Wiem, wiem, elfy i dziewczyny mogą się znudzić... A Młody (mój 2 lata starszy brat) nalegał, żebym w końcu też Bjórna narysowała... więc jest i nasz Niedźwiedź, świeżo wyjęty spod piórka.
((osobiście najbardziej podoba mi się krew i Szpon ))
((Coś mi się burzy ładowanie tu obrazka, więc żeby zobaczyć Bjórna musicie przespacerować się na Walizeczkę ))
Z uśmiechem do wszystkich włochatych niewysokich!
Hej, zrobiłam dwie ankiety w Google, może będzie Wam się chciało je wypełnić? Tak z ciekawości.
Outdoor...
Oglądając sztukę
Żeby nie wypaść z rymtu jest i obrazek.
Stary, ale jary, wciąż go lubię...
Faust.
Ale ja znalazłam lepszą wymową tego imienia, pasującą do noszącego: Fallust.
Reszta na Walizeczce.
A dla fanatyków małego i włochatego: Bjórn już jest w trakcie pracy! Za niedługo się tu powinien pokazać...
Naprawdę coś mnie z tymi kolorami ostatnio męczy...
Tym razem pokolorowałam stary rysunek tego, jak z bratem wyobrażaliśmy sobie przemianę w wilkołaka na LAPRie. Pamiętam, że mieliśmy z tego niezły ubaw.
A nad tym to już męczę się od września.
W sensie, że wtedy zaczęłam, po kilku tygodniach coś pokolorowałam, a wczoraj dopieściłam.
Maja, boje kochane bonsai.
Staram się jak najlepiej wykorzystać ferie.
Tutaj jeden obrazek, bo tak jak z Elleani nie mogłam się zdecydować co do tła, reszta na Walizeczce.
Inspirowane: KLIK
Hej, wrzuciłam tą kolorową Elleani z poprzedniego posta na taki jednodniowy konkurs, w którym generalnie chodzi o klikanie pod rysunkiem czy udostępnianie na fb (można też wysyłać sms, ale to kosztuje <3zł), przez co dodają mi się punkty i może coś wygram. Więc taka wielka prośba, jakbyście tam mogli wejść i kliknąć... Z góry dzięki! )
Ciąg dalszy wcześniejszej, skróconej wersji wydarzeń.
W bramach Miasta mieliśmy nieprzyjemne przywitanie z kapitan Anną? Z którą później Faust miał ostro na pieńku i często lądował w dybach.
Zainteresowało nas to Podziemne Królestwo, zwłaszcza, że Aevan wspominał, że prawdopodobnie na najgłębszych poziomach mogę znaleźć żelazodrzewo.
Bjórn poszedł do Alweryka, najwyższego kapłana w świątyni Moradina, potem poznał kowala Finbara (również krasnolud), po pewnym czasie dowiedzieliśmy się, że A
Długo nie pisałam, jakoś tak... wyleciało mi to z głowy. Ostatnio na naszej sesji dzieją się naprawdę ciekawe rzeczy, dlatego trochę się streszczę, ponieważ zaczęliśmy już (chyba) nową kampanię, którą skrzętniej zapisuję w kajeciku i nie będę miała takich problemów z jej przypomnieniem.
W Karczmie Wulfa spędziliśmy bardzo przyjemny czas... Wyposażyliśmy się, poznaliśmy się z wcześniej wymienionymi osobnikami. Namówiłam chłopaków, żeby wrócić do tej świątyni, gdzie się obudziliśmy. Tam natknęl
Mój najnowszy rysunek Elleani, w sukni balowej.
Mam nadzieję, że przez długi weekend, czyli teraz, uda mi się coś fajnego naszkrobać... Marzy mi się dłuższy komiks z El, ale jakoś ciągle o tym zapominam.
Internetu jak nie miałam, tak nie mam.
We wtorek będzie.
A Galeria Krakowska stała się dla mnie trzecim domem...
Niedawno przeszperałam moje stosy makulatury i wygrzebałam sposób, w jaki z Zuzią w gimnazjum/liceum zabiłyśmy nudę na lekcjach:
Mam nadzieję, że da się przeczytać.
Bo brak mi internetu w mieszkaniu.
Bo jestem już w Krakowie.
STUDIUJĘ!
