Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Rankin

Olympus Actionus - The Return!

Polecane posty

Pierwsza rzecz musi być pierwsza, a jest nią regulamin:

1. Regulamin Forum Actionum ponad wszystko! Nawet bogów!

2. W tej zabawie wcielamy się w... boga. Bóstwo. Alfę, Deltę i Omegę.

3. Zabrania się pisania jednolinijkowców. Tak, dwulinijkowców też.

4. Piszemy luźno, staramy się to robić z humorem.

5. Ponieważ wcielamy się w bogów, to wolno w zasadzie wszystko. Oczywiście nic ponad regulamin FA ;P

6. Każdy dołączający gracz musi wypełnić Boski Formularz, który znajduje się w Niebiańskiej Biurokracji

7. Celem zabawy jest dobra zabawa, duh. Bogowie jak to bogowie mają się zajmowac sprawami śmiertelników, albo... rozrywką, jeśli wolą.

8. Możliwe jest posiadanie Chowańca, należy jednak wypełnić odpowiedni formularz.

9. Najwyższym bóstwem jest Moderatos, który może wszystko. Absolutnie wszystko, Oczywiście będzie zajmował się jedynie egzekwowaniem regulaminu FA.

10. Każdy bóg pisze jakimś kolorem. Kolory mogą się powtarzać, ale bez przesady.

A więc, gogogogogo! Ale najpierw, słówko od Moderatusa.

Na początku nie było nic. Potem było trochę, ale w sumie nadal nic. Aż tu nagle było coś więcej niż nic, i bogowie mieli gdzie imprezować. Imprezowali tak przez wieki, aż w końcu Moderatus ? postanowił zrobić porządek, wyrzucić co niepotrzebne i w ogóle. Tak postanowiwszy, schował wszechświat do kieszeni, kieszeń zamknął na kłódkę, klucz wrzucił do środka. Ponieważ znów zrobiło się Nic, chwilę potem wyciągnął z szafki Drugi Świat, wybielił go i wymaglował, po czym chuchnął dwa razy.

Na razie jest tu pusto...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<W wszechświecie jest planeta,niezamieszkała i piękna. Na jej powierzchni pojawia się cudowny marmurowy pałac otoczony rzeźbami i przepięknym ogrodem. Po środku ogrodu jezioro pełne ryb,w ogrodzie najróżniejsze gatunki roślin z całego wszechświata, słychać śpiew ptaków,rzeźby przedstawiają wielkich bohaterów i ich czyny.

Pojawia się portal z którego wychodzi ON,pól smok Bóg technologi,ognia i ciastek. Wchodzi do pałacu i podziwia cudowne malowidła>

Od teraz będzie to boski pałac,dom wszystkich bogów.

<tworzy w pałacu telewizory,sprzęt grający i kuchnię>

Jestem tu sam,ciekawe kto się tu jeszcze pojawi, ale w tym czasie mogę trochę odpocząć

<Siada w fotelu i oczekuje na innych>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Wchodzi przez portal na to "Niebiańskie Osiedle". Rozgląda się i myśli co tu dodać. Zmienił pogodę na bardziej słoneczną i wszedł to budynku>

-Witaj jestem Khaalus głownie bóg prądu, pogody, broni jonowej i cienia.

<Wyczarował zbrojownie i broń jonową>

-No to jak by co możemy się bronić przed złem

<uśmiechnął się>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Wchodzi przez portal od razu do wnętrza siedziby, rozgląda się, pstryka palcami i z miejsca pojawia się biblioteka z ogromnym kominkiem>

-Dobry...

<Po "formalnościach", znaczy przywitaniu się, bierze książkę i siada w fotelu przed kominkiem zagłębiając się w lekturze. Kot siada mu na kolanach>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez portal wchodzi 16 - letni młodzieniec, natychmiast pojawiając się na Niebiańskim Osiedlu.

- Hej... - rzekł nieśmiało, po czym rozejrzał się dookoła - jest tu kto?

Przez myśl nie przeszło mu by zajrzeć do środka pałacu. Wzruszył ramionami.

