Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Wizardius

Metro 2033, Metro 2034 i inne z tego uniwersum - Dmitry Glukhovsky

Polecane posty

Z tego co wiem, to Metro 2034 ma opisywać

dzieje Huntera, więc pewnie w niej zostaną opisane jego walki z Czarnymi w Ogrodzie Botanicznym.

A tak powrócę do tego porozumienia z Czarnymi. Na prawdę uważacie, że tego chcieli? Według mnie to tylko wymysły Artema.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dmitry. Żaden Dimitry czy Dymitry... Dmitry!
Swoją drogą, trochę śmieszne jest to zangielszczone spolszczenie nazwiska autora na okładce: Dmitry Glukhovsky. Powinno być tak, jak się wymawia po rosyjsku, czyli Dmitrij Głuchowski. Każdy, kto potrafi odczytać grażdankę sam widzi: ??????? ??????????.

Pozwolę sobie odkopać tego dość odległego posta :P

??????? ??????????, czyli po rosyjsku powinno się odczytywać Dmitrij Głuchowskij (j na końcu). Nie wszyscy młodzi jednak znają alfabet tego pięknego języka, strasi (40+) z odczytem nie powinni mieć problemu, bo jak się raz alfabetu nauczysz, to do końca pamiętasz :) Tyle, że wątpię aby na przykład mój tata wziął się do czytania książki o takiej tematyce. Ale mówię tu tylko o wymowie, która często w języku rosyjskim bywa trudna, dlatego lepiej było przełożyć Dmitry Glukhovsky. Dlatego nie dziwmy się, że Niemcy 'mogą' mieć problem z wymówieniem 'Grzegorz Brzęczyszczykiewicz' :)

Jestem w połowie książki... i ta książka jest awesome! W sumie dobrze, że bohaterowie którzy towarzyszą Artemowi... no, wiecie co się z nimi dzieje. Dzięki temu spotyka kolejnych, ciekawszych, niektórzy mjaą przestawione sufity. Ciekawi mnie czym się tam pod metrem oddycha, skoro na powierzchni poowietrze jest niezdatne do użytku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się zastanawiam, co się działo z innymi Metrami i ludźmi w innych takich krajach. Dajmy na przykład taką Polskę, lub dowolny inny Zapomniany Afrykański Kraj - nie było by sensu wszystkiego niszczyć. Tam muszą być ludzie, nie mówiąc o Amerykanach i ich waleczności. Pewnie od 10 lat siedzieli na powierzchni odbudowując kraj, nie chowając się tak jak Rosjanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się zastanawiam, co się działo z innymi Metrami i ludźmi w innych takich krajach. Dajmy na przykład taką Polskę, lub dowolny inny Zapomniany Afrykański Kraj - nie było by sensu wszystkiego niszczyć. Tam muszą być ludzie, nie mówiąc o Amerykanach i ich waleczności. Pewnie od 10 lat siedzieli na powierzchni odbudowując kraj, nie chowając się tak jak Rosjanie.

Artema również nachodzą podobne przemyślenia... Niezłe są opowieści zasłyszane od mieszkańców metra, np, o załodze czołgu, lub pod koniec

wspomnienia kobiety z kantoru

Co do czarnych

myślę że czarni chcieli porozumiena, tylko ludzie widzieli wroga we wszystkim czego nieznali, nie rozumieli, lub się bali. Poprostu nauczyli się walczyć ze wszystkimi zmutowanymi stworzeniami, więc i z czarnymi walczyli poniewaz ich przerażali... (zdrugiej jednak strony, nie pamiętam już, ale czy nie było mówione na początku książki, że czarni zabili kilku ludzi??)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tydzień temu przeczytałem tę książkę i muszę przyznać, że, choć już czekam z niemałym zaciekawieniem na "Metro 2034" (i zamówioną przeze mnie grę), nie okazała się tak świetna, jak to sugerowały wszystkie te "ochy" i "achy" recenzentów oraz nabywców, jakie rozbrzmiewały w sieci. Dalej jednak jest to dobra książka (szczególnie na tle tych wszystkich współczesnych chłamów), choć nazywanie jej arcydziełem jest nieco przesadzone.

