Skocz do zawartości
P_aul

RPGowe początki

Polecane posty

Brylant zaproponował temat w którym każdy mógłby się pochwalić jak zaczynał swoją przygodę z RPG. Tu możecie dzielić się takimi opowieściami.

Ja sam pierwszy raz grałem w podstawówce, w drugiej klasie na zielonej szkole, w młotka. Oczywiście wtedy nijak nie rozumieliśmy tego świata ale ważna była dobra zabawa, nie? Od czasu grywaliśmy potem po lekcjach, wreszcie parę lat później zdecydowałem się kupić własną księgę, ale do jakiegoś innego systemu. Po wizycie w lokalnym sklepie RPGowym wybór padł (nieco przypadkowo) na Cyberpunk 2020. To był strzał w dziesiątkę, po dziś dzień darzę ten system wielkim sentymentem i naprawdę żałuję, że nie dawno nie miałem okazji w nim pograć. Miałem też krótką przygodę z bitewniakami (o dziwo nie młotek, a Chronopia) i karciankami (kolega próbował mnie zarazić Magiciem ale nie miałem na to kasy :/) To chyba tyle, szerszej opowieści pewnie nikomu nie chciałoby się czytać :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A chodzi o RPG komputerowe, czy papierowe, czy może to bez znaczenia? Bo jakieś 3,5 temu (no zaokrąglę do 4 lat) pierwszą pierwszą grę na swoim pierwszym komputerze, a był nią... Gothic I i tak się zaczęła moja miłość do tego gatunku (i tej serii również).

A z papierowym RPG styczność miałem niedawno (jakieś dwa tygodnie temu). Otóż chodzi o "Monastyr", który mnie wkręcił, ale poznaję też inne ciekawe systemy.

Cóż więcej można rzec? To wszystko.

@down A jednak tak się tu dostałem, nie wiedząc gdzie jestem. :D

Edytowano przez MarkosBoss
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądziłem, że jeśli temat znajduje się w Jamie, to dość oczywistym będzie, że chodzi o RPGi papierowe. Do komputerowych jest dość innych miejsc na forum :P Nie przewidziałem chyba jednak, że ktoś może przez "Podobne tematy" się dostać i nie spojrzeć nawet gdzie się zapuścił =)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje początku z RPGami? Byłam wtedy w chyba 2 albo 3 klasie podstawówki; nowi znajomi mojej starszej siostry już od jakiegoś czasu grali w RPGi - dokładniej w Warhammera, a nawet kilka sesji w Wampira(to już w późniejszych latach ;) ). Pod koniec podstawówki pierwszy raz zagrałam ze starszymi znajomymi(ale już własnymi :P )w DnD. W gimnazjum razem z kilkoma osobami z klasy(w tym k0ndziem :D ) pogrywaliśmy już sami w Warhammera i w inny system - mój pierwszy, własny, kupiony - Oko Yrrhedesa, autorski system Sapka. Później ze wszystkimi znajomymi przerzuciliśmy się na DnD(tym bardziej, że dostałam w prezencie cały zestaw 3 podstawowych podręczników ^_^). Wtedy też zaczynałam chyba pisać na FA :) W liceum już specjalnie nie miałam czasu grać(poza pojedynczymi sesjami w Wampira i DnD...). Ostatni system, w którym grałam, to chyba Warhammer 2 :)

Po drodze kilka razy próbowałam też zagrać w takie systemy, jak Zew Cthulhu, Wiedźmin, a nawet Neurol, ale to jednak nie dla mnie ;3

W każdym razie świętuję już jakieś 10 lat z RPGami [i metalem \m/ ] :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo nietypowo - od Secret Service. A dokładniej artykułu o Ultimie Online. Czasy to były bez neta jeszcze (a często i bez komputera, bo miałem zwyczaj często go psuć), więc siadałem, rysowałem izometryczne mapki, robiłem scenariusze (nie wiedząc, że to robię) i prowadziłem (patrz na lewo) mini sesje bratu. Potem czytałem artykuły w CLICK! Fantazja i przez gimnazjum do liceum miałem teoretyczne podstawy.

Potem w liceum spotkałem parę osób zainteresowanych tematem. Prowadziliśmy sesje wpierw na miejscu (w jednej z wieżyczek aż do godziny późnej, gdy szkołę zamykano) a potem u kumpla w domu. Pierwsze prowadzenie moje - takie sobie, potem się nieco wyrobiłem. Początkowo gralim w AD&D, potem przyszedł Warhammer, Wampir, Mag, wszystko to w różnych ekipach i w różnych chwilach.

