Spokojnie, spokojnie. Nie musicie się obawiać pseudo-futuro-filozoficznego traktatu o tym, co nas czeka. Nie dla mnie takie elaboraty - ośmieszyłbym się tylko. Zamierzałem się jednak porwać na innego giganta, na opus magnum Sida Meiera, czyli na cykl Civilisation. Słowo 'zamierzałem' wyraźnie wskazuje, że tym razem, znów, o samych Civilistation nie napiszę. Spróbuję jednak sił z innym olbrzymem, którego można uznać za kontynuację wspomnianego cyklu. Tak, tak - chodzi o...
Firaxis Games
Sid M
Większość filmów to dzieła głównie rozrywkowe. Niewielki odsetek stawia na treści poważniejsze, na refleksję i wyważenie. W całej reszcie chodzi o to, żeby widz się wystraszył, uśmiał, zapłakał czy też zdenerwował. Sięgając jeszcze głębiej, chodzi o kasę. Trudno od kina rozrywkowego wymagać realizmu - ja sam mam dość spory dystans do różnych odstępstw od rzeczywistości, ale i mnie czasem drobne się nie zgadzają.
Jedną kategorią takich źródeł irytacji są błędy merytoryczne typu wybuchające sa
Nadeszła wiekopomna chwila. Nadchodzi koniec. Koniec cyklu mych growych wyliczanek. Część dziesiąta nadaje się do tego w sam raz. Może jakieś rankingi jeszcze przyjdą mi do głowy, ale nie będą już publikowane pod szyldem 'Klimat zmiażdżył gracza'. Wbrew temu, co sugeruje tytuł, nie będę dziś pisał o kooperacji w grach (zbyt rzadko się z tym spotkałem). Będę pisał o czymś zupełnie przeciwnym - o wzajemnej eksterminacji w sposób bezpośredni.
Innymi słowy - o gorących krzesłach, podzielonych ekra
Dziś chciałbym Wam zaprezentować dzieło ze wszech miar nietypowe. Nie dość, że jest to trylogia w pięciu częściach, to jeszcze na dodatek jest to humorystyczne science fiction. Co więcej, humor prezentowany jest w wydaniu brytyjskim. I to bardzo. Autor, nieodżałowany Douglas Adams, pisał skecze dla Monty Pythonów i scenariusze Doctora Who. Długo pracował jako dziennikarz, głównie w rozgłośni BBC. Na jej antenie 8 marca 1978 zaczęto nadawanie słuchowiska, które stało się jego najpopularniejszym d
Powyższy cytat z Norwida większość z Was pewnie słyszała, a może nawet i zna w całości. Powstrzymajcie jednak migotanie komór, dreszcze i strach - nie będę pisał o polskiej poezji. Cytat ten tylko bezczelnie wykorzystuję. W zasadzie powinienem go zmodyfikować, ale na takie desekracje nie będę sobie pozwalał. Popełnię jednak jeszcze jeden cytat, obrazkowy, aby zobrazować temat tego posta:
Dla angielskoopornych, ma transkrypcja:
- Grałem, grałem, przeszedłem, grałem, o.. Morrowind. Ponoć cał
To już prawie miesiąc? Szybko zleciało. W pracy nawał... pracy. Poza tym urodziny me, roczek Maksa, sprawy do załatwienia, przeszłość kopiąca w zad i takie tam. Na razie jednak wszystko się uspokoiło. Dokończyłem nawet książki z biblioteki i zabieram się za Tzarową Drogę McCarty'ego, do której namawiało mnie parę osób. Kto wie - może nawet recenzja będzie na blogu.
