Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Rankin

Olympus Actionus - temat główny, podejście trzecie

Polecane posty

<Spojrzał na lwa>

- Odrzucanie prezentów od Boga komunikacji i kabanosów nie jest bezpieczne. Zapamiętam to i nowe modele zbuduję tak aby nie potrzebowały kieszeni do noszenia. Teraz sprawię jedynie że będzie się pojawiać przed Tobą jak tylko będziesz je potrzebować.

Pamiętaj! Nokija "Conecting Gods"

<pstryknął i telefon zniknął jak zjedzony kabanos>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cygnus? Rozumiem. Chyba kiedyś o tobie słyszałam... Ale kiedy? Ech, nieważne, i tak mam już amnezję...

<Uścisnęła podaną jej lwią łapę, po czym spojrzała w niebo, a potem na siebie.>

Ech, jestem cała mokra... Ale znając życie, pewnie Naoko ze zirytowania spowodowała tą ulewę...

<Przeniosła wzrok na Cygnusa.>

Białe lwy to dość rzadkie zjawisko, więc nie dziw się, że masz "fanki". Ale w każdym razie chciałbyś się dowiedzieć, co się tu dzieje?

-------

Jeśli wykroczyłam poza limit postów, piszcie to usunę.

@orzełek18

Dzięki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Dostaje w hełm komórką z nieba. Mówi z udawanym zdziwieniem.>

Jednego z najlepszych boskich mechaników-konstruktorów pojazdów? Mamy tu takiego?

<Zwraca się do Blade'a.>

Odrobina uszczypliwości nikomu nie zaszkodziła. Jakie pojazd może mieć maksymalne wymiary? Jakieś ograniczenia w budowie? Ograniczenia liczebności ekipy?

<Wstaje.>

HRB-35, wątpię, aby teleportacja była dozwolona.

<Ciasto z pobliskiego talerza zaczyna unosić się i przybierać kształt jakiegoś pojazdu.>

Tak... Przedłużenie mnie samego. Cóż za możliwości.

<W "głowie" ma już docelowy projekt pojazdu. Ciasto spada na stół.>

_____

BlackMoon - Limit to 4 posty, więc teraz ci się skończył.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Jestem za...

<Wypił na jednym wdechu cały kufel mleka.>

-...mam nawet własny pojazd, ale będę musiał najpierw coś zrobić.

<Machnął ręką. On i Leszcz zamienili się w dwa ogniki (kule energii).>

-Teraz pojazd. Nie martw się, bo nie jest wielki.

<Obaj zbili się w jednego ognika i otoczył ich pojazd. Kula uniosła się w powietrze.>

-Zapomniałbym!

<Z kuli wystrzelił strumień energii i heros pod postacią wilka zniknął z Osiedla.>

-Kiedy zaczyna się ten wyścig? Mogę załatwić u znajomego handlarza części do waszych pojazdów. Wszystko wysokiej jakości i po niskich cenach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytokus pojawia się w sali, kiedy Blade akurat zaczyna przemowę. Bierze jakieś pierwsze krzesło w brzegu i siada. Przy okazji wita się z Seleną i Markosem, bo do reszty bogów nie chce za głośno szeptać. Wysyła pomarańcze. Słucha o wyścigu.

- Ja się wybiorę jako pomoc medyczna. Zawsze się przyda.

Asasyn kończy mowę, a Tytokus podchodzi do Herbiego.

- Słuchaj, robocie, dałbyś mi jakieś części zamienne, bo robotami chyba też się muszę zajmować, jak zostaną mechanicznie ranne, a żadnych takich rzeczy nie mam.

Zgłosiwszy swój udział, przyzywa swoją torbę medyczną i zakłada ją przez ramie. Macha do Barto.

- Cześć Barto, co tam u ciebie?

Podchodzi do Asasyna.

- Mam nadzieję, że mnie zrozumiałeś, nie będę się ścigał, ale będę leczył rannych zawodników.

Wypija z asasynem po szklance soku pomarańczowego.

- Przy okazji - na Uksydzie zostawiłem berło. Masz takie drugie może?

Czekając na odpowiedź podchodzi do Markosa i Selene. Czeka na odpowiedź, lekko pogwizdując. Selene zgadza się.

- No to trzeba to opić!

Pojawia się między nimi butelka najlepszego soku pomarańczowego.