Będzie więc około... i dziesięć nawet lat, przy czym początki to czysta teoria a dopiero potem praktyka, z Erpegami. Po drodze nieco pracowało się nad autorkami (i nadal to robi), tworzyło scenariusze, prowadziło prelekcję (w planach kolejne) i tak dalej i dalej. W sumie dałoby się wycisnąć jeszcze więcej, ale to powoli powoli.

PS - Ktoś jedzie w marcu na Pyrkon?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając powyższe posty mogę jedynie stwierdzić, że mam chyba najsłabsze podstawy.

Fascynacja systemami RPG zaczęła się dość wcześnie, bo już w pierwszej klasie gimnazjum. Był tylko jeden, ale za to poważny problem - nikt inny tych zainteresowań nie podzielał. Moja wioska była i jest malutka, więc szans wielkich nie było, w Stargardzie, gdzie chodziłem do szkół również nie przyuważyłem nikogo. Pozostało mi jedynie chłonąć wiedzę teoretyczną, niestety również ograniczoną brakiem internetu. A biblioteki jakoś podręczników do RPG mieć nie chciały, mimo że sprawdziłem wszystkie. Click! Fantasy był dla mnie jak zbawienie - nieoceniona pomoc w poznawaniu podstaw i mnogości różnych światów, on chyba jednak zaczął wychodzić dość późno (okres końca gimnazjum bodajże). Do dziś jednak żałuję, że wychodzić przestał, bo to porządne czasopismo było.

W liceum było już lepiej - trafiłem to klasy z kilkoma osobami, którym nie tylko Młotek był nieobcy, ale również posiadały wysłużony podręcznik (także do AD&D) i chęć do gry. Gorzej było z wolnym czasem, więc przez 3 lata sesji odbyło się może z 10, z czego większość dość krótka. Zaleta była taka, że kilka razy przeczytałem oba podręczniki. Głód RPGowania był spory. I po części zaspokojony chyba dopiero na tym forum, podczas sesji w Jamie ^^ Chociaż w dalszym ciągu chciałbym spróbować pełnoprawnej sesji na żywo z dobrym MG.

Oczywiście nie wspominam o grach takich jak Icewind Dale, Planescape, Arcanum itp. W BG nigdy dłużej niż kilka godzin nie grałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zacząłem eRPGować? Dość typowa historyjka. Będąc dziecięciem, dostałem w prezencie Tormenta, Baldura pierwszego i Icewinda i wszystkie mi się szalenie podobały. Tylko nie wiedziałem, o co chodziło z tym Dungeons & Dragons, które to dumnie przy każdym tytule gry wisiało. Z czasem coś doczytałem, dowiedziałem się i kupiłem nawet jakiś poderek, za pomocą którego rozegrałem pierwszą i ostatnią sesję. Bo nikt z nas nie ogarniał tematu, a poza tym na zewnątrz było cieplutko, więc woleliśmy pobiegać na zewnątrz.

I tak właściwie do liceum nic w tym kierunku nie robiłem, bardziej zajmując się fantastyką w wydaniu książkowym, niż jakimkolwiek innym. Po prostu myślałem, że jestem jedyną osobą w okolicy, która w ogóle wie, o co chodzi z tym skrótem RPG

Na początku liceum wkręciłem się do lokalnego klubu fantastyki i nagle zauważyłem, że na samym moim osiedlu jest kilku graczy. No i poszło z górki... Zacząłem od autorki kumpla, później przebiłem się do DeDeków, by je znienawidzić i zająć się Warhammerem. W międzyczasie było jeszcze pełno innych -> Wampir, Mag, Neurol, jakieś dziwne autorki, ale młotek w edycji drugiej jednak zdominował moje granie.