Co mi się w niej podobało? Na pewno bohater - wreszcie ktoś z krwi i kości, człowiek, w którego istnienie da się uwierzyć, a nie - jak to w niektórych książkach i, szczególnie, grach bywa - nadęty twardziel z przerośniętym ego. Szczerze mówiąc, jego losy, decyzje, przemyślenia naprawdę bardzo mnie zajmowały i przejmowały zarazem.

Postacie drugoplanowe też okazały się ciekawe, w szczególności Hunter

i Młynarz.

Sam pomysł umiejscowienia historii w postapokaliptycznym świecie oryginalnym naturalnie nie jest, jednakże umieszczenie jej w moskiewskim metrze okazało się strzałem w dziesiątkę. Fabuła także okazała się niesztampowa i ciekawa. (Choć muszę przyznać, że w 11. rozdziale trochę Dymitr Głuchowski przesadził z, jakby nie patrzeć, elementami satyrycznymi. Ale to pewnie większości czytelników nie ruszy.) Szczególnie do gustu przypadło mi

spotkanie z faszystami IV Rzeszy, wizyta w bibliotece i - najbardziej! - zakończenie, które okazało się bardzo niejednoznaczne, a już na pewno bardzo smutne. Czy Czarni faktycznie byli ostatnim ratunkiem dla ludzkości? A może nawiązanie kontaktu z Artemem niczym się nie różniło od telepatycznego ataku kremlowskiej gadziny? Skoro Czarni tak chcieli pomóc gatunkowi

homo sapiens, to dlaczego porywali jego przedstawicieli, a u wszystkich budzili swą obecnością potworny strach? Właśnie, strach - czy faktycznie był wywołany przez próby nawiązania kontaktu telepatycznego z ludźmi, czy też po prostu był otwartą formą ataku ze strony Czarnych? Tak mi przyszło do głowy, że Czarni nie tyle chcieli, co musieli mieć kontakt z ludźmi - kto wie, może porwani ludzie byli przez nich doprowadzani do tego obrzydliwego guza, by później wyszły z niego kolejne czarne figurki zmierzające do stacji WOGN... A jeśli nie, to... Artem zniszczył swego najbardziej obiecującego sojusznika. Smutne.

Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie (na tyle, że przeczytałem ją w 4 dni). W sumie mogę ją polecić z czystym sercem fanom (szczególnie rosyjskiej) fantastyki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W książce podobało mi się to, że autor pozostawił tyle niedokończonych wątków, dał nadzieję na kontynuację. Podobała mi się też wyprawa do biblioteki. Szczególnie powrót. Normalnie bałem się wyjść do kibla xD Czekam na Metro 2034

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z tego co wiem, nie planował kontynuacji...

(czyli wątki jakie tam zacząl uważał za zakończone...)

i ksiązka jest zamkniętą całością...

a gdy okazało się , że ksiażka osiągneła sukces, postanowił napisaćź jeszcze jedną w świecie metra, ale bohaterm będzie już hunter...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni temu zakończyłem lekturę dzieła Głuchowskij'ego, więc już z pewnym dystansem do lektury postanowiłem podzielić się wrażeniami. Gdy kupowałem książkę oczekiwałem, że lektura tych sześciuset stron będzie przepełniona akcją, podróżą i dynamizmem. Spodziewałem się książki, która w sposób niezbyt wybredny - via twórczość Dana Browna, wciągnie mnie w szaleńczą i bezkompromisową akcję. Jakie jednak było moje zdziwienie i rozradowanie, gdy okazało się coś zgoła odmiennego! Oczywiście nie abstrahuję od tego, że Metro 2033 pełne jest akcji - lecz nie jest nią przepełnione - ale w moim odczuciu jest to tylko powierzchniowość, a sama książka zdaje się być znacznie głębsza i poważniejsza, niż można by sądzić po jej tematyce.