- A tak przy okazji, to chcę być księdzem na waszym ślubie! Już to sobie chyba dawno zastrzegłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Bogini wiedziała co odpowie, ale zastanawiała się co teraz myśli bard. Czy ma w sobie tą pewność, czy może sądzi że ponownie go zostawi? Czy on kiedy teraz klęczy, obawia się zaprzeczenia? Zapominając o strachu Selena uśmiechnęła się co mogło wywołać uczucie ulgi. Mimo zmiany wyglądu ukochanego, nadal czując do niego miłość w końcu powiedziała>

-Zgadzam się.

<Po tych słowach poprosiła by bard wstał, aby go przytulić. Nie żałowała niczego. Wręcz przeciwnie, czuła się szczęśliwa>

-Mam nadzieję że to co ci się przydarzyło nie zmieniło chociaż twego charakteru. Taką mam nadzieję.

<Szepnęła a po chwili wpadł Tytokus>

-Żyjesz? Przyjacielu a już cię opłakałam. Cieszę się że cię widzę!

<To jeszcze bardziej ją uszczęśliwiło>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wyścig, co? Swoich czasów jeździłem wspaniałymi mobilami... To były czasy... Z chęcią do nich powrócę! Niestety, potrzebuję ekipy, która pomoże mi stuningować i stworzyć brykę... Taka, przy której ten murzyn... jak on miał... X-z-bit? się chowa! Liczę na Ciebie, Blade!

<Holzen widzi, że Markos przykląkł w dość... jednoznacznej pozie, a zaraz potem wraz z ukochaną przytulają się czule>

- Ehh... <chlip-chlip>... Co za piękny obrazek <chlip-chlip> Dobrze, że Alexiejus załatwił cegłofony, przydadzą się.

<Holzen wybiera w miarę prędko ten z najlepszym aparatem i pstryka zdjęcia, które następnie przesyła na swój wewnętrzny dysk iglicowy>

- Dobra, później dam do wywołania, a teraz... Czas skorzystać z dobrodziejstw Blade'a!

I Holzen w ciągu półtorej sekundy kolejno: dociera obok Markosa, szepce mu do ucha:

- Gratuluję, stary!

I wraca na swoje miejsce. I to wszystko tak, by inni nie zobaczyli.

- Barto, skoro już oferujesz, to weź mi załatw ze trzy rzeczy: fazowy napęd, miotacz jonowy i ulepszone podwozie do czołgu!*

______________________________

* Tak, cwaniaczki, tak - do czołgu :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usłyszał przemowę gospodarza. Z początku nawet nie zwrócił na to uwagi, ale po chwili zastanowienia...

-Dołączam się. Tu masz plan, - wciska Blade'owi do ręki kartkę papieru - a tu potrzebną rzecz - do drugiej ręki daje mu małą klatkę z matowego, szarego metalu. Takiego samego, z którego Abyssal ma zbroję. Wewnątrz niej jest kłębowisko niewyraźnych twarzy i sylwetek. - Postąp według instrukcji*. Kierowcę już mam.

Abyssal przeprowadził w swoim umyśle proste równanie z udziałem możliwych do uzyskania korzyści oraz bardzo niewielkiej, ale jednak istniejącej chęci do rozerwania się. Wynik go usatysfakcjonował, więc dołączył się do wyścigu.

Tymczasem podszedł do Lunariona.

-Witaj, bracie... - powiedział swoim cichym, spokojnym głosem.

-----------------------------------------------

*Napisz, że Blade ogląda kartkę, a napiszę posta z opisem wykonania pojazdu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Pojawia się na osiedlu w chmurze zielonego dymu>

<Idzie w kierunku domu Johna. Katem oka widzi białego lwa>

Znowu ten dziwak który budzi we mnie jakieś wspomnienia. Na pewno gdzieś go już widziałem ale teraz to nieważne.

<Wchodzi do domu Johna>

Witam i o zdrowie pytam.

Tłumaczyć mi nie trzeba,wiem o czym rozmawialiście i pomysł tego kapturnika bardzo mi się podoba.

Teraz wystarczy tylko zbudować coś co sprosta wymaganiom tego wyścigu i pozwoli mi was po drodze zniszczyć wróć chciałem powiedzieć wyprzedzić, gdzieżbym ja myślał o waszej śmierci i skradnięciu waszych mocy.

<Czuje,że zaczyna się wkopywać,więc postanawia odejść przed dom pozostawiając otwarte drzwi aby słyszeć gdyby było omawiane coś ważnego>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tytokusie, to był artefakt. Robiłem to w pocie czoła przez 24 godziny. Oczywiście, że zrobiłem kopię zapasową!