Ech... Inna sprawa, że ostatni raz grałem w wakacje... ;(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... moje początki z RPG zaczęły się około 6 klasy szkoły podstawowej. Wtedy to jeden z moich kolegów, który był zainteresowany tym tematem zaproponował mi i kilku innym znajomym uczestnictwo w pierwszej sesji w systemie Warhammera 2ed. Właściwie była to wtedy dla nas wszystkich nowość, jednak szybko kompletnie zatopiliśmy się w fantastyce. Pierwsze, nieudolnie prowadzone sesje były skałą na której budowaliśmy kolejne, z których powoli usuwaliśmy popełniane błędy. Nadal jednak baliśmy się wyjść poza system od którego zaczęliśmy. Kolejny system pojawił się sporo później i było to D&D. Przyznaje, wtedy się od niego niemiło odbiłem i zawsze patrzyłem na modyfikatory z mojej KP z odrobiną niedowierzania. Po kilku miesiącach wróciliśmy do Warhammera. Skład okazał się na tyle silny, że do dziś, po czterech latach większość członków Starej Drużyny nadal regularnie znajduje czas na RPG, lecz gdy wykruszyły się dwie osoby i skład na sesjach był dosyć mocno okrojony zaczęliśmy szukać "świeżej krwi". Nieoczekiwanie, całkiem ładne stadko napatoczyło się już niedługo potem, ale i doprowadziło do częściowego rozłamu. Jako że znalezieni nowicjusze zostali zwołani przez kolegę z klasy który po kilku opowieściach zaintrygował się fantastyką, tylko ja chwyciłem się za "edukację" nowego zespołu. Jako najstarszy stażem zostałem Mistrzem Gry, co, choć wprawiło mnie w chwilowy kryzys, pozwoliło mi na wskoczenie na "wyższy poziom". Gdy coraz więcej czasu zacząłem pokładać w nowej drużynie, starsza rozpadła się. Wtedy byłem z tego dosyć zadowolony - przestałem myśleć dwutorowo i nie miałem co tydzień zajętego całego weekendu. Z czasem starzy gracze powrócili, aby zająć miejsce w nowej drużynie i która właśnie osiągnęła liczbę 8 osób, więc powoli zaczynam zastanawiać się nad podziałem, ale niestety brakuje miejsc do cotygodniowych spotykań. Około rok temu z częścią osób powróciłem do D&D który tym razem jest już jaśniejszy, był też mały epizod Neuroshimy, ale sesje te były bardzo rzadko, więc praktycznie cały czas byłem skazany na bycie MG. W marcu zeszłego roku przybyłem na to forum i praktycznie tylko dzięki niemu mam okazję grać jako gracz, ponieważ po kilku eksperymentach oświadczono, że to ja prowadze sesje najlepiej i dożywotnio dostałem urząd MG Warhammera 2ed. którego sesje odbywają się co piątek. Obecnie poważnie zastanawiam się nad 7th Sea. Mam nadzieję, że zdanie do liceum otworzy kolejny rozdział i będę mógł dalej rozwijać moje umiejętności...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początek mojego zainteresowania się RPG jest dość standardowy, najpierw Baldurs Gate, potem Icewind Dale i chęć poznania (jak to już ktoś wcześniej napisał) co to jest to magiczne Dungeons and Dragons. To wszystko było w podstawówce, ale że nie miałem internetu, a nikt z moich znajomych nie miał pojęcia co to jest RPG, nie miałem jak powiększyć swej wiedzy. Potem już o tym zapomniałem.

Szansa na rozszyfrowanie tajemniczego DnD przyszła dopiero w gimnazjum, kiedy to dorwałem w łapy BG2 i pamięć o DnD wróciła. Na szczęście tym razem dostęp do internetu już miałem, więc szybko wklepałem hasło Dungeons and Dragons w Googlach i voila! Poszerzenie wiedzy o czymś takim jak papierowe rpg, do którego potrzebna jest kartka, ołówek i podręczniki. Zacząłem szukać ludzi którzy by wiedzieli co to jest to "moje" rpg. Dopiero w gimnazjum trafilem do klasy z ludzmi którzy nie tylko wiedzieli co to jest prawdziwe rpg, ale mieli też podręczniki do DnD. Zebralismy się razem i tak gramy do tej pory. Staż mój w graniu jest krótki bo czymże jest 2 latai pare sesji ? Ale wszystko jeszcze przede mną na szczęście.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje początki o dziwo nie są związane z cRPG. Mój dobry przyjaciel zaczął grać ze starszymi znajomymi, o ile mnie pamięć nie myli w Wiedźmina. Na jakimś obozie pożyczyłem od niego podręcznik do tego systemu, ale ponieważ nie jestem wielkim fanem twórczości Sapkowskiego, wiec nie zainteresowałem się tym. To była 5-6 klasa podstawówki. Później natknąłem się na Icewind Dale 2, które strasznie mi się spodobało. Z rozpędu przeszedłem od razu również pierwszą część. Wkrótce dowiedziałem się, że ten sam kumpel i jego grupa zaczęli grać w DD. Wtedy też uznałem, że chce spróbować czym jest to "prawdziwe" RPG. Na pierwszej sesji zagrałem (żadna niespodzianka) moim ulubionym druidem :P. Niestety było to ich ostatnie spotkanie, gdyż ekipa się rozpadła a ja straciłem jedyną możliwość grania. Potem ja poszedłem do innego gimnazjum, wiec kontakt z nimi się urwał. W tym czasie zacząłem grać w inne cRPG - Fallout, Morrowind, nie dokończony (nadal) Baldur's Gate... Później zarejestrowałem się na FA, a nasza Jama stała się jedynym miejscem, gdzie mogłem grywać w RPG. Po trafieniu do liceum na szczęście wszystko się zmieniło, ponieważ znalazłem w klasie kilku maniaków, którzy chcieli grać. Dodatkowo ktoś wpadł na pomysł założenia forum RPG i zorganizowania spotkania, dzięki czemu wszyscy gracze z Żor i okolic zyskali możliwość stałego kontaktu. Od tego czasu nie narzekałem na brak okazji do grania, ponieważ zawsze jakiś mój znajomy coś prowadził - czy to jednostrzałowca, czy też dłuższą kampanię. Zostałem też namówiony do mistrzowania Nieboraków (znajomi zgodnie stwierdzili że muszę, ponieważ jestem idealnym kandydatem na Partacza Gry), a potem zakupiłem od starego przyjaciela podręczniki do DD (on zaczął prowadzić mi i ekipie z klasy Warhammera).