Znaczy... tego... plan zajęć jest pomotany, nikt nic nie wie, ale jest wesoło. Podobno to normalne na UP.
A teraz siedzę w galerii, bo mam za rogiem. Na dniach będziemy mieć ten internet, ale chociaż nie brakuje nam wody ani prądu...
W ogóle pisałam już co studiuję? Chyba nie...
Edukacja Artystyczna W Zakresie Sztuk Plastycznych, specjalność nauczycielska. Tak! Będę miała praktyki w szkole!!!
A poza tym rysunek, m
Jednak zdecydowałam się, żeby napisać tu coś o naszej wyprawie do Chorwacji. Ale nie dużo, żeby nikogo nie zanudzać.
Piękna, czysta, przezroczysta woda Adriatyku:
Opłaciło się czaić w krzakach to 5-6... Dzika przyroda Chorwacji we własnej 'osobie':
Wyspy widziane z pasma Welebitu:
A na koniec stary budynek gdzieś w głębi Senj:
Tak bardzo skrótowo.
Wróciłam.
Nie chcę się rozpisywać tutaj o mojej wycieczce po Chorwacji (bo pewnie zajęło by to kilka stron), ale nie wiem też, jak opisać ją w kilku słowach... Najogólniej: udana, i to bardzo.
(nie umarliśmy z głodu, gotowaliśmy krewetki i jeżowce...)
Przy okazji się pochwalę: w ciągu tygodnia przeczytałam "Ostatnią z Dzikich" i "Głos Bogów" Trudi Canavan, oba tomy ponad 600 stron, ale nie mogłam się oderwać.
Jak by ktoś był zainteresowany to reszta historii Elleani:
Czas Szkolen
Jestem w CDA!
Nu, to tyle tej radości.
Tak popatrzyłam na tego bloga... Miałam pisać tu naszej sesji, Ziemie Bestii, a daaaawno nic nie dodałam nowego o naszych przygodach. Na swoją obronę mam tylko to, że ostatnio to ja, Rysia, mam dużo przygód i brak mi czasu na pisanie. Dlatego wygrzebałam z czeluści dysku D tekst o Elleani, wspominałam tu kiedyś, że coś takiego mam.
Elleani zwana Amanodel
Chcesz posłuchać? Dobra, chodź ze mną. Nie, nie daleko, możemy usiąść pod tym drze
To byłam w Tatrach. Wyjazd całkowicie udany, zaje***ty w każdej chwili.
Wheeee!!!
Byłam z przyjaciółką, taki nasz babski wypad. Nie będę tu opisywać wszystkich naszych przygód tam, ale za najmocniejszą uważam moment, jak spier****łyśmy przed burzą.
A było tak:
Zeszłyśmy już z Czerwonych Wierchów. Ja, ta co chodzi z nosem w mapie, byłam pewna, że do schroniska mamy jeszcze tylko 1h, więc lajt, ale na znaku pisze 2.25h... Ruszyłyśmy szybo szlakiem, ale po chwili zaczyna padać- nie problem,
No i w końcu chwila czasu, żeby coś napisać. Skoro blogi mają być pamiętnikami to tym razem coś nie coś od siebie.
Miałam 3 dni śląskiego wesela! Wesele, poprawiny i poprawiny poprawin. Wypiłam i wybawiłam się za wszystkie miesiące nauki do matury i na egzaminy! Wróciłam z siniakami, obdartym kolanem (a jak! Jeżeli ktoś ma zaliczyć glebę, to będę ja! Ale nie, nie tylko raz... ) i zmasakrowanymi stopami przez 'ładne buciki". Ale było jak z Disneya- bo akurat kuzyn i jego (już) żona prowadzą
Moje świeżo upieczone logo opowiadania o Ziemiach Bestii.
[TUTAJ jego większa wersja]
W Karczmie spędziliśmy kilka tygodni...
Zaraz po wejściu do Karczmy rzuciła mi się w oczy jej nietypowa konstrukcja, na którą z zewnątrz nie zwróciłam uwagi: budynek był idealnie okrągły. Na środku stał bar i palenisko, dalej stoły i krzesła, a dookoła, w ścianach, były drzwi, zapewne do pokoi dla gości. Na górnym piętrze również były pokoje (jeden z nich wynajęliśmy), z których wychodziło się na galeryjkę