie zrobię sobie z tego powodu wrogów :).

Jestem graczem od bodajże 6 roku życia, co w tej chwili daje mi ponad 22 lata "stażu", piszę to nie po to, aby przechwalać się, broń boże, ale opisać swoje obserwacje na sobie i swoim otoczeniu, przez więcej czasu niż typowy czytelnik cd-action (mam nadzieje że się w tym nie mylę, ale wydaje mi się, że gram dłużej niż niejeden czytelnik ma lat :) ).

Przede wszystkim wydaje mi się, że wpadanie w stan o którym tu mówimy jest cechą bardzo różną dla każdego z nas. Co więcej z tego co pamiętam po sobie kiedyś podczas grania nie widziałem po za nim bożego świata - tak wciągała mnie gra. Teraz tez są tytuły, które przykuwają moją uwagę w takim samym stopniu co lata temu (ale jest ich znacznie mniej, nie wiem czy dlatego, że branże dosięga pewna degeneracja, czy po prostu z czasem mój gust wymaga znacznie więcej - może to dobry temat na kolejny wpis ? :) ), ale zauważam w sobie dużą podzielność uwagi, co przeczy wpadaniu w trans. Może jest to kwestia treningu, może tą cechę posiada się lub nie.

Po za tym powinniśmy wydzielić pewne kategorię gier, które wymagają od nas maksymalnego skupienia, a inne wręcz przeciwnie.

Wprowadzenie takiego podziału nie jest trudne, ponieważ od razu widać, która gra karci nas za brak uwagi (press enter to load :) ), do tej grupy zaliczam wszelkie gry zręcznościowe ze szczególnym wskazaniem są sieciowe strzelnianki, w których po ratio widać, czy mamy zły, czy dobry dzień. Dorzucam do niej jeszcze strategiczne "klikacze", w których często ważniejszy jest refleks niż taktyka.

W tych grach często działamy podświadomie jak w życiu, na odgłos strzału chowamy się za murem, zawracamy prując serią itd.

Tutaj w sposób świadomy odcinamy się od otoczenia używając słuchawek, ponieważ każde rozproszenie może kosztować nas życie (wirtualne rzecz jasna).

Natomiast pod drugiej stronie barykady stoją gry takie jak przygodówki, turówki, niektóre rpg, które wymagają od nas pewnego typu myślenia, często oderwanego nawet od samej rozgrywki. Czasem trzeba zaprząc wiedzę ogólną, fizykę, znajomość literatury filmu, no i najważniejsze logiki.

Dlaczego o tym piszę, ponieważ oba stany działają zupełnie inaczej na gracza, w drugim przypadku bez problemu (niechętnie aczkolwiek), możemy wyrwać się z hipnozy, gdyż mimo to że gra wymaga od nas skupienia, sama jej koncepcja nie zmusza nas do 100% zaangażowania w rozgrywkę przez cały czas, w takich grach często jesteśmy raczeni przerywnikami, a także chociażby nierównym poziomem zagadek (umyślenie zresztą, bo zagadki w tych grach potrafią złamać niejednego). Taka budowa powoduje, że gracz przy komputerze zachowuje się inaczej.

Według mnie znacznie bardziej na podświadomość działa książka, ponieważ zaprzęga nasza wyobraźnie już w momencie czytania, brak obrazu i dźwięku (jak w grach) powoduje, ze musimy przerzucić się na bardziej abstrakcyjne myślenie, co może bardziej oderwać od świata niż najbardziej wymagający shooter :)

Do czego zmierzam, dla mnie hipnoza kojarzy się z ubezwłasnowolnieniem, z jakimś brakiem kontroli nad sobą. Gry póki co jeszcze takiej władzy nie posiadają, przynajmniej nade mną, możecie być pewni, że przy komputerze nie umrę z głodu, wiem kto wchodzi i kto wychodzi z domu, a także na pewno nie będę osobą która nie zauważy pożaru, o to możecie być spokojni :)

Link to comment

Bardzo ciekawy komentarz i zgadzam się z nim :). Czy jeśli tak, to znaczy, że nie zgadzam się ze swoim wpisem? ;).

Mam wrażenie, że pisząc o hipnozie miałem na myśli coś bardziej greckiego ("hypnos" znaczy sen), czyli takie majaczenie na jawie :).

Czas najwyższy zrobić kolejny wpis. Może uda mi się to zrobić w niedzielę...

Link to comment
Guest
Add a comment...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...