- No dobra... Czas wziąść się za budowę miasta... - powiedział, po czym przez portal na Niebiańskie Osiedle wdarły się chmary robotników sewastyjskich, którzy zaczęli budować miasto - dom po domu. Bóg łabędź roztoczył aurę nad miastem, dlatego jeśli ktoś do niego wkraczał od razu odczuwał zimno na miarę Syberii. Chwilę potem wleciał duży, śnieżnobiały łabędź o wymiarach człowieka. Tuż za nim wszedł nie kto inny jak Jack Dawson - Wielki Szambelan Pałacu Zimowego (na razie bezrobotny). Po mału rosły wieże zamku, a do portu w mieście zawijały pierwsze statki. Mury zaczynały okalać całe miasto.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Zerka za okno... Oho! ktoś coś buduje! Ale zimno... Brrr! Pstryka palcami, sprowadzając pierwszą partię zmarłych podopiecznych do tego "nieba". Nie trzeba im tłumaczyć co mają robić. Od razu biorą się za budowę Centralnej Biblioteki, obudowanej dookoła bezpiecznego kominka. Nieopodal zaczyna powstawać schronisko dla kotów. Teren pomiędzy nimi zajmują drewniane dworki. Z kominkami.>

-No i mam własną dzielnicę...

<Mruczy pod nosem, i zaczyna czytać następny akapit "Najdłuższej historii wszystkiego (i jeszcze odrobiny)">

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Wchodzi przez bramę, na to prototypowe, nowe Osiedle>

<Od razu łapie magiczną łopatę, kopie dół i zalewa go wodą. Buduje tam pałac, zasiedla rybami i innymi morskimi żyjątkami. Po chwili namysłu, buduje domy i na nowo stwarza Aquosów>

<Po chwili, gdy wszystko już żyje, Aquos zrelaksowany siada na tronie, wyjmuje z kieszeni kieliszek szampana i po woli pije z niego.>

Ahh, takie życia to ja lubię...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle z fotela w Pałacu wstaje Lunarion, taki jak zwykle. Nie widać aby tu wszedł ani się pojawił, tak jakby siedział tu od zawsze. I w sumie racja, jest w końcu Strażnikiem poprzedniego Boskiego Pałacu, jeszcze sprzed momentu, w którym Wielkiemu Moderatusowi zachciało się przemodelować Wszechświat. Teraz już tej funkcji oficjalnie nie pełni, ale i tak kiedy tylko pojawił się tutaj ten budynek, to on już tu był. Przyjrzał się reszcie, przyjrzał się Cygnusowi wznoszącemu Osiedle.

- Witajcie znowu, przyjaciele. Troszkę się nie widzieliśmy. Miejmy nadzieję, że reszta z dawnych towarzyszy wkrótce do nas dołączy. A teraz może pomóżmy Cygnusowi, w końcu dusze naszych zmarłych wyznawców muszą mieć gdzie mieszkać, a nam przyda się własne miasto. Do tego potem trzeba będzie wybrać spośród nas nowego Strażnika Boskiego Pałacu i stworzyć sobie własny glob na kształt dawnej PWB. Nasze ludy może i mają swoje planety, ale tam będzie im najlepiej, a ten glob jest zarezerwowany dla boskich istnień i zmarłych.

Zaczyna pomagać Cygnusowi i Sewastianom. Inicjuje też budowę Niebiańskiej Akademii Magów Bojowych i Boskiego Obserwatorium. Sprowadza sobie do pomocy oddział Lunarów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Nagle sufit rozrywa się, a do pałacu wpada, wyglądający na nieco staro... samolot? Latający wan? Tak czy siak, jakiś przymrożony pojazd. Jego drzwi otwarte kopniakiem odpadają, a z wnętrza wychodzi wysoki, smukły mężczyzna z budzącą grozę szponiastą rękawicą. Wygląda jednak na dosyć wesoło usposobionego>

-No, to się nazywa wejście! Jestem Ravenos, Raven, Kruk, Rav, nazywajcie mnie jak chcecie, bóg broni palnej, mroku, szalonych naukowców oraz...

<Chwyta małe drzewko, po chwili niezwykle się rozrasta, wyolbrzymia jakby w jednej chwili minęło kilkadziesiąt lat.>

-...czasu. Wiecie, byłem kiedyś w podobnym miejscu jak to, też bogowie mieszkali ale, zaraza, nic nie pamiętam lepiej. Był jakiś lodowy rusek, szalony kot, smok w ciele kota, człowiek z łyżkami na palcach i całą masa innych ludzi. Kojarzycie kogoś?