Kilka pierwszych rozdziałów, tj. początek powieści świetnie wprowadza czytelnika w świat rosyjskiego metra roku 2033, atmosferę jaka tam panuje, zależności, trudy życia i marzenia. Sam wstęp jest po prostu wspaniały. Czytanie o tym jak Artem - główny bohater książki, przepełniony jest nadzieją, marzeniami na odmianę losu, a zarazem mimo beznadziei sytuacji w jakiej się znalazł wciąż pełen jest optymizmu na lepszą przyszłość. Na dodatek gdy był bardzo młody cudem uszedł z życiem i teraz jego jedyną rodziną jest ojczym Suchy. Nawet zagrożenie wiszące nad WOGN'em nie jest w stanie zakłócić jego pragnień, a ekscytacja z jaką uwielbia słuchać opowieści, plotek i historii zasłyszanych od przyjaciół z metra pozwala doskonale zrozumieć chłopaka. Jest on po prostu młodą osobą, ciekawą świata i żądną wiedzy, mimo tego, że czas w jakim przyszło mu żyć do najłatwiejszych nie należy. Ale czy może myśleć on inaczej, skoro tego "prawdziwego" świata nie zna i dla niego metro jest wszystkim co normalne? Wszystko to niestety dzieje się pod nadciągającym wpływem coraz większego niepokoju czającego się i zaciskającego coraz śmielej palce na stacji WOGN - domu Artema. Zagrożenie to jak się okazuje zagraża nie tylko tej jednej jedynej stacji, ale może okazać się brzemiennym w skutkach dla całej ocalałej społeczności... Tak więc w wyniku niefortunnych zdarzeń chłopak w szukaniu ratunku i pomocy rusza w pełną nadziej podróż. Nie zdradzam oczywiście w tym momencie więcej, a wszytko co do tej pory opisałem można znaleźć na odwrocie książki, więc myślę że nie popełniłem w najmniejszym stopniu faux pas i nikt nie poczuje się zniesmaczony.

Podróż jaką odbędzie w tym skrajnie trudnym i wymagającym środowisku Artem pełna będzie ciekawych zdarzeń, przygody, a nawet momentami chwil grozy. Jest to jednak jedynie dość płytka powierzchniowość, ponieważ sam motyw podróży jak i wnioski które ona przyniesie można traktować wręcz w znaczeniu egzystencjalnym! Dokładnie tak, sam coraz bardziej dziwiłem się z każdym kolejnym rozdziałem, gdy spodziewana płytka książka zmienia się w pełną przeżyć i poszukiwania własnego 'ja' stricte egzystencjalną, przepełnioną wątpliwościami i trudnymi pytaniami powieść. Artem tak na prawdę w owej podróży nie tyle przeżywa przygody i doświadcza tragizmu "nici Ardiany", ale zmaga się z samym sobą. Z tym jak zmienia się on i jego podejście do spraw, które z pozoru wydawały się dla niego tak łatwe... Na dokładkę pozornie niektóre niespójne i przypadkowe wydarzenia spajają się w zgrabną całość, którą podsumowuje i wyjaśnia wprost genialne zakończenie! Śmiem twierdzić, że w mojej opinii jest to jedno z najlepszych zwieńczeń książek jakie dotychczas przeczytałem, a paradoks jaki ono wywołuje nie pozwala przejść obok niego obojętnie i nasuwa masę pytań, zarazem ukazując przewrotność i nieprzewidywalność losu. Kończąc książkę po prostu przez kilkanaście minut siedziałem analizując niemal na nowo całą powieść i każdy jej element, który w świetle finału nabierał nowego blasku i znaczenia.