Podał Tyt0kowi drugie berło, ulepszone o moduł porażania prądem (defibrylator+stun gun w jednym).

- Co do pojazdów...

Zsunął płachtę mocą z obiektu stojącego na podwórku.

- To jest maszyna do tworzenia pojazdów. Opisujecie samochód lub wgrywacie zdjęcie, a maszyna produkuje pojazd ze wszystkimi bajerami. Ma też moduł ulepszania zwykłych pojazdów.

<Jane podeszła do Casula, i spytała się go>

- Nie wątpię że twoja pewność siebie jest równie gruba jak ta zbroja, ale sam nie pojedziesz. Pozwól, że będę operowała uzbrojenie twojego pojazdu, i rozwalała wszystkich, którzy nam skoczą!

<uśmiechnęła się nonszalancko>

<Bajcurus w kociej formie spytał się Asasyna>

- Tiaa, peewnie, blabla i tak dalej, powiedz mi tylko czy nie-bogowie także mogą startować.

- Mogą. Bogowie, herosi, półbogowie, chowańce i słudzy - wszyscy mogą startować w wyścigu.

<Bajcurus olał Solariona i zbliżył się do Lunariona, wskoczył mu na kolana i zamruczał. Spytał>

- Mam ochotę pozabijać innych bogów, a to z chęcią zrobię z pokładu wielkiego czołgu z trzema wieżyczkami wypchanymi rakietami i... tobą za kierownicą. Co ty na to? Buachachacha!!

________

może startować do 10 postaci od jednej osoby grającej w OA. jeżeli wyścig skończą np. 2 postacie od jednej osoby, to nagroda I TAK będzie wynosić dwie planety na osobę grającą. tak będzie fair ;]

pytania? sugestie? jestem otwarty na propozycje zmian w quescie i jego zasadach - ci, co grali w pierwszej edycji, wiedzą :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jak zabawa to się piszę oczywiście! Jak byś mógł Blade to zrób dwa pojazdy, bo mój Heros też się będzie ścigał- powiedział Dante

- A ja to już nie mam nic do powiedzenia?

- Powinno ci wystarczyć, że tu jesteś ze mną, wiesz?- powiedział Dante do Arrona

Arron odetchnał z rezygnacją.

- Tylko wiesz Blade, jakbyś mógł jakieś fajne Upgrade zrobić i styl dla śmierci, potem dopowiem, jak mógłby wyglądać. Narazie składam tylko zamówienie...O fajna machina, skorzystam napewno- uśmiechnął się

Poczuł nienaturalny ból w lewej ręce. Podwinął rękaw i zauważył, że jest cała czarna.

Zaczyna się... Za wcześnie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Założył kapelusz.>

Wyścig? Czemu nie? Piszę się na to.

<Wyciągnął notes i ołówek.>

Jakby mógłby taki wyglądać? Hmm... hmm...

<Zaczął coś szkicować. Co chwilę coś wymazywał, coś poprawiał, oglądał aż w końcu skończył.>

Dobra to będzie to.

<Schował notes i spojrzał na rękę Dantego.>

Nie lepiej odciąć i zrobić sobie nową. Chyba, że to ta Cadzyca to cofam.

---------------

Obrazek lub opis pojazdu dam jutro. Musze najpierw wymyślić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wyścig, tak? To cosik oryginalnego, nie powiem...Pomyślmy. O pojazd sam sobie zadbam. Nie, bym tobie nie ufał, ale jesteś krewnym Bajcurusa i jest spore ryzyko, że przed metą wybuchnie mniejsza wersja bomby z poprzedniego uniwersum. Sorki, nie żyw urazy.