Na obecną chwilę mam zamiar zorganizować jakąś grupę również w akademiku w którym mieszkam, ale co z tego wyjdzie czas pokaże :icon_wink:.

Edytowano przez MJanek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Był taki czas gdy nie wiedziałem czym jest rpg. Żyłem w błogiej nieświadomości tego, że gobliny czają się po lasach, że Chaos dąży do zniszczenia świata, żyłem w błogiej nieświadomości niczego. Ale pewnego dnia to się zmieniło. Byłem wtedy chory i gdy leżałem w łóżku dla zabicia czasu przeglądałem jakieś gazety komputerowe (Świat Gier bodajże). Zainteresował mnie niespełna jednostronicowy kącik, który się tam umościł. Traktował o grach rpg, ale nie tych naszych ulubionych, a tych na komputery: Icewind Dale, Baldurs Gate itp. Jednak razu pewnego to się zmieniło, w jednym numerze pisma kącik ten został poświęcony prawdziwym rpg, nosił dumny tytuł: Gry bez prądu. Zaciekawiło mnie to niebywale i zacząłem szaleńczo wręcz poszukiwać wszelkich informacji na ten temat, odkryłem że na CD tego pisma także znajduje się kącik poświęcony tym tajemniczym grom. Był o wiele obszerniejszy niż ten wydrukowany i (TADAM) zawierał demo systemu Wiedźmin: Gra Wyobraźni. To było tak jakby spłynęła na mnie Boża łaska, istny dar z niebios, który pozwolił mi rozszerzyć horyzonty. Niestety nijak nic nie rozumiałem z tego co tam autorzy nakreślili. No bo niby jak mam w to grać, po jakie licho te wszystkie cyferki i co to za tajemnicze coś zwane dumnie przygodą wydrukowane o tam na samym końcu? Mój głód wiedzy ciągle był nienasycony, jednak zawarte tam artykuły nijak mi nie pomagały, no bo jak miały mi pomóc skoro nie znałem nawet podstaw? Jednak los znów się do mnie uśmiechnął, do jednego ze starszych numerów pisma (które oczywiście odgrzebałem w poszukiwaniu dodatkowych wiadomości) dołączony był mały zeszycik zawierający grę paragrafową: Dreszcz. Na jej podstawie zrozumiałem jakie mechanizmy rządzą prawdziwą rozgrywką i już wkrótce mogłem poprowadzić moją pierwszą przygodę. Oczywiście była to całkowita improwizacja, grę osadziłem w świecie Forgotten Realms, który był mi mniej więcej znany ze wspomnianych wcześniej gier, pomysł na scenariusz również czerpałem z nich. Ogólnie rzecz ujmując była kupa śmiechu, jednak grało się całkiem znośnie. Jako że nie wiedziałem, że scenariusz wypadało by jednak wymyślić przed sesją, tworzyłem go w jej trakcie, to naprawdę wyrobiło mnie w kwestji improwizacji. Później znalazłem drugiego gracza, zgłębiałem wiedzę zdobyłem pierwszy prawdziwy system: Warhammer (później przyszła druga edycja i to przy niej zostałem) i prowadzę w nim do dziś od paru (jak nie parunastu) lat. Niestety przez cały ten czas dane mi było samemu zagrać może ze dwa razy (moi gracze jakoś nie mają drygu do prowadzenia).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam moje początki z rpgami zaczęły się od książek fantastycznych potem gry rpg na fallout.baldur gate 2,neverwinter nights aż w pewnym pewnego razu kumpel (mój obecny MG) powiedział mi o papierowych systemach rpg najpierw było szykanie na czym to właściwie polega itp aż pewnego razu dostałem podręcznik warhammera i tak już poszło ;D w warhammera gram z kuplami regularnie czasami zdarza się zagrać w dzikie pola (polski system polecam zwłaszcza dla fanów trylogii Sienkiewicza )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje początki RPG są takie... W wieku 7-8 lat z braćmi wymyśliliśmy, że pobawimy się w średniowiecze (mieszkam na wsi więc terenu mieliśmy sporo do zabawy) Każdy z nas musiał mieć jakąś broń, a jaką to zależało od tego czy chce być magiem czy też wojownikiem/palladynem itp. Pierwsze zabawy były ubogie gdyż ograniczały się do tego, że mieliśmy tylko miecze i różdżki. Z czasem rysowaliśmy różne zwoje magiczne i braliśmy jakieś przedmioty jako artefakty. Wymyślaliśmy takie questy, że nie raz łaziło się dobre parę godzin aby wykonać questy. Zabawa potrafiła nas wciągnąć na długie godziny. Tylko czasami przerwa bo była jakaś potrzeba, albo pogoda nie dopisała zmuszały nas do kończenia zabawy. Nie raz się kłóciliśmy kto kogo powinien pokonać. Od tego czasu jakoś bardzo polubiłem RPG. Fajnie było czuć uczucie, że jest się jakimś rycerzem/magiem w tak młodym wieku. Dlatego teraz jak jest jakaś możliwość pograć w RPG to korzystam. A i chyba dobry temat znalazłem. Jak nie to SORRY !