Do tego mam nieco zaległe Z Pamiętnika Fantastyka, parę klasyków mi się przypomniało, a i parę innych pomysłów do głowy wpadło. Zr
Wybaczcie pewną monotematyczność ostatnich wpisów, ale to wszystko przez Lorda Narghoga (znowu). Jego pytanie z komentarza dało mi do myślenia i sprawiło, że pewna gra wgryzła mi się w mózg. Siedzi tam gryzie i gryzie. Jeśli nie napiszę tego wpisu, żeby Wam ją przedstawić/przypomnieć, to zagryzie me szare komórki na amen. A jako, że jest to bestia wyjątkowo niebezpieczna, nie będę ryzykował sprzeciwu.
Data premiery
1998
Wymagania
Pentium II 233MHz, 32MB RAM, akcelerator 3D
W 1997 roku fir
Od razu zaznaczam - o Pink Floyd nie będzie. Nie wiem, czy komukolwiek do głowy przyszło takie skojarzenie, ale dziś opowiem Wam o kolejnym (po NetStorm) zapomnianym RTSie, który zapadł mi w pamięć. Strategie czasu rzeczywistego nigdy mą mocną stroną nie były, nie były więc faworyzowane. Z tego też powodu dany RTS musiał mieć w sobie coś, co mnie przyciągnie. Do takich gier należały
Data premiery
1999
Wymagania
Pentium 200 MHz, 32MB RAM, Windows 95/Windows 98, 4xCD-ROM, DirectX
Na sam poc
Wpis ten obiecałem już dawno, dawno temu. Przez długi czas nie mogłem się zebrać oraz przekonać samego siebie, że Was to zainteresuje. Na początek wyjaśnię tylko, że w samym tłumaczeniu nie miałem wielkiego udziału - głównie zajmowałem się testowaniem. Sprawdzałem tłumaczenie w 'kontekście' gry. I to na dodatek dzięki nieszczęściu innych - główny tłumacz tego projektu był na urlopie, a jego zastępca się rozchorował. Dzięki temu miałem prawie 2 tygodnie sam na sam z Orange Box.
Dodatkowo firma
Jeden wpis stylizowany na spotkanie AA już był, więc nie będę się powtarzał. Tak czy siak - muszę się Wam do czegoś przyznać. Może stracę przez to u Was cały szacunek. Może padnie mój image miłego, skromnego Qbusia. Może pójdzie fama w miasto. Nie mam jednak już siły. Muszę to z siebie wyrzucić. Zaznaczam, że nie odpowiadam za wynikowe szoki, wstrząsy moralne oraz erupcje nienawiści.
Słowa jednak nie chcą przejść mi przez gardło. Niech słowa zastąpi obraz:
Reszta jest milczeniem
William Sha
Po tygodniowym blogowym odwyku powodowanym nawałem pracy w pracy oraz pracy w domu wracam. Na dodatek wracam dokładnie miesiąc po poprzedniej części mego fantastyczno-książkowego cyklu. Na drugi dodatek od pewnego czasu wiedziałem, o czym chcę pisać. Autor dzisiejszego cyklu książek napisał sporo, a ja sporo z nich przeczytałem. Procentowo lepiej pewnie wypada tylko Pratchett... Ale, ale - nie napisałem przecież, kto to. Co prawda po tytule część z Was pewnie już wie, ale i tak wypada napisać. C
Dawno, dawno temu w odl... Stop. Nie ta bajka. Nie tak znowu dawno, nieco ponad rok temu znany Was zapewne osobnik pseudonimem RamzesXIII się podpisujący przesłał mi prywatną wiadomość z pewną listą. Nie zrobił tego niesprowokowany. Oj, nie. Sam go o to poprosiłem. Zareagował błyskawicznie i celnie. Ja dałem ciała, bo miałem napisać wpis. Napisałem dopiero teraz. Dlaczego tak późno? Ano dlatego, że nie czułem się na siłach. Nadal się nie czuję. Dlatego nie będę tu się silił na fachowość, rozdzie
Wybaczcie, lecz mam kolejną inicjatywę. Zawsze byłem orędownikiem słusznych idei. Krzewicielem pięknych inicjatyw. Wsparciem dla potrzebujących i błądzących. Dzisiejsze czasy wywierają duży nacisk na osoby wierzące. Ze wsząd krytyka, satyra i śmiech. Jakieś Dawkinsy i inne takie. Nie bójcie się jednak. Pokażcie prawdziwą naturę. Pokażce wiarę. Moc! Posłuchajcie Mistrza:
Bierzcie przykład z innych. W 2002 roku w australijskim spisie ludności siedemdziesiąc tysięcy osób nie bało się pokazać swe
Nie mam zamiaru męczyć Was psudo-żartobliwymi wpisami. Nie mam też zamiaru Was oszukiwać - nie mam dziś weny, ni czasu na pełnoprawny wpis. Ale mam pomysł na mini-zabawę komentarzową. Nie byłbym jednak sobą, gdyby nie była choć nieco twórcza.