Wychodzi z pokoju i leci na Gwiazdę Śmierci. Skubana niestety jest za wolna, by się ścigać. Rozpoczyna budowę maszyny. Po chwili odrzuca pomysł jeżdżącego nawiedzonego domu. Chwilka namysłu i zaczyna przeglądać stare plany Khabumussa. Wreszcie znajduje to, co szukał. Porjekt starej galery, "Wichru". Po chwili okręt cały w czerni unosi sie w próżni niedaleko stacji. Zamiast drewna wykorzystano najmocniejszą stal, a pokład przykryto(no, żeby załoga się nie udusiła). Długość 150 m, trzyrzędowiec, mnóstwo miejsca w eleganckiej nadbudówce, pełne spichlerze, moc 900 przeklętych dusz wiosłujących(od Hadesa),a w żagle dmucha Boreasz, bożek północnego wiatru, obecnie kolejny zakuty w kajdany niewolnik. A systemy obronne? Tarcza magiczna, chroniąca przed wszystkim, kilkaset dział różnych kalibrów i szybkostrzelności. I jaki tuning. Piekielne ognie świecą pod spodem, spoilery, extra lakier. Nawet kajdany niewolników są złote. Załogę stanowią Pan Strachu, Czarnoksiężnik, Smakosz, Alma, Predator, Alien i ściągnięty na szybko Sauron. Straszliwa siodemka, nie ma co.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Asasyn, urażony, przelotnie obejrzał kartkę z planem, którą dostał od Solariona, po czym przeskanował ją w maszynie, i włożył do kieszeni>

- dodam, że znalazłem kilka kontraktów kierowców, którzy mogą się przydać. Jeden z nich to niejaki Robert Kubica, zwycięstwa mistrzostw Ziemi w F1. Drugi to Mariusz Pudzianowski. Po skakaniu na nartach postanowił spróbować swoich sił w wyścigach śmierci... a siły ma dużo. Oprócz tego jest na pewno wiele innych kontraktów we wszechświecie...

<rzekł do komunikatora>

- Wybuchasie, nigdy bym czegoś takiego nie zrobił. Bajcurus to mój wuj, i nie chcę mieć z nim nic do czynienia. Poza tym, jeśli starość go nie wykończy, to zrobi to Solarion.

<usiadł na krześle>

- Hm, moja drużyna będzie składać się ze mnie, mojej matki Niny, herosa Altaira, i... nie wiem.. Może Selena albo Stil zechcieliby dołączyć do mojej drużyny? Co wy na to?

_____

są drużyny - między członkami drużyn panuje 'wsrtzymanie ognia' podczas wyścigu. ale drużyny mogą się tłuc - zmasowany atak 6 vs 6 wojsk Casulona przeciwko Asasynowi? nigdy nic nie wiadomo :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zbieramy drużyny? Oto moja:
- HRB-34
- NS-2
- IG-88
- R2-D2
- C3PO
I....
- BENDER!
Wywołani teleportują się tuż obok mnie...

Dwóch pierwszych pochodzi ze zbioru opowiadań I, Robot, trzy kolejne są z Gwiezdnych Wojen, a ostatni to... Bender! Ktoś tu nie zna Bendera?!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Odchodzi w kierunku swojego domu>

Wspanialszego miejsca po prostu niema, jest tu miejsce na wszystko

<Wchodzi do środka i zjeżdża do dolnych poziomów. Słychać stamtąd odgłosy pracy,po chwili słychać było także odgłos rozkręcającej się turbiny i ryk silników odrzutowych.

W boku skały otwarły się drzwi do hangaru z którego wyleciał jego pojazd wyglądający tak. Pojazd podjeżdża pod dom Johna,od siły silników i ich wycia z okien wypadają szyby>

Wolałem nie polegać na twojej maszynie. Skąd mam wiedzieć czy aby nie montuje ona w powstałych pojazdach mechanizmu autodestrukcji który pozwoli ci przetrwać jako jedynemu gdy my będziemy zbierać spalone szczątki naszych pojazdów ?

Świetny pomysł czemu nie wpadłem na to wcześniej,muszę to sobie gdzieś zapisać.

Jest to ulepszona wersja pojazdu Gasgango,ta jest uzbrojona w różnorakie bronie których wam nie zdradzę aby nie psuć niespodzianki,oraz jest dużo szybsza.

<Gasi silniki i oczekuje na resztę>

------------------------

Goloman na uważaj na Bendera on go ukradnie/przepije/zepsuje i zwali na kogoś innego lub poprowadzi go na trzeźwo prowadząc do wypadku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytokus podchodzi do maszyny do tworzenia maszyn. Wklepuje swoje szalone pomysły i czeka na efekt. Dorzuca jeszcze mądrą myśl.

- Nie lubię statków kosmicznych.

