Ależ to była sobota! Nasz redakcyjny serwer Battlefielda 4 nie spodziewał się chyba takiego oblężenia. Ale kto się dostał, miał okazję z nami pograć w jeden z najciekawszych tytułów wśród shooterów tego roku. Czy też raczej powinienem napisać: to my mieliśmy okazję pograć z wami, bo przyjemność była niewątpliwie po naszej stronie. Z początku szło trochę topornie, lagowało jak diabli, ale wkrótce sytuacja się unormowała i... było super! Mieliśmy parę niesamowitych akcji, niekiedy udawało się wyb
Mac Abra ma w swojej kanciapie wuwuzelę. Wszystko z powodu redakcyjnej tradycji, która zezwala na wykorzystanie tego narzędzia tortur do wybudzenia biedaka, któremu zdarzyło się zasnąć w pracy. Tym razem trafiło na mnie, bo z padem w ręku, cały czas jadąc w ścianę jakiegoś wiejskiego domostwa, zszedłem na naszej wspaniałej kanapie. Znowu się wkopałem, znowu będę pisać o jakiejś maszkarze, która powstała z powodu mającego tyle samo wspólnego z nienawiścią, co cynizmem. Recenzja w jednym z kolejny
Nowy Tipsomaniak spodobał się nawet postaciom z gier Ubisoftu. Kórlik (na zdjęciu pierwszy od lewej) i Aiden z Watchdogs odprężali się przy lekturze podczas paryskich Digital Days.
Wszyscy (sztuk cztery) się na Gamescomie świetnie bawimy, ale są i sytuacje, przy których jeżą się nawet resztki Adziorowego uczesania. O tym, za co można niemieckie targi pokochać czytacie codziennie, poniżej znajdziecie to, za co można je znienawidzić. Jeszcze słowem wstępu: swoje żale wylewa Papkin, który przez wzgląd na problemy techniczne musi żerować na kontach kolegów. Nie przeciągając: - tajemnicą poliszynela jest, że Pewna Duża Firma wynajmuje na swoje pokazy hotel. Budynek oddalony jes
No i się zaczęło. Dojechaliśmy rano na miejsce, odebraliśmy swoje zawieszki z różowym paskiem z napisem "press", a chłopaki - poza mną - dostały jeszcze czerwone opaski na nadgarstki. Świadczą one o tym, że posiadacz takowej, wbrew swojemu niepoważnemu wyglądowi, jest pełnoletni i można go wpuszczać na pokazy gier, w których widać krew. Ot, Niemcy w całej okazałości. W zamierzeniu pierwszy dzień jest zamknięty dla normalnych zwiedzających, wejść na teren targów mogą tylko developerzy, dystrybut
Już niedługo, już za chwilę się zacznie. Papkin nawija mi za plecami o Piotrze Fronczewskim, mnie (jak na złość) jeszcze nie chce się spać po obejrzeniu jutrzejszego harmonogramu. Głowa planuje i oblicza, choć może to wrażenie "debiutanta" - ostatnio na imprezie growej w kraju Goethego byłem w 2007 na ś.p. Games Convention i odzwyczaiłem się od miasta żyjącego takim wydarzeniem. Bo Gamescom tu widać i słychać zewsząd. Przystanki autobusowe, ściany z ogłoszeniami na ulicach, zawieszki do drzwi w
Udało się! Wyjechaliśmy o 6:15, zgodnie z wytycznymi eMQce, który groził, że ruszy bez nas, jak się nie wyrobimy. Wyjechaliśmy o 6:15 - niewyspani, zmęczeni i jeszcze ciemno było jak się ładowaliśmy do tej rozklekotanej Hondy. Ale dojechaliśmy - cali, zdrowi, dalej niewyspani, ale jak tylko odeśpimy, to będziemy w 100% gotowi do targów. Czyli do dwóch dni totalnego wariactwa gamescomowego, którego nie da się nie uwielbiać i piąteczku, kiedy wyjedziemy po ostatnim rzucie oka na zapchane niemiecką
Wrażeń z gry opublikować nie możemy, bo ogranicza nas embargo. Trudno. Ale mało który sprzęt w redakcji wzbudza takie zainteresowanie jak ten telewizor. 80 cali. Ceny nie chcecie znać. (A jeśli jednak chcecie, bardzo proszę: prawie 30 000 zł. Mówiłem, że nie chcieliście). Całe szczęście, że nie zmieściłby się do nikogo z nas do domu, bo byśmy autentycznie żałowali, że nas na takie cacko nie stać.
Obiecaliśmy zdradzać zakulisowe tajemnice, oto jedna z nich. Nasi sprzętowcy podchodzą do testowania nadsyłanych do redakcji urządzeń z ogromną powagą i należytym pietyzmem. Na poniższym zdjęciu widać, jak Allor intensywnie testuje możliwości gamingowego fotela. Nawet wuwuzela Mac Abry (serio! Ma jedną "służbową" zawsze pod ręką) nie była w stanie go obudzić, więc chyba fotel zdał test. No, albo to zasługa świeżo narodzonego potomka...
Pierwszy dzień świętowania piętnastolecia Wargamingu za nami, a ja nie mogę spojrzeć w lustro. Nie, nie dlatego, że byłem niegrzeczny. Ukośnie wciśnięta na czaszkę radziecka furażerka przysłoniła jedynie część głowy, a resztę bezlitośnie przepaliło białoruskie słońce. Ale to naprawdę mała cena za możliwość obmacania radzieckich i niemieckich czołgów. Okazja do świętowania nielicha, więc do Mińska z całej Europy zjechali dziennikarze zajmujący się pisaniem o grach. Nas nie zabrakło: Qn?ik z trud
Pytaliśmy was ostatnio na naszym Facebooku o dobrą nazwę dla redakcyjnego bloga, na którym przeróżni ludzie opisywaliby przeróżne rzeczy. Trafiło na Backstage Pass, które zasugerował Matth Wrotek, bo właśnie taką "przepustką za kulisy" to coś tutaj ma być właśnie. Przynajmniej w teorii, bo prawdopodobnie zaraz będziemy dryfować w przeróżnych kierunkach, a że możliwość pisania tutaj docelowo będą mieć chyba wszyscy z redakcji, to mogą się przeróżne rzeczy wydarzyć Niemniej -- zaczynamy od dżemu,