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega jeszcze w podstawówce powiedział kiedyś, że jest coś takiego, że gra się w kilka osób i jest MG, który tworzy świat i przygody i że to się nazywa Warhammer. Sam więcej nie wiedział poza tym, że przy grze robi się karty postaci i rzuca kośćmi. Pomysł okazał się ciekawy, więc... szybko o nim zapomnieliśmy :P

Mniej więcej w tym czasie grałem z siostrą i kuzynostwem w opowiadankę na podstawie pokemonów. Wszystko wymyśliłem wtedy sam, ale mimo, że byłem MG, to nie byłem za bardzo świadomy, że prowadzę swoja pierwszą grę fabularną :P Po prostu graliśmy :)

Potem, w gimnazjum trochę zmieniło się mi towarzystwo - doszło parę osób, które podobnie jak ja lubiły fantastykę. Przypomniał nam się Warhammer, więc czemu by nie spróbować? Nie mając pojęcia o zasadach gry kazaliśmy koledze (temu który w podstawówce pierwszy raz powiedział o RPG, a aktualnie ciął ostro w NWN), żeby poprowadził sesję. Korzystając z k6 z gier planszowych i spaczonego umysłu naszego MG zaczęliśmy grać. Nikt nie znał zasad. Nawet on. Wszystko było wymyślane na bieżąco, a że kumpel był dowcipniś, to zaczął kazać robić swoimi awatarami dziwne rzeczy. Np jeden mag kazał sobie obciągnąć za kulę ognia. Kolega długo nie pomistrzował, bo się zbuntowaliśmy, a poza tym ja byłem bardziej oczytany i miałem lepsze (osąd naszej drużyny) pomysły. No ale dalej mimo to, że zmienił się MG, jedna rzecz się nie zmieniła. Dalej system zmieniany był na bieżąco, nawet w trakcie jednej walki, a w dodatku byłem przekupny. Kurczak z frytkami w realu potrafił się zmienić w magiczny miecz + 18 do wspaniałości.:P Szczyt osiągnęliśmy, kiedy na wycieczce prowadziliśmy grę we 2 MG. Niby walka 2 bogów i takie tam. niby wszystko fajnie, ale koleżanka się obraziła, kiedy kumpel broniący ja przed jakimiś napalonymi chłopami sam ją zgwałcił(oczywiście w grze) Nie zgadniecie czyj to był pomysł. :P

Wszystko się zmieniło, kiedy w liceum poznaliśmy się z ludźmi, którzy mieli podobne doświadczenia, ale większe środki i zacięcie. W skrócie : Pożyczyliśmy podręcznik od Warhammera, a nowy kumpel z klasy kupił masę podręczników do dnd. Przeczytałem Młotka od dechy do dechy, a dnd-ka trochę mniej, bo czułem go grając wcześniej choćby w NWN i BG. Zaczęły się poważniejsze sesje. W tym innych systemów, choć mnie osobiście te dwa najbardziej w pamięci zostały. Kumple tylko narzekali, że kiedy ich postacie mogły zacząć polować na bogów, wtedy zaczynaliśmy od nowa :P A z innych ciekawostek, to że kumpel grał kapłanką Drowką i został zgwałcony (sam się prosił :trollface: ), po czym rzucaliśmy kością na cykl miesięczny (mamy k30) i zaszedł w ciążę :P Ciekawostek bardziej i mniej drastycznych mógłbym mnożyć, ale chyba i tak się rozpisałem.

Aktualnie próbuję rozruszać na nowo nasze forum RPG, którego adres mam w sygnaturce, ale nasze obowiązki, głównie jako studentów (ja też pracuję) i życie z dala od starych kumpli sprawia, że to nie takie proste ;(

Edytowano przez Borwol
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacząłem jakieś... 9 lat temu. Wpierw były to systemu autorskie, PBF, PBC, klany i sporo innych spraw. Przewijałem się przez wszystkie wydane w Polsce systemy i część niewydanych. Jakoś tak się potoczyło...