Z maszyny do tworzenia maszyn 'wyskakuje' statek kosmiczny podobny do tego. Jednakże ten statek, ma namalowane dwa ogromne czerwone krzyże na przodzie i pod spodem. Ma także napisane na dziobie, czerwonymi literami 'POMOC MEDYCZNA WYŚCIGU'. Ponadto, gdy wejdzie się do środka, można zauważyć kabinę pilotów na wprost od wejścia i szpital. Nie wiadomo jak się tam zmieścił, ale jest tam po prawej sala szpitalna, a po lewej operacyjna. Sala szpitalna jest na 10 osób i doskonale wyposażona. Mimo tych ogromnych wymiarów, statek kosmiczny z zewnątrz wygląda na bardzo nieduży.

- No, ten statek kosmiczny ujdzie.

Wchodzi do statku, i ustawia wszystkie dźwignie oraz inne 'pierdoły' by były w każdej chwili gotowe do startu. Sprawdza salę szpitalną oraz operacyjną. Krzyczy do asasyna.

- Dzięki za berło!

Chowa je przy jednym z foteli pilota. Drugi jest pusty, może kogoś, w każdym bądź razie zabrać. Sprawdza, czy jego pomarańcze są gotowe do udzielania pomocy. Gdy wszystko jest gotowe, wychodzi ze statku i czeka na sygnał rozpoczęcia wyścigu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak uzgodniłem z MacTavishem - Blade zobaczył plany, więc teraz opisuję stworzenie pojazdu. Wybacz drobną manipulację Matrix, ale zakładam, że Blade skontaktował się z jednym ze swoich podwładnych, dał mu instrukcje oraz klatkę i wysłał, aby spełnił życzenie Abyssala.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Asasyn stanął przed górą rozbitych samochodów i innych pojazdów. Znajdował się na złomowisku na jakimś zapomnianym świecie, do którego wysłał go portal, który powstał po dotknięciu dziwnego symbolu na kartce, którą otrzymał. Spojrzał sceptycznie na instrukcje. Nietypowy sposób tworzenia pojazdu, ale rozkaz to rozkaz.

Zgodnie ze wskazówkami za pomocą kredy wyrysował na ziemi wokół góry złomu tajemnicze symbole, runy i pentagramy. Nie wiedział, co oznaczają, ale kiedy na patrzył, musiał robić Sanity Check. Kiedy skończył, wykonał ostatnie polecenie - ułożył na szczycie tego wszystkiego klatkę. Była zrobiona z szarego, matowego metalu, podobnego do tego, z którego miał zbroję Abyssal. Wewnątrz niej znajdowały się widmowe, niewyraźne sylwetki twarzy i postaci. Po zakończeniu zadania, jeszcze raz nacisnął znak na kartce, co przeniosło go z powrotem do szefa. Krótko zameldował o wykonaniu zlecenia i oddalił się.

Tymczasem Abyssal cierpliwie czekał...

Po pewnym czasie otworzył się portal, z którego wyleciał jego nowy pojazd.

Generalnie rzecz biorąc, kształtem przypominał olbrzymi czołg, tyle że nie posiadał działa, miał koła zamiast gąsienic i potrafił unosić się w powietrzu. Kiedy się zbliżył, bogowie zadrżeli.

Cały pojazd był zbudowany z rozbitych samochodów. Ale nie były to zwykłe wraki, o nie. Każdy z wozów zdawał się być żywą istotą w agonii. Wyglądały, jakby były świeżo po wypadkach i jeszcze próbowały działać. Ich światła migały, silniki rozpaczliwie usiłowały ruszyć podwoziem, pozbawione ogumienia kołpaki kręciły się bezużytecznie, płomienie i dym wyglądały z pod strzaskanych masek. Razem tworzyły makabryczną, dymiącą, płonącą, zakrwawioną konstrukcję pogiętej, zniszczonej stali skręconej w pojazd rodem z koszmaru, któremu akompaniował dźwięk na wpół rozwalonych silników, trzasków płomieni i jęków kierowców, którzy ciągle byli w swoich wozach, zmiażdżeni na niemożliwą do rozpoznania krwawą masę, utrzymywani razem z samochodami w ostatnich, najboleśniejszych momentach ich istnienia, uwięzieni w tym monstrum. Jak to coś się nie rozpadało i działało - nie wiadomo.

Pojazd zniżył lot i wylądował na złomianych kołach, po czym pojechał w stronę bogów i zatrzymał się przed nimi. Zostawiał na ziemi ślad krwi i oleju, a do hałasu doszedł okropny zgrzyt metalu ciągniętego po ziemi.

Krótko mówiąc, doznania były iście powalające. Co wrażliwszych bogów wzięły mdłości.