<Patrzy na zniszczenia, które wywołał>

-No cóż, ten kto zrobił tą lodową aurę na całej orbicie powinien to naprawić. Albo ja statkiem latać nie powinienem. Ale w zamian wam coś dam, w innym świecie, nieopodal znalazłem dosyć sporą planetkę, pełną różnorakich cywilizacji, ale także z dużą ilością wolnego miejsca. Co powiecie na przyciągnięcie jej do naszego wymiaru, by stworzyć tam sobie jakąś rasę? Z przywołaniem problemu nie będzie, tutaj macie zwój, jak to zrobić. A ja nie przeszkadzam, muszę sobie zrobić siedzibę.

<poszedł tworzyć sobie wieżę>

___________________________________________________________

No skoro importujemy planetkę, to wypadałoby jakoś to wytłumaczyć, choćby "przyciągnięciem" jej z innego świata, nie? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed jeden z nowo otwartych portali z odpowiednim hukiem i growlingowym wyciem wpada Król Mroku vel patronat metalowców.

- Apage satana ziomkowie! Chyba nie minęło aż tyle czasu, żebyście mnie zapomnieli? Cóż, moja ja was, bo dziury w głowie robią się od tego ciągłego imprezowania... Tak czy inaczej, jestem Matt Black; orędownik i propagator najlepszej sztuki muzycznej jaką jest metal... we wszystkich odmianach...

Wydarł się odpowiednio głośno po czym zasadził na gitarze Trollhammeren niejakiego fińskiego trolla. Przy okazji zauważył, że jego instrument dostał niezłego kopa, bo kiedy Cień zagrał całość to zagrał CAŁOŚĆ - każdy pojedynczy dźwięk z każdego instrumentu. Teraz nawet kapeli nie potrzebował, żeby dać ostro czadu. Mimo to, bez współtowarzyszy efekt nie był taki sam. Mrok myślał teraz nad czymś intensywnie...

- Ej, brygada budownicza! Wykarczujcie mi teren na dawanie koncertów! Bo jak nie to będzie źle! - wydarł się na cały głos do budowlańców.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Wchodzi przez portal prosto do pałacu>

Cześć wszystkim, wróciłem!

<Po czym stworzył kilka demonów>

Zbudujcie mi jakiś sklep z telefonami

<I wszystkie demony wzięły się do roboty, po chwili sklep był zbudowany>

Dobra robota teraz rozstawcie towar

<Demony wykonały swoją robotę>

A nie zapomnijcie o domku dla mojego chowańca

<Demony skończyły dom dla chowańca>

Świetnie możecie już znikać

<Po czym niknęły nie wiadomo gdzie>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Cygnus obrócił się do Matta>

- NIKT NIE BĘDZIE WRZESZCZEĆ NA MOICH ROBOTNIKÓW! [huh]

<A teraz do innych>

- Ooo, znajome twarze... Miło mi. Ravenosie, aura jest tylko nad miastem. Widzę że dość duże się zrobiło... No cóż...

<Rzekł, po czym poszedł pomagać przy montażu jednej z pięciu złotych kopuł cerkwi pałacowej.>

----------------------------------------

Cerkwia jest mojego wezwania wyznania. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle ognista kula uderzyła w sam środek Boskiego Osiedla. O dziwo nic nie zostało zniszczone, a w miejscu upadku stał Solarion, jego Gwardia i służba.

-I oto jestem! Moderatusowi zachciało się przemeblować wszechświat, ale wróciłem. Zresztą, nie tylko ja. Patrzy na Lunariona i resztę bogów. No dobra! Słudzy, wybudować mi tu (wskazuje pustą parcelę) mój własny pałac. Migiem!