Kiedyś było więcej miejsc w sieci, gdzie znalazło się optymistów wszelkiej maści RPG - dziś o takie trudniej. Mniej fantastyki w internecie...

Aktualnie jako prezes jednej z sekcji Bydgoskiego Klubu Fantastyki "MASKON" staram się w miarę możliwości promować RPG wszędzie, organizować sesję i prelekcje. Jakoś to wychodzi.

W między czasie gramy/prowadzę D&D 4.0, Roboticę, trochę Dzikich Pól i różne autorskie dziwactwa...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje początki RPG są takie... W wieku 7-8 lat z braćmi wymyśliliśmy, że pobawimy się w średniowiecze (mieszkam na wsi więc terenu mieliśmy sporo do zabawy) Każdy z nas musiał mieć jakąś broń, a jaką to zależało od tego czy chce być magiem czy też wojownikiem/palladynem itp. Pierwsze zabawy były ubogie gdyż ograniczały się do tego, że mieliśmy tylko miecze i różdżki. Z czasem rysowaliśmy różne zwoje magiczne i braliśmy jakieś przedmioty jako artefakty. Wymyślaliśmy takie questy, że nie raz łaziło się dobre parę godzin aby wykonać questy. Zabawa potrafiła nas wciągnąć na długie godziny. Tylko czasami przerwa bo była jakaś potrzeba, albo pogoda nie dopisała zmuszały nas do kończenia zabawy. Nie raz się kłóciliśmy kto kogo powinien pokonać. Od tego czasu jakoś bardzo polubiłem RPG. Fajnie było czuć uczucie, że jest się jakimś rycerzem/magiem w tak młodym wieku. Dlatego teraz jak jest jakaś możliwość pograć w RPG to korzystam. A i chyba dobry temat znalazłem. Jak nie to SORRY !

Może 10 lat to nie tak dawno żebym powiedział: "stare dobre czasy", ale nie mogę inaczej :)

U mnie było podobnie, z tym że jak to na wsi bywa... hardkorowo

Razem z bandą i braćmi wariowaliśmy na punkcie fantasy i survivalu.

Jak to opowiadam to nic ale emocje po kilkudniowej wyprawie w grupie liczącej sobie nierzadko 6 i więcej osób są niezapomniane.

Budowanie drugiego Sherwood (most nawet był, i szałasy na drzewach i takie wiadra na linach). Twierdza na polu kukurydzianym. Smoki udające koparki na budowach, ehhh.

Nawet runy wypalaliśmy z gliny.

Brzmi to trochę jak bajka ale tak to pamiętam ;] (zupa z korzonków była najlepszą jaką kiedykolwiek jadłem).

Tak tutaj plotę, a temat traktuję o papierowych RPG. Niestety jednak tak się złożyło że nigdy w żadnym systemie ani sesji z prawdziwego zdarzenia nie uczestniczyłem ale z chęcią zmieniłbym to. Tutaj właśnie pojawia się pytanie.

Jak zacząć ?

PS: Chciałbym nadmienić że w obecnej sytuacji nie za bardzo mam z kim grać (nieprawda, chodzisz na te same zajęcia co koleś z koszulką z dzikimi polami)a ludzi do gry raczej nie znajdę, bo nie radzę sobie z nawiązywaniem nowych kontaktów. Interesują mnie więc raczej internetowe zabawy :)

PPS: To szare to diabeł napisał.

Edytowano przez Ike
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rok 2006, moje początki z RPG pen and paper, czyli próby wyjścia poza cRPG takie jak TES III czy IWD 2. Próby na czatach forów internetowych, raz nawet spróbowałem poprowadzić Oko Yrrhedesa na żywo.

Rok 2007, pierwszy rok, w którym zacząłem grać regularnie (lecz dopiero od listopada). D&D 3.0, a poza tym pojedyncza próba w WFRP 2nd.

Rok 2008, rok regularnego grania i prowadzenia w D&D 3.0.

Później zaliczyłem niespełna dwuletnią przerwę od regularnego grania, próbując szukać drużyny oraz uczestnicząc w wielu PBFach (nie tylko osadzonych w D&D 3.5). W zasadzie, zaliczyłem "powrót do erpegie" w listopadzie 2010.

Edytowano przez Laveris
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... U mnie to dopiero 1,5 roku na serio.

Słyszałem oczymś takim wcześniej, ale przez pryzmat głupich amerykańskich komedii postrzegałem papierowe RPG - o zgrozo! - jako zabawę dla nerdów.