-Oto Crash, uosobienie śmierci na drodze, stworzone z dusz zmarłych w wypadkach drogowych wtłoczonych w stertę złomu. Mój pojazd na wyścig. Kieruję ja, Vanasayo, - błysnęło i obok niego pojawił się jego heros - zamknięte w środku dusze - wskazał na siedmiu zmiażdżonych kierowców - i Jal. Poznacie go, zaraz przyjdzie. Zanim zapytacie, nie, nie zamierzam sobie tego zatrzymać. Po wyścigu rozproszę magię, która trzyma to w kupie i dusze wrócą do "obiegu". Równowaga i te sprawy. Jal właśnie przybył.

Jal okazał się Otchłańcem. Był Upadłym, czyli Otchłańcem, który zamiast zgodnie z naturalną koleją rzeczy czekać spokojnie na śmierć, pragnął jej namiętnie tak, że oszalał i zaczął zamieniać się w nieumarłego. Abyssal miał go zniszczyć tak jak resztę jemu podobnych, ale uznał, że tylko on jest dość walnięty, aby obsługiwać Crasha. Prawdę mówiąc, sam się do tego zgłosił.

Dzięki maszynie Blade'a Crash szybko został uzbrojony po zęby. Z boków pojazdu sterczało dość broni, by wyposażyć całą kompanię, zamontowane zostały również wielkie zderzaki do złomowania innych uczestników i pancerz. Na szczycie tego potwora znajdowało się osłonięte i ciężko opancerzone wgłębienie ze sterami (wieżyczka "czołgu"), z którego maszyną kierowali Abyssal, Vanasayo i Jal. Reszta była we wnętrznościach koszmarnego wozu.

-Gotowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<siedząc w cieniu obserwuje i słucha to co robią inni. Kiedy przestali mówić o wyścigu wstał i powiedział>

Bardzo dobrze się to zapowiada, jeśli ktoś chciałby mnie wrzucić do drużyny to jestem na to chętny. Teraz pójdę tworzyć statek, jak coś ode mnie chcecie będę w hangarze

<Uśmiechnął się i poszedł tworzyć statek. Po kilku godzinach tworzenia zrobił coś TAKIEGO. W dziurze z boku kadłuba ma zamiar umieścić stado zmutowanych roślin, atakujących na różne sposoby>

Okej, gotowe, idę odpocząć

<usiadł w hamaku który ustawił sobie obok statku>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każde stworzenie ma mniej lub bardziej skuteczny system ochronny przed drapieżnikami. Niektóre mają kolce, niektóre są nadzwyczaj szybkie, jeszcze inne spacerują po dnie z przyczepionym do muszli ukwiałem.

Bogowie są lepsi od zwykłych stworzeń. Ich systemy obronne potrafią ocalić ich przed końcem wszechświata...

Gdzieś, w środku galaktyki, niedaleko świeżo powstającej hipernowej błysnął mały punkcik, po czym zaczął powoli, bardzo powoli rosnąć. Wkrótce był już na tyle duży, że na jego dwudziestościennej szklanej powierzchni można było dostrzec jarzące się błękitnie cyferki.

Boskie jajo leniwie przemierzało przestrzeń, cały czas delikatnie rosnąc, gdy nagle zauważyło wyjątkowo piękną planetę. Wyczuło na niej obecność innych bogów. Jajo potrzebowało łagodnego klimatu i minimum opieki, by w pełni zreinkarnować swoją istotę. A w tym momencie bogowie = przyjaciele.

Powli skierowało się na orbitę planety, by wkrótce znaleźć się na kursie kolizyjnym i z rosnącą prędkością wpadając w atmosferę.

Bogowie ujrzeli na niebie mały, jaskrawo - błękitny błysk, po czym ujrzeli mającą już 1m średnicy dwudziestościenną kostkę, która z niebywałą prędkością sunęła ku Tytokusowi. Jajo najwyraźniej stwierdziło, że będzie najlepszym kandydatem na tymczasowego opiekuna. I gdy już się wydawało, że z impetem uderzy w ziemię, gwałtownie wychamowało tuż u stóp boga Pomarańczy.

Nie było głupie, wiedziało że zderzenie z ziemią nie jest najlepszym pomysłem....

------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, dołączam do gry

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Markos wstał i przytulił Selenę. Zastanawiał się, co myśli teraz Selena. W jego głowie również pojawiały się przeróżne myśli.