Ale, ale... Najpierw przypominam o poprzedniej zabawie - czyli opowieści naukowej. To ma ostatnia próba przywrócenia jej z zaświatów - pomysł specjalizacji się nie sprawdził. Nie chcę jednak zupełnie z takich zabaw rezygnować, więc... ankieta.
Po tym kró
Dziś postanowiłem podzielić się z Wami miłością. Moja miłością. Nieodwzajemnioną, lecz wielką. Już widzę Wasze miny, lecz nie lękajcie się - nie odbiło mi, nie mam też zamiaru wylewać swych żali. Chodzi o miłość do Janis Joplin. Do rocka. Do energii. Do muzyki. Do życia.
Urodzona 19 stycznia 1943 roku, zmarła 4 października 1970 roku. Nie będę tu pozostawiał tragicznego końca na... koniec. Zmarła przez heroinę pomieszaną z alkoholem. Komentarz z mej strony zbędny i niepotrzebny. Nie mi ją oce
Uwaga, uwaga - kolejna Qbusiowa inicjatywa, która pewnie padnie po kilku tygodniach choć na początku entuzjastycznie przyjęta będzie. Przepraszam za ten wstęp, ale wolę Was ostrzec. Choć w zasadzie powinienem zacząć od czegoś innego. Od przestawienia swego pomysłu - Forumowy Dyskusyjny Klub Filmowy.
Otóż, oglądając sobie z małżonką sobotniego wieczora film pewien na Iplexie, wpadłem byłem na pewien pomysł. Mnogość dostępnych w Internecie legalnych źródeł darmowego oglądania niezłej jakości fi
Swego czasu popełnił wpis dotyczący ściągania (Wszyscy jesteśmy oszustami), dziś wracam w podobne klimaty. Z tematem kłamstwa/prawdy chciałem siebie i Was skonfrontować od pewnego czasu, ale przeszkadzała mi wszechobecna moda na pewne stwierdzenie. Nie chciałem włączać się w ten trend, więc sobie nieco odczekałem. O czym mówię?
Tak, tak. O znanym Wam doktorze. W jednym z odcinków Pan Gregory wypowiedział słówa: It's a basic truth of the human condition that everybody lies. The only variable
Potrzebna pilna pomoc, od zaraz. Sprawa krytyczna i zwłok nie cierpiąca. Musimy zatrzymać Wiosnę u nas. Sytuacja za oknem pokazuje, że tryumfuje... Może to jednak być tryumf chwilowo. Za kulisami mówi się o kontrataku Zimy. Nie możemy do tego dopuścić! Musimy zabrać się za zaklinanie Wiosny i dać zimie po łbie. Nie zawaham się sięgnąć po... PORN!
Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi
Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni
Zdjąłem z niej zmoknięte palto, posadziłem vi
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami - dawno, dawno temu na tym blogu pojawił się cykl wpisów inspirowanych wpisem Lorda pewnego Nargoghiem zwanego. Wpisy te łączył jakże epicki tytuł: Klimat Zmiażdżył Gracza. Długi niebyt mógłby świadczyć o tym, że wpisy te odeszły na (zasłużoną?) emeryturę. Jednak nie. Coś kazało im wrócić, ktoś znów powołał je do życia. Tym razem rozprawią się z pamiętnymi słowami growych bohaterów.