Potem, na jakchś koloniach strasznie brakowało mi HOMM V. Kumplowi z pokoju tęskno było za tą samą grą, więc opracowaliśmy własny system na kartkach papieru z zeszytu. Niech to, jak sobie teraz przypominam, to mieliśmy coś bardzo dobrego. Może nawet wyszedł od nas erpeg o Herosach... A pomysły mielismy niezłe(skąd Nekropolis bierze materiał na zombie? z własnych obozów koncentracyjnych!). Na kolejnych koloniach rozpowszechniłem tą zabawę. Potem grało się trochu w szkole...

A parę lat później na obozie zobaczyłem sesję. Od razu skojarzyłem. W ośrodku był też obóz erpegowy, a uczestnicy chętnie opowiadali. U tych pierwszych przesiadywałem i słuchałem. Wtedy pokochałem WHRP 2ed.

Następny obóz - RPG. Poznałem nowe systemy, fajnych ludzi, a teraz chcęto rozpowszechnić u siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja się pochwalę. Pierwsze sesje prowadziłem w podstawówce, ale na jakim, to było systemie i czy w ogóle na jakimś nie pytajcie mnie. Pierwsza moja porządną sesje miałem w liceum w d20 i podziękowałem "bo nabawiłem się zakwasów od rzutów kostką". Większość sesji jakie gramy teraz grupą to story telling, moim zdaniem, to najlepszy system, albo jego brak :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja prowadzę od niedawna (i od niedawna w ogóle gram w RPG). Nie jestem tak doświadczony, jak zapewne wielu z Was, ale moje przemyślenia po pierwszych sesjach w roli MG (i w odpowiedzi na post Wojtka92) są następujące:

1. Im więcej gadania, odgrywania roli, opowiadania ciekawej historii, tym lepiej się bawimy. Rzutów kostkami się nie wystrzegamy, ale to w gruncie rzeczy testy typu "spostrzegawczość" lub inne, które są w sumie niezbędne.

2. Sesja skupiona na walce nudzi, ale staram się by w każdej znalazły się 1 lub 2. Chcę by gracze czuli rozwój swoich postaci.

3. Wiele można się nauczyć o prowadzeniu oglądając np. Chrisa Perkinsa lub sesję Dragon Age na kanale TableTop z youtube. Wymaga to znajomości angielskiego, ale i tak większość nie ma z tym problemów.

Zacząłem od Warhammera 2ed. Jest naprawdę fajnym systemem i mogę go Wam polecić. Tyle o moich początkach :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja troche odkopię temat bo wydaje mi sie bardzo ciekawy;) Ja swoją przygodę zacząłem całkiem niedawno- przy okazji dodania do CDA systemu Afterbomb Madness. Jako że ostatnio sporo grywałem w Fallouta 3 postapokaliptyczne uniwersum bardzo przypadło mi do gustu, skrzyknąłem dwóch kolegów, jeden z nich skombinował jeszcze jednego i zaczęliśmy przygotowania:) Grupa na facebooku do komunikacji, organizacja kostek i czytanie podręcznika po nocach. Chwiilę temu skończyliśmy pierwszą sesję, jestem mega podniecony :D Jako że jestem od kilku lat harcerzem z odgrywaniem roli Mistrza Gry nie miałem problemów (w harcerstwie jest mnóstwo gier gdzie odgrywa się role) a i uczestnicy się wczuli. Było prze[beeep]iście :) Juz nie możemy doczekać się kolejnego spotkania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To był rok 1995. Wtedy po raz pierwszy spotkałem się z czymś co jak potem miało się okazać będzie mi towarzyszyć do dnia dzisiejszego. Wszystko zaczęło się dość niepozornie. Ot małym bąblem będąc, zawsze wracając do domu ze szkoły, lubiłem postać sobie przy kiosku i popatrzeć na gazety czy też zabawki. i któregoś dnia wypatrzyłem na wystawie coś co przykuło moją uwagę.. To coś nosiło nazwę "Złoty Smok" i było czasopismem poświęconym właśnie grom fabularnym. Chociaż prawdę powiedziawszy nie miałem wtedy o tym zielonego pojęcia. Ważniejsze było dla mnie coś innego... Na okładce był Conan!! Właśnie to zadecydowało o kupnie tejże pozycji. I cóż.. Potem przyszedł czas na Magię i Miecz. Dzisiaj mogę się pochwalić tym że mam prawie wszystkie jej numery w tym pierwsze jakie wyszły:) To już 18 lat jak siedzę w erpegach i kurczę, nie żałuję że znalazłem sobie takie a nie inne hobby:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