Na pewno mnie kocha?

Czy wie, dlaczego się zmieniłem?

Czy się wszystkiego domyśla?

Czy Selena weźmie ze mną ślub?

Ciekawe co by pomyślał Książek?

Gdy pozna prawdę wciąż będzie mnie kochać?

Czy powiedzieć jej prawdę?

_______________________

@Ksią... Goloman

Widzisz? Do trzech. ;)

@Alexiej

Cóż... Weź sobie ten zielony kolor; widzę, że masz taki sam jak James.; poza tym "podobno" byłeś pierwszy... Ja wezmę ten.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ciekawy... pojazd, bracie. Szkoda, że nie mamy więcej czasu na rozmowę, ale widzę, że w istocie bardzo się zmieniłeś. Ironia, co nie? Ty jesteś zupełnie inny, a ja bóg zmian, został taki sam. Potem może z rodzicami się spotkamy, dawno ich nie widzieliśmy.

Skończył mówić i zwrócił uwagę na kota ocierającego się o jego nogi. Dawno nie widział Bajcurusa i nieco poprawił mu się humor na jego widok. Teraz uklęknął i pogłaskał go.

- Jedziemy razem. Nie martw się, dostaniesz kontrolę nad uzbrojeniem.

Potrzebny jest nam pojazd. Luna niestety odpada. Jest trochę zbyt duża i zbyt nieporęczna w czymś takim jak wyścig. Muszę załatwić sobie coś nowego. Myślał tak i w końcu zalążek planów powstał w jego głowie. Dopracowywał je, ulepszał i w końcu przelał na papier. Teraz tylko trzeba to zrealizować. Udał się na moment w stronę swojego pałacu, maszyna Blade'a na tym etapie konstrukcji nie mogła mu pomóc.

Minęło trochę czasu i na miejsce wraca Lunarion. Ze sobą przyniósł jakiś spory pojemnik. Wsadził go do maszyny konstruującej, wprowadził resztę planów i uruchomił. Trochę buczenia, migających światełek i oto jest. Dość mały statek kosmiczny, pomieści 15 osób, ale 8-9 wystarczy do obsługi. Podłużny, z przody rozdzielał się na dwa nieco spłaszczone "ramiona". Za uzbrojenie służyło trochę dość typowej broni jak wyrzutnie rakiet i działa plazmowe, ale zamontowane tez były specjalne działa miotające pociskami magicznymi. Poza tym widać było, że statek jest szybki, nawet bardzo. Było też w nim coś... dziwnego. Trochę niepokojąco wyglądał. Oglądający nie wiedzieli o co chodzi, ale coś było nie tak. Lunarion jednak nie przejmował się tym zupełnie.

- Nazwę go, hmm... niech będzie Angelwing. A teraz pora na załogę. Oczywiście kapitanem jestem ja, uzbrojeniem zajmuje się Bajcurus, nawigacją Allimir, mechanikiem jest znany i lubiany Engineer, resztę stanowią moje sługi spośród lunarskiego ludu.

Wszystkie wymienione postaci się pojawiły i zajęły swoje stanowiska na pokładzie. Lunarion zorientował się, że nie zaszkodzi jeszcze wprowadzić kilku poprawek i pokrył Angelwing magicznymi wzorami i zastąpił kilka urządzeń ich magicznymi lub technomagicznymi odpowiednikami. W końcu zajął swoje miejsce w fotelu kapitana.

- To jak kocie, gotowi?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Tymczasem Naoko oderwała wzrok od notesu i spojrzała na Osiedle(ze swojej polany miała na nie doskonały widok). Wszystko było już porządnie zmoczone. Bogini uznała, że lepiej nie powodować potopu, więc wyciągnęła rękę ku niebu i sprawiła, że deszcz natychmiast przestał padać. Weszła do domu, położyła notes na stole i podeszła do lustra. Patrzyła z niego czarnowłosa dziewczyna z czarnym okiem. Wtedy...

Nagle zawiał ostry wiatr, który wdarł się do pokoju. Wtedy nagle notes zaczął się świecić na czerwono i czarno i pojawiło się na nim jedno oko. Przez chwilę było zamknięte, ale otworzyło się już po sekundzie. Jego spojrzenie zdawało się palić wszystko, co było wokół. Naoko natychmiast się odwróciła i poczuła się tak, jakby spętały ją żelazne łańcuchy.>

Czemu dobro musi zawsze wygrywać? Zastanawiałaś się nad tym kiedyś?