Tak więc krótko podsumowując. Jestem pełen podziwu dla niesamowitego kunsztu Dimitir'a Głuchowskij'ego, który z pozoru prostej książki stworzył coś co zostaje w pamięci i zmusza do refleksji nie tylko przez kilka minut po zakończeniu, ale wysuwa coraz to nowe pytania w kilka dni po zamknięciu lektury. Cieszę się że pomyliłem się w swych założeniach i nie żałuję dosłownie grosza z tych czterdziestu złotych wydanych na książkę i jeśli ktoś się jeszcze waha nad lekturą tego dzieła, to niech zostawi wątpliwości za sobą, ponieważ na prawdę warto poświęcić czas na coś tak świetnego! Polecam z całego serca!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się że pomyliłem się w swych założeniach (...) Polecam z całego serca!

Hehe, proud, fajnie się czyta takie wyznanie.

Tymczasem ogłoszono termin polskiej premiery "Metra 2034" - jesień 2010. Chyba miałem rację przewidując jakiś czas temu, że książka jest tłumaczona. ;) Mam nadzieję, że tym razem okładka będzie lepsza. Na stronie metro2033.pl w dziale z fragmentami pojawiły się też kawałki z rozdziału (?) "Obrońca Sewastopolskiej".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Tzar za info. Już czytam. :) I fajnie, że już tej jesieni. Bedzie na osłodę rozpoczęcia roku szkolnego.

PS. Na tej stronie jest tak strasznie klimatyczna muzyka... Piękne. Nie wiecie, co to za zespół?

PS2. Przeczytane. No cóż... Jakby taki prolog trochę? Po takim skrawku trudno ocenić całość, ale jaka by ta książka nie była, i tak ją kupię. Ten klimat...

PS3. Niedługo rusza strona o Metro 2034, podobno ma być bardziej rozbudowana niż o M33. Dobry znak. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest to chyba jedna z najlepszych książek jakie czytałem, i nie mogę się doczekać kolejnej części. :) Spodobał mi się w niej taki tajemniczy nastrój... tyle tajemnic i wiele z nich nadal niewyjaśnionych :)

Zastanawiam się,

czy Czarni rzeczywiście cały czas szukali porozumienia, czy Artemowi tylko się pod koniec tak wydawało. O ile dobrze pamiętam, wcześniej było że Czarni porywają ludzi, oraz że telepatycznie wzbudzają w ludziach strach. Chociaż może z ich strony to było coś przyjaznego, tylko ludzie tak to odbierali?

Poza tym, ciekawi mnie jeszcze

co z tym Szmaragdowym Grodem. Czy rzeczywiście istnieje? No i jeszcze czy Artem naprawdę zobaczył przez moment jadący pociąg?

:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak - książka świetna , przeczytałem w niecałe 2 dni i zaraz po zakończeniu lektury już chciałem lecieć po gre do Empiku, ale no cóż - brak funduszy :). Jedna z bardziej wciągających książek jakie ostatnio miałem okazje przeczytać. Momentami straszna , a czasem tak się wczułem że bałem się wchodzić do ciemnych pomieszczeń ^^. Bardzo serdecznie polecam :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem okazję przeczytać Metro 2033 jakiś czas temu i muszę powiedzieć, że to naprawdę dobra książka. Ciekawy pomysł na świat , w połączeniu z bohaterem , który jest po prostu człowiekiem dają wciągającą książkę (przynajmniej dla mnie). Mimo to miałem kilka przestojów w czytaniu Metra. Głównie ze względu na to , że autor zaczyna momentami filozofować. Niemniej jednak książka wciąga i jest warta polecenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta książka jest na tyle dobra ,że przez nią dostałem kilka jedynek w szkole :) (zamiast odrabiać lekcje i uczyc się czytałem ją)

Nie dziwię się - książka rewelacyjna od pierwszej do ostatniej strony. Polecam też grę - fajnie trzyma klimat książki choć ma wiele uproszczeń w stosunku do oryginału. Ale i tak fajnie jest postrzelać do Czarnych :cool:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna z lepszych książek jaką czytałem, wciąga jak narkotyk: W samochodzie, szkole, domu, aż nie chce się przestać :wink:

Metro 2034 kupię bez wahania i cienia wątpliwości :tongue:

A i odnalazł ktoś tytuł tej piosenki, która leci na stronie "Metra"?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...