teraz ja odkopuje ^^ moją pierwszą grą rpg był stary dobry darkstone na psx, ile ja godzin spędziłem ślęcząc przed telewizorem z padem w ręku :D potem nie grałem już w gry RPG dlatego ze nie miałem jak, kiedy dostałem pierwszy komputer koleszka pożyczył mi gothica :D pierwsze 2 części przeszedłem już kilkukrotnie trzecia nie wciągnęła mnie tak bardzo a arcanii nawet nie kupiłem po zagraniu w demo. Następną grą rpg która mnie urzekła był TES Morrowind

ta gra równierz zabrała mi wiele dni z życia ale wcale tego nie żałuje, jednak moim skromnym zdaniem Gothic przewyższa ją swoim klimatem i grywalnością potem gdy od koleszki dowiedziałem się o grze (uwaga uwaga teraz dla wielu osób SZOK!) Metin2 zacząłem swoją przygodę z MMORPG. Hehe nie wiem dlaczego tak wiele osób krytykuje tą grę. Myślę że jej prostota jest jej największą zaletą. Klimat w ''metku'' w połączeniu z muzyką gdy ruszasz z kolegą ninja który łukiem zciąga na ciebie dziesiątki mobków na raz i szamanem który swoimi buffami wzmacnia cię abyś dał im rade... to jest to. brakuje mi tego irytującego kowala który niszczył ci najlepsze itemy xd Metin pare lat wstecz moim zdaniem był najlepszą grą MMO w jaką kiedykolwiek grałem nie był kolejnym klonem WoW'a lub Lineage miał w sobie to coś co wciągnęło mnie na dobre cztery lata. niestety zniszczyli teraz te grę ale nadal powstaje wiele ciekawych prywatnych serwerów na które z chęcią powracam. i to byłoby na tyle grałem w wiele RPG i w zdecydowaną większość dostępnych w polsce MMORPG jednak te gry utkwiły mi najbardziej w pamięci. pozdrawiam :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

teraz ja odkopuje ^^ moją pierwszą grą rpg był stary dobry darkstone na psx, ile ja godzin spędziłem ślęcząc przed telewizorem z padem w ręku biggrin_prosty.gif potem nie grałem już w gry RPG dlatego ze nie miałem jak, kiedy dostałem pierwszy komputer koleszka pożyczył mi gothica biggrin_prosty.gif pierwsze 2 części przeszedłem już kilkukrotnie trzecia nie wciągnęła mnie tak bardzo a arcanii nawet nie kupiłem po zagraniu w demo. Następną grą rpg która mnie urzekła był TES Morrowind

To jest temat oraz dział o pen'n'paper RPG, a nie gier video powstałych na inspirowaniu się nimi :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś w okolicach 1986 roku, byliśmy wtedy w 6 klasie. Zaczęło się od Fantastyki, dowiedzieliśmy się że istnieją takie książki jak Hobbit i Władca pierścieni. Nie do zdobycia. W miejskiej (wówczas wojewódzkiej), bibliotece był 1! egzemplarz. Jakieś wieści o takich grach skapywały skąpo. Próbowaliśmy z kumplami się w tym połapać i sami próbowaliśmy coś stworzyć. Wiedzieliśmy że są takie tytuły jak D&D, Warhammer ale nic konkretnego poza ogólnikami. Wysmażyliśmy coś co nazwaliśmy "Czarnoksiężnik". Była to jakaś hybryda paragrafówki, gry fabularnej i planszowej. Ale oczywiście z mistrzem gry! Pamiętam że graliśmy w wakacje na ławce pod blokiem, zwykle do obiadu i przygody były fantastyczne. Potem było łatwiej, dostępne stały się zachodnie i rodzime systemy (kryształy czasu),  ale to już nie było to. My też trochę podrośliśmy i straciliśmy zainteresowanie i entuzjazm. Inne rzeczy stały się ważne i nas zajęły. Potem jeszcze raz na jakiś czas się spotykaliśmy żeby w coś pograć, nawet jeszcze na studiach, ale to był już tylko pretekst do spotkań.

Bardzo dobrze wspominam okres gdy sami próbowaliśmy rozgryźć czym są gry fabularne. Łowiliśmy każdy strzęp informacji pojawiający się w prasie czy telewizji. Robienie gry na ich podstawie było zabawą samą w sobie. Ile najróżniejszych problemów trzeba było rozgryźć! W tamtym okresie nawet potwory trzeba było samemu wymyślać, literatury fantasy w zasadzie nie było wcale. Mikroskopijne nakłady pojedynczych książek. I ta własna inwencja, długie, często zabawne dyskusje, fascynacja zdobytymi skądś oryginalnymi ilustracjami i fragmentami tekstu, inspirowanie się nimi to coś co sprawia że do dziś z nostalgią wspominam tamten czas.

Teraz po ponad 30 latach znów poczułem potrzebę powrotu do tamtego świata. Choć nie sadze by było to możliwe :)

Edytowano przez DeSon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...