Służba boga Słońca zabrała się do roboty i po kilku minutach Osiedle wzbogaciło się o imponujący pałac z marmuru i złota. W samym jego centrum znajdowało się pomieszczenie zbudowane ze złotych kwiatów, które w środku tworzyły imponujący tron. Inne części Pałacu Wiecznego Słońca to świątynia dla białych magów, koszary Gwardii, kwatery służby i biblioteka dla filozofów, strategów i naukowców oraz przede wszystkim Sala Chwały, upamiętniająca heroiczne czyny Solariona i innych bogów oraz cywilizacji. Póki co jest pusta.

-Znakomicie. Siada na tronie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Boskie Osiedle, wchodzi zwyczajny człowiek, z torbą na ramieniu, w otoczeniu dwóch dziwnych istot znanych jako draenei. Obaj strażnicy byli odziani w zbroje.

- Dobra. Jestem już bezpieczny, dzięki, że mnie przechowaliście. Wracajcie do domu.

Draenei zasalutowali i przeteleportowali się do swojej stolicy.

- Witajcie! Miło was znowu widzieć! Uciekłem do swojej cywilizacji, kiedy miał nastąpić wybuch. Jakoś udało nam się przetrwać. Miło mi was znowu widzieć.

Podchodzi do każdego i wita się.

- Trochę brakowało mi tego waszego ciągłego zabijania. Zamiast plecaka mam teraz torbę, chodź leczę bez zmian. No, może troszkę lepiej.

Skupił się, i inni zobaczyli malutki domek, oraz szpital obok niego. Oba budynki były z marmuru i żelaza, przeplatane kryształami i tymi właśnie w oknach.

- Ostatni szpital był kiepski. A ja też spać muszę. Jakby co, wiecie gdzie mnie szukać. Albo przyjdę sam.

Wchodzi do domku obok szpitala.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wybuchają, strzelają, wrzeszczą... Lu... Bogowie! Nie można po prostu zapukać? <Mruczy pod nosem...>

- Chodź, Grib'knog, pójdziemy w cichsze miejsce <Mówi do chowańca, po czym wstaje, i idzie w kierunku Centralnej Biblioteki. Po drodze podnosi z podłogi zostawiony przez Ravenosa zwój. Wchodzi do ukończonej już w cudowny (a jak inaczej?) sposób Biblioteki. Rozgląda się, po czym zajmuje wygodny fotel tuż przy kominku. Chowaniec układa mu się na kolanach, podczas gdy On zaczyna studiować zwój, mrucząc pod nosem zapisaną formułę. Na zewnątrz na niebie pojawia się mocno świecący punkt. PWB zaczyna się materializować w układzie w centrum Wszechświata. To już druga planeta tutaj...>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< Zaczął padać deszcz. Do bram Boskiego Osiedla podchodzi dziewczyna w kapturze. Wchodzi do środka, zdejmuje kaptur>

-Po przejściu kataklizmu wróciłam. Aurorianie przetrwali.

<Uśmiecha się kusząco i wita każdego spotkanego po drodze. Nie zmieniła się wcale ale gdy zdejmowała płaszcz jej ramię zdobił tatuaż w kształcie kwiatu lotosu.>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Niespodziewanie w całym Boskim Osiedlu rozbrzmiały defilady na cześc wodza. Oto pojawiło się znowu futrzasto-lisowate coś, co w poprzednim świecie tajemniczo przestało się udzielac>

-Nowy dom? Nie lubię przeprowadzek, ale ... Bóg też musi jeśli Moderatos każe... No dobra, czas na jakąś rozrywkę & zabawę. Pierw... Wystrój! Jak urządzamy Osiedle? Czy dac wulkany tu, a może damy coś wyższego niż Mount Everest pośrodku Osiedla? A może jeszcze ogromne drzewo! Tyle możliwości! <Zamyśla się>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypadało by coś zrobić. Może jakaś impreza?

<Wyczarował różnie siedziska, peełno kieliszków, przeróżne potrawy. Scena była gotowa więc Black 'subtelnie' przygrywał na swojej gitarze.>

Taka impreza zapoznająca. Pracą zajmiemy się jutro, dzisiaj sobie pobalujemy, co?