Tytuł wpisu może jasny nie był, powyższy akapit może też nie, więc nap
Fantastycznych faworytów Qbusia część kolejna. Tym razem na scenę wchodzi kobieta. Zasłużona, laureatka nagród Hugo i Nebula, prześwietna Ursula Kroeber Le Guin. Jest autorką nie tylko opisywanego tu cyklu, ale także i wielu innych powieści (zwłaszcza z gatunku soft science fiction) oraz cyklu Hain, w których to widać spore wpływy socjologii i antropologii kulturowej. Odległe światy autorka wykorzystuje do ukazywania ogółu kultury ludzkiej. Nie odchodźmy jednak od clou programu, którym jest:
Z
... czyli z OnLive przygód początki. Klienta zainstalowałem prawie od razu, gdy stał się dostępny, ale nie miałem czasu za wiele pograć. W zasadzie nadal dużo nie grałem, ale chciałem się podzielić pierwszymi wrażeniami. Większość bywalców forum i strony CD-Action zapewne wie, czym jest OnLive (newsów było sporo), ale nie wszyscy pewnie znają szczegóły. Na początek więc fakty.
OnLive te serwis, który umożliwia 'granie na życzenie' za pomocą urządzenia OnLive Game System podłączanego do telewi
Początkowo myślałem nad jakimś nieco wymyślnym czy też metaforycznym tytułem dla tego wpisu. Uznałem jednak, że prosty będzie najlepszy i trafi w sedno sprawy, a to dlatego, że nie chodzi mi o żadną metaforyczną czy też psychiczną niewolę. Chodzi mi o niewolnictwo w postaci, którą znamy z historii, a która dziś właściwie nie istnieje w tzw. 'świadomości publicznej'. Na początek jednak chciałbym pobudzić Waszą świadomość:
Obrazek ten (oraz część informacji) pochodzę ze strony CNN Freedom Proje
Nie chcąc zostawiać Was bez możliwości twórczego wyszumienia się, prędko inicjuję kolejną edycję cytatowego szaleństwa opowieściotwórczego. Tym razem, zgodnie z inspiracjami i ustaleniami spod poniedziałkowego wpisu, będzie naukowo. Wiem, że może to sprawić nieco problemu, ale na pewno każdy ma w domu całą furę podręczników i innych tytułów naukowych lub też technicznych. A nawet jeśli nie, to zawsze pozostaje Internet i Google Books oraz tym podobne. Miło by również było, gdyby udało nam się za
Informacja od zawsze była jedną z podstaw władzy. I nie chodzi tu tylko o władzę w powszechnym rozumieniu, ale i o władzę nad samym sobą. Oczywistym może się zdawać, że to my sami sobą rządzimy, ale chyba zdajemy sobie sprawę z tego, że nie do końca tak jest. Rządzić nami próbują instynkty, odruchy... oraz inni. Pierwsza dwa zwalczyć trudno - choć wiedza pomaga nieco. Ale w walce z 'innymi' możemy lepiej się uzbroić. Nie tak dawno temu, we wpisie Słowa, słowa, słowa pisałem o tym, jak ważne są s
?Niezwyciężony?, krążownik drugiej klasy, największa jednostka, jaką dysponowała baza w konstelacji Liry, szedł fotonowym ciągiem przez skrajny kwadrant gwiazdozbioru. Osiemdziesięciu trzech ludzi załogi spało w tunelowym hibernatorze centralnego pokładu. Ponieważ rejs był stosunkowo krótki, zamiast pełnej hibernacji zastosowano pogłębiony sen, w którym temperatura ciała nie opada poniżej dziesięciu stopni. W sterowni pracowały tylko automaty. Jest więc nuda, jak wszystkie uniwersalne ludzkie zj