<Odezwał się nieznany głos. Jednak Naoko coś przypominał. Coś znajomego...>

Zastanawiałaś się nad tym. I chwała ci za to. Zło zawsze musi być wiecznym przegranym. Czemu nie może nigdy choć raz wygrać?

<Wtedy boginię olśniło. Ten głos należał do...>

Byłaś zła, ale przeszłaś na stronę dobra. Ja to zmienię.

<Wtedy bogini wyprostowała się i odgarnęła grzywkę. Drugie oko było przerażające. Praktycznie można było zemdleć po jego ujrzeniu.>

Pora zacząć działać, co nie?

<Naoko na to skinęła głową. Na jej plecach pojawiły się jej wszystkie bronie, ale w mrocznej wersji.>

Leć.

<Na plecach bogini pojawiły się czarne skrzydła. Ta wyleciała przez balkon bardzo daleko w niebo... I znikła. Przestrzeń wokół jej domu zaczęła się palić, więc dostęp był do niego praktycznie niemożliwy...>

---------

Na jakiś czas Naoko zniknie, ale nie na długo. Nie zwracajcie na nią uwagi. Chowaniec na Osiedlu zostanie. Notes też.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie trzeba. Mam załogę...

<"Zerka" na lekarzy. Wrócili oni do Vadera i z nieopisaną radością "leczą" Sitha. Wlewają do środka hełmofonu przeróżne krople nawilżające i inne takie.>

Eee... Po namyśle przydasz się. Mam tylko nadzieję, że twoja więź z Zabójcą nie przysporzy problemów.

<"Patrzy" znowu na śmiertelników. Tym razem próbują rozmontować strój Skywalkera, by zdobyć próbki skóry.>

Argh... Przez nich zapomniałem, jak ma wyglądać pojazd. Wracajcie do Fortecy!

<Hałsowie wychodzą i zabierają upadłego Jedi.>

Hmm... Materiał... Kości czy metal? Kościanym będzie wygodniej, ale metal wytrzymalszy. Metal lepszy...

<Podchodzi do machiny-robiącej-pojazdy. Na talerzu wydrapuje łyżką projekt i wsadza na miejsce. Chwila czekania i pojawia się TO. Nad ziemią lewituje wielka łyżka z zaostrzonym trzonkiem. W misce jest centrum wspomagania sterowania, piętro niżej stanowisko zbroi Casula. Całą miseczkę otacza ochronna kopuła. W trzonku są centra strzeleckie. Do każdego podłączona jest cała bateria dział. No i oczywiście toalety dla organicznego personelu.>

Chowańcu, będziesz mechanikiem. Jesteś mały, więc będziesz mieć łatwy dostęp do obwodów. Droidzie, powiedzmy, że będziesz jednym ze strzelców. Siostro Zabójcy, będziesz kolejnym strzelcem. Jeszcze jest 6 wolnych miejsc... No nic.

<Wzywa 6 szkieletów.>

Macie szczęście. Będziecie moimi marionetkami na czas wyścigu.

<W tej chwili ogniki w oczodołach kościeji znikają. Wchodzą na pokład Łyżojazdu.>

Kiedy zaczyna się wyścig?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, właśnie coś sobie przypomniałem. W końcu mogę mieć więcej niż jeden pojazd, a Angelwing mogę sterować choćby sam, w końcu jestem bogiem. Lunarion wstał, wyszedł na zewnątrz i przywołał jeszcze jeden statek. Wyglądał tak. Większy od poprzedniego, ale nie tak zwrotny, będzie służył jako wsparcie ogniowe. Może poruszać się w kosmosie, pod wodą i na ziemi (właściwie to tuż nad nią). Wyposażony w mnóstwo wieżyczek i tak samo jak Agelwing działa magiczne. Lunarion i Engineer tak samo jak na poprzednim statku wprowadzili trochę usprawnień i wymienili cześć wyposażenia na magiczne i technologiczno-magiczne. W hangarze czekały 4 myśliwce uzbrojone po zęby. Lunarion oddelegował do White Base Allimira, Lunarów (5 osób ) i Engineera, na Angelwing został sam z Bajcurusem.

- Teraz lepiej. Inni niech mają swoje pojazdy, ja wykorzystam przewagę liczebną.

------------------------------

Ludzie, można mieć więcej niż jeden pojazd :P W sumie to nawet lepiej będzie, walki ciekawsze będą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...