<Nie czekając na reakcję innych, ukroił sobie wielki kawał tortu z likierem wiśniowym, zasiadł przy stole i zaczął zajadać.>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Zaczyna się impreza... chyba można się przyłączyć... W sumie nie po to jest się bogiem, żeby ciągle czytać (nie? -podświadomość)... Biorę chowańca na ręce i idę na miejsce przyjęcia. sięgam po kieliszek z mlekiem, po czym podgrzewam je pstrykając palcami. Jednocześnie na ziemi pojawia się duża miska z mlekiem dla kotów, których nagle pojawia się dookoła zatrważająca ilość. Kolejne pstryknięcie sprowadza orkiestrę symfoniczną, która rozkłada się dookoła Króla Mroku. Zaczynają grać Bolero Rhiv'nhol'a. Popijając ciepłe mleko zaczynam kontemplować wiszącą nad horyzontem PWB...>
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle wszyscy mają koszmary. Gdy się uspokoiło, nie było już DJ-a, a cała kapela leżała na ziemi, wrzeszcząc w niebogłosy. Na salę powoli weszły dwie wysokie postaci w płaszczach z kapturami. I z mieczami przy pasie. Odezwała się wyższa z nich, widocznie ten, który był ważniejszy.

- Witajcie, towarzysze bogowie. Jam Wybuchass II, władca strachu, depresji i smutku. A ten obok to Czarnoksiężnik, mój sługa.- wymieniony skłonił głowę.- A kontynuując, mam nadzieję, że miło będzie nam się żyło. Mieszkam w tej posępnej części pałacu.- Mówiąc to usiadł w kącie, taksując wzrokiem innych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Raven wraca do pałacu. Na horyzoncie widać wielki ocean, a przy nim ciemną wieżę z płomieniem na górze. To latarnia morska i jednocześnie dom Rava>

-Ha, już sobie przypomniałem. Choroba, ciekawie było w tamtym świecie, szkoda, że cała moja zbrojownia, spiżarka i skarbiec znikły. No cóż, jakoś przeżyję, chociaż takie skarby zebrałem z Miasta... Nieważne.

<Wyjmuje zza pazuchy duży mieszek>

-A jednak coś się uratowało. Co my tu mamy... nowym bogom prezentów nie dawałem! Trzeba coś porozdawać!

<Wyjmuje trzy małe pudełeczka i wręcza Selene, Khaalusowi oraz Kniv'tropowi>

-Khal, ty trzymasz tutaj kulkę. W środku mamy, uwaga, energię w proszku! Idealne pod twój patronat, może ci się przydać. Ewentualnie użyj jako przyprawy lub do czasowego powiększenia swej mocy.

-Kniv, haha, chcesz ołowianego kota? Nie trzeba karmić, nie paskudzi, łasi się, a i zmienić się w toporek potrafi! Taki kot może przynieść wiele pożytku.

-Sel, ty masz naturę pod władzą. Oto i drzewko szczęścia w pierścieniu, chlupniesz wodą i wypadnie ziarnko, które można rzucić, np. we wroga. A z niego rosiczka wylezie. Dobre, bo czasem możemy moce potracić, tak, jak kiedyś.

-No a teraz niech rozpocznie się zabawa!!!

<rzucił mieszek do góry i strzelił. Złoto rozprysło się wszędzie, a odbijające się od odłamków światło stworzyło niesamowitą atmosferę. Ravenos siadł sobie w kącie na krzesełku i oglądał bawiących się bogów i ich sługi>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Z ciekawością spoglądam na ołowianego zwierzaka. Ten głośny osobnik chyba nie zdaje sobie sprawy z możliwości otwieranych przez to zwierzę... Mieszańce kotów z tym czymś miałyby pewnie miękkie futerko przy zachowaniu wszystkich wymienionych przez niego zalet... Z przykrością zauważam jednak pewne braki w przypadku tego kota... no cóż... zwierzak zawsze jest... Wypada się jakoś odwdzięczyć.>

- Proszę... Tobie się bardziej przyda...

<Pstrykam palcami i książka teleportuje się z mojej prywatnej półki prosto do mych rąk. Podaję ją Ravenusowi. Tytuł brzmi: "101 sposobów przygotowania kawy (wydanie drugie, rozszerzone o telefony do najbardziej znanych szalonych naukowców)". Wracam do picia mleka w kącie. Wyjmuję "Najdłuższą historię wszystkiego (i jeszcze odrobiny)" i zaczynam czytać gdzie skończyłem...>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...